O czym tak właściwie opowiada Biblia?
O czym tak właściwie opowiada Biblia? O małych krokach ludzkości w kierunku spełnienia swojego powołania.
Droga wiedzie czasem „przez ciemną dolinę”, czasem naznaczona jest krwią i łzami, rozbrzmiewa krzykiem. Nic dziwnego, bo krew, krzyki i łzy będą udziałem ludzi tak długo, jak długo nie zrozumiemy, że mamy do zrobienia coś lepszego, niż szarpanie się i skakanie sobie do oczu.
Wszystko zaczęło się bardzo skromnie. Od niewielkiego plemienia? Nawet nie – raczej od jednego starca imieniem Abraham, który miał najpierw jednego syna, a potem wielu kolejnych synów i tak dalej... Ten klan rodzinny stał się wkrótce niewielkim ludem, który zamieszkał na maleńkim skrawku ziemi danej mu przez Boga. Ten niewielki lud wyznawał religię całkiem podobną do religii innych otaczających go rodów, plemion i ludów. Przekonany – jak zresztą wszyscy w tamtych czasach – że społeczność bogów w niebie zorganizowana jest na wzór społeczności ludzkich na ziemi, bynajmniej nie spodziewał się tego, co miało go spotkać. Bóg natomiast wybrał sobie ów niewielki lud, by przez niego objawić się światu i by dzięki niemu cała ludzkość usłyszała Jego głos.
Dlaczego jednak Bóg nie przemówił jednocześnie do wszystkich ludzi? I dlaczego przemówił akurat do tych, a nie do innych? Bowiem na początku tej historii nikt nie byłby w stanie wyobrazić sobie ani zaakceptować idei Boga, który jest w stanie jednocześnie troszczyć się o każdego człowieka z osobna i o całą ludzkość zarazem.
Ludzie żyli wtedy jeszcze w niewielkich grupach, w zasadzie „każdy dla siebie”. Poszczególne plemiona czy ludy miały swoich bogów; wierzono, że każde z takich bóstw opiekuje się jednym konkretnym plemieniem albo ludem.
Dlaczego zatem Bóg wybrał tych, a nie innych ludzi, którzy początkowo w zasadzie nie byli jeszcze nawet ludem z prawdziwego zdarzenia ani nawet wpływowym plemieniem, bo przecież Abraham był bezdzietnym starcem? Może uczynił tak właśnie dlatego, że chciał zacząć od zera? Innymi słowy, może chciał całą tę historię rozpocząć od ludu całkiem nowego, który nie miał jeszcze swojej własnej religii ani poglądów?
I tak rozpoczęła się długa przygoda. Bóg zaczął mówić do ludzi. Ci zaś musieli najpierw starać się zrozumieć to, co do nich mówił, aby potem przekazać Jego słowa swoim potomnym. I co by o tym nie sądzić, ten przekaz się udał, chociaż bywało z tym raz lepiej, raz gorzej. W każdym razie niewielki lud, o którym mówimy, coraz lepiej poznawał nieznanego mu wcześniej Boga. Rozmyślając nad tą niesamowitą historią, daleki potomek Abrahama rzekł pewnego dnia do swojego ludu: „Uznaj w sercu, że jak wychowuje człowiek swego syna, tak Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie” (Pwt 8, 5).
A kiedy Jezus, Syn Boży, przyszedł, aby zamieszkać między ludźmi i wieść wśród nich zwyczajne życie, jeszcze lepiej pojęliśmy wielki zamysł Boga oraz szczęśliwą przyszłość, którą ofiarował całej ludzkości.
Wędrując przez karty tej książki – z przewodnikiem w postaci wprowadzeń i komentarzy do czterdziestu najważniejszych fragmentów Pisma Świętego – krok po kroku będziemy odkrywali ów niesłychany zamysł Boży. Czterdzieści dni to zarazem mało i dużo. Chodzi przecież o wielką przygodę jaką jest relacja Boga z ludźmi.
Przeczytaj dłuższy fragment „W 40 dni dookoła Biblii” tutaj »
Powyższe Słowo wstępne pochodzi z książki „W 40 dni dookoła Biblii”. Wydawnictwo: PROMIC; Autor: Marie-Noëlle Thabut
Wędrówka z przewodnikiem przez czterdzieści najważniejszych tekstów Starego i Nowego Testamentu. Wprowadzenia i komentarze [wybitnej francuskiej biblistki] Marie-Noëlle Thabut. Pasjonująca lektura otwierająca przed nami bramy Pisma Świętego, które jest fundamentem wiary chrześcijańskiej i cywilizacji zachodniej. Książka adresowana do wszystkich, którzy chcieliby przeczytać całą Biblię, ale nie wiedzą od czego zacząć, do tych, który już próbowali, ale zniechęcili się i [z różnych względów] przerwali lekturę oraz do tych, którzy myślą, że trzeba być uczonym, znawcą Biblii, żeby cokolwiek z tego zrozumieć.
opr. ac/ac