Jak sprawić, żeby nasze serce było cały czas otwarte na Boga, doświadczało Jego obecności i działania? Wiedzieli o tym już starożytni ojcowie pustyni
Filokalia to największa antologia pism wschodniej duchowości ascetycznej. Obejmuje autorów piszących od IV do XV wieku, przybliżających problemy modlitwy, medytacji. Dla duchowości Kościoła wschodniego charakterystyczna jest tzw. Modlitwa Jezusowa, czyli modlitwa serca: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”. Stałe powtarzanie tej modlitwy prowadzi do doświadczenia Bożej obecności w życiu i przemiany serca. [Red.]
Trzeźwość to metoda duchowa, która, gdy podąża się za nią przez dłuższy czas i ochoczo, wraz z Bogiem uwalnia całkowicie człowieka od opanowanych namiętnościami wyobrażeń, słów oraz niegodziwych czynów. Gdy się za nią podąża, obdarza ona łaską niezawodnego poznania niepojętego Boga, na ile to możliwe, a także wyjaśnieniem boskich i ukrytych misteriów. Jest ona zdolna wypełniać każde przykazanie Starego i Nowego Testamentu oraz powodować wszelkie dobro przyszłego wieku. Właściwie to ona jest czystością serca. Ona to, z powodu swojej wielkości i piękna, czy mówiąc ściślej, za sprawą naszego niedbalstwa, jest dzisiaj wielką rzadkością pośród mnichów. Błogosławi ją Chrystus, mówiąc: Błogosławieni o czystym sercu, ponieważ oni będą oglądać Boga. Ponieważ taka jest, kosztuje bardzo wiele. Gdy trzeźwość długo przebywa w człowieku, staje się przewodnikiem prawidłowego i podobającego się Bogu życia. Jest to i podstawa kontemplacji, i uczy nas także, jak w słuszny sposób poruszać trójdzielność duszy, a także jak niezawodnie strzec zmysłów. W tym, kto w niej uczestniczy, zwiększa każdego dnia cztery cnoty główne.
Ten, kto stał się ślepy, nie widzi światła słońca. Tak samo ten, kto nie podąża w trzeźwości, nie widzi w dużej ilości blasków łaski z góry, ani też nie zostanie uwolniony od niegodziwych i nienawistnych dla Boga czynów, słów i namysłów. Tacy ludzie w chwili zejścia z tego świata nie miną wolni piekielnych władców.
Nie może jednak umysł sam z siebie zwyciężyć demonicznego przedstawienia i niech też nigdy tego nie ryzykuje. Przebiegłe demony udają, że są zwyciężane, i obalają nas z innej strony, poprzez próżność. Ale dzięki wzywaniu Jezusa Chrystusa nie będą potrafiły nawet przez chwilę stanąć i zwieść cię.
Jeśli więc jak najprawdziwiej chcesz obłożyć myśli wstydem, pomyślnie trwać w wyciszeniu oraz z łatwością być trzeźwy w sercu, niech modlitwa Jezusowa zostanie zespojona z twoim oddechem, a w ciągu kilku dni zobaczysz, że tak się stało.
Tak jak nie jest możliwe wypisać litery w powietrzu: muszą bowiem zostać wyskrobane w jakimś ciele, żeby w jakikolwiek sposób przetrwały, tak też zespólmy modlitwę Jezusa Chrystusa z pracochłonną trzeźwością, żeby przepiękna cnota trzeźwości trwała wraz z Nim — i żeby poprzez Niego była strzeżona dla nas na zawsze.
Rzeczywiście błogosławiony jest ten, kto tak zespoił się z modlitwą Jezusową w rozumie oraz z nieprzerwanym wołaniem Go w sercu, jak powietrze zjednoczyło się z naszymi ciałami lub jak płomień z woskiem. Słońce, przechodząc nad ziemią, uczyni dzień, a święte i czcigodne imię Jezusa Chrystusa, święcąc ciągle w rozumie, zrodzi niezliczone, podobne do słońca namysły.
Gdy chmury zostały rozproszone, pokazuje się czyste powietrze. Gdy natomiast przedstawienia namiętności zostały rozproszone przez słońce sprawiedliwości Jezusa Chrystusa, w sercu zawsze powstają, żeby się rozwijać, lśniące i gwiaździste wyobrażenia, ponieważ jego przestrzeń została oświetlona poprzez Jezusa. Mówi bowiem Eklezjasta: Ci, którzy przekonali się do Pana, zrozumieją prawdę i będą trwać przy Nim w miłości, wierni.
Tak jak w sytuacji, gdy niezdrowe jedzenie, ledwo co pochłonięte przez ciało, szkodzi, ale ten, kto je zjadł, gdy zauważa szkodę, przy użyciu jakiegoś środka zwymiotuje i pozostanie bez uszczerbku na zdrowiu, tak i umysł, gdy dopuściwszy niegodziwe myśli, pochłonie je, ale dostrzeże ich gorycz, intonując z głębi serca modlitwę Jezusową z łatwością je wydala i ostatecznie odrzuca. Ponieważ nauka wraz z Bogiem oraz płynące z niej doświadczenie pozwoliły trzeźwym zrozumieć to, o czym tu wspomniano.
Jak deszcz, który, im mocniej pada na ziemię, tym bardziej ją spulchnia, tak i święte imię Chrystusa raduje i rozwesela ziemię naszego serca, im bardziej systematycznie je wołamy i wzywamy.
Św. Hezychiusz z Synaju, Wybór z I tomu Filokalii Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg