Fragmenty rozważań opartych na tekstach biblijnych i zaczerpnietych z Ojców Kościoła
ks. prof. Marek Starowieyski Adwent - Rozważania |
|
Benedictus (Łk 1, 67—79)
Zachariasz, ojciec Jana, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił, i wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi Dawida: jak zapowiedział od dawna przez usta swych świętych proroków; że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą; że naszym ojcom okaże miłosierdzie i wspomni na swe święte przymierze, na przysięgę, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi. Da nam, że z mocy nieprzyjaciół wyrwani służyć Mu będziemy bez lęku, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze. A i ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego, gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogi; Jego ludowi dasz poznać zbawienie, przez odpuszczenie mu grzechów, dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce, by światłem stać się dla tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki skierować na drogę pokoju”.
1. Św. Augustyn (†430),
Narodziny Jana Chrzciciela i Chrystusa
Słyszeliśmy o przesławnym narodzeniu świętego Jana Chrzciciela, wielbiciela i poprzednika Chrystusowego, kiedy czytaliśmy Ewangelię. Stąd moi kochani, rozważcie, jak dokonały się narodziny wielkiego człowieka. Kościół nie uczcił narodzin cielesnych żadnego z proroków, żadnego z patriarchów, żadnego z apostołów, tylko dwóch czci: narodziny św. Jana oraz Chrystusa. Już czas, w którym się obaj narodzili, wskazuje na ogromną tajemnicę. Jan był wielkim człowiekiem, lecz tylko człowiekiem. Tak wielkim zaś był człowiekiem, że cokolwiek byłoby ponad człowieczeństwem Jana — byłoby Bogiem. „Który przyjdzie po mnie mocniejszy niż ja” (Mt 3, 11). To powiedział Jan: „Ten właśnie jest mocniejszy ode mnie”. Jeśli jest większy od ciebie, co oznaczają te słowa, które usłyszeliśmy od Chrystusa, który powiedział: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11, 11). Jeżeli żaden z ludzi nie jest większy od ciebie, kimże jest ów, który jest ponad ciebie? Chcesz wiedzieć, kim jest? „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo” (J 1, 1).
A w jaki sposób Słowo Boże, Bóg, przez które wszystko się stało, Słowo, które zrodziło się bez początku w czasie i które utworzyło czas, ma dzień swych urodzin w czasie? W jaki sposób — powiadam — Słowo, które zrodziło czas, narodziło się w czasie? Chcesz dowiedzieć się, w jaki sposób to się dokonało? Posłuchaj samej Ewangelii: „Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami” (J 1, 14). Narodzenie Chrystusa jest narodzeniem cielesnym, nie Słowa, i o tyle jest narodzeniem Słowa, o ile Słowo Ciałem się stało. Samo w sobie rodzi się z Ojca, nie ma narodzin w czasie.
Urodził się Jan, urodził się Chrystus zapowiedziany przez anioła. Obydwu narodzinom towarzyszy wielki cud. Sługę i poprzednika rodzi bezpłodna Elżbieta ze starcem Zachariaszem. Pana rodzi Dziewica bez współudziału męża. Jan jest wielkim człowiekiem, lecz Chrystus jest więcej niż człowiekiem, bo człowiekiem i Bogiem. I on był wielkim człowiekiem, lecz trzeba było poniżyć się człowiekowi, aby Bóg został wywyższony. Wreszcie o tym, że trzeba było poniżyć się człowiekowi, posłuchaj jego samego: „Nie jestem godzien zawiązać rzemyka u trzewików Jego” (J 1, 27). Gdyby uważał się za godnego, po cóż by się wtedy upokorzył? Powiedział, że nawet tego nie jest godzien. Okazał całkowitą uległość i oddał się bez reszty Chrystusowi. „Był bowiem światłością”, a obawiał się, aby nie zgasił go podmuch pychy.
Wreszcie, ponieważ każdy człowiek powinien ukorzyć się wobec Chrystusa, a więc i to odnosi się do Jana. A ponieważ powinien być wywyższony Bóg-Człowiek Chrystus, dlatego i dzień narodzin wskazuje na to i na rodzaj męki. Dziś narodził się Jan. Od dnia dzisiejszego dni będą krótsze. Chrystus narodził się 25 grudnia. Od tego momentu dnia zaczyna przybywać. Jan w męczeństwie został pomniejszony przez ścięcie głowy. Chrystus został podwyższony na drzewie krzyża.
Wigilia to znaczy czuwanie. Starożytni chrześcijanie przed wielkimi świętami spędzali całą noc na czuwaniu, modlitwie i poście. Trudno nie czuwać w tę noc, w której „Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami”. Rozumieli to od wieków chrześcijanie i otoczyli tę noc obyczajami, które pozwalają lepiej zrozumieć charakter tego czuwania.
Dzień Wigilii jest dniem postu, który przygotowuje do wielkiego święta. Punktem kulminacyjnym jest wieczerza wigilijna, która przy stole gromadzi i jednoczy rodzinę — stół przypomina Eucharystię, do której zasiadł Jezus ze swoimi uczniami; Eucharystia zaś zawsze jednoczy i rodzinę, i Kościół. Eucharystię także przypomina opłatek, którym dzielimy się, łamiąc go na znak pokoju i jedności, a zarazem przebaczając sobie wszystko, co złego popełniliśmy; opłatek przypomina również Betlejem, co znaczy dom chleba. Wydarzenia nocy betlejemskiej przypomina przeczytany przed łamaniem się opłatkiem fragment Ewangelii św. Łukasza, mówiący o Narodzeniu. Zasiadamy do stołu, gdy zabłyśnie pierwsza gwiazda, tak jak owa gwiazda, która pojawiła się nad Betlejem w nocy narodzenia; ta gwiazda powinna się znajdować na choince razem z szopką. Dodajmy, że zielona choinka jest symbolem życia, które nam przynosi Syn Boży. Tę szopę betlejemskaą i żłobek, w którym położono nowo Narodzonego, przypomina również siano, które kładziemy na stole wigilijnym, pod obrusem. Wydarzenia z Betlejem, gdy Maryja i Józef, dla których nic było miejsca w gospodzie, nie mogli znaleźć mieszkania w miasteczku, przypomina wolne miejsce przy stole. Po zjedzeniu wieczerzy dzielimy się prezentami: jest to znak wzajemnej życzliwości, którą powinniśmy mieć jedni względem drugich, a także tego, że Bóg w tej nocy sprawił nam najpiękniejszy podarunek — zesłał nam swojego Syna. W nocy udajemy się na Mszę, tzw. pasterkę.
Jeśli do tych tradycji dodamy inne, niestosowane dziś w mieście: snop zboża ustawiony w domu, dzielenie się specjalnymi opłatkami z bydłem domowym, a które tak pięknie opisuje Władysław Reymont w Chłopach, zrozumiemy to wielkie staranie naszych przodków na przestrzeni wieków, by widzialnymi znakami coraz lepiej uświadomić ludziom wielką prawdę, że tej nocy Syn Boży przyszedł na świat i stał się jednym z nas, aby nam wszystkim przynieść wybawienie od grzechu prarodziców. W ciągu tych kolejnych dni Adwentu widzieliśmy, jak Kościół, dobierając czytania Pisma św. Starego i Nowego Testamentu, starał się również nas przygotować do przeżycia tej prawdy.
W jednym z pism amerykańskich przed Bożym Narodzeniem pojawił się następujący obrazek. Ruch przedświąteczny na jednej z ulic Nowego Jorku: na drapaczach chmur błyszczą wielkie neony: Merry Christmas, „Wesołych świąt Bożego Narodzenia”, wszędzie ogromne oświetlone choinki, po ulicach we wszystkie strony biegną zaaferowani ludzie z paczkami świątecznymi. A pośród tego tłumu znajduje się zdezorientowana kobieta brzemienna na osiołku, który prowadzi mężczyzna, oboje ubrani w palestyńskie szaty.
Czy przypadkiem ten obrazek nie ilustruje dobrze tego, czym są nasze święta Bożego Narodzenia? Zajęci sprawami zewnętrznymi, zakupami, prezentami, sprzątaniem, gotowaniem, nie zauważamy podstawowego faktu, że są to święta nie karpia, prezentów czy choinki, ale najważniejszego wydarzenia historii, które nas wszystkich dotyka, przyjścia na świat, do nas, Syna Bożego.
opr. aw/aw