Wielki jubileusz Małej Teresy - jej „mała droga” to ufne, dziecięce oddanie się Bożemu miłosierdziu

Poprzez swoje dzieła i świadectwo przyczyniła się do promowania uniwersalnych wartości. Poprzez jakość i głębię życia przemawia językiem, który przekracza granice. Mowa oczywiście o Teresie Martin, znanej jako św. Tereska od Dzieciątka Jezus.

Świętość Teresy wyrażała się w codzienności. Polegała na czynieniu zwykłych rzeczy w niezwykły sposób. Bardzo trudno jest uświadomić sobie, że jej życie ukryte przed światem było całkiem zwyczajne. Jest ona nieustannym źródłem inspiracji dla tych, którzy poszukują sensu i świętości.

Zwyczajna świętość

Papież Jan Paweł II nazwał Teresę Martin „największą świętą współczesności”. Jej przesłanie poruszyło serca wielu osób, m.in. Édith Piaf czy François Mitterrand. Natasha St-Pier zaadaptowała wiersze Małej Teresy do muzyki w autorskim albumie zatytułowanym Vivre d’amour (Żyć miłością).

Teresa, gorliwa nastolatka, wyruszyła w drogę ku świętości. Pewnego dnia napisała do swojego ojca: „Uczynię cię chwalebnym, stając się wielką świętą”. W Karmelu zderzyła się jednak ze swoimi słabościami i bezsilnością, porównując się ze świętymi. Oni jawili się jej jako góry, podczas gdy ona była tylko ziarnkiem piasku. „Niemożliwe jest wzrastanie” - mówiła, ale nie zniechęcała się. Jeśli bowiem Bóg umieścił w niej pragnienie świętości, to dlatego, że musi istnieć sposób, aby wspiąć się po „nierównych schodach doskonałości”. „Pragnę być święta, ale czuję swoją bezsilność i proszę Cię, Boże, abyś sam był moją świętością” – czytamy w zapiskach. Małość Teresy przestaje być przeszkodą. Umniejsza się, aby Miłosierny Bóg w niej i przez nią mógł działać.

Mała droga św. Tereski od Dzieciątka Jezus była prawdziwą duchową iluminacją, polegającą na pokorze, uniżeniu i zaparciu się samego siebie. Jan Paweł II wyjaśnił jej fenomen: „Mała droga, droga zaufania i całkowitego oddania się łasce Pana, nie jest drogą, którą należy trywializować, jakby była mniej wymagająca. W rzeczywistości jest ona wymagająca, tak jak zawsze wymagająca jest Ewangelia. Ale jest to droga, na której człowiek jest przepojony poczuciem ufnego poddania się Bożemu miłosierdziu, które sprawia, że nawet najbardziej rygorystyczne zaangażowanie duchowe staje się lekkie”. Oto droga świętości, która otwiera się dla maluczkich, ubogich, zranionych. Zaakceptowanie rzeczywistości własnej słabości i ofiarowanie się Bogu właśnie takim – oto recepta na świętość.

Powołanie do miłości

Przyszła francuska święta urodziła się 2 stycznia 1873 roku w Alençon w Normandii, ale to z Lisieux związała swoje życie. Tutaj przeżyła najpiękniejsze swoje lata. Miała szczęśliwe dzieciństwo, wypełnione miłością matki, ojca i sióstr. W domu rodzinnym otrzymała głęboką i żywą wiarę. Już w młodym wieku zapragnęła wstąpić do Karmelu. Z uwagi na niepełnoletność przyszłej Świętej, zgodę na to musiał wyrazić papież Leon XIII. Podczas audiencji, która miała miejsce 20 listopada 1887 roku w Watykanie, 15-letnia Tereska z dziecięcą śmiałością poprosiła Namiestnika Chrystusa o możliwość wstąpienia do zakonu karmelitańskiego. Jej życzeniu stało się zadość 9 kwietnia 1888 roku. Panna Martin zostawiła stan świecki, aby służyć Bogu jako siostra zakonna. W klasztorze zjednoczyła się pełniej ze swoim Umiłowanym.

W Karmelu Teresa wzrastała w świętości, stawiając miłość w centrum wszystkiego, czym żyła i co ją otaczało. Czytając „Hymn o miłości” św. Pawła, zrozumiała, jakie jest jej posłannictwo. Wówczas napisała takie oto słowa: „O Jezu, moja Miłości... W końcu znalazłam swoje powołanie, moim powołaniem jest Miłość!.. Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele i to miejsce, o mój Boże, Ty mi je dałeś... w Sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością... więc będę wszystkim...”.

W swoich autobiograficznych, bardzo dojrzałych duchowo rękopisach, pozostawiła nie tylko wspomnienia z lat dzieciństwa i młodości, ale przede wszystkim portret swojej duszy, będący opisem najbardziej intymnych doświadczeń. Odkryła małą drogę duchowego dziecięctwa. Odnalazła swoją misję w sercu Kościoła, doskonaląc się w cnocie miłości. Jej ostatnie przed śmiercią słowa brzmiały: „Mój Boże..., kocham Cię!”. W wieku 24 lat odeszła do domu Pana. Odchodząc, rzekła: „Nie umieram, wkraczam w życie”. Teresa Martin była i jest nauczycielką dla tych, którzy pragną osiągnąć świętość. Zdobyła ją nie poprzez wielkie czyny, ale dzięki ogromnej miłości. Pokazała swym krótkim życiem, że tylko miłość nadaje sens naszej egzystencji. „Kiedy umrę, ześlę deszcz róż z niebios, spędzę moje niebo, czyniąc dobro na ziemi”.

Siostra i przyjaciółka

Św. Tereska od Dzieciątka Jezus przyciąga do Lisieux, które jest drugim po Lourdes najważniejszym miejscem pielgrzymek, rzesze swoich sympatyków pragnących podążać małą drogą świętości. Zajmuje ona szczególne miejsce w sercach Francuzów.

Mieszkańcy kraju nad Sekwaną świętują jubileusz 100. rocznicy beatyfikacji i 150. rocznicy urodzin swojej Rodaczki. - To jest historyczna chwila. Trzeba było, aby wszyscy mogli być ze swoimi rodzinami u boku Świętej Teresy, która jest kochana przez wielu ludzi – mówi ojciec Olivier Ruffray, rektor sanktuarium w Lisieux. I dodaje: „Święta Teresa jest częścią mojego życia. W domu zawsze o niej słyszałem. Jest jak siostra, przyjaciółka, bardzo obecna na co dzień, tak jak jest obecna w życiu pielgrzymów, którzy tu przychodzą. Za każdym razem to spotkanie pozwala nam iść do przodu. W Lisieux często powtarzam sobie, że ja jestem rektorem, ale to ona trzyma władzę w domu. Zrozumiałem, że postawiła odpowiednie osoby w odpowiednim czasie na drodze decyzji, które musieliśmy podjąć. Oczywiście, nawet jeśli wyjeżdżam, proszę ją, by mi towarzyszyła”.

Błogosławiona karmelitanka

Kardynał Jean-Marc Aveline, arcybiskup Marsylii, który przewodniczył 29 kwietnia (dokładnie 100 lat od beatyfikacji Teresy Martin przez Piusa XI) uroczystej Mszy św. jubileuszowej, w wygłoszonej homilii na tę okoliczność przypomniał zgromadzonym, iż Benedykt XV jako pierwszy posłużył się pojęciem dziecięctwa duchowego dla opisania małej drogi pokornej karmelitanki, natomiast Pius XI określił ją gwiazdą swojego pontyfikatu.

Metropolita Marsylii w jubileuszowej homilii mówił wiele o duchowej drodze Małej Teresy: „On [Bóg] bardziej ceni pokorę niż wszystkie dzieła, cały geniusz, mądrość czy zdolności organizacyjne. Bóg ma upodobanie w pokorze. Całkowita wierność obowiązkom swego stanu, gotowość na wszelkie ofiary, ufne zdanie się w ręce Boga, zaufanie Jego sercu, a nade wszystko szczera miłość: kochać Jezusa z tą samą czułością, jaką On nam okazuje. Oto droga Teresy. Droga dla każdego, nie tylko możliwa, ale i łatwo osiągalna”. Niech ten rok jubileuszowy, tak ważny dla wspólnoty terezjańskiej, stanowi i dla nas zachętę, aby wejść na drogę prowadzącą do świętości, wytyczoną przez pokorną Francuzkę, która spalała się z miłości do Chrystusa.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama