Nawrócenie jest jak narodzenie się do życia od nowa. Tylko człowiek, jako jedyna istota, potrafi tego dokonać. Jest to przemiana życia, nie tylko zmiana zapatrywań
Kim są nawróceni? Co sprawia, że decydują się, już jako dorośli, dokonać w swoim życiu, w swoim sposobie myślenia i postrzeganiu świata, tak ogromnej rewolucji? Jak my, katolicy, powinniśmy na nich patrzeć? Możemy bowiem stać się dla nawróconych przewodnikami na drogach wiary, jako ci starsi i bardziej okrzepli w wierze. A może wręcz przeciwnie — powinniśmy uczyć się od nich entuzjazmu, radości i niezłomności wiary?
Nawrócenie jest jak narodzenie się do życia od nowa. Tylko człowiek, jako jedyna istota, potrafi tego dokonać. Surowce mineralne, np. rudy, nigdy nie rodzą się ponownie i nie są w stanie się odnowić; są uzależnione wyłącznie od zewnętrznych czynników kształtujących. Rośliny żyją, a nawet mają w sobie tak potężną wewnętrzną siłę, że potrafią rozkruszać najtwardsze skały. Jednak niewiele więcej. Zwierzęta, choć są istotami żywymi, nie są zdolne do przemiany — nie przekroczą bowiem ram wyznaczonych im przez naturę. Jedynie człowiek może się całkowicie odnowić. Ten rozwój może nawet przekroczyć granice ludzkiej natury, bo gdy do rozwoju fizycznego dodamy siłę woli oraz siłę Bożej łaski, to jesteśmy zdolni do totalnej odnowy. W takich sytuacjach mówi się o narodzeniu się na nowo dla innego świata, dla królestwa Bożego.
Właśnie z takiej perspektywy warto patrzeć na nawróconych — ludzi, którzy na jakimś etapie życia zmienili swoje poglądy, wyznanie, religię. W tym numerze Niedzieli piszemy o tych, którzy przeszli od znaku półksiężyca do znaku krzyża — o nawróconych z islamu (s. 12-13). Odkrycie Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, który jest żywym obliczem Boga, budzi zachwyt w muzułmanach. Dzielą się oni tym, jak doświadczają Jego przebaczenia i bezinteresownej miłości, jak doświadczają pokoju, który wypełnia ich serca i promieniuje na innych ludzi. Otrzymują światło i moc Ducha Świętego, by móc iść za Jezusem — jedynym Odkupicielem człowieka. W ten sposób dokonuje się ich odnowa, radykalna zmiana życia i rozwój.
„Nawrócenie się na chrześcijaństwo jest przede wszystkim porzuceniem swojego środowiska życia, stanowi rozerwanie więzi rodzinnej i rodowej solidarności (...).
Z jednej strony nawrócenie się jest konwersją, z drugiej zaś apostazją — napisał prof. Eugeniusz Sakowicz.
— Nawrócony na chrześcijaństwo (...) popełnia niewybaczalny w islamie grzech, którym jest «przydawanie Bogu towarzyszy», a takim występkiem jest uznanie Jezusa za Pana i Boga” (str. 10-12).
Przypadki nawróceń potwierdzają nieustanną młodość chrześcijaństwa; są dowodem na to, że wiara chrześcijańska jest jak młode wino, które stale fermentuje, działa, pracuje, a „nikt nie wlewa młodego wina do starych worków skórzanych (...). Młode wino wlewa się do nowych worków skórzanych!” (Mk 2, 22), jak uczy Jezus, bo młode wino rozsadzi stare bukłaki. Ten natomiast, kto zamyka chrześcijaństwo w ciasne ramki przesądów, schematów czy przyzwyczajeń, odbiera je jedynie jako religię uciążliwą, nakładającą na człowieka zbyt duże obciążenia. Tymczasem bycie chrześcijaninem — jakże gorzko przekonujemy się o tym dzisiaj — to nie jest kwestia rodzinnej tradycji, uczuć czy emocji. To mocne, głębokie przekonanie, że chrześcijaństwo to jak otrzymanie nowego życia w prezencie. Chrystus dla nawróconych staje się wzorem nowego, młodego, pełnego świeżości człowieka.
Fenomen nawróceń to wymowny znak czasu, wobec którego nie można być obojętnym. Należy go odczytać także jako apel o nawracanie się nas, chrześcijan, katolików. Apel o zmianę sposobu myślenia i wartościowania, by móc odkrywać i przyjmować wolę Bożą każdego dnia, by rodzić się na nowo dla innego, lepszego świata, do którego jesteśmy powołani.
opr. mg/mg