Nowa książka prof. Wojciecha Roszkowskiego to nie klasyczne żywoty świętych - to swoiste wyznanie wiary, opartej na wierze męczenników
Nową książkę prof. Wojciecha Roszkowskiego „Świadkowie wiary” nazwaliśmy pozycją, jakiej jeszcze nie było. Mam wrażenie, że nie dopuściliśmy się taniego chwytu reklamowego, zakłamującego rzeczywistość.
Książka Roszkowskiego, choć przypomina klasyczne żywoty świętych, różni się od nich jednym. Poświęcona jest tylko męczennikom. Na każdy dzień roku przypada życiorys jednego z nich albo całej grupy, zgodnie z datą ich śmierci. Nie wszyscy są beatyfikowani czy kanonizowani, ale nie ulega wątpliwości, że wszyscy zginęli za wiarę w Jezusa. Zwracają uwagę męczennicy grudniowi. W ostatnich latach wielu zginęło w okolicach Bożego Narodzenia. To dlatego, że przychodząc podczas świąt licznie do kościoła, chrześcijanie stają się łatwiejszym celem dla skrajnych ugrupowań muzułmańskich. Co ciekawe, dla prof. Roszkowskiego „Świadkowie wiary” są nie tylko kolejną pozycją w bogatym dorobku pisarskim, ale swoistym wyznaniem wiary. Tak o niej powiedział: „Pisząc tę książkę, chciałem także sobie i innym postawić pytanie, jak silna jest nasza wiara. Jak zachowałbym się w godzinie próby? W tym sensie ta książka jest moim wyznaniem wiary” (więcej w GN 49/2014 na ss. 28—29).
Na pytanie o swoje zachowanie w godzinie próby odpowiedział w tych dniach ks. Mateusz Dziedzic. Po uprowadzeniu przez 44 dni był więziony przez rebeliantów w Republice Środkowoafrykańskiej. Do tego afrykańskiego kraju, jednego z najbiedniejszych na świecie, nie pojechał na urlop czy też tak modną w niektórych kręgach szkołę przetrwania. Znalazł się tam ze względu na Jezusa. W rozmowie z „Gościem” (ss. 56—57) powiedział: „Kiedy umierał Jan Paweł II, biskup tarnowski napisał list do młodych księży, w którym zachęcał, abyśmy nie bali się poświęcić kilku lat życia dla pracy w służbie Kościoła powszechnego. Kiedy pojechałem do Rzymu na pogrzeb papieża, zrozumiałem, że misje to jest wezwanie także dla mnie. Pan Bóg chciał mnie mieć w Afryce”. On już wie, jak zachował się w godzinie próby.
opr. mg/mg