Gorące lato

Burzowe i gorące lato mamy nie tylko w pogodzie. Wygląda na to, że podobnie będzie również w polityce

Burzowe i gorące lato mamy nie tylko w pogodzie. Wygląda na to, że podobnie będzie również w polityce.

Gorące lato

Niemiecki parlament głosami chadeków przyjął właśnie ustawę o „małżeństwie dla wszystkich”, aby spełnić oczekiwania środowisk homoseksualnych. Nakazał przy tym monitorowanie i blokowanie tzw. mowy nienawiści w internecie. Skutecznie zablokuje jakąkolwiek krytykę pod adresem LGTB, nawet tę ewangeliczną. Do Włoch tylko w ubiegłym tygodniu statkami należącymi do organizacji pozarządowych i przemytniczych przewieziono kolejnych ponad 10 tys. imigrantów przejętych na wodach terytorialnych Libii. Italia ma coraz większy problem i prosi kraje unijne o pomoc. Rozważa nawet zamknięcie swoich portów dla jednostek uczestniczących w tym procederze, a pływających pod banderą innych państw. Jeśli ktoś myśli, że te zjawiska nie przełożą się na presję, jakiej w najbliższych tygodniach poddawana będzie Polska, ten jest w wielkim błędzie.

Na krajowym podwórku w tych sprawach na razie mamy spokój. Dojrzewa jednak kolejna odsłona sporu o granice ochrony życia nienarodzonych dzieci. Szerszego niż dotychczas dostępu do aborcji chce komitet „Ratujmy Kobiety” skrajnie lewicowej działaczki Barbary Nowackiej, która zaprosiła do współpracy partie: Razem, Nowoczesną i PO. Niebawem komitet zacznie zbierać podpisy pod swoim projektem obywatelskim. Ochrony życia dzieci, u których w okresie prenatalnym podejrzewa się chorobę lub niepełnosprawność, chce obywatelska inicjatywa „Zatrzymaj Aborcję”. Inicjatywę tę, której twarzami są Kaja Godek i Magdalena Korzekwa-Kaliszuk, wparła Konferencja Episkopatu Polski. Zbieranie podpisów pod nią rozpocznie się jeszcze w wakacje. Ale na tym nie koniec, ponieważ z projektem ustawy zakazującej aborcji eugenicznej chce wystartować także posłanka Anna Siarkowska z trzyosobowego koła poselskiego Republikanie. Projekt ten powstaje we współpracy z Ordo Iuris – tym samym, które przygotowało ubiegłoroczny projekt, wzbudzający kontrowersje nawet wśród obrońców życia i biskupów. Jeśli wspomniany projekt zostanie zgłoszony jako konkurencyjny wobec tego, który poparł episkopat, trudno będzie oceniać go inaczej niż jako krecią robotę, mająca ostatecznie podkopać wszelkie dobre inicjatywy w tej sprawie.

W tym kontekście salomonowym rozwiązaniem jest inicjatywa posła Bartłomieja Wróblewskiego (PiS), który przygotowuje zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego tego punktu w obowiązującej ustawie o ochronie życia, który dopuszcza aborcję eugeniczną. Inicjatywę tę wspiera około stu posłów, co ważne, z różnych partii. Jeśli sprawa faktycznie trafi do Trybunału, wydaje się wygrana. Profesor Andrzej Zoll w ubiegłorocznej rozmowie z Dorotą Gawryluk na antenie Polsatu stwierdził, że dopuszczalność aborcji eugenicznej tylko dlatego nie została jeszcze uznana za niekonstytucyjną, że nikt dotychczas nie zgłosił takiego wniosku! Za jego prezesury w TK, na wniosek opracowany przez senator Alicję Grześkowiak w 1997 r. w oparciu o jeszcze tzw. małą konstytucję z roku 1992, uchylony został zapis o dopuszczalności aborcji ze względu na trudną sytuację matki. W obowiązującej dzisiaj ustawie zasadniczej, mimo jej wad, zawarte są jeszcze bardziej precyzyjne zapisy o ochronie życia, niż to było w poprzedniej.

Trybunał może nakazać poprawienie ustawy lub sporny jej punkt uznać za nieobowiązujący. Dla PiS byłoby to sposobem na uniknięcie antyrządowych czarnych marszów i innych kryteriów ulicznych, których partia Jarosława Kaczyńskiego się boi. Dla obrońców życia zaś byłoby to o wiele korzystniejsze rozwiązanie niżeli zmiana ustawy przez sejm. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego są bowiem ostateczne i nie da się ich obejść bez zmiany konstytucji. Ustawa zaś mogłaby szybko zostać zliberalizowana przy zmianie partii rządzącej. Dlatego za tym rozwiązaniem przed Trybunałem trzeba kibicować i o takie się modlić. Trzeba też budować społeczne poparcie do ochrony życia i mimo wszystko przyłożyć się do zbierania podpisy pod inicjatywą „Zatrzymaj Aborcję”. Najważniejsze bowiem jest, żeby wniosku posła Wróblewskiego nie zatrzymały jakieś polityczne kalkulacje i żeby do Trybunału Konstytucyjnego trafił. Setki tysięcy podpisów pod inicjatywą „Zatrzymaj Aborcję” mogą w tym bardzo pomóc. Mamy drugą w tej kadencji szansę na korektę niesprawiedliwego prawa – i szansy tej nie wolno nam stracić.

"Idziemy" nr 28/2017

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama