Chociaż jest obecna w prawie każdym domu, jakoś niechętnie po nią sięgamy. Jednak bez lektury Biblii nie da się zbudować chrześcijańskiej wiary i życia duchowego
Chociaż jest obecna niemal w każdym domu, wielu z nas rzadko po nią sięga, a przecież Biblia zawiera w sobie słowo, które pochodzi od Boga. A jeśli pochodzi od Boga, to ma ogromną moc. Tydzień Biblijny jest najlepszą sposobnością do tego, by przypomnieć sobie tę prawdę.
„Biblia jest to księga niezwykła. Pisały ją tysiąclecia i wieki. Pisali ją prorocy i mędrcy (...) Biblia weszła tak głęboko w kulturę całego naszego świata, naszej cywilizacji, że trudno jest jej nie znać i nie szanować. Jej treść przenika naszą kulturę, naszą literaturę, nasze dzieła sztuki” — pisała przed laty poetka Anna Kamieńska. Dla niej, podobnie jak dla wielu innych ludzi Kościoła, kultury i nauki, w tym zwłaszcza rozmiłowanego w Biblii Romana Brandstaettera, księga ta była żywą rzeczywistością, ziemią poszukiwania tożsamości, „krainą powrotu jak wiara”. Warto zresztą przypomnieć, że to właśnie ten poeta żydowskiego pochodzenia, który przyjął wiarę chrześcijańską, w jednym ze swoich utworów zwrócił uwagę na potrzebę ustanowienia szczególnego dnia poświęconego Biblii. Gdyby żył, byłby zapewne jednym z najgorliwszych propagatorów Tygodnia Biblijnego, który w tym roku w Kościele w Polsce będziemy obchodzić już po raz piąty. Rozpocznie się on Niedzielą Biblijną, 14 kwietnia. Organizatorem tygodnia, podobnie jak to miało miejsce w ubiegłych latach, jest powołane w 2005 r. Dzieło Biblijne im. Jana Pawła II, którego celem jest pogłębianie zrozumienia i popularyzacja Pisma Świętego oraz kształtowanie duchowości biblijnej w duszpasterstwie.
Liturgie słowa opatrzone komentarzami wybitnych biblistów, prezentacja multimedialna, katechezy biblijne, konkursy, spotkania z Biblią organizowane w parafiach, to tylko niektóre inicjatywy przygotowane specjalnie na tę okazję. Tydzień Biblijny nie jest adresowany wyłącznie do osób należących do kręgów biblijnych, wprost przeciwnie, organizatorzy tego wydarzenia kierują je do całego duszpasterstwa, do wszystkich grup w Kościele. Tak by każdy mógł dzielić się Dobrą Nowiną z innymi.
Jak zawsze, będzie to wyjątkowa szansa na ubogacenie się słowem Bożym, które działa w życiu każdego chrześcijanina.
Hasłem tegorocznego dnia są słowa: „Ja wierzę, Panie, że Ty jesteś Mesjaszem, Synem Bożym” (J 11, 27). Nie zostały one wybrane przypadkowo. Jak zapewniają organizatorzy Tygodnia Biblijnego, chodzi bowiem o to, by zwłaszcza w Roku Wiary nie ulec pokusie zatrzymania się jedynie na poznawaniu prawd wiary, ale pogłębiać osobistą więź z Jezusem, Bogiem, który stał się człowiekiem. Wiara ma charakter osobowy: „Ja wierzę w Ciebie, Jezu, że Ty jesteś Mesjaszem i Synem Bożym” — słowa, które wypowiedziała Marta, siostra Łazarza, wobec Jezusa, gdy ten zapewnił ją, że jej brat zmartwychwstanie.
Równie wymowny jest też obraz zamieszczony na plakacie informującym o Tygodniu Biblijnym, a przedstawiający Chrystusa wstępującego do nieba. Scena ta nawiązuje do zakończenia Ewangelii św. Łukasza i początku Dziejów Apostolskich, łącząc tym samym obie księgi i otwierając dzieje Kościoła. Ewangelia jest źródłem wiary nieustannie ją zasilającym. Wezwanie do pielęgnowania wiary i ewangelizacji to obowiązek, który spoczywa na każdym chrześcijaninie.
W tym szczególnym tygodniu poświęconym Biblii mogą w tym pomóc zwłaszcza katechezy biblijne poruszające właśnie kwestie wiary. Zostały przygotowane na podstawie przykładu życia osób, dla których wiara miała ogromne znaczenie. Stąd nie zabraknie historii Abrahama — ojca wiary, czy proroków zmagających się ze słowem Bożym, ale także świadectw osób współczesnych. Mogą być one wykorzystywane podczas spotkań większych grup albo do osobistej refleksji.
Benedykt XVI przekonywał podczas jednej z audiencji generalnych w 2011 r., że lektura Biblii wzbogaca człowieka pod względem kulturalnym, dostarcza mu pokarmu duchowego, pogłębia jego wiedzę o Bogu i umożliwia dialog z Nim. Nie trzeba chyba do tej prawdy nikogo przekonywać. Bóg przecież swoim słowem stwarza wszechświat, przemienia wodę w wino, ucisza jezioro, uzdrawia i oczyszcza, podnosi z martwych. W końcu Bóg przemówił do człowieka przez Syna, który jest najpiękniejszym słowem Boga. Gdyby nie słowo Boże, nie byłoby też sakramentów — to w Piśmie Świętym zostały przecież zapisane słowa Pana Jezusa wypowiadane podczas konsekracji. Biblia nie jest więc martwym słowem, ale wciąż żywym i aktualnym. Właśnie poprzez swoje słowo Bóg zapragnął przekazać nam prawdę o sobie i ludzkości. Nie chodzi bowiem tyle o momenty szczególne, jak choćby Tydzień Biblijny, lecz o to, by całe duszpasterstwo było oparte na Biblii, by wynikało ze słuchania słowa. Zresztą już św. Hieronim, który przetłumaczył Biblię na łacinę, przekonywał, że „Nieznajomość Biblii jest nieznajomością Chrystusa”. A zatem czy trzeba szukać lepszych źródeł poznania planu zbawienia?
opr. mg/mg