Co ma zrobić żona, gdy przypadkowo odkrywa w komputerze męża ślady stron pornograficznych?
Co ma zrobić żona, gdy przypadkowo odkrywa w komputerze męża ślady stron pornograficznych? Jaki jest los małżeństwa, które nagle zaczyna „stygnąć” - małżonkowie błądzą myślami w wyidealizowanym świecie albo pojawiają się perwersyjne żądania wobec partnera?
Dopiero z czasem okazuje się, że któreś z nich ma romans na czacie. Ucieka w wirtualne obrazy - a tych bez liku znajdzie w necie. Zaczyna przedkładać je ponad codzienną rutynę, monotonię i sumę obowiązków, które zastąpiły uprzednie gorące uczucie. Motywacje są standardowe: bo (ona) po urodzeniu dziecka straciła część ze swojej atrakcyjności (cellulit), bo (on) przestał się mną interesować - nie pamiętam, kiedy ostatnio kupił mi kwiaty. Bo po latach okazało się, że wyidealizowany macho stał się nudnym, zamkniętym w stereotypy facetem. Do tego niedbającym o swój wygląd, z roku na rok coraz bardziej otłuszczonym i nieatrakcyjnym...
Choć problem korzystania z pornografii dotyka w większości mężczyzn, nie jest obcy także kobietom. Jak pokazują badania, przybywa ich z roku na rok. O ile sięganie po materiały pornograficzne przez nastolatków można tłumaczyć zawiłościami okresu dojrzewania, o tyle w sytuacji ludzi dorosłych sprawa się komplikuje. Wczesny okres inicjacji seksualnej sprawia, że wiele par zawierając związek małżeński - jak to ujął znany duszpasterz młodzieży ks. Piotr Pawlukiewicz - czuje się „zbowidowcami”. Wszystko już było! Aby zatem nie utknąć w nudzie, młodzi ludzie szukają nowych wrażeń. Skutek zwykle jest odwrotny od zamierzonego: w nowej sytuacji pojawia się wzajemna pogarda i złość na siebie, świadomość uprzedmiotowienia i wzajemnego wykorzystania. To, co miało łączyć, zaczyna dzielić. Zamiast ubogacać związek, staje się trucizną. Po pornografię sięgają też „ludzie sukcesu”, którzy nie mieli czasu (bądź ochoty) na założenie rodziny, uważając, że cyberseks, przelotne łóżkowe znajomości, wirtualne romanse im wystarczą. Nie bez znaczenia jest też kontekst kulturowy, w którym żyjemy. Golizna wyziera z reklam, seriali, produkcji kinowych. Roznegliżowane panie proponują zakup samochodu, ubrań, środków piorących, ostatnio nawet... dachówki. Gry słowne zawierające w sobie erotyczne dwuznaczności nie szokują już dziś nikogo. Czyż może zatem dziwić fakt, że kodując obrazy, zachowania, wzorce, zarazem generują w potencjalnych odbiorach chęć, aby sięgnąć po „więcej”? Kolorowy świat pełen modelek i luksusu w zestawieniu z szaroburym blokowiskiem, średnio atrakcyjnym małżonkiem, odartym z fajerwerków życiem wypada wyraźnie na korzyść wobec tego drugiego. Rodzą się napięcia, konflikty, pojawiają nierealne żądania, często prowadząc do życiowych tragedii.
Oczywiście nie ma tu determinizmu. Każde uogólnienie jest niesprawiedliwe - każdy z nas ma wolną wolę i wierzę, że dla większości nie jest ona „kwiatkiem do kożucha”. Fakty (tekst poniżej) są jednak druzgocące. Reklamodawcy nie konstruowaliby swoich przekazów w taki właśnie sposób, gdyby nie udowodnione badania potwierdzające ich skuteczność. Trudno określić dochody pornorynku, ale z pewnością są one ogromne. Już 10 lat temu „New York Times” szacował, że pornografia przynosi roczne dochody od 10 do 14 mld dolarów. Autor tekstu napisał również, że „nie jest to już dodatek do głównego nurtu... To jest główny nurt!”. Nie dziwi więc fakt, iż producenci sięgają po wszystkie najnowsze osiągnięcia techniczne, aby tylko nie stracić okazji do zwielokrotnienia zysku. Kablówka, filmy DVD, serwisy internetowe to za mało. „Świerszczyki” to też już przeżytek. Dziś bez problemu można ściągnąć film na smartphon, obejrzeć go w iPodzie. A zapłacić można, wysyłając sms. Eksperci szacują, że w roku 2012 wartość mobilnego rynku porno może osiągnąć 4,6 mld dolarów. Obecnie prawo sankcjonuje tylko sposób rozpowszechniania pornografii. Nie wolno jej pokazywać osobom małoletnim. Oczywiście, nie można też do produkcji pornografii wykorzystywać nieletnich, zakazana jest przemoc oraz porno ze zwierzętami. Poza tym - wszystko jest dozwolone. Walczy się z pornografią dziecięcą, a „zwykłe” pornograficzne imperia stają się częścią światowego biznesu. Coraz mocniejszego, często kryjącego mafijne interesy.
Jak podają naukowcy, stres, poczucie osamotnienia i zagrożenia we współczesnym świecie powodują, że liczba uzależnionych od rozładowania napięć poprzez pozbawiony jakichkolwiek głębszych uczuć seks systematycznie rośnie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia może sięgać nawet kilku procent populacji. W USA o seksoholizmie, który powoli staje się poważnym problemem społecznym, mówi się coraz głośniej. Tworzone są specjalne kliniki. W Polsce to uzależnienie też już daje o sobie znać. Leczenie jest bardzo trudne, ponieważ niewiele osób potrafi przyznać się do nałogu. Istnieją jednak grupy (działające na wzór mityngów AA), które oferują pomoc, proponując np. program 12 kroków, spotkania, terapię (więcej na http://www.pornografia.alleluja.pl). Tyle że zasięg ich oddziaływania ciągle jest jeszcze zbyt mały. Wielu nałogowych użytkowników pornografii nie ma świadomości swojego uzależnienia. Nieprzyjmowanie przykrych faktów do wiadomości stanowi naturalną reakcję obronną, pozwalającą zachować dobre mniemanie o sobie. Osoba uzależniona potrafi przez wiele lat wmawiać sobie, że to, co robi, jest tylko rozrywką - „używką” jak każda inna, którą zawsze może porzucić. Nawet jeśli uzależniony jest świadom swoich problemów z pornografią, często nie chce wziąć odpowiedzialności za swoje postępowanie. Szuka usprawiedliwienia w okolicznościach zewnętrznych: trudnym dzieciństwie, kłopotach w pracy, niezrozumieniu przez żonę, męża itd. Osoby uzależnione boją się odrzucenia ze strony bliskich, co skłania je do utrzymywania w sekrecie swojego nałogu. Toną, ale boją się poprosić o pomoc. I to jest największy dramat pornonałogu.
KS. PAWEŁ SIEDLANOWSKI
Echo Katolickie 25/2011
W rozwoju uzależnienia można wyróżnić cztery charakterystyczne etapy (opisane przez V.B. Cline'a):
Uzależnienie. Początkowe zainteresowanie pornografią nasila się i skłania do poszukiwania coraz to nowych materiałów i gatunków. Umysł coraz mocniej wypełniają fantazje związane z pornografią, a masturbacja staje się ulubioną formą spędzania wolnego czasu.
Eskalacja. Z upływem czasu osoba uzależniona potrzebuje coraz „mocniejszej”, coraz ostrzejszej pornografii, aby utrzymać dotychczasowy poziom podniecenia. Jeżeli uzależniony utrzymuje kontakty seksualne, zaczyna wymuszać coraz bardziej perwersyjne formy uprawiania seksu.
Utrata wrażliwości. To, co wcześniej wydawało się odrażające i szokujące (np. pedofilia, zoofilia), zaczyna być postrzegane jako zwyczajne. Prowadzi to do przeświadczenia, że takie zachowania nie są niczym złym.
Wcielanie dewiacji w życie. Oglądanie pornografii już nie wystarcza. Pojawia się potrzeba praktykowania zachowań, które ona ukazuje. Mogą to być praktyki takie jak: promiskuityzm (pozbawione więzi uczuciowych kontakty seksualne z przypadkowymi, często zmienianymi partnerami), ekshibicjonizm (publiczne obnażanie się), homoseksualizm, współżycie grupowe, podglądactwo, prostytucja, gwałty, sadomasochizm, współżycie z dziećmi.
Aż 37% zawartości sieci to materiały pornograficzne!
W 2010 r. aż o 17% nastąpił wzrost treści pornograficznych z udziałem dzieci (dane firmy Optnet, zajmującej się monitorowaniem i wyszukiwaniem zagrożeń w internecie). Więcej jest też stron zawierających akty przemocy i terroryzmu - ich liczba wzrosła w ciągu 12 miesięcy o 10,8%. Pozostała zawartość sieci skupia się wokół zakupów online (wzrost o 9%), podróży (wzrost o 5,7%), techniki i sportu (wzrost o 4,2% ) oraz rozrywki i wypoczynku (wzrost o 3,6%) (źródło: http://www.designtaxi.com). Co piąty mężczyzna i co ósma kobieta przyznali się do oglądania pornografii w pracy (dane z USA), przy czym w ostatnich latach daje się wyraźnie odczuć większe zainteresowaniem płci pięknej tego typu portalami. Kolejne dane wydają się wręcz niewiarygodne: jeżeliby usunąć pornografię z internetu, ruch w sieci zmalałby o 60%! Średni wiek pierwszego kontaktu z pornografią wśród młodzieży to 11 lat. Największą grupę odbiorców stanowią młodzi ludzie w wieku 12-17 lat.
Symptomy uzależnienia
opr. ab/ab