List społeczny Konferencji Episkopatu Polski, 30.10.2001
W tym roku obchodzimy 110 rocznicę wydania przez papieża Leona XIII pierwszej encykliki społecznej Rerum novarum, nazwanej wielką kartą nauczania społecznego Kościoła. Ojciec Święty ustosunkował się w niej do „rzeczy nowych" końca XIX wieku, a szczególnie do nowych zjawisk społecznych spowodowanych gwałtownym uprzemysłowieniem. Rocznica ta zachęca do przeprowadzenia refleksji nad „rzeczami nowymi" współczesnej Polski, szczególnie tymi, które zapoczątkował przełomowy w naszej historii, a także historii Europy a nawet całego świata przełomowy rok 1989.
Temu co wydarzyło się przed dwunastoma laty Jan Paweł II poświęcił jeden z rozdziałów encykliki Centesimus annus wydanej w setną rocznicę publikacji Rerum novarum. Polska oraz pozostałe kraje Wschodniej i Środkowej Europy, rozpoczęły nowy etap w swoich dziejach. Niesprawny system gospodarczy, gwałcący prawa pracy oraz totalitarny system polityczny, depczący prawa człowieka i obywatela zostały pozbawione prawomocności przez rzesze Polaków, którzy posługując się metodą pokojowej zmiany doprowadzili do transformacji ustrojowej i odzyskania suwerenności przez Rzeczpospolitą. Rozpoczął się trudny czas wychodzenia z zapaści gospodarczej oraz odbudowywania społeczeństwa obywatelskiego, którego podmiotowość niszczona była przez blisko pięćdziesięcioletnie panowanie realnego socjalizmu. Za Janem Pawłem II możemy dziś powiedzieć, że "z tego procesu historycznego wyłoniły się nowe formy demokracji, których kruche jeszcze struktury polityczne i społeczne pozwalają żywić nadzieję na przemiany, choć obciążone są hipoteką wielu jaskrawych niesprawiedliwości i krzywd, a także zrujnowaną gospodarką i głębokimi konfliktami społecznymi" (CA, n. 22).
Po upadku realnego socjalizmu Polska stanęła nie tylko przed nowymi szansami, ale także zagrożeniami. Z jednej strony otworzyła się szansa zbudowania sprawiedliwego, nowoczesnego społeczeństwa, opartego na respektowaniu praw człowieka - osoby oraz wydajnej gospodarki, która zaspokoi materialne potrzeby i aspiracje społeczeństwa. Z drugiej strony upadek systemu opartego na błędnej ideologii materializmu dialektycznego i historycznego łączył się z niebezpieczeństwem rozpowszechnienia się radykalnej ideologii kapitalizmu, która powierza rozwiązanie wszystkich problemów społecznych i gospodarczych swobodnej grze sił rynkowych, uznając wszystkie inne próby przezwyciężania tych problemów za skazane na niepowodzenie. W roku 1989 Polska znalazła się w sytuacji wyniszczenia materialnego i moralnego. Przez dziesięciolecia bowiem wypaczane były najbardziej elementarne stosunki gospodarcze oraz wykorzenione zostały podstawowe cnoty związane z dziedziną życia gospodarczego: pracowitość, prawdomówność, wiarygodność, inicjatywa. Konieczna więc była cierpliwa odbudowa materialna i moralna, podczas gdy wyczerpane długotrwałymi wyrzeczeniami społeczeństwo domagało się od rządzących natychmiastowych i namacalnych rezultatów: dobrobytu oraz odpowiedniego zaspokojenia ich słusznych aspiracji ( por. CA, n. 27).
Po dwunastu latach przemian systemowych w Polsce musimy stwierdzić, że wielu ludzi odpowiedzialnych za kształt życia publicznego bezkrytycznie uwierzyło, że upadek marksizmu oznacza automatycznie powstanie sprawiedliwego społeczeństwa oraz zaufało mechanizmom wolnorynkowym, które we wszystkich dziedzinach miały zagwarantować dobro każdego i wszystkich. W miejsce ideologu kolektywnej pojawiła się wypaczona wersja liberalizmu, która wyrodziła się w liberalną ideologię głoszoną często w jej zwulgaryzowanej formie, ujmującej rzeczywistość niemal wyłącznie w kategoriach ekonomicznych. W ten sposób niezbędny dla kraju rozwój utożsamiano jedynie ze wzrostem gospodarczym.
Elity polityczne i gospodarcze nie były w stanie wypracować spójnej i długofalowej strategii wychodzenia z kryzysu, do jakiego doprowadziły rządy realnego socjalizmu. Nałożyły się na to niedomagania moralne wielu przedstawicieli władzy - niezależnie od wyznawanej ideologii i przynależności partyjnej. Korupcja występująca na wszystkich szczeblach władz oraz chęć szybkiej poprawy statusu społecznego - nawet kosztem dobra wspólnego i narastająca przestępczość dopełniły czarę goryczy. Dlatego Polska początku trzeciego tysiąclecia — choć krocząca drogą niezbędnych reform, na której odniosła również wiele znaczących sukcesów - znalazła się jednak w sytuacji poważnego kryzysu społecznego. Dotyczy on przede wszystkim postaw moralnych i zachowań społecznych, ale także sytuacji gospodarczej w tym finansów publicznych, rynku pracy, oraz postępującego rozwarstwienia społecznego, co wywołuje coraz większe niezadowolenie społeczne, apatię i pogłębiającą się niewiarę w lepszą przyszłość.
Wypaczona została w ten sposób prawdziwa wizja polityki, która jest wymagającą formą miłości bliźniego i której ostateczną racją jest zaangażowanie na rzecz wspólnego dobra. Oprócz wspaniałych przykładów realizowania takiej właśnie wizji, praktyka polityczna była niejednokrotnie w minionym dwunastoleciu zaprzeczeniem tego ideału, stając się synonimem egoizmu indywidualnego i grupowego. Na te braki w rozumieniu i realizowaniu polityki nałożyło się postępujące upolitycznienie życia gospodarczego, dokonujące się w atmosferze walki o strefy wpływu w gospodarce i wykorzystywania państwa do realizacji interesów grupowych. Praktykom tym w nikłym jedynie stopniu przeciwstawiły się media, służące często kontrolującym je grupom.
W tej sytuacji postanowiliśmy wypowiedzieć się na temat życia publicznego nie dlatego, że rościmy sobie prawa do wydawania ekspertyz w sprawach społecznych, politycznych czy gospodarczych, ale ponieważ jesteśmy przekonam, że wyznawana wiara powinna mieć konsekwencje w szeroko rozumianym życiu społecznym. Z drugiej zaś strony pamiętamy, że kształt życia społecznego pomaga lub przeszkadza w integralnym rozwoju człowieka - istoty społecznej, rozumnej i wolnej. Oczywiste jest też, że wypowiadając się na temat rozwoju kwestii społecznej w naszej Ojczyźnie nie pragniemy uzyskać jakichś przywilejów czy narzucać swojej koncepcji. Kieruje nami wyłącznie troska i odpowiedzialność za człowieka, powierzonego Kościołowi przez samego Chrystusa, tego człowieka, którego Bóg chciał - jako jedyne stworzenie - dla niego samego i wobec którego ma swój plan: pragnie mianowicie dać mu udział w zbawieniu wiecznym. Chodzi tutaj o człowieka konkretnego, który żyje i pracuje w określonym miejscu, czasie, kulturze, rzeczywistości politycznej i gospodarczej (por. CA, n. 53). Ta właśnie troska pasterska każe nam zwrócić uwagę na zjawiska najnowszej historii Polski, szczególnie na najbardziej bodaj palącą dziś kwestię bezrobocia. Czynimy to w przekonaniu, że analiza dokonujących się przemian - choć nie ma na celu formułowania sądów definitywnych - służy rozpoznaniu nowych potrzeb ewangelizacji i należy do naszych zadań (por. CA, n. 3). Na ten wymiar pasterskiej posługi zwrócił uwagę Jan Paweł II w homilii na rozpoczęcie X Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów, kiedy mówił, że jesteśmy wezwani by być prorokami, którzy z odwagą ukazują i piętnują grzechy społeczne związane z konsumizmem, hedonizmem, gospodarką, która wytwarza skandaliczny rozdział między bogactwem, a nędzą (por. n. 4).
