W Polsce też ciągle skazani jesteśmy na spory o miejsce wartości w szkole, o czym świadczą nie tylko pytania na temat katechezy, ale także na temat doboru lektur czy podręczników. Słowem – wracamy do sporu o wartości.
Reforma szkolnictwa to domena każdego nowego rządu. Nawet najlepsze rozwiązania systemowe nie uchronią nas jednak przed podstawowym pytaniem: Jak wychowywać młodych ludzi? Sama wiedza przecież nie wystarczy
Nad polską szkołą gromadzą się ostatnio czarne chmury. Z jednej strony tzw. jakość kształcenia pozostawia wiele do życzenia, o czym aż nadto dobitnie mówią coroczne badania wyników nauczania. Nie trzeba zresztą odwoływać się do ocen, wystarczy zagadnąć po angielsku pierwszego lepszego licealistę, by obnażyć wstydliwą prawdę o efektach wieloletniej nauki. Z drugiej strony, dochodzą do głosu roszczenia środowisk nauczycielskich, które domagając się obiecanych przez rząd podwyżek, straszą strajkami. Ci ostatni też czują na plecach oddech niżu demograficznego czy wciąż dyskutowanych warunków przechodzenia na emeryturę.
Religia na ocenzurowanym
Bez końca można dyskutować na temat ewentualnego wprowadzenia obowiązkowej „zerówki” do podstawówek czy zwiększenia liczby godzin z takiego czy innego przedmiotu. Szkoła nie ucieknie jednak przed pytaniem o własną tożsamość. Już dziś można usłyszeć lewicowe wołanie o polskiego Zapatero, który w Hiszpanii lansuje koncepcję laickości jako powszechnie obowiązujący standard. Socjalistom nie chodzi zresztą tylko o usunięcie krzyży ze ścian publicznych instytucji. Miałoby to jedynie symbolizować bardziej zakamuflowaną zmianę, dzięki której w ogóle religia zniknęłaby sprzed oczu. Czy jednak promowana w ten sposób neutralność nie straciła swego „obojętnego odczynu”? Oto obrońcy wolności i demokracji w swoich działaniach sprzeniewierzają się wartościom, za które jeszcze wczoraj oddaliby życie. Jak bowiem traktować wyproszenie z podparyskiego kąpieliska muzułmanki rzekomo ubranej zbyt pruderyjnie, o czym doniosła ostatnio prasa? Do niedawna obrazą były osoby odziane zbyt skąpo. Czy w tę dyskusję nie wpisują się próby usuwania stopnia z religii we Włoszech? W Polsce też ciągle skazani jesteśmy na spory o miejsce wartości w szkole, o czym świadczą nie tylko pytania na temat katechezy, ale także na temat doboru lektur czy podręczników. Słowem – wracamy do sporu o wartości.
Markowe szkoły
Na szczęście nie wszyscy myślą podobnie. Ostatnio wpadła mi do ręki książeczka, w której kard. Zenon Grocholewski dzielił się z czytelnikami swoimi obserwacjami z zagranicznych podróży. Okazuje się, że nie tylko w krajach muzułmańskich, ale nawet w tych, które do niedawna oficjalnie promowały ateizm – szkoły katolickie są deficytowym dobrem.
Przyjrzyjmy się faktom z ostatnich miesięcy: Moskiewski metropolita abp Paolo Pezzi wypowiedział się z uznaniem o możliwości wprowadzenia do szkół lekcji kultury religijnej i etyki świeckiej. Decyzję w tej sprawie po dziesięcioletniej debacie podjął 21 lipca prezydent Rosji – Dmitrij Miedwiediew. Taką samą decyzję podjęły władze Kazachstanu.
Niekatolickie szkoły w Bangladeszu coraz częściej obierają za swych patronów katolickich świętych, aby podnieść własną reputację. Zdaniem ks. Kamala Corraya, redaktora naczelnego tygodnika „Pratibeshi” (Bliźni), instytucje te świadomie podszywają się pod Kościół katolicki, aby wprowadzić rodziców w błąd. Szkoły chrześcijańskie szczycą się bowiem najwyższym poziomem w całym kraju. Posyłając do nich dzieci, rodzice są pewni, że otrzymają tam one staranne wykształcenie.
Właściciele pseudokatolickich szkół bronią się jednak przed zarzutem oszustwa. – Jestem absolwentem katolickiej uczelni i chcę po prostu, by moja szkoła wzorowała się na modelu chrześcijańskim – powiedział agencji UCAN Mohammed Jaman, założyciel i dyrektor muzułmańskiej szkoły św. Alberta.
Nikt bez narażenia się na zarzut śmieszności nie mógłby zakwestionować bogatej tradycji wolnościowej w Stanach Zjednoczonych, a mimo to ważnym elementem w życiu publicznym jest tam obecność Kościoła w systemie szkolnictwa. I nikt nie protestuje. Do szkół prowadzonych przez Kościół katolicki uczęszcza ok. 2,5 mln uczniów różnych wyznań. Kościół prowadzi też przedszkola, a także 6 200 szkół podstawowych, 1 500 szkół średnich oraz ok. 75 uniwersytetów.
