Dlaczego modlimy się za dusze w czyśćcu? Pamiętać o nich powinniśmy nie tylko w Zaduszki, ale przez cały rok
Założyciel Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych bł. o. Honorat Koźmiński mówił o duszach, że są jakby rozciągnięte między ziemią a niebem, gdyż nie są one już mieszkańcami ziemi, a niebo jest jeszcze dla nich zamknięte. Można je więc nazwać bezdomnymi. Jak im pomóc?
„Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść z pomocą” - czytamy w „Dzienniczku” św. s. Faustyny. O pomocy cierpiącym w czyśćcu nieustannie przypominał też św. o. Pio. Modlitwę w intencji zmarłych uważał za obowiązek chrześcijanina ważniejszy niż żałoba po nich, ponieważ posiada ona większą wagę od jakiejkolwiek innej czynności podjętej w ich imieniu. Sam utrzymywał silną więź z duszami czyśćcowymi, za które modlił się nieustannie. Pewnego razu powiedział: „Wchodzi na tę górę, by uczestniczyć w moich Mszach i szukać moich modlitw, więcej dusz z czyśćca niż żywych ludzi”. Z kolei św. Małgorzata Maria Alacoque z Zakonu Sióstr Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny (wizytek), żyjąca w drugiej połowie XVII w., w swoim „Pamiętniku duchowym” opisuje „spotkanie” ze zmarłą zakonnicą, która wyznała jej, że cierpi w czyśćcu z powodu lenistwa i niedbalstwa w zachowaniu reguł i niewierności względem Boga. „Proś Boga za mną, ofiaruj Mu swoje cierpienia w łączności z cierpieniami Jezusa Chrystusa, by ulżyć moim” - mówiła zmarła, prosząc o przystępowanie w jej intencji do Komunii św. „Gdy przyjęłam Komunię św., o którą mnie prosiła, powiedziała mi, że jej straszliwe męczarnie znacznie się zmniejszyły, gdyż w jej intencji odprawiono Msze św. ku czci Męki Pańskiej, jednak została jeszcze długo w czyśćcu, w którym cierpiała męki należne duszom, które były oziębłe w służbie Bożej” - zanotowała św. Małgorzata. Natomiast św. Katarzyna z Genui w dziełku „Traktat o czyśćcu” dzieliła się swoją wizją czyśćca: „Dusze niektórych zmarłych wobec doskonałej świętości Boga czują się tak brudne i niegodne zbliżenia się do Niego, że same poddają się niewypowiedzianie wielkiej, lecz oczyszczającej męce. Są pomimo to szczęśliwe, gdyż wiedzą, że są zbawione”.
Warto zwrócić uwagę na myśl, że jeśli Bóg poprzez wybrane osoby odsłania tajemnice życia wiecznego, nie czyni tego ze względu na zaspokojenie ciekawości. Objawia się w tym Boże miłosierdzie będące zarazem zaproszeniem do ofiarowania duszom konkretnej pomocy, do której jesteśmy zobowiązani. Potwierdzenie odnajdziemy w słowach Pana Jezusa skierowanych do siostry Faustyny, określających intencję ósmego dnia Nowenny do Miłosierdzia Bożego: „Dziś sprowadź mi dusze, które są w więzieniu czyśćcowym i zanurz je w przepaści miłosierdzia mojego, niechaj strumienie Krwi Mojej ochłodzą ich upalenie. Wszystkie te dusze są bardzo przeze mnie umiłowane, odpłacają się Mojej sprawiedliwości, w twojej mocy jest im przynieść ulgę. Bierz ze skarbca Mojego Kościoła wszystkie odpusty i ofiaruj za nie... O, gdybyś znała ich mękę, ustawicznie byś ofiarowała za nie jałmużnę ducha i spłacała ich długi Mojej sprawiedliwości”.
Jak możemy pomóc cierpiącym w czyśćcu? Największym darem, jaki możemy im ofiarować, jest Msza św. i przyjęcie Komunii św. w ich intencji. Eucharystia stanowi Najświętszą Ofiarę Ciała i Krwi samego Syna Bożego. Nic cenniejszego nie można ofiarować zmarłemu. Msza św. jest szczytową formą okazywania miłości duszom czyśćcowym. Z Najświętszej Ofiary Jezusa Chrystusa czerpią moc wszystkie inne modlitwy i dobre uczynki oraz odpusty. Jednak z relacji wielu świętych, którym objawiały się dusze czyśćcowe, dowiadujemy się jednak, że niektóre z nich na początku nie są w stanie korzystać z ofiarowywanych za nich Eucharystii czy Komunii św. Dlaczego? Ponieważ jeśli za życia nie przywiązywały one wagi do Mszy św., nie czerpały z niej, również po śmierci początkowo te łaski je omijają. Nawet jeśli są to Msze gregoriańskie. Nie znaczy to, że ofiarowywane przez nas Eucharystie idą na marne. Pozostają ukryte jakby w skarbcu do czasu, kiedy dusza znajdzie się w lepszej kondycji i już będzie w stanie z ich dobrodziejstw korzystać. Podobnie jest z innymi ofiarami: czytaniem słowa Bożego, wszystkimi modlitwami do Matki Bożej, nabożeństwami i ofiarowywanym za dusze w czyśćcu cierpieniem.
Nieocenioną pomocą dla dusz czyśćcowych są odpusty (darowanie przez Boga kary doczesnej za popełnione grzechy). Do podarowania tego prezentu wyjątkową okazję mamy od 1 do 8 listopada. W tych dniach możemy codziennie uzyskać odpust zupełny dla dusz czyśćcowych. Warunki, jakie należy spełnić to: nawiedzenie cmentarza i odmówienie tam dowolnej modlitwy za zmarłych, przystąpienie do Komunii św. w tym samym dniu oraz ofiarowanie modlitwy, np. „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”, w intencjach wyznaczonych na dany dzień przez papieża. Ponadto należy pamiętać, że do uzyskania odpustu zupełnego wymagane jest, byśmy byli wolni od przywiązania do grzechów - nawet powszednich.
Pomocą dla dusz czyśćcowych są wszelkie modlitwy zanoszone w ich intencji, również te najkrótsze, jak np. „Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie...”. Na szczególną uwagę zasługują Różaniec oraz Droga krzyżowa. Wyjątkowym czasem w liturgii Kościoła jest 2 listopada - wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych. W opinii mistyków to dzień, kiedy wiele dusz zostaje uwolnionych z czyśćca. Dlatego tak ważne jest, by w tym dniu w pełni uczestniczyć w Mszy św., przyjmując Komunię św. w intencji dusz czyśćcowych, oraz ofiarować za nie odpusty i modlitwy prywatne. Kościół zachęca również do modlitwy wypominkowej za zmarłych przez cały listopad.
Wielką pomocą są cierpienia i umartwienia ofiarowane w intencji dusz czyśćcowych. Pismo Święte w wielu miejscach ukazuje ich nieocenioną wartość. Czyniony w szczerości intencji post potrafił ocalać całe miasta przed karą Bożą, jak chociażby Niniwę za proroka Jonasza. Najprostszą formą może być nasze powstrzymanie się od pokarmów mięsnych w każdy piątek. Szczególnej wartości nabiera post czyniony dobrowolnie, nawet jeśli Kościół swym prawem nie wymaga go. Choroby, cierpienia duchowe (ból po stracie kogoś bliskiego, rany zadane przez inne osoby), a także dobrowolne umartwienia i uczynki pokutne mogą stać się wspaniałą okazją do tego, by samemu doskonalić się w poddaniu woli Bożej, zadośćuczynieniu za swoje grzechy, jak również za grzechy zmarłych cierpiących w czyśćcu.
Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych zachęcają również do podjęcia aktu heroicznej miłości. Polega on na zrzeczeniu się na korzyść dusz odbywających pokutę w czyśćcu wszystkich odpustów, z wyjątkiem odpustu na godzinę śmierci, a także wszystkich zasług i modlitw, jakie za nas będą zanoszone po śmierci. Akt heroicznej miłości, jak wskazuje sama nazwa, jest przejawem miłości noszącej znamiona bohaterstwa z powodu wyrażonej gotowości przyjęcia po śmierci cierpienia, którego można by uniknąć, nie rezygnując ze swego dobra. Może go złożyć każdy, lecz heroizmu nikomu nie można nakazać. Podobnie jak nie można nikogo zmusić, by wskoczył do wody i ratował tonącego, gdy - być może - nie czuje się na siłach... Dlatego miłość heroiczna do dusz czyśćcowych musi najpierw znaleźć w sercu odpowiedni grunt, by mogła kiedyś zakiełkować i wzrosnąć pełnią oddania na chwałę Bożą. Trzeba więc do niej dojrzeć, dorosnąć w promieniach miłości i łaski Bożej. Warto też wiedzieć, że akt ten jest tylko pobożnym przyrzeczeniem, a nie ślubem, dlatego nie obowiązuje pod grzechem. Zawsze można go odwołać. Ale gdybyśmy mieli zamiar wycofywać nasze ofiarowanie, to chyba rozsądniej byłoby po prostu go nie składać.
MD
S. Anna Czajkowska, Zgromadzenie Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych, odpowiedzialna za formację członków Apostolstwa Pomocy Duszom Czyśćcowym
Każdy z nas będzie przechodził przez próg śmierci. Im więcej zaangażujemy się w poznanie zagadnień związanych z życiem wiecznym, z czyśćcem, tym bardziej będziemy mogli pomóc naszym bliskim zmarłym. Bo warto zdawać sobie sprawę z tego, że jakiekolwiek cierpienie tutaj, na ziemi, nawet najcięższe, jest nieporównywalnie lżejsze niż cierpienie czyśćcowe. Tak mówili m.in. św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, bł. Honorat Koźmiński. Niektórzy wyobrażają sobie czyściec jako jakieś miejsce. Tymczasem jest on tęsknotą za Bogiem, który kocha nas nieziemską miłością. A kiedy staje się ona niedostępna, pojawia się nieziemskie cierpienie. Takie, którego tutaj, na ziemi, nie możemy sobie nawet wyobrazić. To jest właśnie czyściec. Gdyby go nie było, dusze niegotowe do wejścia do nieba, które mają nawet niewielkie braki w miłości, nie mogłyby oglądać Boga twarzą w twarz. Czyściec nie jest więc zemstą czy karą, ale Bożym miłosierdziem - ostatnią prostą do nieba. Jak już wspomniałam, współczesna teologia mówi, że czyściec nie jest miejscem, ale stanem. Doświadczenie wielu świętych, błogosławionych i zwykłych ludzi wierzących i praktykujących, którzy stracili swoich bliskich, daje nam informację, że czyściec może być w miejscu, gdzie się grzeszyło. Dusze czyśćcowe są blisko nas, o wiele bliżej niż sądzimy. Ponoszą one konsekwencje swoich grzechów, które chociaż zostały wyznane w konfesjonale i odpuszczone, nie pozostają bez echa. Cierpiący w czyśćcu sami dla siebie nie mogą nic zrobić. Ale my możemy być ich „ustami” i się za nich modlić, „uszami” - słuchać słowa Bożego, „oczami” - adorować Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, „rękami” - spełniając dobre uczynki. Jeśli zmarły odszedł w dramatycznych okolicznościach, pozostawił w bliskich gniew, urazy, pretensje, miał jakieś niezałatwione sprawy, to tym, co możemy mu ofiarować natychmiast, jest przebaczenie. Rozdrapywanie ran, przypominanie krzywd, mówienie źle o zmarłym trzyma go w czyśćcu jakby związanego. Kościół naucza, że każda modlitwa, dobry uczynek, post, jałmużna oraz ofiarowanie odpustu niosą ulgę. Za bliskich zmarłych trzeba się modlić, dopóki nie opuści nas pamięć. Bo miłość jest wieczna. Dlatego kochać trzeba nieustannie. Im więcej w naszym darze miłości do Boga i do zmarłych, tym większa skuteczność w niesieniu ulgi duszom cierpiącym w czyśćcu.
opr. mg/mg