Co oznacza prawda o Chrystusie jako Królu?
„Czy Ty jesteś królem?”. Biblijne pytanie może być częścią modlitwy uczciwie poszukujących prawdy o Bogu. Pytanie to zakłada jakąś wiedzę i wizję tego, co znaczy być królem, i kto mógł nim zostać. Piłat zobaczył więźnia i wzbudzony przez niego niepokój elit. Mógł więc zapytać: czy to jest ten król?
Modlitwa w uroczystość Chrystusa Króla powinna może być bardziej pytaniem i rachunkiem sumienia niż dźwiękiem dzwonów chwały, świeżym spojrzeniem w twarz Wcielonego Bożego Syna, którego uobecnia Wspólnota. On, który pozwala się spotkać w misterium Komunii, jedności i ofiary, prowokuje do modlitwy będącej bardziej drogą ku poznaniu niż deklaracją posiadanej wiedzy. Wrażliwy umysł, choćby i daleki od religijnej ortodoksji, staje wobec szansy spotkania, które może przynieść owoce.
„Czy Ty jesteś królem?”. Takim, jakiego chcieli Żydzi? Takim, jakiego stworzyli Rzymianie? Czy Ty jesteś królem na wzór współczesnych wyobrażeń władzy i ludzkich pragnień rządzenia? Czy Ty jesteś królem, jakiego naród czeka i jakiego chciałby czcić?
Kościół, staje przed współczesnymi piłatami i dostrzega w gestach ludzkich szczerość i wrażliwość na wartości wyższe. Uczestnikiem dialogu jest Bóg, z którym liczyć się trzeba, bo się narodził, by dać świadectwo Prawdzie. Kto wie, Piłat może bliski był wiary... Oto więc pałac Piłata staje się miejscem, w którym dokonuje się teologiczny dialog, gdzie uważnie słucha się słów Proroka, uczciwie poddaje pod osąd społeczny, lecz nie ma się odwagi, by prawdę zgłębić do końca, bo logika królestwa jest inna od tej, na jakiej zbudowany jest ten świat.
„Czy wiesz, że mam władzę nad Tobą?”. Przekonanie Piłata spotka jasna odpowiedź: „Nie miałbyś władzy nade Mną, gdyby nie dana ci została z góry”. Prawo Boga nie zależy więc od decyzji tego, kto na ziemi ustanawia prawa. Pochodzi od Niego samego, jest odwieczne i nie da się zmienić na mocy woli ludzkiej władzy. Sprawę Jezusa Piłat poddał pod osąd ludu, pod głosowanie i przegrał. Więc nie taki model królestwa stworzył Ten, który mówi, że narodził się, by świadectwo dać Prawdzie.
Pytanie Piłata oznacza wybór decyzji, przed jakim staje współczesny świat i konkretny człowiek. Jeśli nie Ty jesteś królem, to kto? Na kim zbudować porządek świata, by był sprawiedliwy, lub porządek życia, by było spełnione?
Przecież widać, że ten człowiek o krok jest od śmierci, ciało związane niemocą, a jednak ma siłę i wiarę. Piłat ma odwagę spojrzeć głębiej i widzieć w Jezusie jego profetyczną moc. Jak ci, co za fasadą kościelnej instytucji dostrzegają treść godną szacunku i uwagi. Przynajmniej to.
Modlitwa by była szczera musi wypływać z serca, dotykać istoty życia, obmyć sfery radosne, bolesne, kierować się ku chwale, by móc zapłonąć światłem w szarości pytań. Może dziś pytanie o królestwo dotykać współczesnego świata, w którym szerzy się cywilizacja zniszczenia, przemocy, nienawiści, kłamstwa. Ten świat nie może jednak nie pytać o Boga, o sens i fundament swych celów i dążeń. Świat, rozgrywający historię na parkietach giełd i w ogniskach płonących wojen, musi spotkać w silnym Ciele Chrystusa prowokujące wyzwanie, które każe postawić pytanie o prawdę, o sens.
Pytanie o królestwo dotyka społeczności Jezusa: uczniów, uzdrowionych, nawróconych, dotkniętych łaską, których tłum czasem wtopił i zagłuszył. Zastraszona mniejszość, której zabrakło jedności, wiary i świadectwa. Jeśli tak musiało być wówczas, to czy tak ma być aż do końca świata? Pytanie: „Czy ty jesteś królem”, dotyka istoty królowania i sposobu sprawowania duchowej władzy Kościoła, sposobu misji Chrystusa wobec świata.
Pytanie to może być wreszcie bardzo osobistym westchnieniem do Boga: Czy Ty jesteś królem, to znaczy większym niż ja? Czy Ty masz prawo mieć władzę nade mną i w jakim zakresie? Czy mam przyjąć Twe prawa? Współczesny człowiek z trudem posadzi Boga na swym własnym krześle.
Bóg ze związanymi ludzką pychą rękami staje przed człowiekiem także w dzisiejszą uroczystość oszczędny i jasny w swej mowie. Królestwo Boga ma być jak ziarno gorczycy, jak słowo, które się wsiewa. Nie od razu zaowocuje, musi pozostać w ukryciu. Trzeba dojrzeć, by zrozumieć. Uczniowie potrzebowali światła Ducha Świętego, by stać się dojrzałym drzewem, organizmem zdolnym ochronić ziemię przed skwarem zniszczenia. Królestwo Boga w świecie jest wciąż niczym ziarno, a Bóg nieustannie stawiany jest pod osąd światłych, lecz pysznych, targany nienawiścią małych i przestraszonych politycznych graczy, narażany na wyszydzenie przez bezmyślny tłum. Staje się obiektem propagandy, rozrywki, polityki. Dwa tysiące lat pada ziarno królestwa i tylko czasem widać, jak Duch odmienia oblicze ziemi.
Twarz Królującego z krzyża ozdabia dziś świąteczność dnia, który kończy rok kościelny. Dla ludzi wierzących to czas na rachunek sumienia. Jaki był ten rok w Kościele, na świecie, w rodzinnym domu, w świątyni serca?
Chrystus Król wciela się w obraz Kościoła, który chce dać świadectwo Prawdzie. W osobie sędziwego Proroka w bieli staje przed namiestnikami rządzącymi tym światem, by sprowokować pytanie o sens prawdy, o sprawiedliwość, o pokój, o miłość.
Oto postać Chrystusa, Króla osądzonego i zniesławionego, który przyjął na siebie grzechy słabych i upadłych. A przecież odnalazł ich i przyjął do grona wspólnoty „grzeszników i świętych”. To nie On jest winien ludzkiego grzechu, słabości, upadku wątpiącego Tomasza, strachliwego Piotra, zdradliwego Judasza.
Chrystus Król działa w świecie przez ludzi, w zmaganiach na polu socjalnym, wychowawczym, obrony praw człowieka i pomocy ofiarom niesprawiedliwości oraz różnorakich zaniedbań. Działa w nurcie codzienności, którą trudno poddać historycznym ramom. Swe królestwo upodobnił do zaczynu, który ma ciasto zakwasić; perły, którą trzeba nabyć, wyzbywszy się wpierw wszystkiego; ziarna, które musi zakorzenić się w ziemi, zanim wyrośnie ku niebu.
* * *
Postać Chrystusa Króla wyłania się z tajemnicy Kościoła jako misterium wiary i sakramentów, misterium wspólnoty zjednoczonych ze sobą ludzi i poszczególnych dusz. Chrystus żyje i daje nadzieję. Naprzeciw Niego staje każdy z nas, by postawić pytanie o fakt i sens królowania Boga; pytanie, które może być jak wyznanie Piotra, dociekliwość Piłata, protest lub niewiara Żydów. Oby nie było bezmyślnym śpiewem triumfalnych hymnów, które tak łatwo mogą przecież zmienić się w wyrok odrzucenia i negacji, aż po śmierć... Niech więc będzie modlitwą, szczerą i prostą. A nade wszystko uczciwą modlitwą pytań bardziej niż gotowych odpowiedzi.
opr. mg/mg