Wychowanie bez przymiotnika
Pięćset szkół katolickich – publicznych i niepublicznych – działa obecnie w Polsce, choć przed 20 laty było ich zaledwie dziewięć. Tworzenie nowych placówek umożliwiły zmiany prawa, jakie nastąpiły po 1989 r. W ubiegłym roku szkolnym w szkołach katolickich uczyło się już ponad 54 tys. uczniów.
Rozwijają się także uczelnie wyższe związane z Kościołem, które mają więcej studentów niż przed laty i coraz bardziej różnorodną ofertę kształcenia. Katolickie szkoły cieszą się nie tylko renomą, ale również zaufaniem rodziców, gdyż oferują uczniom ciekawy program edukacyjny oraz kładą większy nacisk na ich wychowanie. We wszystkich szkołach katolickich uczniowie modlą się wraz z nauczycielami, uczestniczą we Mszach św. i rekolekcjach. Rodzice zdecydowanie życzą sobie wychowania religijnego, nawet gdy sami są niewierzący, ponieważ sądzą, że gwarantuje ono sukces wychowawczy.
Zrównanie szkół katolickich z publicznymi byłoby nadużyciem. Czym innym jest też obecność katechety w jednym i drugim przypadku. O ile jednak poważnym błędem byłaby próba stworzenia wyznaniowego systemu nauczania, który odpowiadałby standardom „katolandu”, o tyle „wylaniem dziecka z kąpielą” byłaby także próba wyrugowania z niego religii. Wbrew pozorom katechetom nie chodzi jedynie o zachętę do praktyk religijnych, do czego zresztą mają prawo, bo funkcjonują jako katolicy wśród katolików. W katechezie chodzi też o wychowanie na uczciwych obywateli. Może nawet bardziej niż w przypadku innych przedmiotów, co do których nie wnosi się tylu zastrzeżeń. Jeśli więc z początkiem nowego roku szkolnego podniosą się głosy reformatorów, którzy sukcesu reformy upatrują w tzw. ideologicznej neutralności, warto przypomnieć, że przyroda nie lubi próżni. Miejsce rzekomej neutralności bardzo szybko zajmą inne wartości czy pseudowartości. Z tych ostatnich więc nie da się zrezygnować, a pytaniem pozostanie kwestia: co zaproponujemy młodym?
ABP KAZIMIERZ NYCZ
Przewodniczący Komisji ds. Wychowania Episkopatu Polski
W Polsce szkoły katolickie bywają też popularne wśród ludzi niekoniecznie identyfikujących się z Kościołem. I to dobrze świadczy o nich, o ich poziomie dydaktycznym i wychowawczym. Szkoła katolicka musi dbać o katolickość w dydaktycznym i wychowawczym wymiarze i nie może tego ukrywać. Co nie znaczy, że jedynie ktoś, kto akceptuje ten fakt, może do niej posyłać dzieci. Watykański dokument o szkole katolickiej mówi wręcz, że w szkole katolickiej mile widziane mogą być dzieci innych religii, a nawet niewierzący. Osobiście nie uznaję określenia neutralności ideologicznej, ale jestem przekonany o możliwości neutralności światopoglądowej państwa i jego agend.
PROF. KRZYSZTOF ZANUSSI
Reżyser i pedagog
W ogólnym rachunku stan szkolnictwa katolickiego na świecie jest taki, że jego wartość jest niepodważalna. Dzieje się to mimo pewnej ilości niedostatków, a również faktów gorszących, których nie ma co ukrywać. Źródłem poziomu szkół katolickich jest odwołanie się do wartości, które mogą być dostrzeżone zarówno z inspiracji religijnych, co dzieje się w przypadku ludzi wierzących, jak i z doświadczenia całych pokoleń, co z kolei może być przekonujące dla niewierzących. Dlatego szkoły katolickie są potrzebne i zapraszane do krajów, gdzie katolicyzm jest rzadkością. Inna kwestia – to np. jakość katechezy w szkołach publicznych w Polsce i innych krajach. Nie mam tu na myśli strony merytorycznej, ale ludzi, którzy głosząc prawdę, muszą być w tym dziele prawdziwi.
Liczba szkół katolickich w Polsce
3 szkoły policealne
15 dla chorej i trudnej młodzieży
18 szkoły zawodowe
20 szkoły dla dzieci niepełnosprawnych
133 szkoły podstawowe
138 licea
173 gimnazja
318 szkół katolickich jest prowadzonych przez tzw. kościelne osoby prawne, czyli zgromadzenia zakonne lub diecezje czy parafie
174 szkoły powstały i działają z inicjatywy różnych stowarzyszeń czy fundacji katolickich
8 szkół prowadzą osoby prywatne
opr. aś/aś