Kto wstrzymuje się z ustawą bioetyczną?

Prace nad ustawą bioetyczną są celowo opóźniane. Na ile wkalkulowane są w bieżące interesy partii? – odpowiadają Bolesław Piecha (PiS) i Jarosław Gowin (PO) w rozmowie z Ireną Świerdzewską.

"Idziemy" nr 4/2010

Irena Świerdzewska, Jarosław Gowin, Bolesław Piecha

KTO WSTRZYMUJE USTAWĘ BIOETYCZNĄ?

Z autorami sejmowych projektów dotyczących in vitro rozmawia Irena Świerdzewska

Poseł Bolesław Piecha (PiS), przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia.

Nietrudno nie zauważyć wolnego tempa prac nad projektami ustaw dotyczących in vitro. Mówi się wręcz o celowej bezczynności polityków w tej kwestii. Zgadza się Pan z tym zdaniem?

Niestety, prace są opóźniane. Na ile wkalkulowane są w bieżącą działalność polityczną, nie odpowiem. Ustawy zostały złożone do prac kilka miesięcy temu. Autorzy projektów uzupełnili je po zastrzeżeniach zgłoszonych przez Marszałka Sejmu, w związku z koniecznością właściwej interpretacji i dokładnej identyfikacji wszystkich założeń zgodnie z dyrektywami europejskimi. Po poprawkach projekty ponownie wpłynęły do Marszałka. Obstrukcja grupy zarządzającej w Sejmie z Marszałkiem na czele próbuje nie dopuścić do debaty nad tymi ustawami. Ta sytuacja jest niepokojąca.

PO celowo chce zwolnić tempo prac, z obawy przed określeniem swojego stanowiska przed wyborami prezydenckimi?

Można postawić tezę, że jest to celowe działanie. Moim zdaniem nierozsądne. Według myślących w ten sposób strategów, każdy czas zawsze będzie zły. Za rok po wyborach prezydenckich, będą wybory parlamentarne. Przypomnę, że 10 lat temu podpisaliśmy konwencję bioetyczną i wypadałoby ją uzupełnić o podstawowe założenia. Jednocześnie chodzi o zlikwidowanie tzw. „wolnej amerykanki” – samowoli, robienia tego, co się chce, w obrębie spraw związanych z in vitro. Daje się zauważyć kunktatorskie podejście do polityki – odsuwanie rozwiązania trudnej sprawy. Oczywiście, że regulacje bioetyczne w procedurze in vitro w polskim prawodawstwie będą kontrowersyjne. Ale celowe opóźnianie rozwiązania jest nie na miejscu.

Projekty są przemyślane. Oczywiście, z punktu widzenia bioetycznego i światopoglądowego zawierają skrajnie różne rozwiązania. Jednak nie powinno to stać na przeszkodzie, by parlament zaczął się nimi zajmować. Skład tego parlamentu wydaje się być optymalny dla rozstrzygnięć dotyczących bioetyki i procedur in vitro.

W jakim kierunku Pana zdaniem poszłyby rozstrzygnięcia?

Nadal wierzę, że doprowadzilibyśmy do zakazu stosowania in vitro.

Mówi się, że droga skierowania projektów do Komisji Zdrowia oznacza wydłużenie procesu legislacji?

Wydaje mi się, że może to być próba absolutnej obstrukcji procesu legislacyjnego. Obawiam się pierwszego etapu prac w składzie poselskim, który nie do końca jest adekwatny do rozpoczynania dyskusji o problematyce in vitro. Obawiam się, że w dyskusji o in vitro będą dominowały aspekty medyczne, a nie będziemy rozmawiać o istotnych kwestiach, jakimi są zasady moralne, światopoglądowe i etyczne. To nie jest ustawa stricte medyczna. My nie rozpatrujemy procedury medycznej, tylko wypowiadamy się co do sensu istnienia takich, a nie innych rozwiązań. Przeciętny lekarz zna przecież kwestie związane z in vitro. Tymczasem w Komisji Zdrowia nie ma autorów projektów: Jarosława Gowina, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Marka Balickiego. Uzgadnianie spotkań byłoby utrudnione. Trzeba liczyć się z tym, że w Komisji Zdrowia może dochodzić do sporów. PO ma większość głosów, może blokować prace. Nie chodziłoby tu o odrzucanie projektów ustaw, ale o przeciąganie rozwiązania w czasie. Dla mnie istotne byłoby powołanie Nadzwyczajnej Komisji Bioetycznej. Ale na razie, do 14 stycznia, Marszałek Sejmu nie przekazał projektów nawet do Komisji Zdrowia.

Jaką rolę do spełnienia miałaby Specjalna Komisja Bioetyczna?

Jej członkowie powinni dysponować szerokim spektrum wiedzy, dotyczącej nie tylko aspektów medycznych. Komisja powinna składać się z lekarzy, prawników, etyków a także posłów, którzy wyrażą zainteresowanie pracami. Skład Komisji ustaliliby przedstawiciele poszczególnych klubów poselskich. Marszałek nadałby temu gremium określoną rangę i określił zakres czasowy prac legislacyjnych. Komisja wybrałaby wiodący projekt, przyjęła i opisała poszczególne rozwiązania. Projekt wróciłby do Sejmu, gdzie odbyłoby się drugie czytanie, naniesienie poprawek i głosowanie. Uważam, że gdybyśmy rzeczywiście zabrali się do pracy w trybie pilnym, jako Komisja i Sejm, ustawa do połowy roku byłaby uchwalona.


Poseł Jarosław Gowin (PO), przewodniczący Zespołu ds. Konwencji Bioetycznej przy Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Ostatnie wypowiedzi marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego sprawiają wrażenie, jakby Platforma Obywatelska celowo odkładała głosowanie nad projektami o in vitro.

Wypowiedzi Marszałka Komorowskiego nie są reprezentatywne dla całej Platformy Obywatelskiej. Traktuję je jako jego prywatne zdanie i bardzo się tym wypowiedziom dziwię. Marszałek Komorowski jest parlamentarzystą od 20 lat. Zastanawiam się, ilu lat jeszcze potrzebuje, by opowiedzieć się za uregulowaniem spraw, w których chodzi o życie ludzkie.

Głos takiego reprezentanta Platformy Obywatelskiej, jakim jest marszałek sejmu, brzmi jednak jak głos Platformy Obywatelskiej.

W PO w tej sprawie zdania są podzielone. Sądząc po liczbie podpisów złożonych pod projektem pani poseł Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i moim, połowa posłów popiera jeden projekt, połowa drugi. Mam nadzieję, że zwycięży moje stanowisko. Niedobrze się dzieje, że marszałek sejmu staje po jednej ze stron sporu. Uważam ponadto, że prace nad ustawą należy rozpocząć bezzwłocznie.

Opowiedzenie się za konkretnym projektem posłów to jedna rzecz, a druga to próba odkładania głosowania na czas po wyborach prezydenckich, do czego zmierza PO.

Zdaję sobie sprawę, że na dziś szanse wypracowania w Polsce racjonalnego rozwiązania są mniejsze. Są dwie możliwości: albo błyskawiczne tempo prac w komisji i głosowanie jeszcze wiosną, albo wolniejsze tempo i wtedy rzeczywiście dalsza praca po wyborach prezydenckich. Nie wierzę, by w trakcie kampanii prezydenckiej możliwa była rzetelna dyskusja. Tu więc obawy marszałka Komorowskiego są częściowo uzasadnione. Ale to sam Marszałek spowodował spowolnienie prac nad ustawą, bo przecież projekty można było skierować do komisji już kilka miesięcy temu.

Jakie widzi Pan szanse, żeby dyskusja i głosowanie odbyły się jednak przed wyborami?

Z każdym dniem szanse są coraz mniejsze. Ale można by wypracować porozumienie partyjne polegające na tym, że kieruje się projekty do Komisji Zdrowia, spokojnie, rzeczowo nad nimi pracuje, nie wszczynając awantur politycznych. Zdaję sobie sprawę, że wielu polityków, chwaląc się tym zresztą, będzie chciało tę sprawę wykorzystać do osiągnięcia doraźnych korzyści partyjnych.

Czyli przedstawienia wyborcom swojego stanowiska?

Stosunek do in vitro to sprawa mająca wpływ na opinię publiczną. W związku z tym łatwo tutaj o manipulacje, demagogię, trudno o spokojne, odpowiedzialne prace nad projektami. Ale ciągle uważam, że w tej kadencji – obojętnie czy przed wyborami prezydenckimi czy po nich – mamy obowiązek uchwalenia ustawy.

W minionym tygodniu gorącej dyskusji słychać było opinie, że interesy Platformy Obywatelskiej biorą górę nad wartościami fundamentalnymi. Zgadza się Pan z tym?

Niestety, opóźnienie prac nad ustawą może na to wskazywać. Nie widzę żadnych ważnych powodów, żeby jesienią ubiegłego roku nie można było skierować projektów do Komisji Zdrowia. Jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby skierowanie projektów do Nadzwyczajnej Komisji Bioetycznej.

W Nadzwyczajnej Komisji Bioetycznej prace byłyby przyspieszone?

Na pewno Komisja zapewniłaby wyższy poziom tych prac. Ustawa bioetyczna dotyczy przecież bardzo wielu tematów wykraczających poza dziedzinę zdrowia. Można tu wyliczać np. granice badań naukowych, cały szereg tematów moralnych czy etycznych. Dlatego moim zdaniem byłoby lepiej, aby jednak powstała Nadzwyczajna Komisja Bioetyczna.

Teraz będzie Pan zabiegał na rzecz przyspieszenia prac nad projektami ustaw?

Czekam jeszcze do końca stycznia, czy marszałek sejmu, jak obiecał ostatnio, przekaże projekty do Komisji Zdrowia. Jeśli nie, wtedy podejmę zdecydowane kroki polityczne, aby przyspieszyć prace.

Jakie to będą kroki?

Planuję akcję mobilizującą opinię publiczną do nacisku na polityków, aby rozpocząć prace nad ustawą. Szczegółów tej akcji nie mogę na razie ujawnić.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama