Jak modlitwa za wstawiennictwem Jana Pawła II może zmienić życie
W przypadającą w sierpniu tego roku 50 rocznicę koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Leśniańskiej miała miejsce uroczystość instalacji relikwii bł. Jana Pawła II. Eucharystii sprawowanej w bazylice w niedzielę, 18 sierpnia, przewodniczył biskup pomocniczy diecezji siedleckiej Piotr Sawczuk. Na zakończenie Mszy św., zanim przeor leśniańskiego klasztoru i proboszcz parafii o. Jan Tyburczy skierował do wiernych zaproszenie do ucałowania relikwii patrona oraz obejścia ołtarza Matki Bożej, głos zabrała Zofia Zalewska, wdzięczna żona i matka, dziękując Papieżowi Polakowi za dar uzdrowienia i nieustanną łaskę przymnażania wiary.
Poniżej prezentujemy jej świadectwo...
Całe moje życie upływa w całkowitym zawierzeniu Bogu i Maryi za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II - największego autorytetu mojego życia.
Papież pozostawał mi bliski od początku pontyfikatu, jednak szczególna więź zawiązała się w 1986 r., kiedy po katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu urodziłam martwe dziecko i przeżyłam śmierć kliniczną.
W następnym roku dwukrotnie byłam w szpitalu. Wtedy ujawniła się u mnie nieuleczalna choroba. Pojechałam do Matki Bożej Leśniańskiej w mojej rodzinnej parafii, by prosić o pomoc. Usłyszaną w bazylice informację o organizowanej pielgrzymce do Rzymu w październiku 1987 r. odebrałam jako odpowiedź. Pomyślałam, że jeżeli uda mi się dotknąć papieża - będę chodziła i choroba nie przykuje mnie do wózka.
Podczas pobytu w Rzymie uczestniczyliśmy w kilku spotkaniach z Ojcem Świętym: podczas Mszy św., modlitwy Anioł Pański. Nasza grupa miała też sposobność do prywatnej audiencji, podczas której prosiliśmy o beatyfikację Męczenników Podlaskich. Papież podszedł do nas, po czym stanął obok mnie. Dotknęłam jego szaty i ucałowałam pierścień. Jan Paweł II pobłogosławił mnie, mówiąc: „Będziesz chodziła”. Byłam bardzo zaskoczona, bo skąd wiedział, że właśnie tego pragnęłam? Powiedziałam: „Zapraszamy na pielgrzymkę do Matki Bożej Leśniańskiej”, na co papież odpowiedział: „Za blisko Ruskich”.
źródło: photogenica
Wyrażając wdzięczność Ojcu Świętemu za duchową i fizyczną pomoc, wykonuję jego portrety haftem krzyżykowym (zrobiłam ich już ponad 50). Teraz mam go na co dzień - patrzy na mnie z każdej ściany mojego domu. Od czasu, kiedy haftuję wizerunki papieża, poprawił mi się wzrok, zmniejszyła niemoc i zmęczenie... Nabrałam sił do pracy - mam wiele pomysłów oraz chęci do tworzenia. Wierzę, że wstawiennictwo Ojca Świętego pomogło mi zamienić postępujące niekorzystne zmiany zewnętrzne na ból, którego nie widać. Już w trakcie choroby urodziłam jeszcze dwoje dzieci. Najmłodszy syn nadal jest z nami, by było nam weselej... A chociaż wciąż nie jestem zdrowa i dołączyły nowe schorzenia, potrafię inaczej patrzeć na ból, cierpienie, niezrozumienie, niesłuszne posądzenia... Spoglądam na krzyż Chrystusa i z nim się jednoczę. Każde cierpienie traktuję jako dar, którego nie mogę zmarnować, ofiarowując je w konkretnej intencji. Bardzo pomaga mi w życiu modlitwa, zwłaszcza różańcowa, która staje się rytmem wyznaczającym mi dzień i noc.
Śmiało mogę powiedzieć, że dzięki wstawiennictwu bł. Jana Pawła II moje życie stało się cudem. Otrzymałam ulgę w bólu i cierpieniu. Zyskałam większą radość, pokój i nadzieję... Nabrałam odwagi, otrzymałam też pomoc w dalszym życiu i tworzeniu.
Chociaż od pielgrzymki do Rzymu minęło już prawie 26 lat, obraz spotkania z papieżem jest w mej pamięci żywy cały czas. Odtworzyło się ono i jeszcze bardziej ożywiło podczas odchodzenia Jana Pawła II do domu Ojca. W dniu pogrzebu papieża podczas Mszy św. modliłam się i płakałam, pytając, „co ja teraz zrobię, kiedy ciebie już nie ma?”. Nagle usłyszałam jakby za plecami potężny głos: „Tylko się módl!”.
Dlatego jeszcze więcej się modlę. Od tego momentu zaczęłam też pisać wiersze - również o papieżu (jest ich już ponad 20!), lecz pierwszy powstał dwa miesiące po pogrzebie, kiedy byłam w Wadowicach (15 czerwca 2005 r.). Przed kościołem wyłożona była księga. Napisałam tam:
Dziękujemy Ci, Ojcze Święty
za to, że byłeś
i nasze serca przemieniłeś.
Dziękujemy Ci, Ojcze Święty,
Za wszystko czego dokonałeś
I za to, że na zawsze w naszych sercach pozostałeś.
Kochamy Cię, Ojcze Święty:
Za twój dar niepojęty,
Za twoją miłość i oddanie,
I za to, że miłość Twoja na wieki pozostanie.
Cały czas czuję opiekę i wstawiennictwo bł. Jana Pawła II nade mną, mężem i czworgiem dorosłych już dzieci oraz nad tymi, za których się modlę!
OPR. WA
Echo Katolickie 41/2013
opr. ab/ab