Cotygodniowy komentarz z "Przewodnika Katolickiego" (5/2005)
„Juszczenko, prezydent!" - ziścił się okrzyk tygodniami rozbrzmiewający na kijowskim placu Niepodległości. Ukraińcy mają w końcu swojego prezydenta. W dodatku prezydenta, który zwycięstwo zawdzięcza determinacji narodu. Gdyby nie stojący tygodniami w mrozie i śniegu wielotysięczny tłum, gdyby nie ludzie, którzy nieoczekiwanie dla wielu, potrafili z uporem bronić swoich demokratycznych praw, szefem ukraińskiego państwa byłby w tej chwili najprawdopodobniej Wiktor Janukowycz. Pomarańczowa rewolucja to swoisty cud, cud przebudzenia w państwie postsowieckim poczucia wagi demokratycznych mechanizmów. Nastrój w Kijowie przypomina w tej chwili polski entuzjazm z '89 roku, entuzjazm pierwszych wolnych wyborów, pierwszych demokratycznych władz, entuzjazm nadziei związanych z właśnie odzyskiwaną wolnością i demokracją. Patrzę na Kijów i zazdroszczę Ukraińcom. Mimo wszystkich różnic są na początku polskiej drugi. W dodatku okoliczności wydają się bardziej sprzyjające niż piętnaście lat temu. ZSRR zastąpiła Rosja, także pełna imperialnych ambicji, ale już bez możliwości swego poprzednika. W samej Wspólnocie Niepodległych Państw Juszczenko może liczyć na wsparcie Gruzji, rządzonej przez innego młodego „zapadnika" Michała Saakaszwili. NATO i Unia Europejska podeszły pod ukraińskie granice. Co więcej, zarówno Waszyngton, jak i Bruksela wyraźnie wsparły demokratyczne dążenia Ukraińców. To są atuty. Zagrożeniem pozostaje dalej wiele znacząca na arenie międzynarodowej Moskwa, ciesząca się w dodatku względami Francji i Niemiec, egoizm państw zachodnich niechcących słyszeć o nawet dalekim członkostwie Ukrainy w Unii, no i sytuacja wewnętrzna. Kraj podzielony na wschód i centralny zachód, wpływowe klany oligarchiczne oraz wielkie nadzieje ludzi, którzy poparli pomarańczową rewolucję. Czy Ukraińcy zdołają uniknąć polskich błędów? Czy opozycja, która w tej chwili dochodzi do rządów potrafi, tak jak podczas ostatnich miesięcy, rezygnować z osobistych ambicji na rzecz zgodnej współpracy dla dobra kraju? Czy Juszczenko cieszący się zasłużoną opinią uczciwego człowieka będzie mądrym i skutecznym prezydentem? Ukraińskie władze czekają bardzo trudne zadania - dokończenie niepopularnych reform gospodarczych, walka z korupcją aparatu urzędniczego i samowolą oligarchów, stworzenie prawdziwej władzy samorządowej, naprawa stosunków z Rosją. To wszystko Ukraińcy muszą zrobić sami, sukces zależy jednak nie tylko od nich. Przebieg pomarańczowej rewolucji dowiódł, jak istotna jest pomoc z zewnątrz. Unijny program stowarzyszeniowy, wsparcie ukraińskich starań o członkostwo w Światowej Organizacji Handlu, konkretne programy współpracy i pomocy. Inauguracja Juszczenki to nie tylko dla Ukrainy, także dla zachodniego świata początek pewnej drogi. Warszawa w dalszym ciągu powinna pozostać mądrym adwokatem ukraińskich spraw, Bruksela przełamywać wygodny konsumpcyjny egoizm i niechęć do narażania się Kremlowi.
Najbliższe pół roku może okazać się dla Kijowa decydujące, nie tylko dlatego, że trudne reformy najlepiej realizować na początku rządów. Potem na Ukrainie zostanie wprowadzona reforma polityczna i część uprawnień prezydenta Juszczenki przejmie rząd oraz parlament, w którym liczącą się siłą ciągle są komuniści oraz popierająca przegranego Janukowycza Partia Regionów.
Korespondent Sekcji Polskiej BBC
opr. mg/mg