Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (35/2001)
Dziesięć lat temu te słowa XIX-wiecznego poety Pawła Czubyńskoho stały się faktem. Nasz największy sąsiad na Wschodzie odzyskał wolność i niezależność, który to fakt - przypomnijmy - w Warszawie dostrzeżono najwcześniej spośród wszystkich europejskich stolic. Dzień odzyskania niepodległości był dla wielu Ukraińców zaskoczeniem, ale już wkrótce, podczas specjalnego referendum, 90 proc. mieszkańców wypowiedziało się za niezależnością i politycznym samostanowieniem. Dziś wędrując po "zielonej Ukrainie", nietrudno zauważyć, że kraj ten zmienia się: na samą "rocznicową" przebudowę centrum Kijowa wydano blisko miliard hrywien (czyli ok. 800 mln zł), i choć do końca nie wiadomo, skąd wzięły się te pieniądze, to jednak centrum stolicy Ukrainy zaczyna wyglądać jak nowoczesna europejska metropolia. Po 10 latach zmienił się nie tylko wygląd ukraińskich ulic, ale także zawartość sklepów. Dla większości problemem pozostają jedynie ceny już dostępnych i kuszących towarów. Jest też i inna Ukraina: biedniejsza, z upadającymi wielkimi zakładami pracy, niezadowolona z tego, co się działo w ciągu ostatniej dekady. Przemiany gospodarcze, odbywające się często przypadkowymi zrywami i etapami, nie doprowadziły do uzdrowienia ukraińskiej ekonomii, ale często pogłębiły i tak mocne powiązania z Rosją. W samych elitach władzy nie brak sił i środowisk widzących przyszłość tego pięćdziesięciomilionowego kraju dalej w objęciach Rosji. Ekipa Putina z ambasadorem Rosji w Kijowie w osobie Wiktora Czernomyrdina nie dopuszcza myśli, że Ukraina może stać się krajem nie tylko niezależnym, ale przede wszystkim zorientowanym w stronę NATO i Unii Europejskiej. Dobrze zatem się stało, że niejako w przededniu rocznicy niepodległości Ukrainę odwiedził nie tylko Jan Paweł II (a jego wizytę okrzyknięto najważniejszym wydarzeniem w dziejach niepodległej Ukrainy), ale wielu poważnych zachodnich polityków. Wspólnym mianownikiem tych politycznych zabiegów było zwrócenie Ukrainy i jej opiniotwórczych elit w stronę Zachodu. O ile Papież przypomniał Ukraińcom ich miejsce w Europie i doprowadził do swoistego przerwania izolacji Kuczmy i jego ekipy, o tyle głosy zachodnich polityków zabrzmiały doniośle jako zaproszenie Ukrainy do wspólnej europejskiej rodziny demokratycznych krajów. I niech te słowa zabrzmią jak najlepsze życzenia w dniu urodzin naszego wschodniego sąsiada.
opr. mg/mg
Copyright © by Gość Niedzielny (35/2001)