Kto czyta, nie błądzi

Festiwal obietnic wyborczych coraz bardziej rozchodzi się ze zdrowym rozumem. Po każdej ze stron politycznego sporu.

Festiwal obietnic wyborczych coraz bardziej rozchodzi się ze zdrowym rozumem. Po każdej ze stron politycznego sporu.

Do wyborów parlamentarnych w Polsce został jeszcze miesiąc. To dużo, choć prezydent Andrzej Duda wyznaczył je na pierwszy ustawowo możliwy termin.

Festiwal obietnic wyborczych coraz bardziej rozchodzi się ze zdrowym rozumem. Po każdej ze stron politycznego sporu. Stara i nowa lewica, grająca teraz kartą rewolucji światopoglądowo-obyczajowej, całkowicie wzięła już rozbrat z rozsądkiem w sprawach najbardziej fundamentalnych, bo dotyczących samej istoty życia, człowieczeństwa, kobiecości, męskości i rodziny. Jeśli chce zaistnieć w parlamencie, to w swojej lewicowości musi przecież przelicytować PiS i PO razem wzięte. A to niełatwe wyzwanie. Stąd ocieranie się o granice obłędu. Platforma, która przybierała już barwy chadeckie, liberalne i prorynkowe, teraz zaczyna się licytować ze swoim głównym konkurentem w mirażach rozbudowy świadczeń socjalnych i sypania państwową kasą na prawo i lewo. Najwyraźniej liczy na słabą pamięć wyborców. Bo to, że pieniądze z budżetu szerokim strumieniem za rządów PO płynęły, to fakt, ale tylko do wąskiej grupy wybranych.

Na selektywną amnezję wyborców liczy chyba też PiS. Wyborcy mają pamiętać, kto im obniżył podatki, dał 500+, trzynastą emeryturę, wyprawkę szkolną i przywrócił połączenia autobusowe z odległych wiosek. Ale mają nie pamiętać, kto nie chciał się wycofać z ratyfikacji genderowej konwencji stambulskiej, której nie przyjęli choćby nasi sąsiedzi, kto nie zmienił fatalnej ustawy o in vitro, a tylko zawiesił czasowo rozporządzeniem ministra jej stosowanie. Prezes PiS najwidoczniej liczy na niepamięć szczególnie katolickich wyborców o tym, kto bezwzględnym graniem na zwłokę doprowadził do tego, że podpisy 840 tys. obywateli pod wnioskiem o wykreślenie przesłanki eugenicznej z warunków dopuszczalności aborcji właśnie trafiają do kosza. Co więcej: kto wciąż blokuje rozpatrzenie wniosku w sprawie niekonstytucyjności przesłanki eugenicznej do aborcji przez Trybunał Konstytucyjny. Jak w tej sytuacji wierzyć w niezawisłość Trybunału?

Lista grzechów PiS w dziedzinie przywracania sprawiedliwości i ładu moralnego jest dłuższa. Byłbym jej nie przypominał, gdyby prezes Jarosław Kaczyński w wystąpieniu 7 września na konwencji wyborczej w Lublinie sam nie był wywołał wilka z lasu. Ale kiedy PiS stroi się w piórka jedynego obrońcy małżeństwa, rodziny, Kościoła, chrześcijańskich zasad moralnych i życia ludzkiego od poczęcia, to już brzmi jak prowokacja. Faktycznie zaś jest instrumentalizacją chrześcijańskiego świata wartości.

Wiarygodność PiS w kwestiach obyczajowo-światopoglądowych jest tak samo bliska zeru, jak bliskie zeru w sprawach gospodarczych i socjalnych są obietnice PO. W odróżnieniu od obietnic ekonomicznych, które PiS już realizuje, w przypadku deklaracji dotyczących fundamentalnych wartości Kaczyński nie podał żadnych konkretów ani programu. Były tylko hasła, z których nic nie wynika. Trzeba powiedzieć wprost, że Kościół nie ma dzisiaj w parlamencie swojej partyjnej reprezentacji. Jest tam jedynie garstka ludzi szczerze kierujących się katolicką nauką społeczną i bywają konkretne sprawy, w których stanowisko jakiejś partii bywa zbieżne ze stanowiskiem Kościoła. Nic nadto. Ale musimy wybierać między tym, co jest.

Nasz tygodnik od 14 lat pokazuje polską i kościelną rzeczywistość od innej strony, niż robią to media prorządowe czy antyrządowe. Piszemy o sprawach, o których próżno szukać informacji w mediach jednej i drugiej strony. To zadanie trudne, często ryzykowne i niedające ekonomicznych profitów. Zgodnie z naszym hasłem: „Kto czyta, nie błądzi”, dzielimy się prawdą z tymi, którzy chcą ją poznać, zgodnie z nią myśleć, na niej formować swoje sumienia i zgodnie z nią żyć. Pamiętamy bowiem słowa św. Jana Pawła II ze Skoczowa, że „Polska potrzebuje dzisiaj ludzi sumienia”. Służymy Polsce, Kościołowi i ludziom.

W tę nieco w Polsce zapominaną Niedzielę Środków Społecznego Przekazu dziękujemy szczególnie tym księżom biskupom i duchownym, którzy pomagają nam i pozwalają docierać do ludzi powierzonych ich duszpasterskiej pieczy. Tym, którzy się jeszcze wahają nad wpuszczeniem „Idziemy” do swoich diecezji i parafii, powtarzamy papieskie: „Nie lękajcie się!”. Dziękujemy naszym wyjątkowym Czytelnikom i Reklamodawcom, którzy finansują naszą działalność. Prosimy o dalszą solidarność w tej sprawie i o promowanie „Idziemy” wśród znajomych.

"Idziemy" nr 37/2019

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama