Dla wielu z nas niejedzenie mięsa w piątek jest sporym wyrzeczeniem, a przestrzeganie ścisłego postu w Środę Popielcową i Wielki Piątek niemal aktem heroizmu. Tymczasem 50 lat temu częste posty w Kościele były czymś oczywistym
Dla wielu z nas niejedzenie mięsa w piątek jest sporym wyrzeczeniem, a przestrzeganie ścisłego postu w Środę Popielcową i Wielki Piątek niemal aktem heroizmu. Tymczasem jeszcze pięćdziesiąt lat temu częste dni postne były w Kościele czymś oczywistym.
W myśl wydanego w 1917 r. Kodeksu prawa kanonicznego Benedykta XV, katolik był zobowiązany do przestrzegania restrykcyjnych, jak na dzisiejsze czasy, przepisów postnych wielokrotnie w ciągu całego roku. Zmiany, jakie zaszły w Kościele po Soborze Watykańskim II, nie ominęły także przepisów postnych. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w prawodawstwie przede wszystkim dwóch papieży. Odejście od wielu dawnych praktyk postnych zapoczątkował bł. Paweł VI, a następnie dopełnił tego św. Jan Paweł II.
Zanim jednak przejdziemy do szczegółów, należy nakreślić kontekst, w jakim post osadzony był w życiu Kościoła. Najlepszym odbiciem rangi i wagi postu jest nie tylko sama przedsoborowa liturgia, ale przede wszystkim jej kalendarz. Dziś, podobnie jak i przed kilkudziesięcioma laty, Wielki Post rozpoczynamy Środą Popielcową. Jednak w dawnej liturgii główny czas pokutny w roku poprzedzało tzw. Przedpoście. To okres, który został zatwierdzony przez papieża św. Grzegorza Wielkiego (VI—VII w.) i stanowił niejako przedsmak atmosfery pokuty przygotowującej do świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Ten szczególny czas przed Wielkim Postem wyznaczały trzy kolejne niedziele: Siedemdziesiątnicy, Sześćdziesiątnicy i Pięćdziesiątnicy. Ich nazwy biorą się stąd, że przypadają w siódmym, szóstym i piątym dziesiątku dni przed Wielkanocą. W naszym kraju znane są one jako niedziele: Starozapustna, Mięsopustna i Zapustna, albowiem już wówczas należało powoli przyzwyczajać się do ograniczania pewnych potraw. Zapowiedzią zbliżającego się postu było także rozpoczęcie używania podczas Mszy św. fioletowych szat liturgicznych, a także dość istotne ograniczenia w samej liturgii. Od początku Przedpościa nie śpiewało się już bowiem Alleluja, a także zakazywano używania podczas liturgii innych instrumentów niż organy.
Sam post miał jednak wymiar nie tylko liturgiczny, ale przede wszystkim wymagał od wiernych przestrzegania ściśle określonych praktyk. W Kościele wyróżnia się zasadniczo trzy rodzaje postu. Pierwszy to post ilościowy, sprowadzający się do ograniczeń w częstotliwości lub ilości przyjmowanego pokarmu. Drugi to post jakościowy, który oznacza wyrzeczenie się spożywania określonych pokarmów, np. mięsnych (nazywamy to wstrzemięźliwością od pokarmów mięsnych). Trzeci rodzaj postu to połączenie dwóch poprzednich. Jest to więc post, który zwyczajowo określamy postem ścisłym, kiedy to można spożyć jeden posiłek do syta i dwa lekkie oraz obowiązuje zakaz spożywania mięsa. To, w jakie dni obowiązuje dany post, regulują przepisy kościelne. Od drugiej dekady XX w. były to normy zawarte w pierwszej nowoczesnej kodyfikacji prawa kościelnego, a więc w Kodeksie prawa kanonicznego wydanym w 1917 roku. W myśl ówczesnego prawa, post ilościowy obowiązywał w poniedziałki, wtorki, środy i czwartki Wielkiego Postu, jednakże posiłek główny mógł być posiłkiem mięsnym. Post jakościowy obowiązywał we wszystkie piątki roku, pod warunkiem że tego dnia nie przypadało święto nakazane. Ponadto zdecydowanie częściej niż dzisiaj katolicy musieli przestrzegać postu ścisłego. Obowiązywał on nie tylko w Środę Popielcową i Wielki Piątek, tak jak ma to miejsce obecnie, ale także w pozostałe piątki Wielkiego Postu, wszystkie soboty tego okresu oraz w tzw. Suche Dni i wigilie: Zesłania Ducha Świętego, Bożego Narodzenia, Wniebowzięcia NMP (z czasem post przeniesiono na 7 grudnia — wigilię Niepokalanego Poczęcia NMP) i Wszystkich Świętych (później zniesioną, przez co wygasł obowiązek postu).
Widać więc wyraźnie, że dni postu było w roku liturgicznym bardzo wiele i w żaden sposób nie ograniczały się one tylko do tych występujących w Wielkim Poście, ale obejmowały także liczne wigilie oraz Suche Dni — w Tradycji Kościoła były to środa, piątek i sobota przypadające raz na kwartał po ważnym święcie. Początkowo były związane z czasem zbiorów, przez co odnosiły się do każdej z pór roku. W tych dniach Kościół szczególnie dużo miejsca poświęcał żarliwej i uroczystej modlitwie związanej z ludzką pracą. Składano dziękczynienie za zbiory i owoce pracy, przebłaganie za nieumiejętne z nich korzystanie i grzechy, zanoszono prośby w intencji błogosławieństwa w wykonywaniu pracy, zarówno tej zawodowej jak i duszpasterskiej. Sobota Suchych Dni adwentowych była dniem przyjmowania święceń, dlatego też szczególną modlitwą otaczało się wtedy duchowieństwo. Następnie Suche Dni obchodzone były po pierwszej niedzieli Wielkiego Postu. Kolejny cykl przypadał na czas po Zesłaniu Ducha Świętego, w którym dziękowano nie tylko za dary doczesne, ale także za dary Ducha Świętego. Ostatnimi Suchymi Dniami roku liturgicznego były środa, piątek i sobota po 14 września, a więc po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego. Wyjątkowy charakter Suchych Dni uwidaczniał się z jednej strony bogatą liturgią i liczbą odmawianych w jej trakcie modlitw, ale z drugiej strony przekaz z nich płynący miał wymiar pokutny. Dlatego w tym szczególnym czasie katolików obowiązywał post ścisły.
Skrupulatne przestrzeganie obowiązującego jeszcze kilkadziesiąt lat temu postu z dzisiejszej perspektywy wydaje się zadaniem niezwykle trudnym i wymagającym olbrzymiej samodyscypliny. A przecież ówczesne przepisy wcale nie należały do najbardziej restrykcyjnych w tradycji poszczenia. I nie chodzi tu wcale o post „o chlebie i wodzie”, lecz także ten, w czasie którego nie jedzono nie tylko mięsa, ale także produktów pochodzenia zwierzęcego, jak nabiał czy jajka. Z czasem tak surowy post zanikł. Nasi przodkowie z trudami postu radzili sobie całkiem nieźle. Trzeba jednak pamiętać, że ich nawyki żywieniowe były zupełnie inne niż nasze. Mięso i jego przetwory na stołach niższych warstw społecznych gościły rzadko. Bogata szlachta z kolei mogła pozwolić sobie na produkty uchodzące wówczas za luksusowe, czyli słodycze, egzotyczne owoce, ale także wiele rodzajów ryb, takich jak łososie, pstrągi, karpie czy przyrządzane na wiele sposobów szczupaki. Co więcej, w szlacheckiej Polsce uważano, że w czasie postu jeść można wszystkie zwierzęta wodne, a więc także... bobry. Przepisy prawa kanonicznego z 1917 r. zabraniały spożywania w czasie postu mięsa i rosołu, natomiast jedzenie nabiału czy przypraw pochodzenia zwierzęcego nie stało w sprzeczności z kulinarnym umartwieniem. Bez przeszkód jeść można było też ryby oraz zwierzęta wodne, które mają zimną krew, a więc także żyjące w wodzie gady i płazy.
W ferworze zmian, jakie zaszły w Kościele po ostatnim soborze, do istotnych przemian doszło także w zakresie postów. W konstytucji apostolskiej Paenitemini wydanej w 1966 r. bł. Paweł VI drastycznie ograniczył liczbę dni pokutnych w roku. Oprócz Wielkiego Postu były nimi tylko wszystkie piątki, w które nie można było jeść mięsa, chyba że właśnie w piątek przypadłoby święto nakazane. Od spożywania mięsa należało powstrzymać się również w Środę Popielcową, w którą podobnie jak w Wielki Piątek obowiązywał także post ilościowy. W porównaniu z Kodeksem prawa kanonicznego Benedykta XV nie zmienił się wiek osób objętych obowiązkowym postem ścisłym. Nadal byli to wszyscy katolicy w przedziale wiekowym 21—60 lat. Do 14. roku życia, a więc o siedem lat, została za to podniesiona dolna granica wieku tych osób, które były zobowiązane do przestrzegania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Tych iście rewolucyjnych zmian w zakresie postów w 1983 r. dopełnił św. Jan Paweł II, wydając nowy i do dziś obowiązujący Kodeks prawa kanonicznego. W myśl jego zapisów przepisy postne uległy stosunkowo niewielkiej zmianie w porównaniu z tym, co wprowadził bł. Paweł VI. Ze wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek zwolnieni jesteśmy, jeśli w tym dniu przypadnie uroczystość. Rozszerzony został za to obowiązek zachowania postu ścisłego, którego przestrzegać muszą już osoby pełnoletnie.
Widać więc jak na dłoni, że dotyczące nas dzisiaj przepisy postne są nieporównywalne z tymi, które obowiązywały jeszcze całkiem niedawno, bo ledwie kilka dekad temu. Pamiętajmy o tym choćby w Wielki Piątek, kiedy być może przyjdzie ochota narzekać na „nieludzkie” prawo i wymagania, jakie stawia nam dzisiaj Kościół w związku z postem.
opr. mg/mg