Homilia XLII: Mt 12, 33-37

Fragmenty książki "Homilie na ewangelię według św. Mateusza" (część druga: homilie 41-90); pod redakcją ks. Arkadiusza Barona

Homilia  XLII: Mt 12, 33-37

Źródła Myśli Teologicznej
Seria pod redakcją: Adama Bandury, Arkadiusza Barona, Tytusa Górskiego, Henryka Pietrasa i Edwarda Stańka
Z języka greckiego przełożył
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 41-60)
Jan Krystyniacki (homilie: 1-40. 61-90)
Rewizja przekładu (homilie: 1-40. 61-90)
Ks. Arkadiusz Baron
Uwspółcześnienie tekstu
Ks. Arkadiusz Baron (homilie: 1-40. 61-90)
Elwira Buszewicz (homilie: 1-40. 75-87)
Opracowanie tekstu i przypisy (homilie: 1-90) Ks. Arkadiusz Baron
Wydawnictwo WAM - Księża Jezuici; Kraków 2001; Redakcja: Arkadiusz Baron;
ISBN 83-7097-929-7


HOMILIA XLII: Mt 12, 33-37

(PG 57, 451-456)

(12, 33) Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i owoc jego jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo.

1. Zawstydza ich jeszcze w inny sposób i nie ogranicza się do poprzednich dowodów. Czyni to nie w celu uwolnienia się od zarzutów (wszak wystarczało to, co powiedziane zostało wcześniej - por. Mt 12, 25n), ale dlatego, że chciał ich poprawić. To, co mówi, oznacza: «Nikt z was nie zarzucał uzdrowionym, że są nieuzdrowieni, ani nie powiedział, że jest czymś złym uwolnić kogoś od demona». Jakkolwiek byli oni bardzo bezwstydni, jednak tego nie mogli powiedzieć. Jeśli więc nie oburzali się przeciwko czynom, ale oczerniali ich sprawcę(27), dowodzi, że to oskarżenie sprzeciwia się powszechnie przyjętemu sposobowi myślenia i naturalnemu porządkowi rzeczy(28). Wskazuje to na skrajny bezwstyd, aby nie tylko działać złośliwie, lecz także obmyślać zarzuty sprzeciwiające się rzeczom powszechnie przyjmowanym.

Zauważ, jak spokojny jest /Chrystus/. Nie powiedział: «Uznajcie, że drzewo jest dobre, gdyż owoc jego jest dobry», lecz - aby dobitnie zamknąć im usta {i wykazać własną słuszność oraz ich bezwstyd} - stwierdza: «Jeśli chcecie krytykować takie czyny, nie bronię wam, tylko nie zarzucajcie mi rzeczy niezgodnych i sprzecznych». W ten sposób wyraźnie można było ich przyłapać na tym, że najbezczelniej podważają rzeczy nazbyt oczywiste. «Dlatego nadaremnie wysilacie się na złość, powiada, i sprzeciwiacie się sobie samym. Gdyż różnicę między drzewami dostrzega się po owocach, a nie owoce na podstawie drzewa; wy natomiast czynicie odwrotnie. Chociaż drzewo rodzi owoce, to jednak owoce rozsławiają drzewo. Należałoby więc albo potępiać zarówno czyny, jak i nas jako ich sprawców, albo też, jeśli pochwalacie czyny, uwolnić nas od tych oskarżeń. Teraz natomiast czynicie odwrotnie: nie mając nic do zarzucenia czynom, które są owocami, wydajecie przeciwny sąd o drzewie, mówiąc o Mnie, że mam demona(29), co świadczy o największym szaleństwie»(30).

Powtarza to, co powiedział już wcześniej (por. Mt 7, 18), że dobre drzewo nie może rodzić złych owoców i przeciwnie. Dlatego ich oskarżenia sprzeciwiają się wszelkiemu porządkowi rzeczy oraz naturze. Następnie, gdy mówi nie o sobie, lecz o Duchu, gwałtownie i z oburzeniem występuje przeciwko oskarżeniu, mówiąc: (12, 34A) Plemię żmijowe! Jakże możecie mówić dobrze, skoro jesteście źli? Słowa te zawierają zarówno oskarżenie, jak i potwierdzenie [Jego] słów na ich przykładzie. «Oto wy nie możecie rodzić dobrych owoców, powiada, ponieważ jesteście złymi drzewami. Nie dziwię się zatem, że to mówicie: jesteście źle wychowani; jesteście potomkami złych przodków oraz macie przewrotny umysł».

Zobacz, jak dokładnie precyzuje oskarżenie, nie zostawiając im żadnej okazji do wytoczenia zarzutu. Nie powiedział: «Jak możecie mówić dobrze, będąc plemieniem żmijowym?», gdyż jedno z drugim nie ma nic wspólnego, lecz: Jakże możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Nazwał ich zaś plemieniem żmijowym, gdyż zasłaniali się swymi przodkami (por. Mt 3, 9; J 8, 33-47). Udowadniając więc, że nie płynie stąd dla nich żadna korzyść, odmówił im pokrewieństwa z Abrahamem, a daje im przodków mających podobne obyczaje, pozbawiwszy ich w ten sposób świetności [pochodzenia]. (12, 34B.) Przecież z obfitości serca usta mówią. Tu znów dowodzi swej boskości, która zna ukryte myśli i wie, że poniosą kary nie tylko za swe mowy, lecz także za złe myśli, oraz że zna je {jako} Bóg. Mówi zaś, że ludzie tego wiedzieć nie mogą(31), [ale] naturalną konsekwencją takiego stanu jest to, iż wezbrana złość wewnętrzna wylewa się na zewnątrz przez usta w słowach, [które możemy słyszeć]. Gdy więc słyszysz, że jakiś człowiek mówi coś złego, to nie uważaj, że jest w nim ukryta taka złość, o jakiej świadczą jego słowa, lecz domyślaj się, że jej źródło jest o wiele bardziej obfite; to bowiem, co wychodzi na zewnątrz w słowach, jest nadmiarem tego, co ukryte jest wewnątrz.

Czy widzisz, jak surowo ich skarcił? Jeśli ich słowa są tak złe i wyrażają myśl samego diabła, pomyśl sobie, jak wielki jest korzeń i źródło tych słów. Tak się zwykle zdarza: język pod wpływem wstydu nie od razu wylewa swą złość; serce zaś, nie mające żadnego ludzkiego świadka, bez obawy rodzi w sobie wszelkie zło, jakie zechce, gdyż niewiele zważa na Boga. Skoro słowa podlegają ocenie i są dla wszystkich dostępne, serce natomiast pozostaje w ukryciu, to słowa języka stają się bardziej powściągliwe, myśli zaś serca - bardziej obfite. Gdy nazbiera się wewnątrz wielka ich obfitość, wtedy to, co było dotąd w ukryciu, wychodzi na zewnątrz z wielkim szumem. Jak ci, którzy wymiotują, usiłują z początku zatrzymać w sobie wydobywającą się miazgę pokarmową, a gdy już sobie z tym nie radzą, wówczas wyrzucają z siebie wiele budzących obrzydzenie cząstek [nadtrawionego pokarmu]. Tak samo rzecz się ma z ludźmi noszącymi w sobie niegodziwe zamiary i złorzeczącymi swoim bliźnim.

(12, 35) Dobry człowiek, powiada, z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca () wydobywa złe rzeczy.

2. «Nie mniemaj, powiada, że pochodzi to jedynie ze złości; zdarza się to również w przypadku dobroci, gdzie cnota wewnętrzna jest także większa, niż zewnętrzne słowa». W ten sposób pokazał, że zarówno ich należy uważać za gorszych, niż wskazały na to ich słowa, jak i Jego za lepszego, niż wynikałoby to z Jego słów. Używa określenia skarbiec, by wyrazić obfitość.

Następnie znów wzbudza wielką bojaźń. «Nie sądźcie, powiada, że rzecz skończyła się na tym i na osądzeniu wielu. Wszyscy, którzy dopuszczają się takich rzeczy, poniosą karę ostateczną». I nie powiedział: «Wy», z jednej strony dlatego, że nauczał cały rodzaj ludzki, z drugiej zaś strony, ażeby nie czynić swej mowy zbyt uciążliwą. (12, 36) A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bezużyteczne to znaczy niezgadzające się z rzeczywistością, zawierające kłamstwo, oszczerstwo, a jak niektórzy uważają, również takie, które jest próżne (por. Tt 3, 9) i wzbudza nieprzyzwoity śmiech, szpetne, bezwstydne czy grubiańskie.

(12, 37) Bo na podstawie słów twoich, powiada, będziesz usprawiedliwiony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony. Czy widzisz, jak łagodny sąd? Jak szlachetne żądanie zdania rachunku? Sędzia będzie cię sądzić nie według tego, co ktoś inny o tobie powiedział, lecz według tego, co sam mówiłeś. Taki sąd jest najbardziej sprawiedliwy ze wszystkich, gdyż mówić albo nie mówić - leży w twojej mocy.

Zatem nie ludzie oczerniani powinni lękać się i drżeć, ale ci, którzy oczerniają. Pierwsi nie będą musieli usprawiedliwiać się z tego, co złego przeciwko nim mówiono, ale ci, którzy mówili coś złego - i nad nimi wisi właśnie całe niebezpieczeństwo. Dlatego osoby oczerniane powinny być spokojne: nie będą karane za to, co złego mówili o nich inni. Jednakże mówiący źle o innych powinni lękać się i drżeć, gdyż będą za to postawieni przed sądem. Jest to szatańskie sidło - grzech, który nie przynosi żadnej przyjemności, lecz tylko szkodę. Taki człowiek składa zły skarb w swej duszy. Jeśli popada w chorobę ktoś, kto w swym wnętrzu ma szkodliwe rzeczy, które zjadł, tym bardziej ktoś, kto gromadzi w sobie złość, gorszą od wszelkiej żółci, będzie znosić najcięższe cierpienia, gdyż ściąga na siebie ciężką chorobę. Widać to na podstawie tego, co z siebie wyrzuca. Jeżeli innych tak zasmuca, tym bardziej własną duszę, która wydaje z siebie takie rzeczy. Kto zastawia pułapki, gubi najpierw siebie. Przecież ten, kto stąpa po ogniu, ulega poparzeniu; kto uderza diament, siebie razi; kto wierzga przeciw ościeniowi, niechybnie się skaleczy.

(Położenie krzywdzącego jest cięższe niż skrzywdzonego)

Taki jest właśnie ten, który potrafi mężnie znosić krzywdę: on jest diamentem, ościeniem, ogniem. Natomiast ten, kto rozmyśla nad tym, by wyrządzić krzywdę, słabszy jest od gliny. Zatem nie jest złem cierpieć krzywdę, lecz krzywdę wyrządzać lub nie umieć jej znosić, gdy się jej doznaje. Ileż krzywd zniósł Dawid?! A ileż wyrządził ich Saul?! Kto był silniejszy i bardziej szczęśliwy? Kto biedniejszy i bardziej godny pożałowania? Czyż nie ten, kto wyrządził krzywdę? Zastanów się: Saul przyrzekł Dawidowi, że jeśli zgładzi cudzoziemca, weźmie go sobie za zięcia i da mu bardzo chętnie swą córkę za żonę (por. 1 Sm 17, 25)(32). On zabił cudzoziemca, a tamten nie dotrzymał słowa i nie tylko nie dał mu córki, lecz nawet godził na jego życie (por. 1 Sm 18, 17-29). Któż więc stał się sławniejszy? Czy /Saula/ nie dręczył smutek i zły demon(33), a czy /Dawid/ nie jaśniał nad słońce tryumfami i miłością () względem Boga (por. np. 1 Sm 18, 14. 16)? Czy z kolei /Saula/ nie dławiła zazdrość względem grona niewiast (por. 1 Sm 18, 7-9), a /Dawid/, znosząc wszystko w milczeniu, czy nie zjednał sobie wszystkich i nie przyciągnął ich do siebie? A wtedy, gdy dostał /Saula/ w swe ręce i ulitował się nad nim, który z nich był szczęśliwy? Który był nieszczęsny? {Który był słabszy?} Który potężniejszy? Czy nie ten, kto słusznie mógł się zemścić, a jednak się nie zemścił (por. 1 Sm 24, 1-16; 26, 6-12)? I bardzo słusznie. /Saul/ miał bowiem uzbrojonych żołnierzy, /Dawid/ zaś miał jako pomoc i sprzymierzeńca sprawiedliwość silniejszą od licznych wojsk. Dlatego, choć niesłusznie prześladowany, nawet mając słuszny powód, nie chciał go zabić. Wiedział na podstawie poprzednich wypadków, że nie wyrządzanie zła, ale cierpliwe znoszenie zła, czyni silniejszym. Rzecz ma się tak samo z ciałami, tak samo z drzewami.

Cóż uczynił Jakub? Czy nie doznał krzywdy od Labana i nie znosił cierpliwie zła? (por. Rdz 29, 23-30). Kto więc był silniejszy? Czyż [nie] ten, kto dostał drugiego w swe ręce, lecz nie odważył się go dotknąć, lękając się i drżąc, czyż nie(34) ten, kto bez broni, bez żołnierzy, stał się dla niego straszliwy bardziej niż wielu królów?(35)

(Nie wyjawiaj nawet prawdziwych błędów bliźniego. Rachunek sumienia)

3. Aby ukazać wam inny i ważniejszy dowód na to, co powiedziano, skierujmy nasze myśli jeszcze raz ku Dawidowi, ale z przeciwnej strony. On bowiem, gdy doznał krzywdy stał się bardzo silny, kiedy zaś sam wyrządził krzywdę, stał się słaby. Po wyrządzeniu krzywdy Uriaszowi zmienił się porządek rzeczy: słabość przeszła na krzywdzącego, a siła na skrzywdzonego (por. 2 Sm 12, 9-14), który nawet po swojej śmierci zburzył jego dom. A chociaż /Dawid/ był królem i pozostał przy życiu, nie miał żadnej siły, /Uriasz/ zaś, chociaż był tylko żołnierzem i poległ, zburzył całą jego potęgę.

Jeśli chcecie, wyjaśnię rzecz, o której mówię, jeszcze od innej strony. Przypatrzmy się tym, którzy słusznie się zemścili. Każdemu zapewne wiadomo, że ci, którzy czynią to niesprawiedliwie, są najnędzniejsi ze wszystkich, gdyż prowadzą wojnę z własną duszą.

Któż słusznie się zemścił, a sprowadził niezliczone nieszczęścia i siebie samego pogrążył w licznych nieszczęściach i utrapieniach? Wódz Dawida [Joab](36). Wzniecił on straszną wojnę, znosił tysięczne nieszczęścia, a nic takiego nie nastąpiłoby, gdyby umiał nad sobą panować (por. 2 Sm 12 - 24). Unikajmy więc tego grzechu i nie krzywdźmy naszych bliźnich ani słowem, ani czynem. Nie powiedział [Pan]: «Jeśli będziesz złorzeczyć i postawisz przed sąd», ale po prostu: Jeśli nawet źle będziesz mówić, chociażby sam do siebie, i tak poniesiesz najstraszniejszą karę. Choćby to, co mówisz, było prawdą, choćbyś mówił z przekonania, to i tak zostaniesz ukarany. Bóg będzie cię sądzić nie na podstawie tego, co on uczynił, lecz na podstawie tego, co ty mówiłeś. (12, 37) Na podstawie słów twoich będziesz potępiony. Czyż nie słyszałeś, że także faryzeusz powiedział prawdę i wynurzył to, co wszystkim było wiadome, a nie ujawnił niczego, co byłoby ukryte? A jednak został najstraszniej ukarany (por. Łk 18, 9-14).

Jeśli nie powinniśmy nikogo oskarżać o rzeczy jawne, tym bardziej o takie, które są wątpliwe, gdyż człowiek obrażający innych ma swojego sędziego. Nie przywłaszczaj więc sobie urzędu Jednorodzonego. Tron na sądzie zachowany jest dla Niego.

Chcesz sądzić? Masz sąd, który zawiera dla ciebie wielką korzyść a nie sprowadza na ciebie żadnej winy. Ustanów rozum sędzią nad twym własnym sumieniem i przyprowadź przed jego trybunał wszystkie swoje przewinienia. Rozważ wszystkie grzechy twej duszy, zażądaj dokładnego rachunku i mów: «Dlaczego odważyłaś się na to, czy na tamto?» A jeśli będzie się przed tym wzbraniać i roztrząsać grzechy innych, wówczas mów do niej: «Nie z tego cię sądzę; nie stanęłaś tu po to, by się z tego rozliczać. Cóż z tego, że tamten jest zły? Dlaczego ty popełniłaś to czy owo przewinienie? Tłumacz się, a nie oskarżaj! Roztrząsaj swoje sprawy, a nie cudze». I ustawicznie prowadź ją ku takiemu się zmaganiu. Następnie, gdy już nie będzie miała nic do powiedzenia, lecz skryje się, wówczas siecz ją rózgami, niby jakąś nadętą i rozpustną służącą. I odbywaj taki sąd każdego dnia, opisuj jej rzekę ognia, jadowitego robaka(37) i inne narzędzia tortur.

Stanowczo zabroń jej obcowania z diabłem; nie dozwól, aby bezwstydnie mówiła: «To on do mnie przychodzi, on zastawia na mnie pułapki, on mnie kusi», lecz powiedz jej: «Jeśli nie zechcesz, wszystkie jego usiłowania będą daremne». Jeśli z kolei będzie mówić: że jest złączona z ciałem (ľ); że ciało () ją okrywa; że żyje na świecie; że zamieszkuje ziemię, powiedz jej, że wszystko to są wykręty i wymówki. Gdyż także ktoś inny przyobleka się w ciało, żyje na świecie, zamieszkuje ziemię, a jednak cieszy się dobrą sławą; również ty, gdy żyjesz uczciwie, osiągasz to, mimo że jesteś obleczona w ciało. A jeśli słysząc to będzie odczuwać boleść, nie powściągaj swej ręki; nie umrze, gdy ją uderzysz, ale uratujesz ją od śmierci. Gdy zaś powie: «Ale tamten mnie rozgniewał», powiedz jej wtedy: «Możesz nie dać się rozgniewać, przecież często poskramiałaś gniew». Jeśli powie, że piękność jakiejś kobiety obudziła w niej pożądanie, powiedz jej: «Ale mogłaś je pokonać». Wymień dla przykładu tych, którzy wyszli [z tego] zwycięsko; powołaj się na pierwszą kobietę, która powiedziała: „Wąż mnie zwiódł" (Rdz 3, 13), a jednak nie uwolniła się od winy.

4. Gdy będziesz to w ten sposób roztrząsać, niech nikogo przy tym nie będzie; niech nikt ci nie przeszkadza, lecz tak jak sędziowie odbywają sądy siedząc za zasłoną, tak również i ty postaraj się, zamiast zasłony, o miejsce i chwilę spokojną. Odbywaj ten sąd wtedy, gdy wstaniesz po jedzeniu i będziesz miał udać się na spoczynek. {Jest to odpowiedni czas na to}, miejscem zaś [niech będzie] łoże i sypialnia(38). Przykazał to również prorok, mówiąc: „Co mówicie w sercach waszych, na waszych łożach żałujcie" (Ps 4, 5). Nawet z małych grzechów żądaj ścisłego rachunku, abyś nigdy nie zbliżył się do wielkich. Jeśli będziesz to czynić każdego dnia, wówczas swobodnie staniesz przed owym straszliwym trybunałem (por. Rz 14, 10; 2 Kor 5, 10).

W ten sposób również Paweł stał się czysty. Dlatego powiedział: „Jeżeli sami siebie sądzimy, nie będziemy sądzeni" (1 Kor 11, 31). W taki sposób Hiob oczyścił swych synów (Hi 1, 5). Bo ten, kto składał ofiary za nieznane grzechy, tym bardziej żądał rachunku ze znanych.

My jednak nie tak czynimy, ale wszystko odwrotnie. Gdy tylko się położymy, zajmujemy się w duchu wszystkimi sprawami doczesnymi. Jedni wzbudzają w sobie nieczyste myśli, inni przemyśliwają o pożyczkach na lichwę, o układach i przemijających troskach. Gdy mamy córkę dziewicę, pilnie jej strzeżemy, natomiast duszy, która jest droższa niż córka, pozwalamy kalać się nierządem, przyzwalając wielu nieczystym myślom na dostęp do niej. Gdy zechce wejść chciwość, umiłowanie zbytków, przepych ciała, gniew, czy jakakolwiek inna pożądliwość, otwieramy drzwi na oścież, przyciągamy je, przywołujemy i pozwalamy jej spokojnie z nimi obcować. Cóż może być bardziej barbarzyńskiego niż to, że nie zwracamy uwagi na tylu rozpustników hańbiących naszą duszę, która jest droższa nad wszystko (por. Mt 16, 26), jak łączy się ona z nimi tak długo, dopóki się oni nie nasycą? A to nie nastąpi nigdy. Dlatego przestają dopiero wtedy, gdy zmorzy [ją] sen, a raczej nawet wtedy nie, gdyż sny i marzenia stawiają jej przed oczyma te same wyobrażenia. Dlatego dusza, która je miewa, często, gdy nastanie dzień, przystępuje do realizowania swych sennych marzeń.

Nie pozwalasz, by do źrenicy twego oka wpadł ci drobny pyłek, a nie zwracasz uwagi na to, że tak wielka kupa niegodziwości zbiera się w twej duszy? Kiedyż zdołamy wyrzucić ten gnój, który co dzień tam składujemy? Kiedy wytniemy ciernie? Kiedy zasiejemy ziarno? Czy nie wiesz, że nadchodzi czas żniwa? A my jeszcze nie przygotowaliśmy gruntu? Gdy więc przyjdzie pan roli i będzie się domagał należności, cóż mu powiemy? Co odpowiemy? Czy to, że nie dał nam ziarna? Przecież rzuca się je każdego dnia(39). Lub, że nikt nie wyciął cierni? Przecież każdego dnia ostrzymy sierp. Albo, że odciągają nas troski związane z życiem? A dlaczego nie ukrzyżowałeś siebie dla świata (por. Ga 6, 14)? Jeśli zły jest ten, kto oddaje to, co mu dano, a nie podwoił sumy (por. Mt 25, 24-28), to cóż dopiero usłyszy ten, który stracił? Jeśli tamten został związany i wtrącony tam, gdzie jest zgrzytanie zębów (por. Mt 25, 30), to cóż dopiero będziemy znosić my, którzy ociągamy się i zwlekamy, mimo że tysięczne rzeczy pociągają nas ku cnocie?

Cóż nie byłoby zdolne cię zachęcić? Czyż nie widzisz marności tego życia? Niepewności tego żywota? Trudów teraźniejszości? Potu? Bo czyż do cnoty dochodzi się z trudem, a do zła bez trudu? Jeśli więc trud jest tu i tam, to dlaczego nie wybrałeś cnoty przynoszącej wiele pożytku? {Niektóre zaś części cnoty wolne są od jakiegokolwiek trudu}. Cóż to za trud nie złorzeczyć, nie kłamać, nie przysięgać, odpuścić gniew bliźniemu? Natomiast czynić odwrotnie jest czymś trudnym i wymaga wielkiego zabiegania. Jakże się usprawiedliwimy, jakiegoż przebaczenia dostąpimy, jeśli nie pełnimy dobrze nawet tego? Wynika stąd, że z powodu niedbalstwa i gnuśności unikamy tego, co trudniejsze.

Miejmy to wszystko na uwadze, unikajmy złego i wybierajmy cnotę, abyśmy dostąpili zarówno doczesnych, jak również przyszłych dóbr z łaski i dobroci Pana naszego Jezusa Chrystusa, któremu chwała i moc na wieki wieków. Amen.

27.  Zob. powyżej MtHom 41, 2 tekst odnośny do przypisu 8.

28.  Tak tłumaczę greckie: ľ ľ .

29.  Por. Mt 11, 18; możliwa aluzja do Mt 9, 34; 12, 24 - zob. powyżej MtHom 41, 1.

30.  W tej wypowiedzi przypisanej przez Chryzostoma Chrystusowi słowa «owoc» występują w grece w liczbie pojedynczej. Jednakże «owoc» ten jest rozumiany jako wszystkie poszczególne owoce zebrane z danego drzewa - stąd liczba mnoga w języku polskim.

31.  Tekst grecki: Łaciński tłumacz oddał: «dicit vero, posse etiam homines haec nosse», J. Krystyniacki: «Mówi zaś, że ludzie tego wiedzieć nie mogą». Przekład polski jest bardziej dosłowny. Problem w tym, że jeden i drugi znajduje w najbliższym kontekście uzasadnienie. Jeśli słowa te łączymy z poprzednim zdaniem, to człowiek nie może znać rzeczy kryjących się w sercu człowieka, zna je tylko Bóg. Jeżeli natomiast łączymy je z następnymi słowami, to Jan Chryzostom interpretując wiersz Mt 12, 34B: z obfitości serca usta mówią, zwraca uwagę słuchacza na fakt, że choć człowiek nie może w sposób bezpośredni znać ludzkiego serca, to - zgodnie ze słowami Chrystusa - zna je pośrednio ze słów, jakie wypowiada. I w takim przypadku tłumaczenie łacińskie lepiej oddaje kontekst.

Aby zdanie było czytelne oraz zachowane zaprzeczenie «nie», grecki dwukropek (występujący po słowach przytoczonych wyżej) interpretuję jako wprowadzający sprostowanie treści zawartych w poprzednim członie.

32.  Słowa króla dotyczyły tego, kto zabije Goliata.

33.  Pismo wspomina o tym kilkakrotnie - por. np. 1 Sm 16, 14-23; 18, 5-16; 19, 9.

34.  Przeczenie to obecne jest w niewielu kodeksach. Wydaje mi się ono konieczne dlatego, że pytania stawiane przez Chryzostoma odnoszą się tylko do osoby chwalonej, a nie tak jak powyżej - jedno do osoby chwalonej, a następne do ganionej.

35.  Wydaje się, że pytania te dotyczą wcześniej wspomnianych Saula i Dawida, a nie Labana i Jakuba.

36.  Wódz Dawida - por. 2 Sm 17, 25; 20, 23; 24, 2.

37.  Wyrażenia: «rzeka ognia» oraz «jadowity robak» używa Jan Chryzostom między innymi w RzHom 13, 11 (t. 1/1, 214); 25, 4 (t. 1/2, 39). O jadowitym robaku wspomniał już wcześniej - zob. MtHom 12, 4 przypis 7. W NT napotykamy na podobne wyrażenia: jezioro ognia - por. np. Ap 20, 10. 14-15; słupy ognia - por. np. Ap 10, 1; piekło ognia - por. Mt 5, 22; 18, 9; piec ognia - Mt 13, 42. 50. Robak - por. Mk 9, 44. 46. 48; jadowity - por. Mdr 16, 10.

38.  Jan Chryzostom zachęca i jednocześnie zwraca uwagę, że rachunek sumienia należy robić każdego dnia prywatnie przed snem.

39.  Aluzja do głoszenia słowa Bożego. Porównanie do roli jest nawiązaniem do Mk 4, 14-20; Łk 8, 11-15; Mt 13, 3-9. 18-23.

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama