Jak odpowiedzialnie gospodarować zasobami wodnymi?
Kiedy dziennikarz mediów katolickich pojawia się w Wodociągach, zachodzi obawa o pomyłkę. Nic z tych rzeczy. 24 maja 2015, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego papież Franciszek podpisał swoją ekologiczną encyklikę, w której cały rozdział poświęcił wodzie.
Papież zwrócił uwagę, że "Czysta woda pitna jest sprawą najwyższej wagi, ponieważ jest niezbędna do życia człowieka oraz wspierania ekosystemów lądowych i wodnych. Źródła słodkiej wody zaopatrują rolnictwo, hodowlę oraz przemysł, jej jakość wpływa na nasze zdrowie. Będąca do dyspozycji woda przez długi czas pozostawała na stosunkowo stałym poziomie, ale obecnie w wielu miejscach popyt przewyższa zrównoważoną podaż, z poważnymi konsekwencjami w krótszym lub dłuższym okresie. " (Laudato Si' 28)
W Polsce mieliśmy tego lata namacalne dowody, na to iż w wielu miejscach upały powodują olbrzymie kłopoty z dostępem do wody. Jak bezpieczeństwo dostaw wody wygląda na Śląsku? Czy nie zabraknie nam wody?
Jestem daleki od tego, żeby siać panikę, chciałbym natomiast skłonić nas wszystkich do refleksji, bo kluczowym jest rozstrzygnięcie, czy dysponujemy niezawodnym i wielopokoleniowym systemem zaopatrzenia w wodę. Ostatnie lato pokazało, że są regiony, gdzie wszystko działa tak jak w okresach, kiedy suszy nie było, ale są miejsca (również w naszym województwie), gdzie kilkadziesiąt dni bez deszczu, przełożyło się na to, że z kranów przestała płynąć woda. Ponieważ nasz system dostarczania wody został zaprojektowany właśnie po to, by stawić czoła takim anomaliom jak długotrwała susza, wszędzie tam, gdzie dostawcą wody jest GPW nie zabrakło jej ani jednego dnia.
Skąd zatem wzięły się kłopoty z dostawą wody w aglomeracji śląskiej?
Brakuje nam równowagi i podejścia kompleksowego Niestety na skutek przesadnego optymizmu związanego z dążeniem niektórych gmin do tego, aby mieć własną wodę, system ten nie pracuje tak efektywnie jak mógłby. Część gmin wiedziona fałszywym poczuciem autonomii wynikającej z posiadania własnej studni czy ujęcia wody, mocno parła do uniezależnienia się od dostaw z GPW różnorako to argumentując. To właśnie mieszkańcy tych gmin mocno odczuli, że ten krok nie był ruchem w dobrym kierunku. Braki wody, spowodowane tym, że studnia, która miała pracować nieprzerwanie a wyschła po kilkudziesięciu dniach upału, pokazują jak ważne jest zrównoważone, rozsądne i bezpieczne podejście do gospodarowania wodą.
Śląsk jest na tyle specyficznym obszarem, że woda dla centrum aglomeracji, wcale nie pochodzi z tego regionu. Woda dla Katowic, Bytomia, Piekar, Sosnowca czy dalej na północ i wschód województwa, płynie z gór. Ten system jest tak pomyślany by uniezależnić się od skutków eksploatacji górniczej, od zanieczyszczeń do których dochodzi w zurbanizowanym centrum regionu, czy po prostu od pogody. To po to wybudowano niemal tysiąckilometrowy rurociąg, by móc przetłoczyć wodę z jednego krańca województwa na drugi, niemal w czasie rzeczywistym. Wszystko po to, aby w przypadku awarii czy czasowych niedoborów mieć alternatywne źródło dostawy wody. Dlatego nam nigdy wody nie zabrakło.
My niesiemy naszą wodę wszędzie tam, gdzie tylko ona jest potrzebna i gdzie nas chcą.
I nie chodzi o to by się chwalić, chociaż jest to powód do dumy jak ze zdanego egzaminu. To raczej apel do tych, którzy niegdyś głośno na sztandarach wodnej autonomii, nieśli hasła odcinania się od systemu, by jeszcze raz przemyśleli czy ten kierunek jest słuszny. My niesiemy naszą wodę wszędzie tam, gdzie tylko ona jest potrzebna i gdzie nas chcą. Jesteśmy stabilni, bezpieczni czego dowiedliśmy kilkukrotnie. Od kilku lat pokazujemy, że nasza woda nie drożeje. My cenę stabilizujemy, ba obniżamy ją . W ten sposób obalony został mit, który niegdyś dotyczył Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów obwiniający nas za ciągłe podwyżki i praktyki monopolistyczne. Co więcej, wyciągamy pomocną rękę do wszystkich, którzy będą chcieli z naszej oferty skorzystać. Jeśli gdziekolwiek w województwie wody brakuje lub są z nią kłopoty, zapraszamy do współpracy.
Wróćmy zatem do encykliki Laudato Si'. Papież Franciszek z wielką troską napisał "Duże miasta, które są uzależnione od znaczącego poziomu gromadzenia wody, znoszą okresy braku zasobów, które w momentach krytycznych nie zawsze są zarządzane w sposób odpowiedni i bezstronny." (Laudato Si' 28) Ta wspomniana już "niezależność" gmin może prowadzić do grabieżczej i niszczycielskiej gospodarki zasobami wodnymi. Proszę powiedzieć jakie działania samorządów miejskich czy gminnych są niekorzystne dla systemu ekologicznego i czego powinniśmy oczekiwać od samorządowców w tym zakresie?
Zdrowy rozsądek i odpowiedzialność, nakazują pozostawienie tego, co jest trudniej dostępne, a zlokalizowane bliżej, przyszłym pokoleniom.
Oczekiwać należy zdrowego rozsądku i odrobiny odpowiedzialności. Woda, którą mamy w naszym województwie jest zinwentaryzowana tylko w części dotyczącej zasobów wód powierzchniowych. W przypadku GPW, 85% dostarczanej wody, pochodzi z odnawialnych źródeł powierzchniowych. Ci, którzy wodę czerpią ze studni głębinowych narażają się na niestabilność jakościową. Wynika ona z ruchów górotworu, działalności hutniczej, czy eksploatacji górniczej. Drugim zagrożeniem jest to, że na intensywnej działalności przemysłu ciężkiego i wydobywczego, nie jest możliwe zinwentaryzowanie i zidentyfikowanie ile podziemnej wody jest w regionie, bo układ hydrologiczny aglomeracji centralnej jest mono zaburzony. Zatem ktoś, kto cieszy się tym, że w jego studni nie widać jeszcze dna, wcale nie może być pewien, że następnego lata, to dno nie będzie już widoczne. Zasoby wodne, podobnie jak górotwór, pracują. Na to wszystko jeszcze nakładają się regulacje prawne. Zarówno Ramowa Dyrektywa Wodna jak i wspomniany wcześniej zdrowy rozsądek i odpowiedzialność, nakazują pozostawienie tego, co jest trudniej dostępne przyszłym pokoleniom. Skoro mamy szansę eksploatować odnawialne, powierzchniowe zasoby wody, skoro mamy sprawdzony regionalny system zaopatrzenia w wodę, to dodatkowe inwestycje, dublujące te możliwości, a co za tym idzie, obniżające efektywność pracy tego doskonałego narzędzia zaopatrzenia w wodę, nijak nie mogą być uzasadnione, poza jakimiś osobistymi ambicjami i dążeniami do pseudoniezależności.
Śląskie wodociągi musiały być budowane z niesłychanym inżynieryjnym rozmachem. Kto stał za tak wielkim projektem, czy można zwiedzić te zabytkowe obiekty?
Faktycznie mówimy o dowodzie na potęgę polskiej myśli inżynieryjnej. Imponujący jest rozmach i skala przedsięwzięcia, a mamy do czynienia nie z techniką XXI wieku, ani z aktualną wiedzą matematyczno-fizyczną czy hydrologiczną, ale z historią sprzed ponad 130 lat. To wtedy ludzie ze Śląska przewidując co ten region czeka, wymyślili pierścieniowy system zaopatrzenia w wodę, który zresztą miał być odpowiedzią na nękające region susze. Już wtedy wiedziano, że nie można korzystać z niepewnych źródeł lokalnych. Ktoś wpadł na genialny pomysł, by zaczerpnąć wodę dla serca aglomeracji stamtąd gdzie jest jej najwięcej, gdzie jej niewyczerpalność jest praktycznie gwarantowana, czyli z rzek - zlewni Soły oraz Górnej Wisły. Te tysiąckilometrowe pierścienie, 11 stacji uzdatniania wody, zbiorniki retencyjne czy system przepompowni, pomyślane zostały właśnie po to by nie tylko wodę tłoczyć nieprzerwanie ale przede wszystkim bezpiecznie. Wymyślony wtedy koncept nadal zdaje egzamin w momencie kiedy na Śląsku jest prawie trzykrotnie więcej mieszkańców. Niemal 4 mln mieszkańców ciągle korzysta z jego dobrodziejstwa, ale system byłby w stanie zaopatrywać w wodę nawet 8 milionów ludzi, bo obecnie wykorzystuje zaledwie ok. 45% swoich możliwości. Dlatego nazywamy go naszym wodnym śląskim skarbem, szczycąc się jego unikalną w skali europejskiej konstrukcją
I to jest ciągle na bazie projektu sprzed 130 lat?
Tak, idea pozostała niezmieniona, chociaż oczywiście wprowadzono szereg modernizacji, wymieniono szereg urządzeń, zaimplementowano nowe rozwiązania techniczne. Nadal setki milionów złotych inwestujemy w to by ten system pozostał niezawodny, ale jednocześnie by podnieść jeszcze jego efektywność.
opr. ab/ab