Drastyczne obniżenie emerytur byłym pracownikom UB/SB to skandal? Niech udowodnią, co robili, a potem będą mogli żyć na koszt podatnika
Do gwałtownej dyskusji o relacjach polsko-żydowsko-ukraińsko-niemieckich wrzucę swoje trzy grosze w postaci małego fragmentu relacji nieżyjącego od kilku lat prof. Jerzego Węgierskiego. Swoje wspomnienia z całego długiego, ciekawego i owocnego życia opisał on w wydanej w roku 2003 autobiograficznej książce „Bardzo różne życie”.
Prof. Węgierski był inżynierem budownictwa i w czasie okupacji niemieckiej pracował przy budowie drogi Lwów — Kurowice, dowodząc jednocześnie podlwowskim rejonem Armii Krajowej. Przy budowie Niemcy wykorzystywali Żydów, trzymanych w pobliskich obozach. Tam ówczesny inżynier Węgierski był świadkiem następującego zdarzenia:
Na roboty przybudowie drogi zabierano także w 1943 roku Polaków, mieszkańców sąsiednich wsi. Pewnego dnia gestapowiec z obozu w Winnikach kazał trzem młodym chłopcom z sąsiedniej Biłki Szlacheckiej, Wojciechowi Karpie, Andrzejowi Pastuchowi i Antoniemu Winnikowi, wykopać przy drodze grób, a następnie przyprowadził jednego z więźniów, Żyda, dał im karabin i kazał zastrzelić go. Gdy kategorycznie odmówili, gestapowiec kazał stanąć im nad wykopanym dołem i teraz więźniowi dał karabin, każąc strzelać do chłopców. Więzień wziął karabin, wycelował i pociągnął za język spustowy. Karabin nie był nabity. Gestapowiec odebrał karabin i ponowił propozycję, aby teraz któryś z chłopców zastrzelił więźnia. Odmówili i tym razem. Dopiero przywołany policjant ukraiński zastrzelił więźnia.
Wojciech Karpa, Andrzej Pastuch, Antoni Winnik — kto o nich słyszał? Nie wiemy, jak potoczyły się dalsze losy tej trójki chłopców, którzy, by nie splamić rąk niewinną krwią, zaryzykowali tak wiele. Gotowi byli poświęcić swoje młode życie, nawet ginąc z rąk tego, dla którego ponieśli to ryzyko.
Jedno wiem na pewno: nie mają swojego drzewka w Yad Vashem. Nie mają i mieć nie mogą, bo zabrakło relacji uratowanego — w końcu go nie uratowali.
Kim był zamordowany więzień? Tego nie wiemy i chyba nigdy się nie dowiemy. Możemy jednak domyślać się, że „badacze Holokaustu” zaliczą go do tych, którym Polacy niewystarczająco pomogli a może i do tych, których zabili Polacy. Zginął przecież w Polsce.
opr. mg/mg