O przyszłości mistyki
Życie duchowe nie jest zarezerwowane tylko dla wybranych, jest normalnym etapem rozwoju każdego człowieka. Myślę więc, że wiek XXI będzie wiekiem pogłębionej religijności i będzie karmił się doświadczeniem mistyków. Ale trzeba uważać, by z dziedzictwa jakie posiadamy, nie zrobić takiego proszku, który łykniemy i natychmiast staniemy się mistykami. Trzeba się wystrzegać fastfood mistic.
W. James definiuje religię jako odmienne stany świadomości. Można jednak z takiej definicji łatwo wysnuć wniosek, że religia jest zdolna manipulować tymi stanami. Mistyka, w której manipuluje się psychiką, nie jest niczym innym, jak tylko przeżyciem ekstatycznym. A przecież nie to jest celem człowieka religijnego.
Mistyka nie jest sferą dziwnych przeżyć, chociaż niewątpliwie mogą one towarzyszyć mistykowi, ale jest to przede wszystkim sfera przemiany bytu, który coraz bardziej oddaje się przyjaźni Bogu. Mistyk nie jest ponurakiem czy nadętym własną świątobliwością ascetą. Wiadomo przecież, że na przykład święta Teresa z Avila była osobą obdarzoną poczuciem humoru.
Kierunkiem poszukiwania mistyki jest drugi człowiek! Nawet ten, który idzie na pustynię lub wybiera życie w klasztorze kontemplacyjnym, modli się za innych. Człowiek przecież nie będzie sądzony z tego, ile razy lewitował, ale będzie sądzony z miłości. Bo nie tylko mistyk jest świętym, doskonałość chrześcijańska polega ostatecznie na miłości, a nie na świadomości. Nawet taki intelektualista, jak św. Tomasz z Akwinu, którego wszyscy uważają za ścisłego racjonalistę, powiada, że nasze poznanie Boga jest szalenie niedoskonałe, natomiast miłość dosięga Boga takim, jakim On jest. I ten, kto kocha, więcej wie o Bogu niż ten, który skupia się tylko na pojęciach.
JAN ANDRZEJ KŁOCZKOWSKI OP
profesor filozofii religii, wykładowca
PAT i UJ w Krakowie, znany publicysta
***
Wiek XXI potrzebuje świadków. Potrzebuje ludzi, którzy czegoś doświadczyli i którzy mówią o tym pełną piersią, prostym, zrozumiałym językiem.
Nasze czasy nie potrzebują dowodów na istnienie Boga w znaczeniu metafizycznym, ale potrzebują doświadczenia Jego obecności. Koniecznym punktem odniesienia tego doświadczenia jest drugi człowiek. Jeżeli ktoś chce pominąć drugiego człowieka i koncentruje się tylko na swojej doskonałości, na własnych przeżyciach, to nie dojdzie do Boga. Etyka jest więc czymś absolutnie fundamentalnym.
Droga do Boga musi również prowadzić przez oczyszczenie ze zła, które jest we mnie samym, i które oczyszcza się nie tyle poprzez ćwiczenia medytacyjne czy jakieś obmycia rytualne, ile poprzez ćwiczenie się w dobroci. Nie tylko wobec drugich, ale w dobroci samej. Pochylenie się nad biedą drugiego człowieka i nad biedą świata jest tym momentem, w którym najpewniej i najskuteczniej możemy dojść do Boga. Wiele innych rzeczy jest nam ofiarowanych: ekstaza i inne stany niezwykłości. Wszystkie szkoły chrześcijańskie podkreślały, że mistyka nie jest sprawą przeżyć emocjonalnych, ale pewnej drogi, która gdzieś prowadzi. Tym, co zdaje się być ważne, w mistyce jest „oderwanie się”, ale nie ma lepszego sposobu „oderwania się” niż służenie innym.
KAROL TARNOWSKI
profesor filozofii, kierownik Katedry Filozofii Boga
na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie,
wykładowca w Instytucie Filozofii i Religioznawstwa UJ w Krakowie
(fragmenty wypowiedzi uczestników spotkania promującego książkę JANA ANDRZEJA KŁOCZOWSKIEGO OP „Drogi człowieka mistycznego”, które odbyło się 14 grudnia 2001 r. w kapitularzu klasztoru oo. Dominikanów w Krakowie)
opr. ab/ab