Nowy "proletariat" lewicy?

Czy powodem do dumy może być zredukowana wizja człowieczeństwa?

Według homoseksualistów powodem dumy człowieka
jest coś innego niż rozumność i wolność.

Znów zaczął się sezon na marsze organizowane przez środowiska gejowskie, wspierane przez polityków lewicy. Zwykle określane są one mianem marszów „równości i dumy”. Najbardziej dziwi mnie używanie w tym kontekście słowa „duma”. Od stuleci człowiek jest dumny z tego, że jest kimś rozumnym i wolnym. Są tacy ludzie, którzy określają siebie w zawężony sposób, ale tylko dlatego, że przeżywają poważny kryzys i pragną gruntownie zmienić życie. Przykładem są trzeźwiejący alkoholicy czy narkomani, którzy zawężają swoją tożsamość po to, by pamiętać o śmiertelnej słabości, w którą popadli i by się z niej uwalniać. Podobnie erotomani z tych samych powodów zawężają swoją tożsamość po to, by uwolnić się z nałogów seksualnych.

Aktywiści gejowscy równie drastycznie zawężają swoją tożsamość. W przeciwieństwie jednak do alkoholików, narkomanów, erotomanów czy innych osób uzależnionych, geje traktują swoje zredukowane patrzenie na własne człowieczeństwo nie jako punkt wyjścia do terapii lecz jako... powód do dumy. Według nich wyznacznikiem dumy nie jest rozumność i wolność człowieka lecz jego popęd seksualny, a zatem coś, co mamy wspólnego ze zwierzętami. Kierowanie się popędem seksualnym uznają za najwyższą normę działania i za podstawę najważniejszych decyzji życiowych. Tymczasem człowiek, który nie kieruje się miłością, prawdą i odpowiedzialnością lecz popędem, staje się kimś nieobliczalnym i groźnym. Jak wskazuje doświadczenie i kroniki sądowe — popędy bywają ślepe a kierowanie się nimi prowadzi do uzależnień i przestępstw.

Aktywiści gejowscy, skupieni na „orientacji” ich popędu, mają chyba rzeczywiście problemy z myśleniem, skoro z uporem domagają się legalizacji, którą posiadają już od dawna. Dysponują wszelkimi prawami obywatelskimi, tworzą zrzeszenia, wydają czasopisma, mogą żyć w parach homoseksualnych. Marsze w „obronie” homoseksualistów mają w rzeczywistości zupełnie inny cel, a mianowicie promocję środowiska gejowskiego i wyłączenie tego środowiska spod merytorycznej oceny według kryteriów demokratycznej dysputy.

W tej sytuacji zadaniem wszystkich środowisk, które definiują człowieka za pomocą świadomości i wolności, a nie za pomocą popędu, jest precyzyjne ukazywanie faktów na temat środowisk gejowskich. Wspomniany już fakt pierwszy: na czele motywów postępowania geje stawiają popęd, a nie miłość i odpowiedzialność. Świadczy to o skrajnej niedojrzałości psychospołecznej gejów, gdyż kierowanie się głównie popędami i przyjemnością to cecha małych dzieci oraz osób zaburzonych. Fakt drugi: homoseksualiści decydują się na tworzenie par bezpłodnych. Społeczeństwo powinno respektować tę ich decyzję i nie przyznawać takim parom przywileju adoptowania dzieci. Fakt trzeci: homoseksualiści mają poważne bariery psychiczne w kontakcie z osobami drugiej płci, gdyż nie tolerują bliższych więzi kobiet i mężczyzn. Fakt czwarty: środowiska gejowskie zajmują bezlitosną postawę wobec tych homoseksualistów, którzy cierpią, marzą o małżeństwie i rodzinie i szukają terapii. Aktywiści gejowscy robią wszystko, by ośmieszyć i poniżyć tę grupę homoseksualistów i by ograniczać ofertę terapeutyczną. Fakt piąty: tworząc pary bezpłodne, środowiska gejów próbują poszerzać swoje szeregi przez promowanie demoralizacji.

Warto podkreślić jeszcze jeden ważny fakt. Otóż środowiska gejowskie w coraz bardziej oczywisty sposób są manipulowane i wykorzystywane przez partie lewicowe. Specjalnością lewicy jest znajdowanie sobie w każdej epoce i w każdym społeczeństwie jakiegoś „proletariatu”. Ponieważ współczesna lewica to w większości finansowi potentaci, więc trudno jest im opuścić swoje luksusowe i dobrze strzeżone wille po to, upominać się o los bezrobotnych czy o los milionów obywateli Polski, którzy nie zarabiają nawet jednej trzeciej średniej krajowej pensji. Politycy lewicy znaleźli więc sobie nowy „proletariat” w postaci środowisk gejowskich. Ludzie z tych środowisk są zwykle materialnie zamożni, ale w jednym aspekcie lewica ma rację: to też są ludzie biedni, gdyż definiują swoje człowieczeństwo w kategoriach popędu a nie w kategoriach rozumności i wolności. Ponadto izolują się od osób drugiej płci, a to przecież kontakt z tymi osobami jest podstawą harmonijnego rozwoju osobowości. W tym sensie środowiska gejowskie rzeczywiście stanowią nową formę „proletariatu”, tyle że nie są ofiarami wyzysku pracodawców ale ludźmi wyalienowanymi z bogatego człowieczeństwa przez samych siebie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama