Abonent chwilowo nieosiągalny

Zbiór wspomnień o tych, co odeszli



Wspomnienia

ks. Adam Boniecki MIC

ABONENT CHWILOWO NIEOSIĄGALNY

W moim notesie jest ich coraz więcej, tych „umarłych” adresów i telefonów. Na kopercie listu ktoś nabazgrze: „adresat nie mieszka pod wskazanym adresem”, w telefonie nieznany głos powie: „abonent jest chwilowo nieosiągalny”. Nie wykreślam ich. No bo jak, tak sobie kogoś skreślić? Może kiedyś, gdy do nowego notesu będę przepisywał stare adresy i numery telefonów, już ich tam nie wpiszę. Zostaną w starym, na dnie szuflady. To smutne, nawet dla wierzącego, że tylko „oczom głupich się zdało, że pomarli, (...) a oni żyją w pokoju”. Czasem czuję, a może mi się wydaje, że są blisko. Częściej mi ich po prostu brakuje. Ta książka jest jak zapomniany notes z dna szuflady. Wszyscy w niej to „umarłe adresy”, nieobecni... przynajmniej tu, na ziemi.

Abonent chwilowo nieosiągalny

Ta książka nie jest taka, jaka mi się marzyła od czasu, kiedy krążąc samochodem po Rzymie i mijając znajome miejsca, opowiadałem Ani i Adamowi o niezwykłych ludziach, których tam spotykałem. Wtedy moi towarzysze zaczęli mnie przekonywać, że powinienem napisać o tych ludziach i w ogóle o ludziach, których poznałem. Upłynęło kilka lat, a ja, choć chciałem taką książkę napisać, nie zrobiłem tego, wciąż były sprawy pilniejsze, wciąż brakowało mi czasu. Czułem też, że z wiekiem dni, tygodnie, miesiące stają się jakby krótsze, a lat, które jeszcze mam przed sobą, ubywa. Kiedy więc powszechnie szanowane wydawnictwo jezuitów zaproponowało mi zebranie w jedną książkę rozsianych w różnych miejscach wspomnień o ludziach, propozycję przyjąłem z radością. To dar z nieba — pomyślałem — bo pewnie niczego lepszego nigdy nie napiszę.

Abonent chwilowo nieosiągalny
fragment pochodzi z książki:

ks. Adam Boniecki MIC

ABONENT CHWILOWO NIEOSIĄGALNY

ISBN: 978-83-277-1068-0
wyd.: Wydawnictwo WAM 2015

Taka jest historia powstania tej książki. Przejrzałem pisane i publikowane przy różnych okazjach teksty drukowane, odszukałem notatki do kazań nad świeżymi grobami przyjaciół i sięgnąłem w głąb pamięci. Niektóre teksty trzeba było napisać od nowa, dlatego w tej książce nieco mieszają się style. O niejednym z tych, których tu wspominam, napisano wiele artykułów, czasem książki. Ale ja nie chciałem tworzyć zbioru mniej lub bardziej wyczerpujących biografii. Chciałem odnotować to, co dla mnie było i jest ważne. Przygotowywanie tych materiałów było dla mnie odnowieniem, łagodzonego przez czas, smutku rozstań, ale i odnowieniem wdzięczności za udzielony mi przez Opatrzność dar spotkania z nimi.

Martwi mnie i zawstydza niejednolitość formy tych wspomnień, jednak liczę na wyrozumiałość czytelnika i mam nadzieję, że traktując każdy rozdział jako zamkniętą całość, przeczyta to bez nadmiernego mozołu, a — daj Boże — i z radością.

Nieuchronnie nasuwa się pytanie o tych, których w tej książce nie ma. Ludzi godnych opisania spotkałem w moim długim życiu znaczne więcej, niż jest w tej książce. Dlaczego ich tu nie ma? Cóż, o niektórych nie potrafiłem napisać, inni zbyt późno się wyłonili z głębi mojej pamięci... Tak, tak, niestety, zapomniałem. Proszę więc, nie pytajcie mnie, dlaczego tego, tej czy owego nie ma. Jeśli jeszcze wystarczy mi czasu i energii, kiedyś ten brak będę musiał uzupełnić.

ks. Adam Boniecki

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama