Czy przyszło ci do głowy, że uwikłanie w namiętności rozpoczyna się od obżarstwa? Już starożytni mistrzowie życia duchowego wiedzieli, że jedno zniewolenie pociąga za sobą kolejne. Czy nasz konsumpcyjny świat nie powinien wrócić do ich mądrości?
Kim był Ewagriusz z Pontu, uważany za jednego z największych starożytnych mistrzów życia duchowego? Z pewnością nie był tylko teoretykiem: w swoim własnym życiu doświadczył mroków grzechu i tego, jak można się z nich uwolnić. Dlatego może być naszym przewodnikiem na drodze poznania przyczyn grzechu i uwolnienia się od niego.
Ewagriusz powiada, że uwikłanie w namiętności rozpoczyna się od myśli obżarstwa.
Gdybyśmy mieli wyjaśnić komuś, na czym grzech obżarstwa polega, z pewnością kreślilibyśmy obraz człowieka, który się objada, spożywa bardzo wyszukane potrawy lub po prostu pochłania żywność bez umiaru. Nie o coś takiego Ewagriuszowi chodzi. Spróbujemy wpierw poszukać synonimu do słowa „obżarstwo”, który, być może, pełniej odda intencję naszego autora. Sądzę, że można oddać je słowem „nienasycenie”. Ksiądz Leszek Misiarczyk uważa, że różne odmiany myśli obżarstwa można sklasyfikować w następujący sposób: ze względu na lęk przed głodem i utratą zdrowia, jako pokusę fałszywej ascezy i lekceważenia braci, pokusę łatwej drogi w ascezie i wreszcie jako przeszkodę w modlitwie i przyczynę złych snów. Już sama ta klasyfikacja pokazuje, z jak skomplikowaną rzeczywistością mamy tutaj do czynienia. Ewagriusz nazywa obżarstwo „nieokiełznanym szaleństwem” i „nieszczelnym murem warownym”, które „nierozerwalnie związane z nieczystością czyni umysł nieczystym, wywołuje niemoc ciała, sprowadza ociężały sen, przynosi smutną śmierć”. Ewagriusz pokazuje człowieka zdominowanego przez myśl obżarstwa jako kogoś otępiałego, kto nie potrafi dostrzec konsekwencji swoich decyzji: obżarstwo przynosi senność i szaleństwo — konsekwentne dążenie do zguby. Dla lepszego zrozumienia czym obżarstwo ze swej natury jest, warto przypomnieć, że nasz autor przeciwstawia mu umiarkowanie, które nazywa „naśladowaniem zmartwychwstania” i „czuwaniem oczu nie znających snu”. Pisząc o pożądaniu potraw i przypraw Ewagriusz zdaje się jednocześnie wskazywać, że zło polega w dużej mierze na zachwianiu równowagi i życiu wspomnieniami dawnych, dobrych czasów, kiedy różnych rzeczy miało się pod dostatkiem. Konsekwencją obżarstwa jest ów „nieszczelny mur”, przez który pragnienia mnicha wymykają się w poszukiwaniu śladów dawnych uciech.
Ci, którzy ulegają myśli obżarstwa, postrzegają świat, w którym żyją jako wielką potrawę do spożycia. Świat nie jest dla nich pomocą w drodze do zbawienia, znakiem istnienia Pana Boga, ale raczej rzeczą, którą muszą skonsumować, czymś, co im się należy i może być przez nich słusznie „zjedzone”; słowem, to ludzie zawsze nienasyceni, niemający nigdy dość.
Sądzę, że można mówić zarówno o obżarstwie w sensie dosłownym, tak jak rozumiemy je intuicyjnie, jak również o obżarstwie duchowym, opisanym przez św. Jana od Krzyża, gdy człowiek zainteresowany jest jedynie doznaniami duchowymi, nie zaś samym Bogiem; pragnie wizji, uczucia słodyczy płynącej z modlitwy... Istnieje również obżarstwo emocjonalne, gdy od innych ludzi oczekujemy jedynie uznania, poklasku, nigdy nie jest nam dosyć pochwał, jacy to jesteśmy znakomici, szczególni. To rabunkowe podejście do rzeczywistości; to nastawienie, które każe nam szukać jedynie sposobów na zaspokojenie chorych pragnień zrodzonych z naszych kompleksów i naszych zranień. Zawiera się w tym wielkie niebezpieczeństwo — takie obżarstwo prowadzi do zupełnej dewastacji życia na wszystkich jego poziomach. Osoba ulegająca złej myśli obżarstwa to ktoś niezdolny do rezygnacji z czegokolwiek, człowiek pozbawiony umiejętności wyrzeczenia.
Nie zapominajmy jednak o czym innym: jak powiada Ewagriusz, za demonem obżarstwa kroczy przecież demon nieczystości.
Szymon Hiżycki OSB „Pomiędzy grzechem a myślą” Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg