Wielka relikwia, świadek Męki i Zmartwychwstania ujawnia wciąż coraz więcej tajemnic. To nauka pozwala nam z bliska spojrzeć w Twarz Boga.
Całun Turyński. Tajemnicze płótno: dla jednych największa relikwia chrześcijaństwa, dla innych – średniowieczny falsyfikat. Mimo upartych prób racjonalistów, nie udało się odtworzyć sposobu, w jaki utrwalił się na płótnie wizerunek tajemniczego Mężczyzny z Całunu. Badacze słynnej grupy STURP nie odkryli w badanych fragmentach tkaniny żadnych farb ani pigmentów. Zmiany zaobserwowane we włóknach sugerowały, że płótno poddawano licznym procesom fizycznym i chemicznym, które mogły być wywołane laboratoryjnie, ale nie tłumaczyły powstania obrazu na Całunie.
Całun Turyński to nieregularnie utkane płótno lniane o długości 4,4 metra i szerokości 1,1 metra, na którym znajduje się wizerunek ciała mężczyzny, widziany z frontu i z tyłu, ze śladami tortur odpowiadającymi ewangelicznym opisom Męki Jezusa Chrystusa. Całun przechowywany jest od 1578 roku w katedrze św. Jana Chrzciciela w Turynie, ale jego dobrze udokumentowana historia sięga najdalej do lat 1353-1355, gdy wystawiony był na widok publiczny w kolegiacie w Lirey we Francji. Od tamtego czasu trwają nieustannie debaty dotyczące autentyczności Całunu: czy jest to oryginalne płótno grobowe, w które zawinięto ciało Jezusa po śmierci krzyżowej, jak podaje tradycja Kościoła katolickiego, czy jest to średniowieczne fałszerstwo, tak genialne, że nauka XXI wieku nie potrafi tego faktu udowodnić? Odpowiedź na to pytanie może paść tylko ze strony naukowców. Nie leży ona „w szczególnej kompetencji Kościoła”, gdyż „nie chodzi tu o przedmiot wiary” – jak wymownie oświadczył św. Jan Paweł II podczas Liturgii Słowa przed wystawionym Całunem w katedrze turyńskiej 24 maja 1998 roku. Natomiast w imieniu Kościoła zachęcił naukowców „do studiów nad Całunem bez uprzedzeń, które by prowadziły do fałszywych wyników; (…) do działania z wewnętrzną wolnością i troskliwym szacunkiem, zarówno z punktu widzenia metodologii naukowej, jak i wrażliwości wierzących”.
W dalszej części swojej homilii Ojciec Święty nazwał Całun „zwierciadłem Ewangelii” i „cennym wizerunkiem, który wszyscy widzą, ale którego nikt – jak dotąd – nie potrafi wyjaśnić” oraz „obrazem miłości Boga, lecz również grzechu ludzkiego”, by w końcu odwołać się do „ikony Chrystusa opuszczonego w dramatycznej i uroczystej sytuacji śmierci”. Takie słowa Ojca Świętego nie wykluczają Jego osobistego przekonania o autentyczności Całunu, zwłaszcza zachęta do kontemplacji Całunu i nazwanie „ikoną”, a więc czymś więcej, według prawosławnej teologii, niż tylko obrazem umęczonego Ciała Chrystusa, ale „miejscem duchowej obecności Trójjedynego Boga, jeżeli wyraża podobieństwo do swego Pierwowzoru, czyli do Słowa Wcielonego – Jezusa Chrystusa”. Sam Jan Paweł II używał również określenia Całunu jako relikwii, co wyraźnie wskazuje na Jego przekonanie. Dodać tutaj trzeba, że ostatni papieże, od Pawła VI do Franciszka, nawiedzali Całun z wielkim szacunkiem i pobożnością, zgadzali się na publiczne wystawienie Całunu i traktowali go de facto jako relikwię.
Naukowe potwierdzenie autentyczności Całunu Turyńskiego wcale nie jest proste. W kryminalistyce wystarczy znaleźć jeden fakt zaprzeczający oskarżeniu, by zgodnie z domniemaniem niewinności uwolnić podejrzanego. Stanowi więc początek dalszej pracy oskarżycieli. Z kolei jeden dowód potwierdzający może przesądzić o winie. W naukach eksperymentalnych także wynik jednego doświadczenia sprzeczny z postawioną hipotezą zmusza do jej odrzucenia i szukania konkurencyjnych hipotez, a każda z nich musi być falsyfikowalna, czyli możliwa do obalenia. Często jednak negatywny wynik prowadzi do ponownej analizy wszystkich szczegółów i szukania błędu lub innej interpretacji wykonanego doświadczenia. Natomiast wynik doświadczalny zgodny z postawioną hipotezą nie wystarcza do uznania jej za prawdziwą, a jedynie zwiększa prawdopodobieństwo jej prawdziwości. Dopiero zgodność wielu doświadczeń różnego rodzaju, wielostronna analiza różnych aspektów zjawiska, pozwala na uznanie słuszności hipotezy. Wymaga to od naukowców szczególnej ostrożności i cierpliwości w dochodzeniu do prawdy, co nie zawsze było przestrzegane przy badaniach Całunu Turyńskiego. W dodatku nowożytne nauki przyrodnicze, rozwijające się od czasów Galileusza, mają charakter ilościowy, wymierny, zmatematyzowany. Wyniki eksperymentu powinny dać się opisać za pomocą liczb i – co bardzo istotne – powinny być powtarzalne w kolejnych pomiarach. Trudno zachować takie podejście do badań Całunu, który jest unikatowy, bo nie ma podobnego wizerunku na żadnym innym płótnie, i który jest traktowany jako relikwia, a więc poddany szczególnej ochronie. Bardzo rzadko jest udostępniany do badań naukowych i to przede wszystkim technikami nieniszczącymi, a pobieranie próbek jest nie tylko niezmiernie rzadkie, ale w dodatku ograniczone do mikroskopijnych ilości. Te aspekty w zdecydowany sposób utrudniają badania i prowadzą czasem do wyciągania zbyt pochopnych wniosków. Wymienione wyżej aspekty powodują, że naukowe dowody pozostawiają pewien niedosyt w kwestii odpowiedzi na pytanie o autentyczność Całunu Turyńskiego. Wymagają podjęcia subiektywnej decyzji, czy zgromadzone dotychczas wyniki uznać za wystarczające.
Na pewno jednak brak jest wyników naukowych podważających autentyczność Całunu, które nie zostałyby zakwestionowane przez innych naukowców z danej dziedziny, udowadniających błędną lub zbyt pochopną ich interpretację. Jeszcze bardziej zastanawia fakt, że zastosowanie coraz to nowszych i bardziej subtelnych technik fizykochemicznych dostarcza nowych wyników ukazujących na poziomie mikroskopowym zaskakujące ślady na płótnie Całunu, których wcześniej się nie spodziewano. A i one doskonale pasują do twierdzenia, że owinięto tym płótnem właśnie ciało Jezusa zdjętego po Męce z krzyża, zgodnie z opisem Ewangelii. Myślę tu na przykład o pracach profesora Giulia Fantiego z Uniwersytetu w Padwie, jednego z największych dziś autorytetów naukowych w dziedzinie syndonologii (czyli badań naukowych Całunu) z różnymi współpracownikami opublikowanych w 2017 roku, które zostaną omówione na dalszych stronach. Nieprawdopodobne wydaje się, by w okresie średniowiecza można dokonać fałszerstwa, które w najdrobniejszych szczegółach, na poziomie oglądu nieuzbrojonym okiem, na poziomie mikroskopowym, nanoskopowym (o rozmiarach milionowych części milimetra), a wreszcie na poziomie molekularnym, uwzględniającym chemiczną naturę cząsteczek, nie może być wykryte współczesnymi metodami analitycznymi. (…)
Jan Stefan Jaworski - emerytowany profesor chemii Uniwersytetu Warszawskiego. Na Wydziale Chemii UW prowadził badania w zakresie elektrochemii związków organicznych. Jest autorem (lub współautorem) 60 artykułów naukowych, kilkunastu prac przeglądowych (w tym ośmiu rozdziałów w książkach w języku angielskim) oraz wielu publikacji dydaktycznych i popularyzatorskich.
W latach 1980-1982 i 1994-1995 pracował na Uniwersytecie w Guelph w Kanadzie. Tytuł profesora otrzymał w 1998 roku. Był wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Chemicznego (1998-2000).
Od 1982 roku śledzi badania naukowe Całunu Turyńskiego i popularyzuje je w licznych artykułach
i podczas wykładów. Brał udział w międzynarodowych konferencjach naukowych poświęconych Całunowi.
Jest członkiem Polskiego Centrum Syndologicznego. Obecnie mieszka w Gdańsku–Matarni.
W książce przedstawione zostały wyniki badań naukowych, które miały miejsce już po 2010 roku. Obejmują one analizę struktury mikroskopowej próbek, ich budowę krystalograficzną i molekularną oraz skład atomowy. Zadziwiające, że zastosowanie najnowocześniejszych i subtelnych technik fizykochemicznych ujawnia wciąż nowe
a zaskakujące ślady na płótnie Całunu. A one, wbrew oponentom, doskonale pasują do twierdzenia, że owinięto tym płótnem ciało Jezusa zdjętego po męce z Krzyża, zgodnie z opisem Ewangelii.
Sensacje wzbudziły prace profesora Giulio Fantiego z Uniwersytetu w Padwie, opublikowane w 2017 roku. Fanti wykazał, że jest absolutnie niemożliwe, by ktoś dysponujący zasobami wiedzy i techniki średniowiecznej, był w stanie dokonać tak genialnego fałszerstwa.
Wielka relikwia, świadek Męki i Zmartwychwstania ujawnia wciąż coraz więcej tajemnic. To nauka pozwala nam z bliska spojrzeć w Twarz Boga.
Książka jest tutaj
opr. ac/ac