Czy Kościół powinien raz na zawsze zmierzyć się z przeszłością, zwłaszcza duchownych, zwłaszcza tą niechlubną? To nie ulega wątpliwości i modlę się, by zrobił to jak najszybciej. I jak najskuteczniej.
Czy Kościół powinien raz na zawsze zmierzyć się z przeszłością, zwłaszcza duchownych, zwłaszcza tą niechlubną? To nie ulega wątpliwości i modlę się, by zrobił to jak najszybciej. I jak najskuteczniej.
Ręce opadają. Kiedy człowiekowi jest źle, w ten sposób wyraża bezsilność i niechęć do zrobienia czegokolwiek. Opadnięte ręce... Tak jest wtedy, kiedy coś nas przerasta. A mnie przerasta ten hałas panujący obecnie wokół Kościoła i w samym Kościele (bo to nie jest rzeczowa dyskusja, której bardzo bym sobie życzył). Nie dlatego, bym miał się nie zgadzać, że Kościół jest wspólnotą grzeszników, którzy muszą zerwać ze złem i się nawrócić. Ale dlatego, że doniesienia w sprawie eksnuncjusza i jego listu w połączeniu z ogromną dawką budzących niechęć newsów sprawiają, że trudno w tym wszystkim odnaleźć racjonalną odpowiedź na pytanie, co dalej. Czy Kościół powinien raz na zawsze zmierzyć się z przeszłością, zwłaszcza duchownych, zwłaszcza tą niechlubną? To nie ulega wątpliwości i modlę się, by zrobił to jak najszybciej. I jak najskuteczniej. Boleć musi.
Jest taki fragment w proroctwie Ezechiela o pasterzach, którzy krzywdzą owce. Bóg wypomina im, że słabej nie wzmacniali, zagubionej nie odszukali. Gromi, że obchodzili się z nimi „z przemocą i okrucieństwem”. Tak, to woła o pomstę do nieba i należy się dopominać, by ten głos Pana usłyszał każdy, kto zajmuje się pasterstwem. Tu: duszpasterstwem. A jeśli kiedykolwiek było inaczej (a było), to dla dobra samej Owczarni najlepiej jak najszybciej się z tą przeszłością uporać, żeby w przyszłości tego typu zdarzenia miejsca nie miały.
A hałas wciąż trwa. Czasem opadają ręce z bezsilności. Przyznam: rodzajem ukojenia było spojrzenie w oczy ludzi spotkanych w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Pasierbcu. 25 lat temu koronował Jej wizerunek bp Życiński. Jego słowa wpadły mi w ręce w czasie drogi na to spotkanie. Napisał coś pocieszającego: „Nie należy dramatyzować w obliczu szokujących zagrożeń, bowiem Bóg działa w sercu stworzenia, odnawiając nieustannie życie tych, którzy poddają się działaniu Ducha. Stare i nowe będzie współistnieć w tym dziele, podobnie jak pszenica i kąkol oczekujące czasu żniwa. Nowe wyzwania, nierzadko odreagowywane nieuniknionym bólem, stawiają przed naszym pokoleniem pytania o dojrzałą odpowiedź płynącą z Ewangelii Chrystusa. Nie należy wobec nich rozdzierać szat ani głosić czarnych prognoz. Należy natomiast żyć wspólnotą Wieczernika, aby wnikliwie odczytywać, jakie nowe wyzwania stawia przed nami Chrystus na kulturowych wirażach początków trzeciego tysiąclecia”.
ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"
opr. ac/ac