Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (21/2000)
"Mamy w Polsce instytucje państwa prawa, ale działają one źle. Polska nie jest państwem prawa" - podsumował na zakończenie swojej czteroletniej kadencji prof. Adam Zieliński, rzecznik praw obywatelskich. Skąd ten pesymizm? Otóż liczba skarg obywateli na stanowione prawo oraz na działania wszelkich szczebli władz stale wzrasta. Skargi od Polaków, którzy na próżno dochodzili sprawiedliwości przed polskimi organami, trafiają aż do Strasburga. I co gorsza dla naszego wymiaru sprawiedliwości, coraz częściej Trybunał Europejski uznaje je za zasadne. Już w ubiegłym roku, w swoim rocznym sprawozdaniu prof. Zieliński sygnalizował niepokojące zjawiska: chaos w służbie zdrowia, często zmieniające się prawo oraz brak funduszy, zwłaszcza na pomoc społeczną, ochronę zdrowia i budownictwo komunalne. W tym roku lista dziedzin, w których najczęściej łamane są prawa obywatelskie, prawie się nie zmieniła. Tak jak poprzednio, zwraca się uwagę na niestabilność rozwiązań podatkowych w naszym kraju i to, że prawo jest stanowione, zależnie od doraźnych potrzeb politycznych i gospodarczych. Z drugiej strony dwa i pół roku od wejścia w życie nowej konstytucji, wiele ustaw nadal pozostaje z nią sprzecznych. Nie umożliwiono nam korzystania z niektórych zawartych w niej praw - na przykład do informacji o działaniach władzy i o dostępie do informacji gromadzonych przez władze o obywatelu, o ochronie praw lokatorów i konsumentów. Niepokoi także cenzura prewencyjna stosowana przez sądy wobec kontrowersyjnych materiałów prasowych. Jednak za najbardziej groźne symptomy rzecznik uznał łamanie praw socjalnych: eksmisje na bruk ludzi, którzy nie potrafią zapewnić sobie minimum warunków egzystencji; brak pomysłu na obniżenie rosnącego bezrobocia, niskie zasiłki oraz niedostatek pomocy społecznej. Lista win polskiego państwa i prawa wobec obywateli wskazuje na niebezpieczną pułapkę. Można powołać najbardziej demokratyczne struktury, tworzyć coraz doskonalsze prawo i w tym wszystkim... zgubić człowieka. I może zdarzyć się to z powodów bardzo prozaicznych. Niedofinansowana policja nie jest w stanie skutecznie walczyć z rosnącą przestępczością, a sprawcy przestępstw czują się bezkarni. Dobre samopoczucie zawdzięczają także przewlekłości postępowań sądowych, przez co zdarza się, że nawet bardzo poważne przewinienia ulegają przedawnieniom. Samorządy przejmują coraz więcej zadań, niestety nie otrzymują stosownie wysokich pieniędzy. Najgorsza jednak jest arogancja władzy (rzecznik podkreślał, że nie jest ona cechą tylko obecnie rządzącej koalicji), która zależnie od potrzeby chwili, na przykład przyznają emerytom prawo do dodatkowej pracy, a za chwilę go im odbiera; najpierw obiecuje pokrycie leczenia chorym na stwardnienie rozsiane, później od tego odstępuje, a po protestach ostatecznie się zgadza. Nic więc dziwnego, że obywatele czują się niepewnie nie tylko w reformowanej materii społecznej.
opr. mg/mg