Krewny papieża

Kiedy w 2015 r. wybuchła afera Vatileaks, pojawił się artykuł wyrażający żal, że nie ma już w Watykanie Angelo Gugela. Kim był ten niezwykły człowiek?

Kiedy w 2015 roku po raz drugi wybucha w mass mediach afera Vatileaks, czyli sprawa wycieku tajnych dokumentów i korespondencji z Watykanu, w tygodniku diecezji Vittorio Veneto „L'Azione” pojawia się artykuł, którego autor pisze tak: „Dzisiaj w Watykanie przydałby się nie jeden Angelo Gugel, ale sto, albo i tysiąc takich jak on”.

Skąd takie słowa i to akurat w tej diecezji? Autor nawiązuje tutaj do sprawy Paolo Gabriele majordomusa czy też kamerdynera papieża Benedykta XVI, który został oskarżony o wykradanie tajnych dokumentów, skazany na półtora roku więzienia, a następnie ułaskawiony przez samego Benedykta XVI.

Sługa wierny i lojalny

Ale o Paolo Gabriele wszyscy na pewno słyszeli, natomiast mało kto tak naprawdę wie, kim był jego poprzednik, który przez 28 lat posługiwał kolejnym papieżom, począwszy od Jana Pawła I, przez św. Jana Pawła II a skończywszy na Benedykcie XVI właśnie. A był nim Angelo Gugel, pochodzący z diecezji Vittorio Veneto i właśnie dlatego przed trzema laty z takim sentymentem wspominano tam jego posługę przyglądając się z rozgoryczaniem temu, co wyprawiał niesławnej pamięci Paolo Gabriele. Dziennikarz pisał wówczas: „Trzeba sobie zadać pytanie: jak wybierani są ludzie do pracy w Watykanie? W jaki sposób są kontrolowani? Takie skandale jeszcze bardziej rzucają światło na sylwetki osób wiernych i lojalnych, czyli takich jaką był „nasz” Angelo Gugel, wieloletni kamerdyner Jana Pawła II. Wielokrotnie próbowaliśmy przeprowadzić z nim wywiad, ale nigdy nam się nie udało. Z jego ust nigdy nie wyszło choćby jedno słowo o tym, co widział i słyszał będąc tak blisko papieża”.

To było w roku 2015. Dzisiaj, trzy lata później, w przeddzień swoich 83 urodzin Angelo Gugel udzielił obszernego wywiadu dziennikarzowi „Corriere della sera”, z którego dowiadujemy się wielu ciekawych faktów z życia jednego z najbliższych współpracowników św. Jana Pawła II, który przez 50 lat pracował w Watykanie, i który — jak podkreśla włoski dziennik — jest jedyną osobą na świecie wymienioną w „Annuario Pontificio” (czyli w roczniku statystycznym Stolicy Apostolskiej) w rubryce: „Krewni Papieża”.

Żeby zakończyć temat nieszczęsnego następcy Angelo Gugela przytoczmy najpierw odpowiedź na pytanie co czuł, kiedy jego następca Paolo Gabriele został aresztowany: „Spodziewałem się tego. Poproszono mnie, abym przygotował go do pełnienia tej roli. Ale nie wydawało mi się, żeby był zainteresowany nauczeniem się czegokolwiek.” Gugel wyjaśnia również, dlaczego służył Benedyktowi XVI zaledwie przez dziewięć miesięcy. „Skończyłem siedemdziesiąt lat, a w Watykanie jest to wiek, w którym przechodzi się na emeryturę. Potem byłem jeszcze wzywany w niektórych specjalnych okolicznościach. Byłem z Ojcem Świętym w Castel Gandolfo przez cały miesiąc sierpień w 2010 roku. Na koniec powiedziałem mu, że czułem się jak w rodzinie, na co papież odpowiedział: pan jest tu zawsze w rodzinie”. Tak się zakończyła przygoda Angelo Gugela z Watykanem, ale teraz wróćmy do jej początków.

U Jana Pawła I

Zanim został kamerdynerem Jana Pawła I, Angelo był przez dwa lata w seminarium, ale wszystko wskazywało na to, że wróci do pracy na roli jak jego ojciec i brat. Jednakże jeden z urzędników watykańskich Giovanni Sessolo, który pochodził z tych samych stron, doradził mu napisanie podania o przyjęcie do gwardii pałacowej w Watykanie i tak po weryfikacji Angelo stał się żandarmem papieskim z dniem 2 lutego 1955. Dopiero po przyjeździe na miejsce dowiedział się, że jest to służba honorowa, bez wypłaty. Posługiwał wtedy papieżowi Piusowi XII. „Kiedy Papież spacerował w Ogrodach Watykańskich, nikt z nas nie mógł mu się pokazać. Tylko w letniej rezydencji w Castel Gandolfo mogliśmy pokłonić mu się przyklękając i kładąc muszkiet na ziemi — opowiada. —  Z Janem XXIII można było rozmawiać”.

Jeżeli chodzi o kolejnego papieża Pawła VI, to Angelo Gugel ma wobec niego dług wdzięczności, ponieważ po chorobie i długiej rekonwalescencji właśnie ten Papież przyjął go ponownie do służby. Jednakże dopiero Jan Paweł I wybierze go na swojego kamerdynera. „Wcześniej był on moim biskupem w Vittorio Veneto. Znał moją mamę i żonę, wyświęcił na księdza mojego szwagra don Mario Dall'Arche. Podczas Soboru służyłem mu jako kierowca w Rzymie, a nawet przyszedł do mnie do domu na kolację. Pożegnałem go w przeddzień konklawe. Zmieszał się i powiedział: Proszę mi życzyć, abym ocalił swoją duszę”

Gugel nie spodziewał się, że Luciani zostanie papieżem i wyjechał na wakacje ze swoją rodziną, jednak natychmiast po wyborze został wezwany przez komendanta żandarmerii i miał się stawić u Papieża. „Jest pan od teraz w mojej służbie. Jeśli w jakimś momencie mnie zabraknie, wróci pan na swoje dawne miejsce” - powiedział Jan Paweł I i słowa te zabrzmiały niczym proroctwo, gdyż jego pontyfikat był bardzo krotki. Pytany o hipotezy na temat ewentualnego morderstwa papieża Lucianiego, Gugel odpowiada, że to bzdury, które go zasmucają. Przypomina, że papież dzień wcześniej nie czuł się dobrze, mało jadł na kolację, a ze swoimi współpracownikami rozmawiał o książce św. Alfonsa Liguori mówiącej o przygotowaniu do śmierci. 

U Jana Pawła II

Dwa dni po wyborze Jana Pawła II okazało się, że jednak Angelo Gugel nie wróci do swojej poprzedniej pracy. Został wezwany na ostatnie piętro Pałacu Apostolskiego (miał przyjść „tak, jak był ubrany”) gdzie wszedł na drżących nogach i znalazł się wśród samych Polaków. Jeszcze większe zaskoczenie spotkało go 22 października 1978 roku. „Byłem zdumiony, kiedy rano 22 października 1978 roku przed udaniem się na plac Świętego Piotra na uroczystą inaugurację pontyfikatu, Ojciec Święty wezwał mnie do swego gabinetu i przeczytał mi homilię, którą za chwilę  miał wygłosić: Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Nie bójcie się! Chrystus wie co jest we wnętrzu człowieka. Tylko On to wie! Papież poprosił mnie, bym wskazał, co źle wymawia i ołówkiem zaznaczał, gdzie ma postawić akcent. Kiedy dwa miesiące później spotkał moich dawnych kolegów z żandarmerii, powiedział coś, co mnie wprawiło w osłupienie: Jeśli źle akcentuję jakieś słowo, 50 procent winy ponosi Angelo i uśmiechnął się do mnie”

Angelo Gugel w rozmowie potwierdza niektóre fakty znane z relacji innych bliskich Janowi Pawłowi II osób, jak choćby egzorcyzm dokonany podczas jednej z audiencji generalnych, kiedy młoda kobieta tak strasznie przeklinała wszystkich z pianą na ustach, że jeden z biskupów po prostu uciekł. Papież po łacinie wypowiedział słowa modlitwy i opętana po dotknięciu jej przez Jana Pawła II uspokoiła się. Potwierdził również liczne wycieczki incognito w ulubione góry w Abruzji. Zdementował natomiast szczególną predylekcję papieża do pierogów i sernika. „Przez 27 lat mojej posługi nigdy nie słyszałem, aby Papież prosił o coś szczególnego. Jadł zawsze to, co było podawane”. Potwierdził natomiast, że Jan Paweł II posypywał serem parmezanem wszystko, łącznie z sałatą.

Świadek cudu

Tym co szczególnie połączyło Angelo z Janem Pawłem II był nie tylko fakt, że to właśnie w jego ramiona osunął się papież postrzelony przez Ali Agcę na Placu Świętego Piotra, cudownie uratowany — jak sam twierdził — przez Matkę Boską Fatimską, ale jeszcze jeden cud, o którym Angelo powiedział w rozmowie z dziennikarzem. „Cud który się dokonał na Marii Luisie Dall'Arche, — powiedział — która jest moją żoną od 1964 roku. Nasza pierworodna córka urodziła się martwa. Złożyliśmy ślub, że każdemu z dzieci, które Matka Boża pozwoli nam mieć, damy na drugie imię Maria. Urodziła się trójka: Raffaella, Flaviana i Guido. Czwarta nazywa się Carla Luciana Maria na cześć papieża Karola i Papieża Luciani. Urodziła się w 1980 roku przez wstawiennictwo Wojtyły. Pojawiły się olbrzymie problemy dotyczące macicy. Ginekolodzy z kliniki Gemelli wykluczyli możliwość, że ciąża może być kontynuowana. I jednego dnia Jan Paweł II powiedział mi: Dzisiaj odprawiłem Mszę Świętą za twoją żonę. 9 kwietnia Maria Luisa została przewieziona na salę operacyjną na cesarskie cięcie. Po wyjściu dr Villani skomentował: Ktoś musiał bardzo mocno się modlić. Na świadectwie urodzenia wpisał jako godzinę porodu 7.15, chwilę w której podczas porannej Mszy Świętej Papieża był śpiewany ‚Sanctus'. Podczas śniadania siostra Tobiana Sobótka oznajmiła papieżowi, że urodziła się Carla Luciana Maria. Deo gratias zawołał Wojtyła, który 27 kwietnia ochrzcił ją w prywatnej kaplicy”

Kiedy 2 kwietnia 2005 roku cała rodzina Angelo Gugela udała się do umierającego papieża, aby się pożegnać, na widok wchodzącej na końcu Carli Luciany Jan Paweł II miał na chwilę ożywić się i uśmiechnąć jakby chciał powiedzieć: „Rozpoznaję cię, wiem kim jesteś”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama