Sługa Boży ks. Michał Sopoćko - kandydat na ołtarze

Artykuł związany ze zbliżającą się rocznicą śmierci ks. Sopoćki

„Jest to kapłan według serca mojego, miłe mi są wysiłki jego. Widzisz córko Moja, że wola Moja stać się musi, a to com ci przyobiecał, dotrzymuję. Przez niego rozsiewam pociechy dla dusz cierpiących, udręczonych; przez niego upodobało mi się rozgłosić cześć do Miłosierdzia mojego, a przez to dzieło miłosierdzia więcej dusz do mnie się zbliży, aniżeliby on dzień i noc rozgrzeszał, aż do końca życia swego, bo tak pracowałby tylko do końca życia, a przez dzieło to pracował będzie do końca świata”. /słowa Jezusa zapisane w Dzienniczku św. s. Faustyny/

Przed nami kolejna rocznica śmierci Sługi Bożego Ks. Michała Sopoćki. Z tego tytułu dzień 15 lutego jest okazją do intensywniejszej modlitwy o jego beatyfikację.

To co po nim zostało pokazuje jak bardzo był zwyczajny w swojej niezwyczajności życia. Nic szczególnego w znaczeniu materialnym. Niewiele mebli, klęcznik, konfesjonał, okulary, modlitewniki, dedykacje w książkach.... niemi świadkowie Apostoła Bożego Miłosierdzia, bogadztwa jego wnętrza, wartości duchowych.

Za życia ziemskiego rozdał wszystko, by z bogatym sercem stanąć przed Tym, Któremu zaufał, Którego ukochał każdym „włóknem serca”.

Ileż razy jego palce uderzyły w klawiaturę maszyny do pisania, by swoją pracą uwielbić Boga w Jego Miłosierdziu? Czyż można policzyć słowa modlitw, tchnień serca kierowanych do Najmiłosierniejszego Zbawiciela w szerokiej gamie intencji? Któż jest w stanie podsumować jego czas spędzony w konfesjonale z ręką wzniesioną do błogosławieństwa niczym ewangeliczny ojciec względem marnotrawnego syna?

Czy taki wzór do naśladowania jest nam — dzisiejszym ludziom potrzebny? Czy warto prosić Wszechmogącego Boga Ojca, by raczył przyjąć do chwały błogosławionych swojego Sługę Ks. Michała? W odpowiedzi na to pytanie nasuwają się słowa Jezusa zapisane w Dzienniczku przez św. s. Faustynę: „Na ile zaufasz tyle otrzymasz”. Intensywność naszych modlitw o beatyfikację sługi Bożego Ks. Michała jest pewnym miernikiem naszej hierarchii wartości duchowych. „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia dopóki nie zwróci się z ufnością do Mego Miłosierdzia”- powiedział Jezus do św. s. Faustyny. Według tej zasady żył Ks. Michał, zatopiony w strumieniach Bożego Miłosierdzia. Jest dla nas przykładem i dowodem na to, że ta droga jest autentyczna i możliwa dla każdego. Stąd jego wyniesienie na ołtarze będzie wielkim uwielbieniem Boga bogatego w Miłosierdzie, gdyż tylko On jest „osią życia doskonałego”.

Sługa Boży wyznał w swoim Dzienniku: „im to pragnienie (w dążeniu do świętości) będzie większe i gorętsze, tym więcej pobudzi do życia świątobliwego i całkowitego oddania się Panu Bogu. Często mówiłem „muszę zacząć!” ale jakoś to mi się nie udawało. Teraz muszę zacząć, ale już nie opieram się na sobie, lecz na pomocy Najmiłosierniejszego Zbawiciela . Miarą miłości jest miłości bez miary”.

Pisał, że pragnieniem Boga jest nasza świętość i tylko On sam jest wzorem wszelkiej świętości. Jako skutek naszych zabiegów w tym kierunku widział odtworzenie w sobie doskonałości czyli świętości Boga. Jednak nie jesteśmy w stanie osiągnąć tego celu sami z siebie. Droga do świętości staje się realna dopiero wtedy, gdy zaprosimy na nią Jezusa, czyniąc z Niego przewodnika, a jednocześnie nasz cel. „Przychodzi nam z pomocą Jezus Chrystus przez łaskę, cnoty wlane i Dary Ducha Świętego”.

Ks. Sopoćko ukazał świętość, jako coś, co jest zawsze przed nami. W dążeniu do tego celu nigdy nie możemy powiedzieć sobie „dosyć”. Odczytał on, że wolą Pana Jezusa jest, byśmy nigdy nie zadawalali się osiągniętym stopniem i nie poczytywali sobie tego za powód do dumy, gdyż szczyt łaski jest zawsze przed nami. „Póki żyjemy świętość zawsze polega na dążeniu do doskonałości”. Sprawdzianem zaś tych dążeń według Ks. Michała jest miłość. „Miłość Boża to prawdziwy ogień niebieski, co kształtuje każdą cnotę i nadaje jej wartość zasługującą na żywot wieczny. (...) Miłość to istota i streszczenie całej naszej doskonałości, to królowa cnót wszystkich”. Termometrem prawdziwej miłości są czyny miłosierdzia świadczące o miłości bliźniego. Mamy być miłosierni na wzór Jezusa, który powiedział : „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36)

Warto tu przytoczyć słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane w Białymstoku podczas homilii w 1991r.: „...to orędzie Bożego Miłosierdzia, Chrystusa Miłosiernego, wyszło z tej ziemi, przeszło także przez Wasze miasto — i poszło na cały świat. To orędzie przygotowało całe pokolenia, aby mogły sprostać największym niesprawiedliwościom organizowanym w imię wielkiej niszczącej utopii, która miała urzeczywistnić na ziemi raj «absolutnej sprawiedliwości»”.

Z pewnością w dużej mierze przyczynił się do tego Ks. Michał. Przez swoją wytrwałość stał się Apostołem Bożego Miłosierdzia. „Widzę ks. Sopoćkę — pisze św. s. Faustyna — jak umysł jego jest zajęty i pracuje w sprawie Bożej, wobec dostojnych Kościoła, aby przedłożyć życzenie Boże. Za jego staraniem nowe światło zajaśniało w Kościele”.

Niech dzień 15 lutego — rocznica jego śmierci zjednoczy nas wszystkich w ufnym błaganiu skierowanym do Boga Ojca o dar jego beatyfikacji. Niech potwierdzenie przez Kościół jego świętości życia będzie dopingiem dla słabych zniechęconych, tych którzy wątpią. „Ci co zaufali Panu odzyskują siły”.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama