Odpowiedź z poradnika "Rosary Hour" - cykl pytań o życie wieczne
Kiedyś Ojciec odpowiedział, że Kościół nie ma nic przeciwko paleniu zwłok, jeśli zmarły nie odniósł się do tej sprawy z pogardą dla nauki o zmartwychwstaniu ciał. Przy tej okazji Ojciec radził raczej grzebać na cmentarzu i oddać ciału hołd. Stwierdzam jednak, że coraz więcej Polaków z powojennej emigracji pali zwłoki.
Wielu naszych żołnierzy, a zwłaszcza wyższych oficerów, którzy brali udział w II wojnie światowej, nie jeździło do Polski na znak protestu, że nie była ona wolna, że jej rząd był marionetką Moskwy. Mimo to nasi weterani kochali i nadal kochają Polskę i naród polski, a niektórzy z nich —jak mi wiadomo — pragną, aby ich śmiertelne szczątki spoczęły na katolickim cmentarzu w Polsce, wśród swoich, aby rodzina i krewni, którzy tam jeszcze żyją, mogli się za nich modlić i odwiedzać ich grób. Stąd proszą, aby ich ciało zostało spalone, a popioły z urną zostały przewiezione do Ojczyzny i godnie pochowane. Nie ma w tym nic pogańskiego. Przeciwnie, dużo miłości do Ojczyzny, wiary w życie pozagrobowe i nadziei, że żyjący będą pamiętać w modlitwach i Mszach świętych o bliskich zmarłych. A to, że przypadki palenia zwłok zdarzają się coraz częściej, nie powinno nas wcale dziwić. Weterani ostatniej wojny światowej, są już w "jesieni życia" i śmierć coraz częściej zbiera wśród nich swoje żniwo.
opr. mg/mg