Co zrobić, by wakacje, które mają być czasem radości i wypoczynku, nie zamieniły się w koszmar?
Kradzieże, wypadki, pobicia, narkotyki - to zagrożenia, które czyhają na nas podczas wakacyjnych wyjazdów. Potrafią zamienić nawet najbardziej udany wypoczynek w koszmar albo tragedię. Jak uniknąć takich nieprzyjemnych niespodzianek? Wystarczy na upragniony urlop zabrać ze sobą zdrowy rozsądek.
Wakacje rozpoczęte. Na ostatni dzwonek z niecierpliwością czekali i mali i duzi, bo lato jest dla wszystkich czasem wypoczynku, wytchnienia i relaksu. Dlatego, zanim wyjedziemy na wymarzony urlop, przypomnijmy sobie podstawowe zasady bezpieczeństwa. Zróbmy wszystko, by z wakacji przywieźć tylko zdjęcia i pamiątki, a nie wspomnienia, które przez kolejne miesiące nauki czy pracy będą przyprawiały nas o dreszcze.
Policyjne statystyki pokazują, że lato to idealny czas dla złodziei i naciągaczy. Zdaniem kom. Jerzego Długosza, oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach, kiedy wypoczywamy, stajemy się mniej czujni i bardziej ufni, a to najlepsze połączenie dla tych, którzy chcą zarobić na naszej nieuwadze. - Musimy pamiętać, że złodzieje nie mają wakacji - podkreśla policjant. - Podczas letnich miesięcy odnotowujemy najwięcej kradzieży rowerów, telefonów komórkowych. Giną także dokumenty i pieniądze. Latem częściej padamy łupem kieszonkowców, bo w lekkim stroju trudniej ukryć portfel. Najłatwiej zostać okradzionym w pociągu, podczas grupowego zwiedzania atrakcji turystycznych, czy w sklepie - mówi J. Długosz.
Złodziei kuszą także puste mieszkania. Dlatego, nawet przed krótkim wyjazdem, warto zabezpieczyć dom przed włamaniem, przede wszystkim zamknąć drzwi i okna. Atestowane zamki, kraty i inne techniczne wynalazki również pomogą zminimalizować ryzyko kradzieży. Jednak najlepszym sposobem pozostaje życzliwy, zaufany sąsiad, który podczas naszej nieobecności nie tylko podleje kwiaty, ale też wyjmie pocztę ze skrzynki, zapali światło, otworzy okno. - Te proste czynności sprawiają wrażenie, że dom nie jest pusty, co skutecznie odstrasza złodziei, którzy zwykle obserwują mieszkanie przed włamaniem - twierdzi J. Długosz.
Policjanci radzą także, by na czas wakacji oddać np. do depozytu bankowego pieniądze, obligacje, cenną biżuterię. Warto również spisać marki i numery fabryczne domowych urządzeń. W przypadku kradzieży łatwiej będzie je rozpoznać i udowodnić, że są naszą własnością.
Podczas wakacji rośnie liczba wypadków samochodowych. W ubiegłym roku na polskich drogach zginęły 984 osoby, a ponad 12 tysięcy zostało rannych.
- O przyczynach wypadków można by mówić bez końca, a - co najgorsze - nie zmieniają się one od wielu lat. Nadal króluje brawura, nadmierna prędkość, wymuszanie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie, alkohol oraz brak wyobraźni i poczucie bezkarności - wymienia J. Długosz. Dodaje, że spory i niechlubny udział mają wśród sprawców, młodzi kierowcy. Brawura, brak doświadczenia, alkohol bądź narkotyki - to zabójcza mieszanka, która jest przyczyną większości wypadków. Dochodzi do nich w czasie weekendu, szczególnie późnym popołudniem w piątek i sobotę, kiedy rozbawiona młodzież wraca z zabaw bądź dyskotek. Skutki takich wypadków są tragiczne, bo w jednym takim zdarzeniu często ginie kilka osób.
Przyczyną kolizji może być także niesprawny technicznie pojazd. Dlatego, nawet jeśli samochód spisuje się bez zarzutu podczas codziennej jazdy, przed podróżą należy sprawdzić jego stan. Na kilka dni przed wyjazdem warto dolać płyn do spryskiwaczy, upewnić się, czy prawidłowo działają wszystkie światła, hamulce. W samochodzie nie może zabraknąć apteczki, trójkąta ostrzegawczego oraz gaśnicy. - Istotną rzeczą jest sprawdzenie opon - przypomina Zbigniew Weseli, dyrektor szkoły jazdy Renault. - To one są elementem łączącym samochód z nawierzchnią drogi i między innymi od ich stanu zależy bezpieczeństwo podróżnych - podkreśla.
Ale nie tylko. Okazuje się bowiem, że dobre warunki atmosferyczne mogą znacznie obniżyć czujność kierowców w trakcie jazdy i wyzwolić w nich ryzykowne zachowania. - Jadąc w ładny, słoneczny dzień po suchej drodze, kierowca czuje się bezpieczniej i pozwala sobie na więcej ryzykownych zachowań, jak gdyby sam fakt dobrej pogody miał go uchronić przed niebezpieczeństwem. Tymczasem rozluźnienie i wynikająca z niego słabsza koncentracja opóźniają odpowiednią reakcję w obliczu zagrożenia - mówi Z. Weseli. Przypomina też o zapinaniu pasów, przewożeniu dzieci w specjalnych fotelikach, odpoczynku w czasie drogi. Stosując się do tych podstawowych zasad bezpieczeństwa na pewno bezpiecznie dotrzemy do celu.
Woda, nawet z pozoru spokojna i płytka, kryje w sobie wiele pułapek. Niestety, często o tym zapominamy. Dlatego każdego roku setki osób toną lub, wskutek niefortunnego skoku do rzeki, zostają kalekami. W 2009 r. na Mazowszu, podczas wakacji, woda pochłonęła 30 ofiar. Na Lubelszczyźnie utonęły 24 osoby. Niemal wszystkie kąpały w miejscach niestrzeżonych. W dodatku większość z nich była po spożyciu alkoholu.
Często przyczyną utonięć jest szok termiczny. Jeśli długo przebywaliśmy na słońcu i nasza skóra jest nagrzana, przed wejściem do wody ochłodźmy ciało: posiedźmy w cieniu lub powoli schładzajmy, polewając się wodą. - W ubiegłym roku na terenie powiatu siedleckiego mieliśmy utonięcie, którego przyczyną był właśnie szok termiczny. Trzech 15-latków, po przejechaniu rowerami kilku kilometrów, wskoczyło do zimnej wody. Niestety, jeden z nich już nie wypłynął - opowiada J. Długosz. Policjant ostrzega też przed skokami do wody w miejscach nieznanych i niesprawdzonych. Na dnie jeziora, rzeki czy niestrzeżonego kąpieliska mogą leżeć kamienie, konary drzew lub potłuczone butelki. W takich okolicznościach skok na główkę zazwyczaj kończy się tragicznie.
- Radość, woda, zabawa. Skok. Cisza. Długa cisza. Załamanie, tragedia. I wózek, który jest jak wyrok, ponieważ będzie już wiernym towarzyszem każdego kroku skoczka. Tak często wygląda historia osoby, która uszkodziła kręgosłup w wyniku skoku do wody. Rokrocznie wciąż wielu ludzi wykonuje ten ostatni skok - mówi Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, pomysłodawca kampanii społecznej „Płytka wyobraźnia to kalectwo”, który od 16 roku życia porusza się na wózku inwalidzkim. - Byłem dobrze zapowiadającym się koszykarzem. Chodziłem do ciekawej szkoły. Miałem mnóstwo przyjaciół. I w jednej chwili wszystko straciłem. Przez jeden bezmyślny skok do wody - opowiada.
Ponadto, wybierając się nad wodę, warto sprawdzić, czy dane kąpielisko ma pozytywną opinię sanepidu. - W dzikich stawach i gliniankach roi się od wirusów - ostrzega Ryszard Wróbel, zastępca dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Siedlcach. - Mimo że widać dno stawu czy jeziorka, to w takiej wodzie jest mnóstwo bakterii. Najczęściej zdarzają się pałeczki salmonelli i coli. Pławienie się w takiej wodzie może skutkować wysypkami i zatruciami pokarmowymi - dodaje.
