Jak spędzają wolny czas współcześni babcie i dziadkowie
„Nowoczesna babcia nie założy kapcia, woli getry od spódnicy, gdy zje ciasto, zaraz ćwiczy...”. To słowa piosenki, którą śpiewają przedszkolaki. I coś w tym jest, bo współczesna babcia jest aktywną kobietą, chodzi na siłownię, lekcje tańca i zdrowo się odżywia.
Śniadanie o 7.00, w międzyczasie przygotowywanie kanapek do szkoły dla wnuczki. Potem czas na załatwienie spraw na „mieście”. Po południu gotowanie obiadu, a po nim: godzina aerobiku, spotkanie z przyjaciółką przy kawie czy rozmowa przez skype z synem, który mieszka w Anglii - to nie grafik aktywnej bizneswoman, ale kobiety, która za rok skończy 70 lat.
Pani Halina nie wie, co to nuda, chociaż na emeryturze jest od kilkunastu lat. Dzień zaczyna od planowania. - To mi bardzo pomaga w obowiązkach domowych. Jeżeli coś postanowię, to wiem, że muszę to zrobić. Organizowanie czasu jest sprawą bardzo istotną - dodaje. W ciągu dnia pani Halina nie zapomina o wolnej chwili na dobrą książkę czy rozwiązywanie krzyżówek, które, jak podkreśla, ćwiczą umysł. Jednocześnie zwraca uwagę, że największym wrogiem osób w starszym wieku jest bierność, a wyzwaniem - walka ze stereotypem zgorzkniałego starca narzekającego na wysokość emerytury i problemy zdrowotne. - Absolutnie nie czuję się stara, nie jestem zgryźliwa i nie męczę nikogo choćby swoimi dolegliwościami. Pozostaje mi jeszcze tylko popracować nad moim mało aktywnym mężem - stwierdza z uśmiechem pani Halina.
Seniorzy coraz częściej przekonują się do aktywności fizycznej, choć jeszcze do niedawna siłownie i kluby fitness były przez nich omijane szerokim łukiem. Osoby powyżej 50 roku życia przyznają, że na ćwiczenia wysyłają ich lekarze, tłumacząc, że lepiej będzie, jeśli zamiast przyjmować tabletki, zaczną się więcej ruszać. Nie bez znaczenia jest też wszechobecna moda na zdrowie i wieczną młodość oraz chęć pozbycia się kilogramów, które z wiekiem pojawiają się tu i ówdzie. - Odkąd przeszłam na emeryturę, przytyłam osiem kilo. Chcę trochę schudnąć i poprawić kondycję. Mam sporo wolnego czasu, siłownia pomoże mi go zagospodarować - opowiada o swojej motywacji do ćwiczeń pani Ania.
Większość klubów fitness w swoich grafikach zajęć grupowych ma co najmniej jedne, które są skierowane właśnie do osób starszych. Właściwie w każdej siłowni można skorzystać z darmowej pomocy instruktora, który opracuje odpowiedni plan ćwiczeń. Kluby fitness robią jeszcze jeden ukłon w stronę seniorów - oferują spore zniżki na zakup karnetów.
- Ćwiczenia są dopasowywane przez trenera pod względem wieku, możliwości oraz wydolności. Instruktor pokaże także, jak je prawidłowo wykonywać, aby nie narobić sobie kłopotu. Starsza osoba nie jest pozostawiona sama sobie - mówi Łukasz Bartosiewicz, menadżer klubu Calypso Fitness w Siedlcach. I dodaje, że z siłowni korzysta kilka starszych osób, które dzięki opiece instruktora czują się bezpiecznie. W planach klubu są także zajęcia fitness dla seniorów. - Uruchomimy je, kiedy tylko zbierzemy odpowiednią liczbę chętnych osób - zapewnia Ł. Bartosiewicz.
Pani Basia, emerytowana nauczycielka, przyznaje, że czasami biegała, ale nigdy nie była ani na basenie, ani na siłowni. - Przełamałam się i zapisałam na basen. Po sześćdziesiątce nauczyłam się pływać - opowiada. I dodaje, że lubi też aerobik, zwłaszcza ten, który odbywa się w wodzie.
Ci seniorzy, którzy są gorzej sytuowani, mogą korzystać z siłowni w plenerze. - Wcześniej, kiedy pracowałam, stać mnie było na płatne siłownie, ale wtedy nie miałam na to czasu. Teraz mam czas, ale nie mam środków, by płacić za zajęcia, dlatego chodzę na siłownię pod chmurką. Z niektórych urządzeń na początku nie dawałam rady korzystać. Teraz już na każdym jestem w stanie wykonać po kilka ćwiczeń - chwali się pani Danuta, którzy korzysta z siłowni powstałej w łukowskim parku miejskim.
Coraz więcej seniorów zapisuje się także na lekcje tańca. - Na nasze zajęcia przychodzą osoby w różnym wieku, aczkolwiek od jakiegoś czasu dostrzegamy wzrost liczby seniorów. Pojawiają się zarówno panie, jak i panowie - mówi Anna Jaroszyńska ze Studia Tańca Towarzyskiego Anny & Jana Jaroszyńskich. A jak starsze osoby motywują chęć do rozpoczęcia nauki tańca? - „Dzieci odchowane, czas wziąć się za siebie” - cytuje instruktorka. I dodaje, że w Łukowie, w ramach zajęć Uniwersytetu Trzeciego Wieku, zainteresowanie tańcem było tak spore, że powstała oddzielna grupa dla seniorów. - Panie przychodzą zarówno na latino solo, zumbę, jak i tańce towarzyskie. Na solo i zumbie zazwyczaj chcą się poruszać, zadbać o swoje zdrowie, figurę, pobyć w przyjaznym otoczeniu, poznać nowych ludzi. Na tańcach towarzyskich chcą nietuzinkowo spędzić czas ze swoimi mężami, spełniając poniekąd swoje marzenia z czasów młodości - wylicza właścicielka szkoły, którą prowadzi wraz z mężem.
O tym, że 57-letnia pani Bożena zapisała się na lekcje tańca, zadecydował przypadek. - Jadąc z Sokołowa do Siedlec, zobaczyłam billboard szkoły tańca. Nie zdążyłam zapisać nazwy. Kiedy przyjechałam do domu, włączyłam internet. Wśród kilku nazw najbardziej spodobała mi się szkoła państwa Jaroszyńskich. Zadzwoniłam i zapytałam, czy osoby w moim wieku mogą uczestniczyć w zajęciach. Usłyszałam, że tak - opowiada.
Pani Bożena, która chodzi na lekcje już trzeci rok, przyznaje, że traktuje taniec bardziej jako rehabilitację. - Nie chodzi o to, żeby nauczyć się bardzo dobrze tańczyć, brać udział w konkursach, ale by zadbać o zdrowie. A poza tym sprawdzić siebie, dowartościować, poznać nowych ludzi. Każda kobieta powinna zaakceptować siebie taką, jaką jest, nieważne, ile waży i ile mierzy. Dlatego namawiam wszystkie panie do aktywności. Podczas zajęć panuje super atmosfera. Od prowadzących bije bardzo pozytywna aura, zarażają optymizmem - dodaje.
Panowie, jak podkreśla Jan Jaroszyński, interesują się głównie tańcami towarzyskimi. - Realizują często od dawna odkładany plan na przyszłość: nauczyć się tańczyć i poprowadzić kobietę w tańcu, nabrać trochę odwagi i obycia, aby móc w końcu wyjść z ukrycia na parkiet - zwraca uwagę właściciel szkoły i instruktor. Na tańce towarzyskie jednak nie zawsze przychodzą pary. - Czasem seniorzy po różnych życiowych przejściach szukają przyjaznej duszy, z którą mogliby spędzić miło czas na tańcach i na organizowanych przez nas imprezach - dodaje J. Jaroszyński.
A jak seniorzy radzą sobie w tańcu? - Tak jak pozostali: jedni dobrze, inni... jeszcze lepiej - stwierdza z uśmiechem A. Jaroszyńska. - Zdarzało się, że niejedni starsi państwo zawstydzali młodzież swoimi ruchami, poczuciem rytmu, temperamentem czy zgraniem z partnerem. Dojrzałe małżeństwa mają tę przewagę nad młodymi, że są bardziej zgrane ze sobą, a to przekłada się na taniec. Seniorzy bardzo się starają, ale też mają dużo większy dystans do siebie i nawet jeśli coś nie zawsze wychodzi, nie stresują się tym. Traktują taniec jako zabawę, coś, co ma odstresować i oderwać od codziennych kłopotów - wylicza instruktorka. I dodaje: - Najważniejszy u tych ludzi jest luz i uśmiech. Mimo tylu przeżytych lat i na pewno dużej ilości kłopotów, taniec sprawia, że są bardzo pogodni.
Starsze osoby coraz częściej przypominają sobie, że aby mieć siłę do ćwiczeń i wysiłku, należy dostarczać organizmowi właściwego paliwa - a więc dbać o dietę i zwracać uwagę na to, co się je. - W ubiegłym roku zgłosiło się do mnie ok. 15 osób w wieku powyżej 50 roku życia. W większości były to panie - mówi Magdalena Ochnio, dietetyk z Centrum Dietetycznego Naturhouse w Garwolinie. - Przychodzą z różnymi problemami. Najczęściej podejmują kurację ze względów zdrowotnych: obciążenie stawów, bóle kręgosłupa, nadciśnienie, złe wyniki badań, związane z nadwagą lub otyłością. Bardzo często powodem wizyty jest zalecenie lekarza prowadzącego dotyczące zrzucenia wagi. Niemniej jednak pacjenci przyznają, że problem istnieje już od dłuższego czasu, ale dopiero gdy dzieci dorosły, mają czas dla siebie i postanowili zadbać o własne zdrowie - przyznaje M. Ochnio. I dodaje, że często osoby zgłaszają się, bo ktoś ze znajomych lub rodziny zgubił zbędne kilogramy. - Dochodzą do wniosku, że skoro im się udało, to sami też na pewno dadzą radę. Chociaż często nie wierzą, że w ich wieku uda się jeszcze schudnąć i poprawić stan zdrowia oraz samopoczucie - przyznaje dietetyk. I zdecydowanie podkreśla, że zawalczyć o własne zdrowie warto w każdym wieku. - Osoby, które podjęły wyzwanie i którym udało się schudnąć, odzyskały wigor, chęć do życia i do zmian w nim, stały się bardziej aktywne oraz zdecydowanie szczęśliwsze - podsumowuje M. Ochnio.
KO
Echo Katolickie 3/2015
opr. ab/ab