Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (7/2002)
Tuż przed Nowym Rokiem rządzący SLD zatwierdził reformę służb specjalnych. „Filozofię" tego projektu ujawniono kilka miesięcy wcześniej. Została wtedy wydana broszura: „Opcja 2001. Przyszłość polskich służb specjalnych". Całość wraz z aneksem liczy aż 242 strony. Wydawcami są: Sojusz Lewicy Demokratycznej - Rada Krajowa; Zespół ds. Cywilnej i Demokratycznej Kontroli Służb Specjalnych; Instytut Problemów Bezpieczeństwa; Fundacja Naukowa. Cytuję dokładnie napisy z okładki książki, by pokazać, że według autorów publikacja ta ma charakter poważny, a nawet naukowy.
Lektura okazała się rzeczywiście niezwykle pouczająca. Oto na stronie 177. i dalej na 178. znajduję fragment: „Służby specjalne powinny się rekrutować przede wszystkim z bezpartyjnych fachowców. Powinien obowiązywać całkowity zakaz przynależności do jakiejkolwiek partii". Gdy czytam takie zdania w biuletynach partyjnych, to - pomimo ich niewątpliwej słuszności - budzi się we mnie nieufność. Następne zdania potwierdzają moje wątpliwości: „Pod znakiem zapytania jest przynależność do grup wyznaniowych. Co dany oficer przekazuje np. osobie podległej Watykanowi i jego hierarchii w czasie spowiedzi? Jaki wpływ mają jego przekonania religijne na realizacje powierzonych działań? Do nowych służb trafiać muszą nowi ludzie (dotychczas nie mający ze służbami nic wspólnego), o przyjęciu których nie może decydować głównie fakt ukończenia takich uczelni jak KUL, ATK (jak ma to miejsce w delegaturach podległych obecnie panom: Byzdrze i Strękowi, prawdziwym betonom religijnym)".
Nie wiem, kim są panowie Byzdra i Stręk - domyślam się tylko, że są katolikami. Wiem natomiast, kim jest autor tych słów. Jest to człowiek, który mentalnie tkwi w głębokim komunizmie z odpryskami stalinowskimi. Ten język: ksiądz to osoba podległa Watykanowi, czyli - chciałoby się powiedzieć - agent Watykanu. Oto w 2001 roku, w niepodległej Polsce, w broszurze rządzącej partii ktoś sugeruje, że w Watykanie istnieje specjalna komórka, która zbiera informacje zasłyszane przez księży w czasie spowiedzi! Nie dziwi mnie, że autorzy „Opcji 2001" nie słyszeli o tajemnicy tego sakramentu, która dla każdego księdza jest świętością. Zresztą, jeśli jakiś ksiądz dopuściłby się zbrodni zdrady - a ja nie znam takiego przypadku - natychmiast zostałby obłożony najsurowszymi sankcjami prawa kanonicznego.
To, co napisano w broszurze można określić krótko: totalny absurd, ale podszyty ideologicznym zacietrzewieniem. Dystans autorów opracowania do absolwentów KUL-u i ATK (dziś: UKSW) wskazuje dodatkowo na ich radykalny antykatolicyzm. Takie przykłady nietolerancji i nienawiści muszą budzić sprzeciw. Tak samo reagowałbym, gdyby ktoś ogłosił, że służby specjalne są zamknięte dla ateistów. Słowo wstępne do „Opcji 2001" napisał Zbigniew Siemiątkowski, obecny szef UOP-u. Zdarza się, że autorzy wstępów nie czytają książek, do których wstęp napisali. Mam nadzieję, że tym razem było podobnie.
opr. mg/mg