Lato to czas, kiedy nasze pociechy mają dużo wolnego czasu i ich zdolność do pakowania się w rozmaite tarapaty jest zdumiewająca, niezależnie od tego, czy pozostają w domu, czy wyjeżdżają na kolonie. Jednym z wakacyjnych zagrożeń są narkotyki. Statystyki porażają. Co czwarty młody człowiek pierwszy raz sięga po używki właśnie w wakacje. Specjaliści nie mają wątpliwości. - Lato to zawsze najbardziej niebezpieczny okres - mówi Ewa Zielińska, kierownik Ośrodka Rehabilitacyjno-Readaptacyjnego Monar w podgarwolińskim Głoskowie. - Co roku po wakacjach przeżywamy prawdziwe oblężenie rodziców, którzy zauważają, że z ich dziećmi dzieje się coś niepokojącego. Teraz większość poradni świeci pustkami. Ale to cisza przed burzą - twierdzi terapeutka. Podkreśla, że w ciągu ostatnich lat obniżył się wiek inicjacji narkotykowej. Teraz z marihuaną i amfetaminą eksperymentują już 14-, 15-letni uczniowie gimnazjów, a nawet podstawówek. Dlatego - zdaniem E. Zielińskiej - trzeba przez cały rok szczerze rozmawiać z dzieckiem, także o zagrożeniach wynikających z zażywania narkotyków.
W wakacje szczególnie obfite żniwo zbiera tzw. pigułka gwałtu. Wrzucona do drinka, piwa czy soku nie powoduje zmiany smaku ani koloru. Po wypiciu takiego napoju na kilka godzin „urywa się film” - ofiara jest senna, nic nie pamięta. Ten czas wykorzystują przestępcy, żeby ją zgwałcić lub okraść. - W ciągu ostatnich lat, na terenie powiatu siedleckiego, mieliśmy zgłoszone trzy przypadki podania tzw. pigułki gwałtu. Kluby, dyskoteki, zabawy - to miejsca, w których narażeni jesteśmy na spożycie tego psychotropowego środka - mówi J. Długosz. - Dlatego radzimy, aby na wakacyjne imprezy wybierać się w gronie zaufanych znajomych, nie przyjmować napojów od obcych osób, nie spuszczać z oczu swojej szklanki, a także kontrolować to, co dzieje się podczas zabawy w klubie - dodaje policjant. Bo tak naprawdę na „pigułkę gwałtu” nie ma antidotum. Poza jednym, starym jak świat - przezornością.
Opisane niebezpieczeństwa to tylko część tych, które mogą spotkać każdego z nas, nawet jeśli urlop spędzamy na oddalonej o kilka kilometrów działce. Warto jednak pamiętać, że zdolność logicznego myślenia w połączeniu z wyobraźnią i spostrzegawczością mogą niejednokrotnie oszczędzić nam kłopotów i uratować nie tylko udane wakacje, ale też zdrowie i życie.
Dlaczego wakacje uważa się za szczególnie niebezpieczne pod względem aktywności sekt?
Czas urlopu to okres, w którym człowiek wyrywa się z codziennych obowiązków, potrzebuje odpoczynku, odbudowy sił, ale także odreagowania, nowych wrażeń. Można powiedzieć, że jest to czas, w którym jesteśmy skłonni więcej eksperymentować, dawać większy kredyt zaufania, mając potrzebę doświadczenia czegoś nowego. Takie pragnienia mogą być łatwo wykorzystane przez osoby mające wobec nas nieuczciwe zamiary. Ważną i sprzyjającą manipulacji rzeczą jest także okresowe rozluźnienie więzi rodzinnych, a także wejście w nowe środowisko. Sprzyja to poszukiwaniu relacji, które w sposób sztuczny będą zapełniały powstałą pustkę.
Jakie metody werbunku stosują dzisiaj sekty?
Jedną z najpopularniejszych jest wytwarzanie poczucia bezwarunkowej akceptacji - manipulowany ma poczuć się akceptowanym na tyle, by jego naturalny mechanizm krytyczny zawiesił wszelkie pojawiające się pytania i niepokoje. Inne metody to stwarzanie pozorów fachowości poprzez legitymowanie się specjalnymi uzdolnieniami parapsychicznymi, paraterapeutycznymi czy pseudouzdrowicielskimi. Dzieje się tak dzięki sugestii wytwarzanej w kontakcie z manipulatorem, a także np. poprzez uwiarygodnianie się w różnego rodzaju autorytetów osobowych lub instytucji. Nie chcą one wspierać sekt, ale są wykorzystywane dla poprawienia wizerunku i stworzenia w werbowanych osobach poczucia złudnego bezpieczeństwa. Bardzo popularnym mechanizmem manipulacji jest także dostarczanie pozorów doświadczenia religijno-mistycznego, choćby za pomocą treningu relaksacji, oddychania czy wpajania poczucia misji, specjalnego wybrania.
Wysyłając dziecko np. na obóz językowy czy ekologiczny, możemy być spokojni, że będzie bezpieczne?
Przed wyjazdem wakacyjnym zwykło się sprawdzać stan bezpieczeństwa autokaru przewożącego uczestników wyjazdu na miejsce. Niestety, troska rodziny kończy się na zapewnieniu spokojnej podróży. A to błąd. Rodzice, krewni powinni sprawdzić: co to za kursy, obozy, kto je organizuje. Nie wystarczy jednak zasięgnąć opinii samych organizatorów, warto zweryfikować ich w niezależnych instytucjach, ponadto należy zapytać o możliwość kontaktu z uczestnikiem wyjazdu, uprawnienia opiekunów. Nie powinny zadowolić nas papiery wystawione tylko przez samych organizatorów. Warto zadbać o kontrolę merytoryczną, tzn. jakie treści będą przyswajane na obozie, z jakich źródeł. Często wyjazdy ekologiczne organizowane są nie przez miłośników natury, ale przez np. członków wiary, odwołującej się do pierwotnych sił natury bądź do prasłowiańskich korzeni. Podobnie obozy językowe prowadzone mogą być przez nauczycieli, którzy rekrutują się spośród misjonarzy któregoś z zachodnich kościołów.
Kogo najczęściej werbują sekty?
Nie ma profilu osobowości podatnej na działanie manipulacji. Myślenie, że do sekt trafiają osoby słabe, w kryzysie i nie umiejące radzić sobie w życiu, jest błędne. Psychomanipulacja nie jest domeną jednej z sekt, ona przekracza bariery doktrynalne. Stąd w pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na metody posługiwania się grupy, na przejrzystość jej działań i to, w jaki sposób pobudzają one we mnie potrzeby, emocje z nimi związane i myślenie o sobie, najbliższych, rodzinie. W każdej zdrowej grupie powinna być zachowana prawidłowa hierarchia: rodzina, obowiązki (nauka, praca), grupa. Zachwianie tych proporcji może być sygnałem, ze dzieje się coś, co powinno zbudzić nasze zainteresowanie - z kim spotyka się najbliższa nam osoba.
Jak rozpoznać, że dziecko zostało wciągnięte do sekty?
Przede wszystkim proszę pamiętać, że problem sekt nie tylko, a na pewno nie w pierwszej kolejności, dotyczy dzieci. Zazwyczaj do sekty trafiają osoby pełnoletnie. Dzieci ewentualnie mogą być oswajane z grupą, zapraszane na spotkania. Wzbudza się w nich poczucie bezpieczeństwa i identyfikacji z grupą, zaraża ideami, ale nie wyrywa z domu. Manipulatorzy są bowiem świadomi, że osoby niepełnoletnie są chronione prawnie.
Najbardziej niepokojące powinny być wszystkie nagłe, czyli bez uzasadnienia w procesie rozwoju, zmiany w pragnieniach, marzeniach, celach, relacjach towarzyskich, zainteresowaniach, sposobie formułowania myśli, pytań nurtujących osobę.
Gdzie szukać pomocy?
Zapraszamy do kontaktu mailowego, telefonicznego lub osobistego w naszych ośrodkach. Szczegóły na www.BadzWolny.eu.
Dziękuję za rozmowę.
MD
opr. aw/aw