Scjentyzm wynosi poznanie naukowe do rangi absolutu. Część jego wyznawców nie dostrzega, że ten paradygmat został obalony już niemal 100 lat temu
Ponowne rozprawienie się z ateizowaniem i scjentyzowaniem przez ateistów nauki w celu atakowania przy jej pomocy innych światopoglądów, zwłaszcza światopoglądu teistycznego. Tym artykułem spróbuję postawić kropkę nad i.
Scjentyzm jest metafizyczną koncepcją, która wynosi poznanie naukowe do rangi absolutu, w którym to poznanie jest jedynym pewnym sposobem zdobywania wiedzy o rzeczywistości. Co więcej, scjentysta wierzy, że poznanie naukowe odnośnie do rzeczywistości jest uniwersalne, komplementarne i wyczerpujące. Zdaniem scjentystów pozostało już bardzo niewiele obszarów świata, które nauka planuje wyjaśnić. Dlatego też scjentyzm jest koncepcją, do której neoateiści zapałali niemal bezgraniczną miłością. Często możemy na przykład usłyszeć od neoateistów, że nauka wyjaśniła już niemal cały świat i bardzo niewiele obszarów pozostało jeszcze niewyjaśnionych. Stąd już tylko krok do stwierdzenia, że skoro nauka „nie wykryła” jak dotąd nigdzie Boga, to zasadnym jest przyjąć, że Bóg nie istnieje, albo Jego istnienie jest tak mało prawdopodobne, że wniosek o nieistnieniu Boga będzie w tym momencie tak samo zasadny.
W rzeczywistości scjentyzm jest już dawno zarzuconym reliktem światopoglądowym, który upadł już w latach 30. zeszłego wieku, po dyskusjach w obrębie Koła Wiedeńskiego. Neoateizm uczynił scjentyzm swym orężem głównym ale postępując w ten sposób ateiści sprawili, że ich poglądy można potraktować co najwyżej jako skansen światopoglądowy. Ateizowanie nauki jest przejawem zwykłej ignorancji i ciemnoty intelektualnej. Rzeczywisty obraz nauki ma niewiele wspólnego ze scjentyzmem, a jeszcze mniej ze zateizowanym scjentyzmem. Nauka ma mniej więcej tyle wspólnego ze scjentyzmem co astronomia z astrologią. Poniżej przedstawiam w punktach główne powody, dla których nauka w żaden sposób nie będzie w stanie wesprzeć poglądów ateistycznych na takiej zasadzie, jak to przedstawiono wyżej.
Najważniejsze argumenty przeciw scjentyzmowi (nie mylić z nauką) są takie:
1) Nauka sama obalała swoje twierdzenia i nie ma żadnej gwarancji że nie zrobi tego z obecnymi i przyszłymi twierdzeniami, więc jej twierdzenia są jedynie niepewnymi hipotezami i przypuszczeniami. Górę przykładów na to, jak nauka porzucała własne twierdzenia, można znaleźć w książce Thomasa Kuhna pt. Struktura rewolucji naukowych.
2) Twierdzenia nauki o świecie nie są komplementarne i wyczerpujące, opisuje ona jedynie pewne wycinki i to w sposób hipotetyczny (patrz niżej punkty 4 i 5), więc nie jest tym bardziej w stanie wykluczyć istnienia czegokolwiek (na przykład Boga). Nauka nie posługuje się w swym wnioskowaniu dużym kwantyfikatorem ogólnym a więc nie wypowiada uniwersalnych sądów o rzeczywistości, gdyż nie tylko nie byłyby one prawomocne, ale w ogóle nie jest ona od tego.
3) Nauka opiera się na metodzie indukcyjnej a metoda ta jest zawodnym osądem o świecie. Indukcja to uogólnianie przypadków jakie znamy i sprawdziliśmy na te jakich nie znamy i nie sprawdziliśmy, co jest z logicznego punktu widzenia absolutnie nieuprawnionym rozumowaniem (patrz też pkt. 5).
4) Prawdopodobieństwo twierdzeń naukowych jest zerowe gdyż stosunek przypadków przetestowanych do nieskończonej ilości przypadków nieprzetestowanych musi niechybnie dać w wyniku zero, ponieważ każda skończona liczba podzielona przez nieskończoność równa się właśnie zero.
5) Twierdzenia naukowe można zawsze traktować jedynie w kategoriach tymczasowo potwierdzonych a nigdy udowodnionych gdyż w nieskończonym czasowo i przestrzennie Wszechświecie nawet milion obserwacji N może zostać obalone przez zaledwie jedną banalną obserwację N+1, podobnie jak w słynnym przykładzie z czarnymi łabędziami. Nie ma także żadnej gwarancji, że prawa obowiązujące dziś w przyrodzie będą obowiązywać również jutro. Każda próba udowodnienia, że prawa obowiązujące w przeszłości będą obowiązywać w przyszłości jest logicznie niepoprawna. Nie wiemy nic o przyszłości. Przeszłość wcale nie musi powtórzyć się w przyszłości więc każda próba uzasadnienia, że przeszłość powtórzy się w przyszłości, skoro do tej pory niby tak było, będzie siłą rzeczy odwoływać się do tego co ma dopiero zostać uzasadnione i w efekcie skończy się błędnym kołem w rozumowaniu (słynny problem niemożności udowodnienia indukcji). Tym samym nawet pozornie pewna kopernikańska hipoteza heliocentryczna ma nadal prawdopodobieństwo równe zeru, jak wszystkie inne hipotezy naukowe, włącznie z tymi hipotezami, które również uważamy za pewne i oczywiste.
6) Twierdzenie, że tylko metoda naukowa pozwala na zdobywanie prawdy o świecie jest samowywrotne, ponieważ jeśli to prawda, to trzeba by przy pomocy metody naukowej udowodnić, że tylko metoda naukowa jest poprawnym zdobywaniem wiedzy o świecie, co jest błędnym kołem, bo coś nie może orzekać o sobie samym na mocy siebie samego.
7) Istnieją nieprzezwyciężalne problemy epistemologiczne związane z potwierdzaniem hipotez naukowych. Nie można w ogóle powiedzieć, że jakakolwiek hipoteza jest „potwierdzana” przez fakty ponieważ „fakty” nie potwierdzają hipotez a jedynie ich konkluzje testowe. Sama hipoteza pozostaje więc nieweryfikowalna. A ilość konkluzji testowych wynikająca z dowolnej hipotezy może być nieskończona, co ukazuje prosta reguła dedukcyjna p/p v q, gdzie q jest dowolnym zdaniem testowym i można ich wstawić nieskończoną liczbę, co znowu oznacza, że hipotezy nigdy nie są weryfikowalne z zasady gdyż nie możemy przeprowadzić nieskończonej liczby testów. Można podać również nieskończoną ilość hipotez do każdego skończonego zbioru danych i prawdopodobieństwo każdej z tych hipotez znowu będzie zerowe z tych samych powodów co wyżej (nieskończoność w mianowniku, patrz pkt. 4), nawet jeśli przyjmiemy, że sumaryczne prawdopodobieństwo tych wszystkich hipotez będzie bliskie lub równe jedności. Nawet gdyby prawdopodobieństwo każdej z tych hipotez było większe od zera to sytuacja wcale nie byłaby jednak lepsza ponieważ mając nieskończoną liczbę hipotez, które tłumaczą te same obserwacje, nie wiadomo jak wybrać hipotezę najlepiej tłumaczącą dany zespół obserwacji. Wiele sprzecznych względem siebie hipotez może bowiem tak samo dobrze tłumaczyć te same obserwacje. Problem ten jest znany jako tak zwana niedookreśloność hipotez. Wynika on właśnie z tego, że nikt nie dysponuje jakimś „kryterium absolutnym”, które byłoby w stanie rozsądzić co w danej hipotezie „lepiej” tłumaczy te same dane niż inne hipotezy.
Dla ilustracji powyższego faktu weźmy taki nawet najprostszy przykład obserwacyjny z dnia codziennego: Jan kupił pomarańcze i jabłka za 10 złotych. Przyjmijmy następnie, że jedna pomarańcza kosztuje 2 złote, a jedno jabłko 1 złoty. Ile pomarańczy i ile jabłek kupił Jan? Możliwe są 4 hipotezy tłumaczące jeden i ten sam fakt obserwacyjny: 1) 1 pomarańczę, 8 jabłek, 2) 2 pomarańcze, 6 jabłek, 3) 3 pomarańcze, 4 jabłka, 4) 4 pomarańcze, 2 jabłka. Zauważmy, że każda z tych hipotez jednakowo dobrze wyjaśnia ten sam fakt obserwacyjny. Wszystkie te hipotezy są jednak względem siebie sprzeczne. Co więcej, nie istnieje kryterium, które pozwalałoby wykazać, że jedna z tych hipotez jest w jakiś sposób „lepsza” niż inne. Wszystkie one jednakowo dobrze tłumaczą bowiem jeden i ten sam fakt obserwacyjny. To jest właśnie niedookreśloność. Jak widać, nawet w przypadku najprostszych obserwacji możemy stworzyć rywalizujące hipotezy, tak samo dobrze wyjaśniające jeden i ten sam fakt obserwacyjny, a co dopiero w przypadku skomplikowanych hipotez naukowych. Tu istnieje potencjalna nieskończoność wyjaśnień zespołu danych, w świecie o nieskończonej ilości kombinacji czynników, których nawet nie jesteśmy w stanie wyczerpująco zarejestrować ponieważ nasze umysły są ograniczone i rejestrują jedynie wąski wycinek złożoności Wszechświata.
Dlaczego hipotezy naukowe są niedookreślone? Wynika to z tego, że hipotezy zawsze będą składały się w większości z elementów nieobserwacyjnych, którymi są nieobserwacyjne wnioskowania. Dlatego nie będziemy w stanie znaleźć jakiegoś obserwacyjnego czynnika rozstrzygającego, który doprecyzowałby jaka z hipotez najlepiej wyjaśnia wybrany zespół danych. Tym samym nigdy nie potwierdza się całej hipotezy, jedyne co w ogóle się potwierdza to jej implikacje testowe. Ale implikacje testowe są jedynie frędzelkami na samym dole hipotezy, a nie całą hipotezą. Cała reszta hipotezy to już procesy myślowe i przekształcenia dokonane jedynie w głowie, nieobserwacyjne wnioskowania, których już nie potwierdza się. Widać to było choćby przy teorii geocentrycznej, która miała mnóstwo dobrze potwierdzonych przewidywań odnośnie ruchu planet i nie tylko, a mimo to okazała się jednak błędna. Skoro obserwacje są elementem w miarę pewnym to dlaczego teoria geocentryczna okazała się błędna? Właśnie dlatego, że żadna hipoteza nigdy nie składa się wyłącznie z samych obserwacji, ale także z czegoś co już obserwacyjne nie jest, czyli z wnioskowania, które może być zwyczajnie błędne. Przyjrzyjmy się choćby częściowo błędnej już dziś teorii Newtona, w której przyjmuje się, że planety poruszają się po elipsach. Czy to jest oczywiste gdy spojrzymy na tę teorię? Nie, musimy dojść do tego przez pewne nieobserwowalne wnioskowanie. Wnioskowanie będzie nam potrzebne również wtedy gdy będziemy chcieli wydedukować z teorii Newtona przyszłe położenie planet. Po tych przykładach dobrze widać, że potwierdza się zawsze jedynie implikacje testowe hipotezy a nigdy całą hipotezę od A do Z. Problem ten dotyczy w równym stopniu wszystkich innych hipotez naukowych, gdzie również potwierdzane są ewentualnie jedynie same implikacje testowe hipotezy, ale już nigdy żadna hipoteza w całości od A do Z. Nie da się tego zrobić właśnie dlatego, że cała hipoteza istnieje przede wszystkim w czyimś mózgu a nie w świecie zewnętrznym i tym samym poczynia jeszcze więcej niesprawdzalnych założeń, opartych na innych założeniach nawiązujących do całokształtu nieweryfikowalnej ostatecznie wiedzy ludzkiej. Ten stary problem kognitywistyczny jest wciąż jak najbardziej aktualny.
8) Tak zwany paradoks Hempla pokazuje, że nie da się ustalić jakie zdanie testowe może w ogóle potwierdzić hipotezę. Mogą to być nawet zdania zupełnie niezwiązane z hipotezą, na przykład hipoteza „wszystkie kruki są czarne” może zostać w zgodzie z logiką formalną „potwierdzona” przez zdanie testowe „kreda jest biała więc jest nie-krukiem”. Co gorsza, jedna i ta sama obserwacja może potwierdzać hipotezy sprzeczne względem siebie. Na przykład zdanie „nie zaobserwowano łabędzi czerwonych i zielonych” będzie w równym stopniu potwierdzać zarówno hipotezę „wszystkie łabędzie są białe”, jak też i hipotezę „wszystkie łabędzie są czarne”.
9) Na jeszcze inny problem zwrócił uwagę Pierre Duhem. Zauważa on, że aby potwierdzić daną teorię należy dla jej konsekwencji wprowadzać dodatkowe założenia. Kiedy więc potwierdza się jakąś hipotezę, to wraz z nią powinno się potwierdzić zarazem resztę hipotez, których może być nieskończenie wiele i mogą one tyczyć się nawet zasadności całej wiedzy ludzkiej, co jest nie do potwierdzenia. Każda dowolna hipoteza naukowa składa się tak naprawdę z wielu mniejszych hipotez. Ponadto, nawet gdy teoria ta nie jest potwierdzona przez jakieś doświadczenie, to wtedy nie wiadomo, która z tych hipotez nie jest potwierdzona. Nie wiadomo co wtedy zmieniać. Trudno też wówczas określić zakres i granice tego, co trzeba potwierdzać. Gdy zaś hipoteza jest błędna to nie wiemy tak naprawdę, która z mniejszych hipotez na nią się składających jest błędna. Znowu wtedy nie wiemy co należy poprawić.
10) Nauka nie jest w stanie dostarczyć pewnej wiedzy ponieważ w jej obrębie należy przyjąć na wiarę wiele założeń, na przykład założenie, że struktura świata jest regularna i przewidywalna. Założenia nauki nie są jednak pewne, nawet aksjomatyka matematyki nie jest już pewna od czasu krachu oczywistości aksjomatów geometrii euklidesowej i zwłaszcza jej tak zwanego piątego pewnika (istnieją geometrie nieeuklidesowe, równie dobre jak geometria euklidesowa, które mają aksjomaty inne niż geometria euklidesowa, nie spełniają przynajmniej jednego z tych aksjomatów lub są wręcz sprzeczne z aksjomatami geometrii euklidesowej).
Jak widać po tym zaledwie pobieżnym przeglądzie argumentów, ateizowanie i scjentyzowanie nauki jest drogą wiodącą donikąd. Nauka ma niewiele wspólnego ze scjentyzmem a nawet gdyby nauka była taka jak chcą scjentyści, to i tak istnieją wyżej zarysowane nieprzezwyciężalne problemy poznawcze, które sprawiają, że nauka nie jest w stanie w jakikolwiek sposób zdyskredytować dowolny światopogląd, z teistycznym włącznie. Opis naukowy jest bowiem hipotetyczny i wycinkowy ze swej natury a hipotezy, czyli przypuszczenia, nie są w stanie wykluczyć dowolnego innego poglądu. Z kolei wycinkowość opisu naukowego sprawia, że hipotezy nauki o świecie nie są wyczerpujące i komplementarne, pozostając mocno nieszczelną relacją o rzeczywistości. Tym samym również nie są one w stanie zaprzeczyć jakiemukolwiek innemu poglądowi o świecie, z teistycznym włącznie.
Pierwotna publikacja: sierpień 2017. Wykorzystano w Opoce za zgodą Autora
opr. mg/mg