Fragmenty "Czarnej księgi prześladowań chrześcijan w świecie"
„W XXI wieku przyszło nam obserwować szczyt wynaturzeń, do których dochodzi w imię islamu. Słuchaczowi wydaje się, że śni, kiedy słyszy tych bojowników ogłaszających przywrócenie kalifatu! Ten system polityczno-religijny należy do przeszłości, do zamkniętego rozdziału historii islamu wypartego przez nowoczesność. Ci terroryści nie wiedzą, że chrześcijanie, których prześladują, w czasach kalifatu przez wieki nie byli niepokojeni.
Jak nie podejrzewać, że ten zorganizowany terror uczestniczy w pewnym szerszym procesie geopolitycznym? Istotnie, obserwujemy prawdziwe przekonfigurowanie polityczno-etniczno-religijne regionu, zasadniczo podyktowane przez nowy podział bogactw, przy czym religia muzułmańska stanowi tylko element mobilizujący. Ideologie poprzedniego wieku nie dawały już recepty, tylko religii więc pozostało tworzenie kamikadze. Ten zły film zaczął się wraz z „krucjatą” George'a Busha w Iraku i trwał aż do Arabskiej Wiosny. Wiosny, która w Syrii przybrała zły obrót. Co uczyniliśmy dla zapobieżenia tej katastrofie?
Masowe przyznawanie prawa do azylu prześladowanym mniejszościom chrześcijańskim nie jest jednak wyjściem. Osoby odpowiedzialne w Kościele pierwsze się temu sprzeciwią. Byłoby to w rzeczywistości przyznanie racji fanatykom, którzy chcą zburzyć wszelkie mosty między kulturami i regionami. Bojownicy Państwa Islamskiego robią wszystko, by wywołać na naszych oczach „zderzenie cywilizacji”, które amerykański politolog Samuel Huntington rozważał teoretycznie dwadzieścia lat temu. Unikajmy pułapki, którą zastawiają na ludzkość. Ewakuacja chrześcijan ze Wschodu odebrałaby światu arabsko-muzułmańskiemu nieocenione ludzkie bogactwo. Obecność chrześcijan na Wschodzie jest szansą na pokój. Tak jak obecność muzułmanów na Zachodzie”.
Tareq Oubrou, wielki imam Bordeaux
opr. ab/ab