Zacznijmy otwieranie bram do jej wnętrza i przekonajmy się, że w tym pokoju nic nie straszy!
ISBN: 978-83-7797-061-4
wyd.: Edycja Świętego Pawła,
www.: www.edycja.pl 2012
Dom to miejsce kojarzące się z ciepłem, bezpieczeństwem i bliskością. W domu możliwe jest prawdziwe spotkanie. Tam mają miejsce uroczystości, ważne momenty i codzienne życie. Jezus także mówił wiele o domu, mówił o trwaniu, o zamieszkaniu w Jego słowie. Oby był to i nasz duchowy adres.
Zapraszamy naszych Czytelników do jednej z bardziej niesamowitych komnat tego wspaniałego gmachu, jakim jest Biblia. Budynek ten ma wiele sal. Niektóre są przez nas dość często nawiedzane, a przez to bardziej znane. Bliskie są nam szczególnie Ewangelie – i dobrze, bo to one są sercem tego domu. Inne pomieszczenia zdają się być odległe, gdzieś na końcu korytarza. Do takich miejsc zaliczyć na pewno można Apokalipsę św. Jana. Zacznijmy więc otwieranie bram do jej wnętrza i przekonajmy się, że w tym pokoju nic nie straszy!
1. Na niebie ukazał się wielki znak
121 Na niebie ukazał się wielki znak: Kobieta obleczona w słońce. Pod jej stopami – księżyc, a na jej głowie – wieniec z dwunastu gwiazd.
Nowa część Apokalipsy rozpoczyna się wizją niewiasty. Po kolei będziemy poznawać jej symboliczną historię. Jest to jeden z bardziej znanych tekstów. Pojawia się w liturgii w formularzach na święta maryjne, np. 3 maja czy 15 sierpnia. Stąd przeważnie kojarzymy ten tekst właśnie z osobą Matki Bożej. Co więcej, w ikonografii maryjnej niejednokrotnie pojawiają się takie atrybuty, jak księżyc czy dwanaście gwiazd. W związku z tym chciałabym zwrócić najpierw uwagę na bardziej podstawowy sens tego tekstu, choć interpretacja maryjna oczywiście pozostaje aktualna.
Po raz pierwszy w księdze pojawia się pojęcie znaku. W Ewangelii Jana słowo to, po grecku semeion, ma szczególny sens teologiczny. Ewangelista określa nim cudowne dzieła Boże dokonywane przez Chrystusa. Cuda takie będą czynić i czynią także Jego uczniowie (Mk 16, 17.20). U synoptyków wyraz znak pojawia się nie tylko w żądaniach znaku z nieba, potwierdzającego misję (Mt 12, 38-39; 16, 1), ale także w słowach Jezusa o czasach eschatologicznych: Wtedy na niebie pojawi się znak Syna Człowieczego (Mt 24, 30a), pojawią się bowiem fałszywi chrystusi i fałszywi prorocy. Będą czynić znaki i cuda (Mk 13, 22) i ukażą się straszne zjawiska i znaki wielkie na niebie (Łk 21, 11b). Co oznacza znak w Apokalipsie? Termin pojawi się jeszcze dwa razy w sensie widocznego zjawiska: za moment smok, w rozdziale 15. kolejny wielki znak siedmiu aniołów. Cztery razy semeion nosi sens cudu (13, 13.14; 16, 14; 19, 20).
Kobieta – greckie gyne może oznaczać po prostu osobę płci żeńskiej lub żonę – pojawia się najpierw w otoczeniu ciał niebieskich. Słońce wystąpiło już przy opisie Jezusa – Jego wygląd podobny był do słońca świecącego pełnią swego blasku (Ap 1, 16), jak słońce była także twarz anioła (por. 10, 1). Dla kobiety słońce stanowi strój, podobnie jak dla owego anioła obłok. Jest to zatem znak sfery boskiej. Księżyc jest symbolem zmienności. Fazy księżyca były podstawą kalendarza, czyli odmierzania czasu. Znajdowanie się czegoś pod stopami to panowanie lub zwycięstwo nad tą rzeczywistością. Wieniec jako nagrodę dla zwycięzcy znamy już z listów (Ap 2, 10). Liczba dwanaście odsyła nas do ludu wybranego Starego i Nowego Testamentu.
2. Jest brzemienna i krzyczy
122 Jest brzemienna i krzyczy ogarnięta bólami i cierpieniem rodzenia.
Mowa jest o kobiecie, o której wiemy już, że jest odziana w słońce, ma księżyc pod stopami, a na głowie wieniec z dwunastu gwiazd. W Piśmie Świętym postacie kobiet funkcjonują także jako symbole. Nie inaczej jest w Apokalipsie, gdzie w rozdziale 17. spotkamy nierządnicę, czyli miasto Babilon, a w rozdziale 21. małżonkę Baranka – nowe Jeruzalem. W starożytności określenie miasta jako kobiety nie jest czymś wyjątkowym. W Starym Testamencie kobieta symbolizuje izraelską stolicę, uosobienie narodu. Bóg jest jej oblubieńcem, mimo jej niewierności. Określenia żeńskie narodu to Dziewica Izrael, Córa Syjon, ale także wdowa, porzucona (Ba 4, 12.16). W Księdze Barucha czytamy słowa, które są paralelą do występującej w naszym tekście idei ubioru: Jeruzalem! Zrzuć szatę smutku i upokorzenia, a włóż uroczystą szatę chwały, którą Bóg dał ci na wieki. Okryj się płaszczem sprawiedliwości podarowanej ci przez Boga, włóż na głowę koronę chwały Przedwiecznego! (5,1-2).
Kobieta jest w stanie błogosławionym, już rodzi i woła w bólach. U proroków Jerozolima jest matką synów i córek Izraela, które straciła w wyniku niewoli, a odzyska dzięki Bożemu działaniu (Iz 54, 1; Ba 5, 5). Trito-Izajasz tak ogłasza interwencję Pana na rzecz ludu: Zanim brzemienna poczuła bóle, już porodziła. Zanim bóle na nią przyszły, wydała na świat potomka. Kto słyszał o czymś takim? Kto widział coś takiego? Czyż kraj może być zrodzony w ciągu jednego dnia? Czy naród może się urodzić w jednej chwili? A jednak Syjon, zaledwie poczuł bóle, porodził swoich synów (66, 7-8). W szczególny i definitywny sposób odrodzenie narodu dokona się przez przyjście na świat Mesjasza – jedynego w swoim rodzaju syna tego narodu. Rodząca kobieta to zatem Izrael dający światu Zbawiciela. Na utożsamienie z narodem wskazuje także symbolika astronomiczna. Przywołajmy sen Józefa. Śniło mu się, że słońce, księżyc i jedenaście gwiazd oddaje mu pokłon, a są to rodzice i bracia – protoplaści rodu (Rdz 37, 9-10). Z drugiej strony jest to wspólnota Kościoła – wskazuje na to choćby czas teraźniejszy – owo rodzenie trwa. Do opisu odczuć postaci użyte są dwa czasowniki; jeden typowy dla bólów porodowych, drugi oznacza torturowanie, katusze – czyli związany jest z prześladowaniem. Wśród cierpień wspólnota wierzących wciąż wydaje na świat Chrystusa i chrześcijan.
3. Oto wielki smok ognisty
123 Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki smok ognisty ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów.
Po świetlanym wielkim znaku niewiasty pojawia się znak inny: wielki smok. Grecki termin drakon oznaczający ‘smoka, węża’, pojawia się w Nowym Testamencie wyłącznie w Apokalipsie. W greckim tłumaczeniu Starego Testamentu, Septuagincie, występuje w miejscu kilku hebrajskich słów, a mianowicie: tannim – ‘wielki gad’, np. wąż, smok, potwór morski, nahasz – ‘wąż’ i liwjatan – ‘duże zwierzę wodne’, krokodyl, wąż, wieloryb. Choć straszny, jest stworzony przez Boga i jest Mu poddany. Psalmista modli się: Ty w swej potędze władasz morzem, miażdżysz łby smoków na wodach. Ty starłeś łby Lewiatana, dałeś je na żer morskim potworom. (Ps 74, 13-14 ).
Smok jest zwierzęciem mitologicznym i w naszej kulturze postacią negatywną. Przez swą wielkość, siłę, zianie ogniem, umiejętność latania stanowi spore zagrożenie. Znamy go z wielu baśni i podań ludowych. Żeby pozostać jednak w tradycji biblijnej, zacytujmy fragment Księgi Hioba: Kichając, zionie ogniem, jego ślepia są jak błyskająca zorza. Z jego paszczy buchają płomienie, tryskają ogniste iskry. […] Jego oddech rozpala węgle, płomienie wychodzą z jego paszczy. […] Kiedy się podnosi, drżą siłacze, z przerażenia nie panują nad sobą. Kto go napotka, temu miecz nie pomoże ani dzida, oszczep czy strzała. Żelazo jest dla niego jak słoma, a brąz – jak spróchniałe drewno (41, 10-11.13.17-19). Zwierzę to utożsamiane jest z krokodylem, ale w oryginale mamy właśnie mitycznego Lewiatana.
Apokaliptyczny smok jest wielki i barwy ognistej, czerwonej. Ogień to w końcu jego zabójcza broń. Ma siedem głów i dziesięć rogów. Komuś, kto chciałby sobie to wyobrazić, sprawia trudność to, jak rozmieścić dziesięć rogów na siedmiu głowach. Liczby są, rzecz jasna, symboliczne. Róg to symbol mocy. Dziesięć rogów posiada czwarta bestia w wizji Daniela. Bestia to potężne królestwo, a rogi to dziesięciu królów, którzy z niego powstaną (Dn 7, 7.23-24). Siedem ukoronowanych głów jeszcze bardziej wskazuje na jego panowanie. Diadem bowiem to znak królewski, w odróżnieniu od wieńca. Wiele diademów posiada w Apokalipsie sam Chrystus.
4. Jego ogon ciągnie trzecią część gwiazd nieba
124 Jego ogon ciągnie trzecią część gwiazd nieba i zrzucił je na ziemię. Smok stanął przed kobietą, która miała rodzić, aby gdy tylko urodzi, pożreć jej dziecko.
Smok, który uzurpuje sobie królewską władzę i moc, ukazany jest w swej niszczącej działalności. Zmiata ogonem – czyli dokonuje dość łatwo, jakby mimochodem, wielkiego spustoszenia. Analogią biblijną jest znów tekst Księgi Daniela. W wizji barana i kozła – symbolu dwóch mocarstw – róg tego ostatniego wielkością swoją sięgał wojska nieba, strącił na ziemię część tego wojska i część gwiazd i zdeptał je (8, 10). Owo wojsko nieba i gwiazdy to gnębiony lud Boży. Pycha króla prześladowcy – jest nim Antioch IV Epifanes – sięgać chce także samego Boga poprzez atak na miejsce kultu: dosięgnął też Wodza wojska nieba, odebrał Mu codzienną ofiarę i zniszczył Jego świątynię (8, 11).
W tradycji to strącenie gwiazd było rozumiane jako upadek aniołów lub ludzi słabych w wierze. Co by nie powiedzieć, ambicje i możliwości szkodzenia ów smok ma przeogromne. Rzuca on wyzwanie rzeczywistości nadprzyrodzonej, światu światła. Ta jego akcja, mimo swego sporego zasięgu, jest tylko skromnym preludium do tego, co stanie się potem. Smok szykuje się do właściwego uderzenia. Staje przed ciężarną kobietą.
Dwa znaki zestawione ze sobą: kobieta w blasku słońca i smok, pogromca gwiazd. Jego celem jest dziecko. Wydawałoby się, że kontrast nie może być większy – monstrualny potwór wobec położnicy z noworodkiem. Smok nie spodziewa się walki, chce pożreć dziecko. Słychać w tej wrogości echa Protoewangelii (Rdz 3, 15): Wprowadzam nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem – rzekł Bóg do węża, kusiciela z ogrodu Eden. Historia tej nieprzyjaźni ma przebiegać tak, iż ono, czyli potomstwo zdepcze wężowi głowę, ten zaś zrani mu piętę. A my w napięciu czekamy na to, co będzie dalej. Czy i jak kobieta z małym dzieckiem poradzi sobie ze smokiem?
5. I urodziła syna – mężczyznę
125 I urodziła syna – mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody laską żelazną. Jej dziecko zostało porwane do Boga, przed Jego tron.
Kobieta, naprzeciw której stoi groźny smok, rodzi syna. Urodziła Syna – takimi słowami ewangeliści Mateusz i Łukasz opisali narodzenie Jezusa (Mt 1, 25; Łk 2, 7). Jest to wypełnienie słów Izajasza, wypowiedzianych do Achaza: Oto panna pocznie i porodzi syna (Iz 7, 14). Autor Apokalipsy dodaje jeszcze jedno słowo – i w ten sposób powstaje pleonazm – w końcu wiadomo, że syn jest rodzaju męskiego. Jest to grecki przymiotnik arsen – ‘męski’. Jego pojawienie się w tym miejscu sugeruje odwołanie do jeszcze innego tekstu Izajasza, z ostatniego rozdziału, który cytowaliśmy w komentarzu do 2. wersu naszego rozdziału. Druga funkcja tego, mogłoby się zdawać, zbędnego przymiotnika jest taka, że może oznaczać on osobę w każdym wieku, nie tylko dopiero co urodzoną, i nie tylko w odniesieniu do matki – jak słowo syn – ale do świata.
Mamy tu zatem odniesienie do narodzin Jezusa z Maryi. Postać niewiasty może więc jednocześnie oznaczać zbiorowość – wspólnotę ludu Bożego i jednostkę – Matkę Bożą, która jest typem Kościoła. Kolejne słowa określające syna, wskazują, że jest On Mesjaszem. Mianowicie, jest to aluzja do mesjańskiego Ps 2. Bóg mówi w nim: Ty jesteś moim Synem, Ja Ciebie dziś zrodziłem! Proś Mnie, a dam Ci w dziedzictwo narody i krańce ziemi w Twoje posiadanie. Będziesz je pasł laską żelazną, skruszysz je jak gliniane naczynia (w. 7-9). Jan, podobnie jak tłumacz Septuaginty, w miejsce złamać, które jest w tekście masoreckim, daje paść. Oba hebrajskie słowa są zresztą podobne. Jest to więc pasterz – król o nieograniczonej władzy, danej mu przez samego Boga.
Zakusy smoka, by pożreć dziecko spełzają na niczym. Syn zostaje pochwycony i uniesiony do Boga. Cała misja Chrystusa – zwycięskiego Zbawiciela wyrażona jest bardzo lapidarnie. Narodził się jako Pan i Król, a następnie został wywyższony w swej śmierci, zmartwychwstaniu. W końcu zasiadł wraz z Bogiem na Jego tronie (por. Ap 3, 21). Właściwie można także same narodziny – związane z cierpieniem (por. Ap 12, 2) – rozumieć jako odniesienie do męki Jezusa i powstania z martwych, bo wówczas nastąpiła faktyczna intronizacja, czyli zgodnie z językiem Psalmu 2: narodziny króla jako Syna Bożego.
(...)
opr. aś/aś