Konstancja Księżna Halicka

Fragmenty biografii niezwykłej kobiety sprzed 700 lat

Konstancja Księżna Halicka

Piotr Stefaniak

KONSTANCJA
KSIĘŻNA HALICKA

ISBN: 978-83-7505-552-8

wyd.: WAM 2011

Wybrane fragmenty
Wprowadzenie
W kręgu Arpadów

Wprowadzenie

Nasza błogosławiona (piszę to w kursywie, bo nie była formalnie beatyfikowana, lecz od XIV w. tak ją nazywał pobożny lud), która w dzisiejszych czasach pozostaje omal nieznana, żyła równolegle (albo omal równocześnie) z takimi wielkimi świętymi niewiastami, jak jej siostry św. Kinga, Małgorzata i Jolenta czy ciotka, św. Elżbieta Węgierska, oraz dalsze krewne, św. Jadwiga Śląska, św. Agnieszka praska i jej siostra, świątobliwa Anna Przemyślidówna, żona Henryka Pobożnego, księcia wrocławskiego, a także bł. Salomea. Koleje życia każdej z tych świętych feudalnych dam da się prześledzić także w losach naszej tajemniczej błogosławionej, Konstancji, królewny węgierskiej z domu Arpadów, która uświęciła się na ziemi ruskiej, zwłaszcza w Chełmie i we Lwowie.

Nie wahajmy się nazwać Konstancji zwornikiem między chrześcijańskim Zachodem i Wschodem Europy. Była kimś, komu jasno wskazano rolę do odegrania. I choć początkowo nie stanowiła o sobie, to gdy dorosła, wypełniła tę rolę najznakomiciej, jak umiała. Stała się promotorką cywilizacji łacińskiej na zachodnich rubieżach prawosławia. Była niestrudzoną misjonarką- ewangelizatorką. Na teren swego księstwa zaprosiła ubogich głosicieli Słowa Bożego, zorganizowanych w struktury braci pielgrzymujących, czyli peregrynantów z zakonów franciszkanów i dominikanów. Należy także wskazać jej kluczową rolę w dyplomatycznym doprowadzeniu w Księstwie Halickim do unii prawosławia z Kościołem Rzymskokatolickim w połowie XIII wieku oraz w złożeniu rzymskiego wyznania wiary przez małżonka, księcia Daniela Halickiego, który następnie został ukoronowany przez legata papieskiego Opizona.

Pochylmy się nad jej determinacją i wytrwałością w dalekosiężnej misji wprowadzenia Księstwa Halickiego do rodziny narodów europejskich o zachodnim obliczu cywilizacyjnym. I choć z jednej strony miała być rzeczniczką interesów madziarskich na Rusi, to potrafiła swojej roli nadać wymiar bardziej uniwersalny i nieograniczony chwilowymi roszadami politycznymi. Tak, Konstancja stała się ewangelizatorką narodu, do którego posłał ją król bardzo chrześcijański, jak papież nazywał jej ojca, Bélę IV. Umiała w równej mierze być skuteczną, jak dyskretną w swym działaniu.

Spełniając wielkie role polityczne, Konstancja była zwyczajną księżną, panią feudalną. Potrafiła tonować Daniela, gdy ten z zapalczywością karał swych politycznych przeciwników albo zwykłych mniej lub bardziej groźnych rzezimieszków. Wypracowała sobie, i to od najmłodszych lat, ważną pozycję na dworze oraz swój prywatny autorytet. Wszak była czysta jak żona cezara, zawsze poza jakimikolwiek podejrzeniami. Wiodła życie klarowne i dla wszystkich czytelne. Jego specyfiką, zupełnie dla nas współczesnych niezrozumiałą, choć dla jej pokolenia całkiem naturalną, było to, że choć wyszła za mąż, to nigdy nie doszło do konsumpcji tego małżeństwa. Otóż Konstancja, zapatrzona w swą siostrę, św. Kingę, zażyczyła sobie trwać w białym związku. Miała za sobą wszak i inne przykłady, choćby cesarzowa rzymska św. Kunegunda, żona św. Henryka, czy stadło jej stryja, księcia chorwackiego Kolomana i jego małżonki bł. Salomei Piastówny.

Nie przykładajmy więc miary naszych czasów do średniowiecza, tylko zobaczmy Konstancję w pełnym świetle jako kobietę, która umiała przeforsować swój styl życia, wnieść nowy powiew do polityki męża, nadać swój ton w funkcjonowaniu państwa. Była bezsprzecznie indywidualistką, a nawet rzec by można feministką (ale tylko taką z najwyższej półki), gdyż poznała wartość kobiecości i umiała jako kobieta zaistnieć w społeczeństwie oraz wywrzeć na nie decydujący wpływ, bez przywdziewania zmaskulinizowanych póz.

Postać Konstancji naturalnie wpisała się w nowy model świętości, który zakorzenił się i wydał dorodne owoce właśnie w XIII wieku. Podobnie jak św. Elżbieta z Turyngii, Jadwiga Śląska, Salomea czy własne trzy siostry, nasza błogosławiona pozostaje reprezentantką uaktywnionego środowiska świeckich w Kościele — sprawa choćby promocji misji katolickich w księstwie. Podobieństwo losów: małżeństwo, wdowieństwo i zanurzenie w środowiska klasztorne było także udziałem Konstancji.

To ona, mimo że zmarła ponad siedemset lat temu, ma wiele nam współczesnym do przekazania. Przede wszystkim to, że umiała podejść do życia takiego, jakim ono jest. Nie robiła tragedii, że zamieniła ciepłe równiny węgierskie na chłodne stepy i lasy Rusi. Zwyczajnie zaczęła starać się o przemianę księstwa, które stało się jej ojczyzną. Podjęła się roli niebywałej: wraz ze swoimi siostrami: Kingą, Jolentą i Elżbietą, stała się gwarantką pomyślnego rozwoju ekonomicznego, kulturalnego i społecznego w Europie środkowej. Współtworzyła w dostępnym sobie wymiarze oazę pokoju i dobrobytu, która sięgała od wybrzeża Bałtyku, poprzez równiny Wielkopolski, wzgórza Małopolski, moczary Rusi aż po tereny Węgier, Siedmiogrodu, Chorwacji i Bawarii. To wszystko, w czym wzięła w swoim życiu udział, predysponuje osobę Konstancji do tego, by warto było dziś poznać dzieje jej życia i owoce jej służby, którą podejmowała z uwagi na swą miłość do Boga. A zawsze była wpatrzona w Jego Oblicze i Chrystus nieustannie pozostawał dla niej inspiracją. Nie dziwi więc fakt, że zaraz po śmierci opowiadano o niej szeroko, iż we Lwowie łaskami słynie...

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama