W jedności z Kościołem

Ważnych spraw, którymi żyje w tych dniach Kościół, jest tak wiele, że można im poświęcić zaledwie po kilka zdań. I to tylko niektórym

"Idziemy" nr 42/2014

Ks. Henryk Zieliński

W jedności z Kościołem

Ważnych spraw, którymi żyje w tych dniach Kościół, jest tak wiele, że można im poświęcić zaledwie po kilka zdań. I to tylko niektórym

W jedności z Kościołem

Szkoda, że praktycznie bez echa przeszedł u nas apel papieża Franciszka wypowiedziany w ubiegły poniedziałek wobec przedstawicieli Kongregacji ds. Duchowieństwa, ale skierowany do wszystkich biskupów. Ojciec Święty prosił o dokładniejszą selekcję kandydatów do kapłaństwa. – Potrzebni są księża, brakuje powołań. A my, biskupi, mamy pokusę, żeby przyjmować bez żadnego rozeznania młodych ludzi, którzy się zgłaszają. To jest wyrządzanie zła Kościołowi. Dzisiaj mamy wiele problemów, i to w tylu diecezjach, z powodu tego błędu biskupów, którzy przyjmują również tych wyrzuconych już z seminariów czy innych domów zakonnych – mówił Franciszek.

Słowa Ojca Świętego odbierane są jako reakcja na nadużycia seksualne wśród duchownych. Nawet jeśli statystycznie byłyby to dwa przypadki na stu kapłanów, to właśnie o te dwa za dużo! Ponad 90 proc. przypadków tego, co nazywane jest pedofilią, dotyczy czynów o charakterze homoseksualnym wobec chłopców. Często ich sprawcy, zanim zostali wyświęceni, byli wcześniej usuwani z innych seminariów i naiwnie, bez sprawdzenia, przyjmowani tam, gdzie seminaria świecą pustkami. Przykłady takie znamy również z naszego podwórka. Fałszywa troska o zapewnienie wiernym „obsady” duszpasterskiej prowadzi nie do zbawienia i uświęcania ludzi, ale do wielkiej krzywdy wyrządzanej ofiarom nadużyć i całemu Kościołowi. Oczywiście, nie wolno generalizować, ponieważ wśród ludzi relegowanych z seminariów zdarzają się tacy, którzy od seminarium chcą czegoś więcej i dlatego jako „rogate dusze”, jeśli trafią na miernych wychowawców, to stwarzają im kłopoty. Są tacy również wśród autorów piszących w „Idziemy”. Biskup musi jednak odróżnić ziarno od plew.

Wiele emocji wywołało za to rzymskie wystąpienie abp. Stanisława Gądeckiego. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski jako jeden z pierwszych odpowiedział na projekt połówkowego sprawozdania z trwającego Synodu, przedstawiony przez kardynała Pétera Erdő. Wyraził zaniepokojenie odchodzeniem od nauczania Jana Pawła II o rodzinie na rzecz jakiejś antymałżeńskiej ideologii. Sprzeciwił się poświęcaniu większej uwagi zjawiskom patologicznym występującym dzisiaj w społeczeństwie, niżeli trosce o rodzinę, która musi się z tym mierzyć. Zwrócił uwagę na niebezpieczne unikanie pojęcia grzechu oraz rozmywanie różnicy między dobrem i złem. Zdecydowanie nie zgodził się na przemycanie aprobaty dla związków homoseksualnych. Nazajutrz okazało się, że członków Synodu, którzy wierzą i myślą podobnie, jak przewodniczący naszego Episkopatu jest więcej, a nawet to oni stanowią większość. Dla ścisłości trzeba przypomnieć, że stanowisko wypracowane na Synodzie nie jest dla papieża wiążące. Synod jest bowiem zwoływanym przez papieża ciałem konsultacyjno-doradczym. Nie umniejsza to jednak naszej dumy, że przedstawiciel naszego Episkopatu skutecznie kontynuuje ten sam kierunek odpowiedzialności za Kościół, jaki podczas Soboru Watykańskiego II prezentowali kardynałowie Wyszyński i Wojtyła.

W Kościele w Polsce obchodzimy właśnie trzydziestą rocznicę męczeństwa bł. ks. Jerzego Popiełuszki, który niebawem pewnie zostanie ogłoszony świętym. Korzystamy z jego wstawiennictwa przed Bogiem i chcemy czerpać z jego przykładu heroicznej wierności Ewangelii. Ale w aktualnym kontekście nie zaszkodzi przypomnieć także, że ta i inne zbrodnie popełnione w latach 1981-1989 na katolickich księżach, nie zostały do końca rozliczone. Niektóre pozostają ciągle bezkarne, kładąc się cieniem na samych fundamentach systemu III RP.

Na koniec prośba o modlitwę w intencji abp. Sławoja Leszka Głódzia, który przeszedł niedawno ciężką operację. Ostatnio nie miał łatwo. – Tego, przez co za sprawą niektórych mediów musiałem przejść w ubiegłym roku, nikomu nie życzę. Lepiej, żeby mnie zabili. Niech im to Bóg wybaczy – mówił do mnie, kiedy w ostatni poniedziałek odwiedziłem go w szpitalu. Wobec Księdza Arcybiskupa mamy szczególny dług, bo bez jego śmiałej decyzji i wsparcia nie powstałby tygodnik „Idziemy”. Dlatego w środę 22 października, we wspomnienie św. Jana Pawła II, o godzinie 20.00 spotkajmy się na Mszy Św. w intencji Księdza Arcybiskupa w katedrze św. Floriana na warszawskiej Pradze. Zapraszam księży, dziennikarzy współpracujących z „Idziemy” oraz wszystkich naszych Czytelników i Przyjaciół.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama