Prawdziwa twarz Platformy: domowy ołtarzyk czy aborcja na życzenie?

Czy wyborcy mogą wierzyć komuś, kto jednym razem publikuje zdjęcia domowego ołtarzyka, innym zaś mówi, że nie będzie klękał przed biskupami i obiecuje wprowadzenie aborcji na życzenie?

Wkrótce czekają nas wybory parlamentarne. Kampania wyborcza w pełni, a różnice w przyjętych strategiach najlepiej widać na przykładzie dwóch największych rywali: Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej.

PiS prowadzi cykl Kongresów Programowych, na których przedstawiane są dokonania rządzących i plany na następna kadencję. Tymczasem Platforma koncentruje się na organizowaniu marszów i wieców, na których jej przewodniczący, oskarża rządzących o wszelkie niegodziwości, starannie unikając konkretów. Podkręcając nienawiść, obiecuje zarazem raj na ziemi po odsunięciu PiS-u od władzy. Szczegóły zarówno tego raju, jak i drogi do niego, pozostają pilnie skrywaną tajemnicą.

Skoro więc przyszłość jest niewiadoma, spójrzmy w przeszłość i zobaczmy, jaką była Platforma i jak zmieniała się w ciągu jej politycznego życia, a też jak miały się jej obietnice do realnych działań.

Nie zawsze Platforma grała jedynie na emocjach. W swoich początkach zorganizowała zespół ekspertów, który stworzył plan przebudowy państwa. Bardzo konkretny, szczegółowy, z wizją państwa nowoczesnego i sprawnego. Nic z tego nie zrealizowali.

W początkowym okresie swego istnienia, Platforma uważała się, i była uważaną, za partię specjalistów od gospodarki, co w świetle efektów ich ośmioletnich rządów brzmi jak dobry żart. Ot, choćby sztandarowe hasło reformy podatkowej 3 x 15, czyli 15% podatku PIT, CIT i VAT. A jak było w praktyce? VAT podniesiono z 22 do 23% CIT na koniec rządów Platformy to 19%, a najniższą stawką PIT było 18%.

W czasie pierwszego rządu PiS-u, Platforma uformowała Gabinet Cieni. Weszło w jej skład 21 osób. I choć miesiącami przygotowywali się do prowadzenia wyznaczonych im resortów, w pierwszym rządzie Donalda Tuska znalazło się tylko pięcioro z nich, a jedynie dwoje objęło resorty, za jakie odpowiadało w Gabinecie Cieni. Wtedy dziwiliśmy się temu marnotrawieniu pracy i wiedzy zaangażowanych w to ludzi. Dziś widzimy, że to wynik konsekwentnie realizowanej przez Donalda Tuska zasady, by pozbywać się ludzi bardziej kompetentnych od niego w jakiejkolwiek dziedzinie.

Tak jak 3x15 w podatkach, tak dla życia politycznego w Polsce sztandarowym hasłem Platformy było 4xTAK, czyli: zmniejszenie liczby posłów o połowę, likwidacja Senatu, zniesienie immunitetu parlamentarnego i wprowadzenie ordynacji większościowej. Podpisów pod wnioskiem o takie referendum zebrano około siedmiuset tysięcy. Wkrótce Platforma przejęła władzę i rządziła przez osiem lat. I wyszło, że 3x15 plus 4xTAK daje 7xZERO. A dziś immunitetu i Senatu PO gotowa bronić do ostatniej kropli krwi.

Przejdźmy do kwestii światopoglądowych. Dziś Platforma jest antyklerykalna, wręcz antykatolicka. Jednocześnie jej lider wspomina matkę, czyniącą znak krzyża na chlebie, a nawet naucza, że wierzący chrześcijanin nie może głosować na PiS. I mówi to człowiek obiecujący wprowadzenie zabijania dzieci na życzenie.

A był czas, oczywiście przed wyborami, że zabiegając o głosy katolików, publikował zdjęcia domowego ołtarzyka. Zdobył się nawet na ślub kościelny, po 27 latach pożycia w związku cywilnym.

Podobny krok w tym samym 2005 roku uczynił ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski, poślubiając w  kościele swoją od 26 lat cywilną żonę, tyle że on kończył wtedy swą drugą kadencję i głosy katolików nie były mu do niczego potrzebne. Nie wiem czy powodowało nim nawrócenie, czy tylko chęć zrobienia przyjemności żonie. W każdym razie motywów politycznych trudno się dopatrzeć. Natomiast w postępowaniu Donalda Tuska hipokryzja i polityczne cwaniactwo aż bije w oczy.

To o liderze. Jeszcze ciekawsza jest religijna historia partii. Liderzy PO z dumą ogłaszali, że Platforma jest pierwszą partią, chyba na całym bożym świecie, która udała się z partyjną pielgrzymką do Watykanu oraz odbyła partyjne rekolekcje.

W krótce po tym lider Platformy oświadczył, że nie będzie klękał przed biskupami, choć nikt tego nie wymagał. Neofita nie zdążył dowiedzieć się, że katolicy nie klękają przed biskupami, tylko przed Bogiem. Niemniej, gdy widmo wyborczej porażki zajrzało w oczy jego następczyni, załatwiła sobie audiencję u papieża. I to w wersji all inclusive: z klękaniem przed biskupem Rzymu, całowaniem papieskiego pierścienia i skromnym strojem pani premier.

Zmiany w narracji Platformy, a szczególnie jej przewodniczącego, z czasem tak przyspieszyły, że trudno nadążyć. Ot, choćby kwestia importu węgla z Rosji. Krótko po napaści Rosji na Ukrainę widzieliśmy Donalda Tuska pomstującego na pisowskich rusofilów finansujących Putina i żądającego natychmiastowego wstrzymania importu trefnego węgla. W końcu rząd wyszedł przed europejski szereg i import zablokował. No i wtedy zaczęło się oskarżanie o działanie pochopne, bez współpracy z Komisją Europejską i bez liczenia się z konsekwencjami, bo bez węgla, o którego zakup PiS nie zadbał, mieliśmy zimą zamarznąć w ciemnościach.

Ku zaskoczeniu czarnowidzów, węgla nie zabrakło, kwestionowano więc jego jakość. W telewizyjnym organie opozycji pewien dziennikarzyna usiłował podpalić węgiel na łopacie przez przyłożenie na moment płomienia z palnika i był ciężko zdumiony, że węgiel nie zapala się jak suchy papier.

Skoro węgiel był, choć znacznie droższy niż przed rokiem, opozycjoniści oskarżyli rząd o …. pochopny zakup. Zdaniem opozycji należało poczekać do czasu spadku cen, czyli do późnej jesieni, i dopiero wtedy negocjować kontrakty. Węgiel przypłynąłby w sam raz na wiosnę.

Wszystkie te zmiany w temacie węgla nastąpiły w przeciągu kilku miesięcy, powiedzmy pół roku. Karuzela poglądów kręci się więc coraz szybciej.

Wspomniałem tylko kilka kwestii, w których możemy ujrzeć różne twarze Platformy. Twarze tak różne, że trudno stwierdzić, jaką mieć będzie po wygranych wyborach, gdy jakąś politykę będzie musiała prowadzić i jakieś konkretne decyzje podejmować.  Gdy jednak spojrzymy na zmiany twarzy Platformy w czasie, widzimy bardzo konkretny trend, kierunek tych zmian. Na tej podstawie możemy wnioskować, co nas czeka, gdy PO wygra wybory.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama