Mity tolerancyjnej aborcji

Odpowiedź na artykuł "Aborcja i tolerancja" - wyraz mitologicznej wiary wyznawców pro-choice

W artykule „Aborcja i tolerancja” jaki ukazał się 2 grudnia w „Rzeczpospolitej” pani Wanda Nowicka, przewodnicząca Federacji na rzecz kobiet i planowania rodziny, największej pro-aborcyjnej organizacji w Polsce, kreuje obraz okropnych, nietolerancyjnych, szczujących swoich oponentów, stosujących mowę nienawiści, manipulację i nachalną propagandę katolików oraz światłej tolerancyjnej lewicy, która jest gotowa do znacznie większych kompromisów i nikogo nie chce zmuszać do dokonywania aborcji. Warto pochylić się nad tym artykułem bo zawiera szereg mitów, w które niestety często wierzą sami katolicy. Przyjrzyjmy się im punkt po punkcie.

1. Formy przymusu

Pani Wanda Nowicka oskarża katolików o to że dążą do wyeliminowania aborcji za pomocą wszelkich możliwych środków przymusu, podczas gdy według niej zwolennicy aborcji takich metod nie stosują. Jest to oczywista nieprawda. W Polsce przez ostatni rok można było doświadczyć czegoś dokładnie odwrotnego.

To środowiska „pro-choice” starają się na drodze prawnego przymusu ograniczyć wolność debaty, zakazać obrońcom życia publicznego głoszenia swoich poglądów. Głośnym echem odbił się proces „Gość Niedzielny vs Alicja Tysiąc” w którym sąd orzekł, że katolicy nie mają prawa mówić o aborcji w odniesieniu do przypadków konkretnych osób, nawet jeśli te osoby, same wypowiadają się publicznie na ten temat.

Odwoływanie się do indywidualnych przypadków kobiet zgwałconych, kobiet w dramatycznej sytuacji, dziewczynek w ciąży, jest na całym świecie główną strategią lewicy, chcącej bazować na współczuciu ludzkim dla konkretnych osób. Brak możliwości odwołania się do tych samych przypadków stawia obrońców życia na przegranej pozycji.

Sama autorka tekstu wytoczyła proces karny Joannie Najfeld za to, że powiedziała ona o powiązaniu lobby aborcyjnego z dużymi pieniędzmi. Na dodatek Wanda Nowicka proces utajniła. Proces ma wywrzeć presję psychiczną na wszystkie inne osoby chcące stawać po stronie życia. Jego utajnienie powoduje zaś, że pozwana osoba nie może przedstawić dowodów publicznie.

2. Manipulacje

Środowiska pro-life zostały oskarżone o manipulacje. Jest to kuriozalny zarzut zważywszy, że stawia go osoba, która uczestniczyła w jednej z największych manipulacji medialnych ostatnich lat.

„14-letnia Agata ma prawo do legalnej aborcji, gdyż jej ciąża jest wynikiem gwałtu. Potwierdziła to lubelska prokuratura.”. „Zgwałcona czternastolatka przyjechała do warszawskiego szpitala, by usunąć ciążę. Ale krok w krok za nią podążał ksiądz i działaczki z organizacji obrońców życia.” Dwa lata temu „Gazeta Wyborcza” wywołała burzę pisząc o zgwałconej 14-latce, którą prześladował katolicki ksiądz i działacze pro-life, nie pozwalający dokonać aborcji.

W istocie okazało się, że dziewczynka nie była zgwałcona, a ciąża była wynikiem współżycia z chłopakiem, katolicki ksiądz przyjechał na życzenie dziewczynki, a ona sama nie chciała dokonać aborcji.

„Gazeta” poświęciła sprawie cały cykl artykułów, wielokrotnie manipulując faktami, a momentami wprost kłamiąc. Niestety sprawa zakończyła się tragicznie — dziewczynka została zmuszona do aborcji, której nie chciała.

Aktywiści pro-aborcyjni wielokrotnie manipulowali faktami także w drugiej najgłośniejszej sprawie aborcyjnej ostatnich lat — sprawie Alicji Tysiąc. „Trybunał przyznał 25 tys. euro zadośćuczynienia Alicji Tysiąc, warszawiance, której w 2000 r. lekarze odmówili aborcji, mimo że ciąża i poród groziły jej ślepotą.” Tak wyrok sądu opisywała „Gazeta Wyborcza”. Nie miało znaczenia, że ani lekarz-ginekolog, który odmówił Alicji Tysiąc dokonania aborcji (którym, co najciekawsze, wcale nie był jakiś okropny, sprzeciwiający się aborcji, katolik, a jej zwolennnik — prof. Romuald Dębski! ) ani później krajowy konsultant w dziedzinie okulistyki nie stwierdzili takich zagrożeń. „Gazeta Wyborcza” wie jednak lepiej.

3. Mowa miłości lewicy

Zaślepiająca nienawiść katolickich radykałów do Alicji Tysiąc — to tytuł artykułu Piotra Pacewicza w Gazecie Wyborczej poświęcony działaczom pro-life.

Nie mają natomiast litości dla życia narodzonego (...)Fanatyzm ułatwia im tę małą podróż w czasie o dziewięć lat i szepczą dziewczynce do ucha: mama chciała cię zabić. To też Piotr Pacewicz o działaczach pro-life i „Gościu Niedzielnym”

Dogmatyczny sprzeciw wobec antykoncepcji, zwłaszcza postkoitalnej, która uznana jest przez fanatyków za formę aborcji. Wanda Nowicka

Takich wypowiedzi można znaleźć pełno. Środowiska pro-life nie są nazywane inaczej niż radykałowie, fundamentaliści, fanatycy, w pejoratywnych znaczeniach tych słów. Przypisywane są im wszystkie najgorsze cechy jak choćby chęć palenia innych na stosie, co zresztą Wanda Nowicka sama zarzuca Tomaszowi Terlikowskiemu i Joannie Najfeld. „Środowiska fundamentalistyczne wszelkimi sposobami chcą narzucić wszystkim swój światopogląd. Gdybyśmy żyli 200 lat temu, to osoby o moich poglądach palone byłyby na stosie.”

4. „Strona liberalna jest bardziej otwarta na dyskusję niż strona konserwatywna”

Działając w Akademickim Stowarzyszeniu Katolickim Soli Deo organizowałem debaty dwóch stron na tematy światopoglądowe. Jakimś dziwnym trafem to Magdalena Środa, Piotr Pacewicz, Jacek Żakowski i Agnieszka Graf odmawiali dyskusji z Tomaszem Terlikowskim, Bronisławem Wildsteinem czy Hanną Wujowską (np. Jacek Żakowski napisał: „Bardzo dziękuje, ale nie występuję w towarzystwie red Wildsteina”, a Piotr Pacewicz „Temat wydaje mi się bardzo ciekawy, ale niestety nie zdecyduje się na udział, ze względu na innych zaproszonych dyskutantów.”), a nie na odwrót.

5. „Zwolennicy liberalnego prawa nie chcą nikogo zmuszać do przerywania ciąży. Uważają, że każdy powinien żyć i wybierać w zgodzie z indywidualnym sumieniem”

Jest to powszechnie stosowany argument. Aż dziw bierze, że tyle osób przyjmuje go jako słuszny. W myśl tej zasadzie mafiozi, nie chcą nikogo zmuszać do zabijania konkurentów jedynie sami chcą mieć taką możliwość, złodzieje nie chcą nikogo zmuszać do okradania innych a zwolennicy pedofilii do uprawiania seksu z dziećmi. Tak więc wszystkie te rzeczy możnaby zalegalizować.

Człowiek nigdy nie ma możliwości prawnej postępowania całkowicie w zgodzie z własną wolną, dokonywać swobodnych wyborów w każdej sprawie. Zawsze jesteśmy ograniczeni wolnością, prawami innych osób.

6. „Przeciwnicy prawa do aborcji nie chcą jednak przyjąć do wiadomości faktu, że tylko zmniejszając liczbę niechcianych ciąż, można zmniejszyć liczbę aborcji. Nie zakazami, lecz właśnie poprzez edukację i nowoczesną antykoncepcję.”

W raporcie opracowanym przez organizację pani Wandy Nowickiej, w którym opisywane były przypadki kobiet, jakie nie mogły dokonać aborcji, z powodu okropnego prawa w Polsce, na uwagę zwracał fakt, że kobiety te wspominały że ich ciąże były efektem, tego, że zawiodła... antykoncepcja.

Jest oczywiste, że jeśli stosujemy antykoncepcję to w znacznie mniejszym liczymy się z ryzykiem poczęcia niż w przypadku jeśli jej nie stosujemy. Przecież wszyscy nam mówią że seks jest wtedy „bezpieczny”. Łatwo można się domyśleć, że poczęcie dziecka jest wtedy gorzej przyjmowane i kobieta chętniej zdecyduje się na aborcję.

Znamienne, że w Wielkiej Brytanii mimo bardzo posuniętej edukacji seksualnej i promocji antykoncepcji, liczba ciąż i aborcji wśród nastolatek jest olbrzymia.

7. „Najważniejsze by nie tworzono prawa opartego na dogmatach kościelnych, co do których nie ma powszechnej zgody.”

Lewica stale próbuje przedstawić kwestię aborcji jako kwestie wyłącznie wiary/niewiary w Boga. Sprowadzenie dyskusji światopoglądowych do kwestii wiary jest z jej punktu widzenia mistrzowskim zagraniem. Przecież większość ludzi zgodzi się, że nikt nie ma prawa narzucać swojej wiary innym ludziom.

Tymczasem aborcja jest czymś złym niezależnie od nauczania Kościoła. To, że malutkie dziecko w brzuchu matki wygląda jak człowiek, ma zalążki albo już wykształcone organy podobne jak człowiek, ma zdefiniowane DNA, to nie jest wymysł Kościoła, ale to są obiektywne fakty.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama