Gawędy o księdzu Tischnerze
Wojciech Bonowicz Kapelusz na wodzie Gawędy o księdzu Tischnerze |
Odkąd w 2001 roku ukazała się biografia Tischner, wiele osób namawiało mnie, bym zebrał i wydał anegdoty, których ksiądz Józef był bohaterem, i dowcipy, które lubił opowiadać. Bardzo się przed tym broniłem. Uważałem, że anegdoty — a tym bardziej dowcipy — mają sens tylko wtedy, gdy umieści się je w odpowiednim kontekście; tak właśnie postępowałem, pisząc biografię. Nie chciałem, żeby powstało coś, co przypominałoby publikacje w rodzaju Sto kawałów o góralach, które potrafią wprawdzie rozśmieszyć, ale radości dają niewiele.
W tym roku mija dziesięć lat od jego śmierci. Wyrosło nowe pokolenie, które nie zdążyło go poznać, dla którego jest on tylko jednym z wielu wielkich nazwisk z przeszłości. Przygotowując niniejszą książkę, myślałem przede wszystkim o tym pokoleniu. Ta książka nie zastąpi biografii, nie jest też „biografią light” — składa się z gawęd, układających się w dość luźną opowieść. Jej cel jest inny. Chcę w ten sposób odpowiedzieć na pytanie, które coraz częściej słyszę podczas spotkań: „Na czym polegał fenomen księdza Tischnera? Co ludzi w nim fascynowało, pociągało?”. Nieuchronnie pokazuję więc mojego bohatera od strony najbardziej atrakcyjnej, jasnej (chociaż nie omijając cieni), tej, która sprawiała, że był tak intrygujący i inspirujący.
Kierowałem się jego zasadą: „Po pierwsze — nie nudzić”. Dlatego anegdot i żartów jest tu bardzo dużo. Równocześnie starałem się, żeby (jak mawia jeden z moich przyjaciół) nie była to książka „pozaumysłowa”. Nie jest to jednak pełny portret Tischnera, jest to raczej zestaw elementów, które każdy może ułożyć po swojemu — i uzupełnić. Wielu osób ważnych dla niego nie wspomniałem, wielu problemów, którymi się zajmował, nie poruszyłem. W ciągu tych lat, jakie upłynęły od śmierci księdza Tischnera, ukazało się kilkanaście jego własnych książek, kilka książek jemu poświęconych, mnóstwo artykułów, wspomnień, wywiadów, filmów... Jest więc gdzie się udać po więcej informacji.
Pisząc Kapelusz na wodzie, w przeważającej mierze sięgnąłem do nowych źródeł, z których nie korzystałem w pracy nad biografią. Starałem się nie powtarzać anegdot tam wykorzystanych, ale niekiedy było to nieuniknione; podaję je tu jednak na ogół w nowych, zweryfikowanych wersjach.
Mam nadzieję, że ta książka ma dobrą aurę, podobnie jak dobrą aurę miał jej bohater. I że będzie zachętą do bliższego z nim spotkania — nie tylko dla tych, którzy go nie znali, ale i dla tych, którzy go pamiętają, przywołują, uznają za swój autorytet, lecz o jego słowach zapominają. Powtarzam od lat: warto wejść w Tischnera głębiej. Na tej drodze w głąb ta książka jest zaledwie impulsem. Nie wiem, czy Tischnerowskiego „myślenia w pogodzie ducha” można się nauczyć, ale byłoby szkoda, gdybyśmy nie próbowali przynajmniej czegoś z niego zaczerpnąć.
opr. aw/aw