Nie da się ukryć, że dr Jachimowicz wybrała ryzykowną drogę, ale jak najbardziej godną pochwały. Na takich ludziach opierają się zasady moralne
Nie da się ukryć, że dr Jachimowicz wybrała ryzykowną drogę, ale jak najbardziej godną pochwały. Na takich ludziach opierają się zasady moralne
To było bardzo, bardzo głupie… Gdyby powiedziała, że nie zakłada spiralek, bo nie umie, zachowałaby etat. Ale że powołała się też na sprzeciw sumienia, to straciła pracę.
Tak ironicznie skomentował zachowanie polskiej lekarki Katarzyny Jachimowicz norweski adwokat, który przed sądem reprezentuje jej interesy. Sprawa, o której szerzej piszemy w środku numeru (ss. 51–53), toczy się w niewielkim, 11-tysięcznym norweskim miasteczku Notodden. Zapewne niewielu by o nim słyszało, gdyby nie dzielna Polka, dr Katarzyna Jachimowicz. Powołując się na klauzulę sumienia, straciła pracę, ale ocaliła wewnętrzną uczciwość. A teraz domaga się przed sądem prawa do ochrony wolności sumienia. I zapowiada, że jeżeli przegra w Norwegii, odwoła się do Trybunału w Strasburgu. Choć trudno przewidzieć, jaki wyrok zapadnie, jedno można powiedzieć już dzisiaj: doktor Katarzyna Jachimowicz jest dzielną kobietą. Walka z sądami i z niechętną jej opinią społeczną nie jest sprawą prostą ani tanią. Koszty procesu mogą sięgnąć setek tysięcy złotych. Norwegia jest wyjątkowo bogatym krajem, ale też bardzo drogim.
Nie da się ukryć, że dr Jachimowicz wybrała ryzykowną drogę, ale jak najbardziej godną pochwały. Na takich ludziach opierają się zasady moralne. Wcale nie musi być wielu. Czasami wystarczy jedna osoba, która nie ugnie się pod presją większości. Oby polskiej lekarce wystarczyło uporu i odwagi w sytuacji, gdy wyrok w pierwszej instancji okaże się dla niej niekorzystny. Taka mała wojna z systemem, która nawet adwokatowi wydawała się głupia, może mieć duże znaczenie w wielkiej cywilizacji życia i śmierci. Pani doktor warto więc kibicować, a jeszcze lepiej za nią się modlić.
Jest to słowo wstępne redaktora naczelnego "Gościa Niedzielnego" ks. Marka Gancarczyka do nr 4/2017
opr. ac/ac