"Kazanie na górze". Rozważania rekolekcyjne oparte na Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli
|
Józef Augustyn SJ
KAZANIE NA GÓRZE Rozważania rekolekcyjne oparte na Ćwiczeniach duchownych św. Ignacego Loyoli. Synteza
|
Bł. Jan Paweł II podczas pamiętnej pielgrzymki do Ziemi Świętej w Roku Jubileuszowym, przemawiając do młodzieży na Górze Błogosławieństw, powiedział: „Ileż pokoleń przed nami głęboko poruszyło Kazanie na Górze! Ilu młodych ludzi w ciągu wieków zgromadziło się wokół Jezusa, aby słuchać słów o życiu wiecznym, tak jak wyście się tutaj dziś zgromadzili! Ile młodych serc natchnęła moc Jego osobowości i zniewalająca prawda Jego orędzia! To cudowne, że tutaj jesteście”.
Możemy i o nas powiedzieć w tych dniach: „To cudownie, że tu jesteśmy”. I nas bowiem Kazanie na Górze będzie dogłębnie poruszać. Będzie także wielkim natchnieniem dla naszego życia: dla naszej modlitwy, miłości bliźniego, pracy, duchowych wysiłków. Możemy być pewni, że Kazanie na Górze rozważane cierpliwie i z hojnością, zdynamizuje nasze życie ludzkie i duchowe. Odkrywając piękno Kazania, odkryjemy także piękno Jego Autora — Jezusa. Dzięki medytacji Kazania zachwycimy się Osobą Jezusa. Nie możemy bowiem naprawdę wcielić w nasze życie Ewangelii Jezusa, kierując się jedynie niezdrowym poczuciem winy lub poczuciem obowiązku czy lęku o siebie. Jezus zaś sam pokaże nam, że także nasze życie może być piękne i dobre.
„Kazanie odsłania w sposób dyskretny uczucia, duszę i oblicze duchowe Chrystusa. Możemy więc słowa Kazania na Górze odnieść do samego Chrystusa i zobaczyć, jak On je wypełnił w swoim życiu i jaką cechę Jego duszy one odkrywają. Kazanie na Górze jest najwierniejszym portretem Chrystusa, jaki możemy otrzymać, a przez to najwłaściwszym wzorem życia, jaki może być nam zaproponowany. Wreszcie, jeśli jest prawdą, że Kazanie ukazuje nam intencje Ducha Świętego wobec nas, to możemy w nim rozpoznać cechy życia i oblicze Chrystusa, które Duch Święty pragnie w nas odbić, tak, aby uczynić nas na obraz i podobieństwo Syna Bożego” — pisze znany dwudziestowieczny teolog Servais-Théodore Pinckaers OP.
Wzywając do nawrócenia siebie i innych, możemy popełniać pewien błąd: odwoływać się przede wszystkim do poczucia zagrożenia i lęku. Niemoralne zachowania mają rzeczywiście swoje negatywne konsekwencje. Doświadczamy ich na co dzień. Jeżeli żyjemy w sposób nieuporządkowany, chaotyczny, nasze życie z czasem się rozsypuje. I choć argument zagrożenia jest prawdziwy, to jednak nie ma on wewnętrznej mocy, dzięki której moglibyśmy zmienić swoje życie. Nauczanie katechetyczne, rekolekcyjne czy homiletyczne może zbyt często odwołuje się do poczucia winy i lęku o siebie. Nie pomagamy sobie i innym, pomnażając lęki — własne i cudze. W ewangelicznej moralności nie ma lęku, ponieważ jest ona inspirowana miłością: W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości (1 J 4, 18). Coś, co wypływa z lęku, nie wypływa z miłości.
Poczucie zagrożenia i strach nie mają mocy budowania. Co najwyżej mogą powodować chwilową ucieczkę z obranej złej drogi. Na dłuższą metę jednak nie są w stanie budować ludzkiego życia. Człowiek może przyjąć Osobę Jezusa i Jego Ewangelię jako najwyższą wartość tylko wówczas, kiedy się Nim naprawdę zachwyci. Na kartach Ewangelii nie odnajdujemy tanich pochwał Jezusa i Jego nauki. Sama Ewangelia jest jednym wielkim zachwytem, jedną wielką fascynacją Osobą Jezusa i Jego nauczania. Jeżeli uczniowie poszli za Jezusem, to właśnie dlatego, że doświadczyli niezwykłej mocy, piękna i wielkości zarówno Jego Osoby, jak i Jego nauczania.
W Ewangeliach mamy ślady zachwytu Jezusem i Jego nauką wyrażane przez ludzi, którzy przypadkowo mieli możność zetknąć się z Nim. Oto pewnego dnia kapłani wraz z faryzeuszami wysłali strażników , aby pojmali Jezusa (J 7, 32). Oni wrócili jednak, nie spełniwszy wydanego im rozkazu. Przełożeni pytają ich: Czemu go nie pojmaliście? Wówczas strażnicy w bardzo dziwny sposób usprawiedliwiają się: Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek . Wrogo nastawieni do Jezusa faryzeusze zachwyt nad Jego nauczaniem odczytali jako zagrożenie dla siebie. Dają więc strażnikom odpowiedź, w której wiele jest pogardy nie tylko dla Jezusa, lecz także dla prostych ludzi: Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszów uwierzył w niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty .
Spontaniczna reakcja strażników na nauczanie Jezusa to ślad niezwykłego wrażenia, jakie wywierał On swoją Osobą i nauczaniem. Jeżeli uczniowie zapamiętali tak wiele pouczeń, przypowieści i innych wypowiedzi Jezusa, to dzięki temu, że Osoba Mistrza i całe Jego nauczanie wywarło na nich ogromne wrażenie. Odciskało się ono w ich sercach i umysłach. A w momencie zesłania Ducha Świętego otrzymali szczególne światło, które otwarło ich pamięć i dzięki któremu mogli ponownie odkryć i zrozumieć to, czego nauczał. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus (J 2, 22).
Prośmy więc, byśmy odkryli „nowość” Jezusa i Jego nauki. Całe Jego życie, wraz z nauczaniem, śmiercią i Zmartwychwstaniem, nie przestaje i dziś być wielką Ewangelią — Dobrą Nowiną dla każdego człowieka i dla całej ludzkości. To w imię tego właśnie przekonania Kościół ciągle od nowa podejmuje wielki trud ewangelizacji świata. Ewangelia się nie starzeje. Święci, mistycy potrafili odkryć absolutną jej nowość. Przeżywali ją ciągle z nowym zapałem. Franciszek z Asyżu już osiem wieków wspominany jest jako święty, który odkrył nieprzemijającą wartość Ewangelii. I nadal nie przestaje być dla wielu niezwykłym wzorem świeżego spojrzenia na Jezusa i Jego Ewangelię. Prośmy i my o fascynację, o zachwyt Ewangelią, tak jakby ona dzisiaj była głoszona, jakby wszystko zaczynało się od teraz.
opr. ab/ab