Kilka myśli o powołaniu

Fragmenty książki "Miłość, Przyjaźń, Modlitwa, czyli wszystko co najważniejsze"

Kilka myśli o powołaniu

o. Mirosław Pilśniak OP

Miłość, Przyjaźń, Modlitwa, czyli wszystko co najważniejsze

Redakcja

Elżbieta Konderak

Nihil obstat

Polska Prowincja Dominikanów

o. Maciej Zięba, Prowincjał

Reg. Prow. Nr 562/04, Warszawa, 15 XI 2004

Copyright © by LIST

Kraków 2004

ISBN 83-913496-7-5



kilka myśli o powołaniu

Jestem przekonany, że prawie każdy człowiek ma powołanie do małżeństwa. Objawia się ono jako zdolność kobiety i mężczyzny do miłości, która realizuje się poprzez wspólne życie i wspólne wychowywanie dzieci. W taki sposób powołanie rozumiane jest w Biblii — dla Izraelitów małżeństwo było oczywistą drogą człowieka.

Istnieją jednak wyjątki. Obowiązek zrealizowania tego naturalnego powołania do małżeństwa może zostać zawieszony przez Pana Boga po to, aby człowiek mógł swoje powołanie do miłości realizować w inny sposób, np. we wspólnocie zakonnej, w kapłaństwie albo w innej posłudze bliźnim. Pan Bóg, za pośrednictwem Kościoła, zezwala niektórym osobom na życie w celibacie po to, aby były one także do dyspozycji Kościoła, do dyspozycji Ludu Bożego i na wyłączną własność Pana Boga. Na tym przywileju zwolnienia z małżeństwa opiera się choćby powołanie do kapłaństwa. Lud Boży potrzebuje kogoś, kto będzie składał ofiarę Chrystusa za zbawienie świata, toteż Pan Bóg powołuje niektórych ludzi do posługiwania tej Ofierze.

 

Nie ma „powołania do samotności”. Powołanie realizuje się przez posługę miłości, czyli każde powołanie jest powołaniem do miłości, a człowiek wypełnia je w różny sposób. Kiedy spotykam osoby, które nie wybrały ani wspólnoty zakonnej, ani małżeństwa, pytam: komu ofiarowałeś, albo komu masz zamiar ofiarować swoje życie? Na jaką służbę bliźnim chcesz się zdecydować? Osoby te często odpowiadają: „Mam starszych rodziców”. To jednak za mało. Pytam więc dalej:

— Czy rodzice potrzebują twojej całkowitej, nieustannej pomocy?

— No, nie — pada odpowiedź — ale za dwadzieścia lat będą potrzebować.

— To te dwadzieścia lat możesz przeznaczyć na czynną miłość w służbie bliźnim. To będzie realizacja twojego powołania i— jak każda posługa bliźnim — będzie obdarzona Bożym błogosławieństwem, czyli właściwymi dla tej służby darami i charyzmatami.

 

Powołanie jest rzeczywistością dynamiczną, nieustannie się rozwija. Otrzymujemy je każdego dnia, kiedy Pan posyła nas do naszych zadań. Są osoby, które — z różnych powodów, niekoniecznie z własnego wyboru — nie weszły w związek małżeński, na przykład kobiety, które nie spotkały kogoś, kto zaproponowałby im małżeństwo. Te osoby w chwili, kiedy postanawiają ofiarować swoje życie w posłudze bliźnim, dostają od Pana Boga drogę realizacji powołania. Zdarza się jednak, że dziewczyna, zamiast twórczo zaangażować się w życie, siedzi w domu i czeka, aż — jak w bajce o Kopciuszku — przyjedzie królewicz, żeby przymierzyć jej bucik i weźmie ją za żonę. W ten sposób nie da się zrealizować powołania.

 

Zdarza się, że ktoś, kto chce być księdzem, przeżywa dylemat: studiować czy modlić się?, formować się we wspólnocie czy w samotności? Jest taka przypowiastka o seminarzyście, który w czasie wyznaczonym na naukę chodził do kaplicy, aby się modlić. Gdy dowiedział się o tym ojciec duchowny, przypomniał mu, że w czasie przeznaczonym na studiowanie powinien zająć się studiowaniem. Seminarzysta odparł: „Ale Duch Święty pociąga mnie w tym czasie do modlitwy w kaplicy”. Na to ojciec: „Ciekawe, że od czasu, kiedy zostałem ojcem duchownym, nigdy jeszcze nie zdarzyło się, aby Duch Święty pociągał kogoś do biblioteki”...

Często nie dostrzegamy, że Duch Święty może człowieka prowadzić do takich rzeczy jak studiowanie. Wydaje nam się, że jeżeli Bóg nas powołuje, to muszą się z nami dziać jakieś nadzwyczajne rzeczy.

 

Bardzo trudno jest wytrwać w powołaniu. Każdy z nas jest grzesznikiem, a grzesznik nieustannie ma pokusę zdrady. Niekiedy jest to zdrada bardzo zakamuflowana. Pokusa porzucenia powołania to nieszczęście dotykające nas wszystkich, ale Pan Bóg zawsze daje łaskę wytrwania. To Jego wielki dar — byle byśmy tylko chcieli go przyjąć.

 

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama