Biografia Ojca Pio - fragmenty książki "Ojciec Pio - stygmatyk z Pietrelciny"
Wydawnictwo "M" Kraków 2002
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2002
ISBN 83-7221-389-5
Wydawnictwo "M"
ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków
tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
http://www.wydm.pl
e-mail: wydm@wydm.pl
Stygmatyk, niewolnik konfesjonału, człowiek, który miał dar uzdrawiania i bilokacji, tak najkrócej dałoby się określić skromnego włoskiego kapucyna, znanego milionom ludzi na całym świecie pod imieniem ojca Pio. Kiedy Ojciec Święty beatyfikował go 2 maja 1999 r., Watykan przeżył istne oblężenie. Przed Bazyliką Świętego Piotra w Rzymie zebrało się kilkaset tysięcy ludzi, którzy od ponad trzydziestu lat modlili się o wyniesienie na ołtarze Ojca Pio Forgione, pokornego zakonnika z prowincjonalnego klasztoru ojców kapucynów w San Giovanni Rotondo na południu Włoch.
Ojciec Pio duchowy syn świętego Franciszka z Asyżu zadziwił cały świat swoim niezwykłym życiem i gorącą wiarą. Przede wszystkim był tak samo jak święty Franciszek żywym obrazem Chrystusa Ukrzyżowanego. Krzyż Zbawiciela stał się dla niego szkołą kapłaństwa i źródłem miłości wobec ludzi, których spowiadał, uzdrawiał i pocieszał. Całe jego życie rozgrywało się właściwie pomiędzy dwoma biegunami kapłańskiej posługi: ołtarzem i konfesjonałem. To były miejsca, w których Ojciec Pio stawał się niezwykłym świadkiem Bożego Miłosierdzia. Był spowiednikiem i kierownikiem duchowym, którego Bóg obdarzył łaską przenikania ludzkich sumień. Kiedy odprawiał Mszę świętą, wszyscy wiedzieli, że na ołtarzu rzeczywiście dokonuje się wielka tajemnica wiary. Otrzymał dar bilokacji i poznania języków obcych, których nigdy nie studiował. Przewidywał przyszłość, uzdrawiał słowem, dotykiem, a także na odległość. Był człowiekiem nieustannej modlitwy, czcicielem Matki Bożej. Nie wypuszczał z rąk różańca. Jego Msze święte trwały po kilka godzin, w konfesjonale spędzał prawie cały dzień. Toczył zwycięskie boje z szatanem.
Pochodził z bardzo biednej rodziny. Urodził się 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie koło Benewentu w południowych Włoszech. Był czwartym dzieckiem Horacego Forgione i Marii Józefy di Nunzio; na chrzcie otrzymał imię Franciszek. Często chorował, tak że rodzice obawiali się nawet o jego życie. Był cichym, delikatnym i bardzo wrażliwym chłopcem. Zajmował się pasieniem kilku owiec. Lubił samotność i unikał zabawy z rówieśnikami, którzy popisywali się przekleństwami. Kochał modlitwę, kiedy tylko mógł, biegł do kościoła. Już od piątego roku życia miał objawienia i chwile uniesienia duchowego, ale podobno i jako dziecko doświadczał ataków diabelskich zjaw. Pierwsze widzenie mały Franciszek otrzymał w kościele Świętej Anny w Pietrelcinie. Nad ołtarzem zobaczył Najświętsze Serce Jezusa. Chrystus położył na jego głowie swoją rękę i zachęcił do całkowitego poświęcenia się służbie Bożej.
Franciszek przystąpił do Pierwszej Komunii świętej i Sakramentu Bierzmowania w wieku 12 lat. Cztery lata później 6 stycznia 1903 roku zgłosił się do klasztoru kapucynów w Morcone. 22 stycznia tegoż roku otrzymał habit zakonny i nowe imię brat Pio z Pietrelciny. Później Ojciec Pio napisze, że "od najmłodszych lat czuł powołanie do stanu zakonnego".
Był przykładnym nowicjuszem, chociaż często zapadał na zdrowiu. Przełożeni zastanawiali się, czy podoła wymaganiom życia zakonnego. Po rocznym nowicjacie dopuścili go jednak do pierwszych ślubów. Kilka miesięcy później brat Pio zadeklarował chęć wyjechania na misje. Generał zgromadzenia nie zgodził się, co po latach Ojciec Pio skomentował: "Bóg zachował dla mnie trudniejsze zadanie". W roku 1907 złożył śluby wieczyste. Filozofię studiował w San Marco la Catola, teologię w Serracapriola i Montefusco. W sierpniu 1910 roku otrzymał święcenia kapłańskie.
Młody kapłan cieszył się opinią pobożnego mnicha, lecz w pierwszych latach życia zakonnego niczym się specjalnie nie wyróżniał. Przełożeni mieli z nim sporo kłopotu. Ciągle niedomagał, a lekarze nie umieli rozeznać jego choroby. Był czterokrotnie wzywany do wojska i za każdym razem szybko zwalniany z powodu złego stanu zdrowia. W latach 1909-1916 musiał kilkakrotnie wyjeżdżać do rodzinnego domu, gdyż tylko w Pietrelcinie odzyskiwał siły. W tym czasie pomagał miejscowemu proboszczowi i prowadził intensywne życie wewnętrzne. Można powiedzieć, że był to okres przygotowań do późniejszej misji.
Pierwsze zjawiska o nadprzyrodzonym charakterze, które zauważyli inni ludzie, mianowicie kapucyni z klasztoru w Venafro, pojawiły się w życiu Ojca Pio w 1911 roku. Jeden z zakonników, ojciec Augustyn, w swoim dzienniku zapisał, iż był świadkiem kilku ekstaz pobożnego mnicha, podczas których ukazywali się mu Jezus, Maryja i Anioł Stróż. Ów kapucyn potwierdził również, iż był świadkiem wielu napaści szatana na Ojca Pio.
Ale już wcześniej (dokładnie 18 stycznia 1905) otrzymał on dar bilokacji, o czym przez wiele lat nikt nie wiedział. Brat Pio znalazł się nagle w pewnym domu w Udine, gdzie umierał ojciec rodziny. W tym samym czasie matka rodziła dziecko. Zjawiła się Matka Boża, która poleciła kapucyńskiemu seminarzyście zaopiekować się nowo narodzonym niemowlęciem. Tym dzieckiem była Giovanna Rizzani Boschi. Po siedemnastu latach w Bazylice Świętego Piotra w Rzymie Giovanna spotkała Ojca Pio który znalazł się tam znów dzięki łasce bilokacji i wyspowiadała się u niego. Później przybyła do San Giovanni Rotondo, gdzie została rozpoznana przez niezwykłego spowiednika. Wstąpiła do Trzeciego Zakonu franciszkańskiego i aż do śmierci pozostała jego wierną córką duchową.
Opieka duchowa nad tercjarzami franciszkańskimi była ważnym rozdziałem w kapłańskim życiu Ojca Pio. Był on bowiem kierownikiem duchowym osób świeckich, kobiet i mężczyzn należących do Trzeciego Zakonu. Błogosławiony lubił współpracować ze świeckimi i oni również go kochali. Dzięki temu powstał nowoczesny szpital Dom Ulgi w Cierpieniu w San Giovanni Rotondo oraz grupy modlitwy, którym patronował, które wspierał i prowadził.
Ojciec Pio był jednym z największych mistyków XX wieku, aczkolwiek pozostawił tylko cztery tomy swoich listów (Epistolario di Padre Pio: vol. I, wyd. 1973; vol. II, wyd. 1979; vol. III, wyd. 1977; vol. IV, wyd. 1984), pisanych przy różnych okazjach, natomiast polska mistyczka, święta Faustyna (1905-1938, urodziła się więc osiemnaście lat później, a zmarła 30 lat wcześniej aniżeli włoski stygmatyk), weszła do chrześcijańskiej mistyki wielkim, niezwykłym dziełem swoim Dzienniczkiem. Ojciec Pio był bardziej "mistykiem czynu" niż "mistykiem myśli", zwłaszcza jako stygmatyk-spowiednik i kierownik duchowy, jako stygmatyk-celebrans odprawiający niezwykłe Msze święte i stygmatyk-cudotwórca.
Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że zarówno święta siostra Faustyna, jak i błogosławiony Ojciec Pio byli osobami konsekrowanymi. A to oznacza, że Bóg szczególnie upodobał sobie życie zakonne jako sposób spotkania z człowiekiem, przekazania swego orędzia czy rozlewania łask na zwykłych ludzi.
Ojciec Pio jest słusznie porównywany do Biedaczyny z Asyżu, nie tylko ze względu na stygmaty, ale i na heroiczną realizację duchowości franciszkańskiej. Błogosławiony z San Giovanni Rotondo wpisał się w całą plejadę świętych z rodziny franciszkańskiej, którą rozpoczął Franciszek z Asyżu, a kontynuowali między innymi kapucyni: Feliks z Cantalice, Wawrzyniec z Brindisi, Kryspin z Viterbo czy nasz franciszkanin Maksymilian Maria Kolbe. Historycy podają, że Ojciec Pio zapragnął zostać "franciszkaninem z brodą", czyli kapucynem, bo jak sam napisał "broda brata Kamila [kapucyńskiego kwestarza nawiedzającego domy w Pietrelcinie] tak mi się wryła w głowie, że nikt nie mógł mnie odwieść od tego postanowienia". Po nowicjacie, ślubach, święceniach kapłańskich i przymusowym pobycie w rodzinnej Pietrelcinie Ojciec Pio spędził ponad pięćdziesiąt lat w jednym domu zakonnym w klasztorze Najświętszej Maryi Łaskawej w San Giovanni Rotondo. Tam też każdego dnia realizował w sposób heroiczny cnoty życia zakonnego, czyli posłuszeństwo, ubóstwo i czystość oraz wspólnotowe życie modlitwy i pokuty, skupienia i apostolstwa. Te ciche dni życia zakonnego stygmatyka spod Gargano staną się punktem wyjścia do wybrania go przez Boga do szczególnej misji apostolskiej i jego wyniesienia na ołtarze.
Ojciec Pio do końca życia "gorąco pragnął najwyższej świętości". Nie ukrywał tego pragnienia, ale uważał je za swój zakonny obowiązek. Tylko ono mówił ponagla zakonników do "gwałtownego" zdobywania szczytów świętości.
" Uczmy się zatem pisał w jednym ze swych listów jak najlepiej odpowiadać na nasze powołanie i stawać się naprawdę świętymi".
Posłuszeństwo było dla Ojca Pio "wszystkim", "jedynym środkiem do zbawienia i wyśpiewania zwycięstwa". Takiego nastawienia nigdy nie zmienił. Polecenia przełożonych były dla niego poleceniami niepodważalnymi, nie podlegającymi żadnym dyskusjom. Bo przełożeni są głosił "przedstawicielami samego Boga". Kiedy więc otrzymał zakaz spowiadania na ponad dwa lata, a później nakaz odprawiania Mszy świętej przed świtem, zaś pod koniec życia skrócenia celebracji eucharystycznej do kilkudziesięciu minut to wszystkie te polecenia wykonał bez najmniejszego wahania. Nie żalił się, gdy jego konfesjonał został otoczony kratami, co dla osób postronnych było zupełnie niezrozumiałe.
W pewnym momencie przełożeni podjęli zamiar usunięcia Ojca Pio z San Giovanni Rotondo. Dowiedział się o tym burmistrz miasta, który zdawał sobie sprawę, że po wyjeździe kapucyna-stygmatyka żaden pielgrzym nie przybędzie do San Giovanni Rotondo. Przybiegł do Ojca Pio i płacząc spytał go, jak postąpi.
" Jeśli taki będzie nakaz, nie mogę zrobić nic innego, jak tylko wykonać wolę moich przełożonych. Jestem synem posłuszeństwa" odpowiedział.
Przez ponad pół wieku Ojciec Pio mieszkał w skromnej celi z prostym łóżkiem drewnianym. Nosił tylko ubogi habit i w tym habicie umarł. Kochał ubóstwo tak samo, jak święty Franciszek.
opr. mg/mg