List społeczny należy traktować jako formę nowej ewangelizacji, której jednym z istotnych elementów jest głoszenie nauczania społecznego Kościoła. Za Janem Pawłem II pragniemy wyrazić niezachwiane przekonanie, że tak jak w przeszłości tak samo dzisiaj nie ma prawdziwego rozwiązania „kwestii społecznej" bez odniesienia jej do wartości ewangelicznych i że „rzeczy nowe" mogą w Ewangelii odnaleźć swoją przestrzeń prawdy i odpowiedni fundament moralny (por. CA, n. 5). Słowa te odnoszą się także do „rzeczy nowych" zaistniałych na polskiej ziemi po roku 1989. Takie wartości jak demokracja polityczna i wolność gospodarcza potrzebują światła Ewangelii, aby przyczynić się do zbudowania sprawiedliwego społeczeństwa, w którym każdy człowiek i wszystkie społeczności pośrednie znajdą dla siebie właściwe życiowe przestrzenie i aktywnie włączą się w harmonijne budowanie wspólnego dobra. Obejmuje ono „sumę tych warunków życia społecznego, dzięki którym jednostki, rodziny i zrzeszenia mogą pełniej i łatwiej osiągnąć swoją własną doskonałość" (KDK, n. 74).
Właśnie w duchu troski o człowieka, który jest pierwszą drogą Kościoła, w ramach prowadzenia zleconego nam przez Chrystusa dzieła ewangelizacji człowieka i świata podejmujemy wielce nabrzmiały dzisiaj oraz bolesny moralnie, materialnie i społecznie problemem bezrobocia, którym dotkniętych jest ponad 16% zdolnych do pracy rodaków, tym bardziej, że prognozy wynikające ze społeczno - gospodarczych analiz nie napawają optymizmem. Pragniemy podzielić się z wszystkimi katolikami ale także z wszystkimi ludźmi dobrej woli refleksjami na temat tego skomplikowanego zjawiska, przypomnieć niezbywalne wartości i zasady zdrowej organizacji pracy i działalności gospodarczej, ogólne kierunki działań zaradczych oraz zachęcić wszystkich zainteresowanych - a więc przede wszystkim bezrobotnych, pracowników, pracodawców, społeczności pośrednie oraz Państwo - do bardziej zdecydowanego oraz skoordynowanego zaangażowania i podejmowania inicjatyw w celu wypracowania właściwych dróg wyjścia z tej trudnej materialnie, społecznie, kulturowo a nade wszystko moralnie sytuacji. Chociaż bezrobocie jest trudnym do rozwiązania problemem, trzeba ze wszystkich sił dążyć do jego przezwyciężenia. Potrzeba do tego dobrej woli oraz zaangażowania jak najliczniejszych osób i środowisk społecznych. Stanie się to rzeczywistością, jeśli stać nas będzie na zbudowanie nowej kultury życia i pracy, stawiającej człowieka w centrum wszystkich społecznych przedsięwzięć. Chodzi o to, by człowiek zaczął być traktowany jako podmiot i cel życia społeczno - gospodarczego, a praca za klucz do rozwiązania tej podstawowej kwestii społecznej.
Nawet powierzchowna obserwacja świata prowadzi do wniosku, że bezrobocie jest jednym z najbardziej powszechnych problemów naszych czasów. Jest to zjawisko przekraczające podziały na bogatą Północ i biedne Południe, a nawet dawny podział na wolnorynkową gospodarkę Zachodu i kolektywny system Wschodu. Bezrobocie — które przyjmuje różne formy, może być bowiem widoczne lub ukryte, stałe lub czasowe, strukturalne czy technologiczne — jest dzisiaj zjawiskiem obecnym we wszystkich częściach świata. Obejmuje ono w Europie dziesiątki, a w świecie setki milionów ludzi, stanowiąc również nieustanne zagrożenie dla tych, którzy bądź pracują, bądź przygotowują się do podjęcia pracy. Wytwarza to atmosferę niepewności jutra, zakłócając harmonijny i pokojowy rozwój człowieka i społeczeństwa.
Nauka społeczna Kościoła określa bezrobocie jako „brak miejsc pracy dla podmiotów do niej zdolnych" (LE, n. 18). Coraz wyraźniej zdajemy sobie dziś sprawę, iż bezrobocie nie jest we współczesnym świecie zjawiskiem cyklicznym czy koniunkturalnym, lecz stało się zjawiskiem stałym. Jest w pewnym sensie odbiciem stylu życia i dynamiki zmian zachodzących w sferze społeczno - ekonomicznej. Zdarza się, że nawet mimo pozytywnej koniunktury i znacznego wzrostu gospodarczego, nie udaje się w zadowalający sposób rozwiązać tego problemu.
Kiedy prześledzi się dane statystyczne dotyczące sektora zatrudnienia w ostatnim dwudziestoleciu, można zauważyć, że bezrobocie stanowi trwały element współczesnych systemów społeczno - ekonomicznych, posiadając jednak różnorodny charakter. W najbardziej rozwiniętych krajach, jak Japonia czy Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, obejmuje ono kilka procent ludzi aktywnych zawodowo. W krajach Unii Europejskiej osiąga ponad dziesięć procent. Są jednak kraje -jak na przykład Polska, gdzie jego poziom wynosi kilkanaście procent, a w poszczególnych kategoriach wiekowych, zawodowych i terytorialnych niebezpiecznie zbliża się do jednej piątej, czy nawet jednej czwartej ludzi zdolnych do pracy, stając się groźną patologią społeczną. Wobec wzrostu ludzi aktywnych zawodowo oraz przeprowadzanej restrukturyzacji w dziedzinie zatrudnienia, zarówno na skutek koniecznych zmian strukturalnych jak i wprowadzania nowych technologii, bezrobocie staje się jednym z największych i najbardziej palących problemów naszych czasów.
Niestety stopa bezrobocia w Polsce wciąż rośnie. W ostatnich dwunastu miesiącach wzrosła ponad 2%. Pod koniec sierpnia tego roku osiągnęła ona poziom 16,3% ludzi aktywnych zawodowo, co oznacza, że pracy pozbawione jest prawie trzy miliony osób. Dane te nie uwzględniają bezrobocia ukrytego, które jest wyjątkowo wysokie w sektorze rolnictwa. Są rejony Polski, szczególnie jej tereny północno - wschodnie, gdzie stopa bezrobocia przekroczyła 1/4 ludzi zdolnych do pracy. Od końca ubiegłego roku we wszystkich województwach zwiększyła się liczba bezrobotnych. Nawet tam, gdzie do niedawna bezrobocie nie stanowiło społecznego problemu, jak województwo mazowieckie i wielkopolskie, osiągnęło ono alarmujący poziom 13%. Właśnie w tych województwach oraz w województwie śląskim nastąpił ostatnio największy wzrost ludzi pozbawionych pracy. Powagę sytuacji potęguje fakt, że prawie 30% bezrobotnych stanowią w Polsce ludzie młodzi, w przedziale wiekowym 18-24 lata. Wśród zarejestrowanych bezrobotnych najliczniejszą populację stanowią osoby bez stażu pracy - niespełna 23%. Prawie 70% bezrobotnych legitymuje się wykształceniem zasadniczym zawodowym lub niższym, ponad 20% policealnym i średnim zawodowym. Jednak coraz częściej bezrobocie zaczyna dotykać także ludzi z wykształceniem wyższym i zbliża się dzisiaj do granicy 3%.
Takie są dane na temat bezrobocia. Nie wystarczy jednak przytaczanie statystyk. Pragniemy przeprowadzić moralny namysł nad tym zjawiskiem społecznym, inspirując się prawdą o człowieku i o społeczeństwie wyprowadzoną z wiary oraz podzielić się refleksją na temat przeciwdziałania temu degradującemu człowieka, rodzinę i całe społeczeństwo zjawisku.
Poddając ocenie moralnej zjawisko bezrobocia Kościół katolicki stwierdza, że jest ono „przeciwieństwem właściwej i poprawnej sytuacji", to znaczy „odpowiedniego zatrudnienia wszystkich uzdolnionych do tego podmiotów" (LE, n. 18). Ostatnio Jan Paweł II uznał je za zanegowanie jednego z niezbywalnych praw człowieka (por. Przesłanie do uczestników Konferencji na temat pracy, Rzym, 14. IX. 2001, n. 4). Bezrobocie jest „w każdym wypadku złem, wtedy zaś gdy przybiera pewne (tzn. wielkie) rozmiary, może stać się prawdziwą klęską społeczną". Jest bolesne szczególnie wtedy, gdy dotyka ludzi młodych: „Ich szczera wola pracy, ich gotowość podjęcia własnej odpowiedzialności za rozwój ekonomiczny i społeczny społeczeństwa rodzi wówczas przykrą frustrację" (LE, n. 18).
Za każdą cyfrą, liczbą i każdym procentem odnoszącym się do bezrobocia musimy dostrzec konkretną twarz człowieka a także jego środowisko społeczne, w tym szczególnie najbardziej naturalną społeczność jaką jest rodzina. Biorąc to pod uwagę z bólem musimy stwierdzić, że w naszej Ojczyźnie nieomal jedna trzecia obywateli dotknięta jest pośrednio lub bezpośrednio skutkami bezrobocia! Czyż nie jest to dramat społeczny? Wydanie mu zdecydowanej walki poprzez opracowanie skutecznych środków zaradczych powinno stać się absolutnym priorytetem zarówno dla jednostek, jak i zrzeszeń, a zwłaszcza administracji państwowej. Trzeba jak najszybciej przystąpić do leczenia choroby, która zaczyna zagrażać samej substancji społeczeństwa. Za papieżem kwestii społecznej - Leonem XIII - mówimy:
„Stanąć więc każdemu trzeba na właściwym stanowisku i to jak najprędzej, aby odwlekanie leczenia nie uczyniło zła nieuleczalnym... Co się zaś Kościoła tyczy, to nigdy nie braknie jego w tej sprawie pomocy" (RN, n. 45).
Zasadnym staje się pytanie: dlaczego Kościół katolicki tak negatywnie ocenia bezrobocie? Odpowiedź jest prosta. Jednoznacznie negatywna ocena bezrobocia jest konsekwencją zdecydowanie pozytywnej wizji i oceny pracy ludzkiej. Do tradycji biblijnej i nauczania społecznego Kościoła należy nauka o pozytywnym charakterze pracy. Jest ona rozumiana jako realizacja powołania człowieka, udział w stwórczym dziele Boga, a przez to droga do świętości oraz służba społeczeństwu i sposób zdobywania środków do życia. Z tak rozumianej pracy wynika konieczny wniosek: jest ona dla człowieka dobrodziejstwem, jest fundamentalnym prawem osoby ludzkiej oraz jednym z jej podstawowych obowiązków.
Bardzo ważne jest podkreślanie prawdy, iż z natury człowiek związany jest z pracą. Jest bowiem powołany przez Stwórcę do pracy. Już w raju, pierwsi rodzice zajmowali się pracą. Stąd prawo i obowiązek pracy wypływają nie tylko i nie tyle z prawa do utrzymania i wyżywienia, ale z prawa o wiele ważniejszego, a mianowicie z prawa do bycia człowiekiem. Prawo i obowiązek pracy nie powinny być zatem wymieniane wśród praw gwarantowanych człowiekowi przez państwo, jak prawo do opieki medycznej, do oświaty i wykształcenia, do ochrony prawnej itd. Jest ono bowiem konstytutywnym prawem ludzkiej osoby. Prawo do pracy jest po prostu konsekwencją natury człowieka.
Wielkie zasługi w ukazywaniu moralnego i duchowego wymiaru pracy ma Ojciec Święty Jan Paweł II. Nie przemilczając faktu wysiłku i cierpienia, które po grzechu pierworodnym często łączą się z pracą, wyraźnie stwierdza, że jest ona dla każdego człowieka wielkim dobrem, choć często dobrem trudnym. Jest ona nie tylko dobrem użytecznym czy użytkowym, ale także i przede wszystkim jest dobrem godziwym, tzn. wyrażającym wartości ludzkie i je pomnażającym. Przez pracę człowiek nie tylko przekształca naturę, przystosowując ją do swych potrzeb, lecz także realizuje siebie stając się w pewnym sensie bardziej człowiekiem (por. LE, n. 9).
Przypomniał o tym Ojciec Święty Jan Paweł II podczas jednej z pielgrzymek do Ojczyzny, kiedy w Sosnowcu uczył, że w pracy człowiek okazuje się twórcą, gdyż realizuje zamysł Boga powierzającego człowiekowi ziemię do twórczego włodarstwa. W pracy człowiek potwierdza siebie jako istotę Bogu podobną, zdolną nie tylko do poznawania prawdy, ale także do tworzenia piękna. Pracując człowiek wchodzi w perspektywę współtworzenia z Bogiem, co stanowi najgłębszy sens i godność pracy. Zgodnie z tym ujęciem praca czerpie najgłębszą swoją godność z Bożego mandatu, jaki otrzymał człowiek: „czyńcie sobie ziemię poddaną". Pozbawiona tej Bożej perspektywy współtworzenia, praca łatwo gubi wymiar podmiotowy. „Wówczas przestaje być ważny człowiek, który ją wykonuje, a liczy się jedynie jej wartość materialna. Człowiek nie jest już traktowany jako sprawca i twórca, ale jako narzędzie produkcji. Wydaje się, że w okresie koniecznych przemian gospodarczych w naszym kraju można dostrzec symptomy takiego zagrożenia ... Pojawia się ono wszędzie tam, gdzie w imię praw rynku zapomina się o prawach człowieka. Jest tak na przykład, gdy rachunek ekonomiczny usprawiedliwia pozbawienie pracy kogoś, kto wraz z nią traci wszelkie perspektywy na utrzymanie siebie i rodziny. Dzieje się tak również, gdy dla zwiększenia produkcji odmawia się pracownikowi prawa do odpoczynku, do troski o rodzinę, do wolności w podejmowaniu decyzji o kształcie własnej codzienności. Jest tak zawsze, gdy wartość pracy jest określana nie poprzez wysiłek człowieka, ale poprzez cenę produktu, co powoduje, iż wynagrodzenie nie odpowiada trudowi" (Rozważanie podczas Liturgii Słowa, Sosnowiec, 14 czerwca, 1999 r.).
Właśnie ze względu na najważniejszy wymiar pracy - wymiar podmiotowy - Kościół jednoznacznie negatywnie ocenia zjawisko bezrobocia. Dotyczy to szczególnie bezrobocia strukturalnego i trwałego. Nie można się na nie zgodzić, gdyż zbyt wysokie są jego moralne koszty. Dotykają one bowiem samej istoty człowieczeństwa.
Nauczanie społeczne Kościoła uświadamia dzisiejszemu człowiekowi i społeczeństwu, głębszy osobowy, psychologiczno — humanistyczny i społeczny wymiar bezrobocia, które nie jest jedynie brakiem pracy i związanym z tym brakiem materialnych środków do życia. Bezrobocie poniża człowieka w jego własnych oczach, wywołując poczucie bycia niepotrzebnym, odrzuconym przez społeczeństwo. Stąd trwałe bezrobocie grozi nawet deformacją osobowości człowieka. Niejednokrotnie wywołuje ono także kryzys w małżeństwach i rodzinach, prowadzi do izolacji społecznej, niszcząc przez to międzyludzką solidarność.
Na negatywne następstwa bezrobocia dobitnie zwrócił uwagę II Synod Plenarny podkreślając, że bezrobocie jest jednym z najbardziej dokuczliwie odczuwanych negatywnych następstw przekształceń demokratyzującego się państwa. Przemiany na rynku pracy wywołują sytuację tzw. rozłąk zarobkowych i wywierają niekorzystny wpływ na kształtowanie się życia w rodzinie. Oprócz obniżenia się dochodów i poziomu życia rodziny, bezrobocie wzmaga niepokój o jutro, wywołuje stres u członków rodziny, potęguje konflikty, popycha w stronę rozmaitych uzależnień, kształtuje lub wzmaga postawy aspołeczne, rozwija poczucie niskiej wartości i obniża twórcze możliwości. W konsekwencji bezrobocie przyczynia się do dezintegracji rodziny, a często nawet do jej rozpadu"(Powołanie do życia w małżeństwie i rodzinie, n. 22).
Choćby na podstawie przytoczonych wyżej argumentów wyraźnie widać dlaczego Kościół nie godzi się na wysuwaną dziś często teorię niemożności rozwiązania tego problemu. Nierzadko prowadzi to bowiem do postawy pogodzenia się ze zjawiskiem bezrobocia, któremu rzekomo nie można w dzisiejszych czasach skutecznie zaradzić. Apelujemy, by żaden człowiek, a w szczególności człowiek wierzący, nie uległ pokusie takiego determinizmu. Świadczyłaby ona o rezygnacji ze strony człowieka z jego podmiotowości oraz z odpowiedzialności za kształtowania świata na miarę człowieka - istoty rozumnej i wolnej. Byłaby to postawa dezercji społecznej i sprzeniewierzenia się mandatowi otrzymanemu od Boga Stwórcy, który wypowiadając słowa: „czyńcie sobie ziemię poddaną" obdarzył każdego człowieka wzniosłym powołaniem bycia twórcą. Za Janem Pawłem II każdy z nas powinien powiedzieć: „Nie mogę uwierzyć, by współczesna ludzkość, zdolna do tak wspaniałych osiągnięć naukowych i technicznych, nie była w stanie - na drodze twórczego wysiłku inspirowanego przez samą solidarność, która łączy wszystkich ludzi -znaleźć słusznych i skutecznych rozwiązań dla problemu tak istotnie ludzkiego, jakim jest zatrudnienie" (Przemówienie podczas 68 Sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy, Genewa 1982 r.. n. 12).
Podczas pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1999, Ojciec Święty mówił w Sosnowcu: „proszę Boga, aby rozwój ekonomiczny naszego kraju i innych państw na świecie szedł w tym kierunku, by wszyscy ludzie - jak mówi święty Paweł - „pracując ze spokojem własny chleb jedli". Głośno o tym mówię, bo chcę, abyście poznali — aby wszyscy pracujący w tym kraju poznali - że wasze sprawy są bliskie papieżowi i są bliskie Kościołowi". Podejmujemy ten głos Papieża i czynimy go także swoim głosem i głosem Kościoła Katolickiego, który jest w Polsce. Chcemy zapewnić zarówno bezrobotnych jak i wszystkich posiadających stałe zatrudnienie, że ich sprawy nie są obojętne Kościołowi. Nie przestaniemy upominać się o prawa człowieka, w tym o prawo każdego do pracy i jej godziwych warunków. Nie przestaniemy bronić człowieka przez wyzyskiem i niesprawiedliwością. Nie przestaniemy nawoływać, by zachowano właściwą hierarchię wartości, a więc prymat rzeczywistości duchowej przed materialną, człowieka przed rzeczą, etyki przed techniką, pracy przed kapitałem, powszechnego przeznaczenia dóbr przed ważną i potrzebną własnością prywatną.
Przywołując naukę Kościoła pragniemy dobitnie stwierdzić, że bezrobocie nie jest jakimś cywilizacyjnym determinizmem, na który skazani są współcześni ludzie. Świadczy ono natomiast o tym, „że zarówno wewnątrz poszczególnych wspólnot politycznych, jak i we wzajemnych stosunkach między nimi na płaszczyźnie kontynentalnej i światowej - gdy chodzi o organizację pracy i zatrudnienia - coś nie działa prawidłowo i to właśnie w punktach najbardziej krytycznych i o wielkim znaczeniu społecznym" (LE, n. 18). Człowiek -obdarzony przez Boga intelektem i wolną wolą, powinien te nieprawidłowości korygować i bez wytchnienia poszukiwać sposobów zaradzania temu społecznemu nieszczęściu, jakim jest bezrobocie. Może jak nigdy dotąd, w sytuacji wysokiego i nadal rosnącego bezrobocia potrzeba postawy stałego wysiłku, wymownie scharakteryzowanej przez papieża Jana XXIII: „nasza epoka, która wymaga, aby każdy wnosił swój czynny wkład w powszechne dobro wspólne, pobudza do szybkiego działania. A ponieważ trzeba codziennie sprawdzać, w jaki sposób można sprawy społeczne jeszcze bardziej dostosowywać do założeń sprawiedliwości, niech Synowie Nasi nie uważają, że mogą przestać działać i wypoczywać po przebytej drodze. Wszyscy też ludzie powinni sądzić, że to, czego dotychczas dokonali, jest jeszcze bardzo niewystarczające i wobec tego stają przed nimi coraz większe i poważniejsze zadania w odniesieniu do organizacji produkcji, zrzeszeń, związków zawodowych, ubezpieczeń społecznych, oświaty, ustawodawstwa, ustroju państwa, opieki zdrowotnej, wychowania fizycznego itd." (nn.155, 156).
Inspirowani przez naukę społeczną Kościoła jednoznacznie nazywamy bezrobocie złem, nieszczęściem a nawet plagą i klęską społeczną (por. LE, n. 18). Nie zatracamy jednak świadomości, jak złożony i trudny do rozwiązania jest to problem. Nie ma łatwych, jedynie słusznych i cudownych sposobów jego zlikwidowania. Zachowujemy pełną świadomość, że wskazywanie technicznych metod rozwiązania problemu bezrobocia wykracza poza nasze kompetencje i nie należy do naszej misji. Jeżeli wypowiadamy się na tematy społeczne to tylko w wymiarze moralnym, realizując zleconą Kościołowi przez Chrystusa misję ewangelizacji człowieka i świata. Narzędziem tej ewangelizacji jest nauka społeczna Kościoła, której podstawowe wartości, zasady i kryteria ocen pragniemy przypomnieć w kontekście polskiej rzeczywistości, (por. CA, n. 53 — 55).
Na początku przestrzegamy przed łatwym, ale złudnym lansowaniem idei pełnego zatrudnienia, odgórnego zapewnienia każdemu miejsca pracy, co zawsze kończy się niewydolnością gospodarczą i niszczy etos pracy. Niegodne i napawające bólem są też wszelkie próby demagogicznego i instrumentalnego wykorzystywania tego bolesnego zjawiska w rozgrywkach i walkach politycznych, bez przedłożenia konkretnych propozycji zaradzenia temu złu społecznemu i podjęcia poważnych prób ich wprowadzenia w życie.
Chociaż moralna ocena bezrobocia w Polsce jest jednoznacznie negatywna, potrzeba postawy szukania zrozumienia skomplikowanych zjawisk społeczno - gospodarczych, szczególnie tych towarzyszących procesom głębokich pozytywnych przemian ustrojowych, systemowych, strukturalnych i mentalne solowych w naszym kraju. Jednym z ich ubocznych produktów jest czasowe zwiększenie bezrobocia. Jednak to szukanie zrozumienia nigdy nie może oznaczać pogodzenia się z tym zjawiskiem czy obojętności wobec niego, gdyż równoznaczne byłoby to ze zgodą na degradację człowieka i negowałoby biblijną oraz chrześcijańską wizję pracy. Apelujemy do ludzi wierzących i wszystkich ludzi dobrej woli, by nie ulegali postawie rezygnacji, ale by tę trudną sytuację społeczną wysokiego i ciągle wzrastającego bezrobocia - w jakiej znalazł się nasz kraj - potraktowali jako apel i zdecydowane wezwanie do zaangażowania i kreatywności w poszukiwaniu ciągle nowych sposobów przezwyciężania tego społecznego i moralnego zła.
Mamy świadomość, że trudno jest wskazać jeden rodzaj lekarstwa na rozpowszechniającą się w Polsce chorobę bezrobocia. W zależności od miejsca i okoliczności ma ona różne przyczyny i różnorodną charakterystykę. Dlatego z wielkim uznaniem trzeba przyjmować wszelkie inicjatywy podejmowane zarówno ze strony samych bezrobotnych, a także pracodawców, związków zawodowych, organizacji społecznych, wszystkich społeczności pośrednich - w tym kościelnych, jak i ze strony państwa w celu zaradzenia temu narastającemu problemowi społecznemu. Dzisiaj — może jak nigdy dotąd - przychodzi nam zdać egzamin z międzyludzkiej solidarności budowanej ponad podziałami. Przecież chodzi o człowieka potrzebującego konkretnej pomocy, który pozbawiony jest miejsca pracy - a tym samym wielu możliwości moralnego, duchowego i materialnego rozwoju. Któż z nas - w imię podziałów ideologicznych - może przejść obojętnie obok brata i siostry w potrzebie?
Pragniemy przypomnieć nauczanie społeczne papieża Pawła VI, które rzuca światło na rozważane przez nas kwestie i może stać się inspiracją w podejmowanych działaniach.
„Wobec sytuacji tak różnych trudno jest ... wypowiedzieć się jednoznacznie i wskazać rozwiązanie o wartości uniwersalnej. Zresztą nie jest to naszym zamiarem ani zadaniem. Do wspólnot chrześcijańskich należy obiektywna analiza sytuacji ..., wyjaśnienie jej w świetle niezmiennych wypowiedzi Ewangelii, sięgnięcie do zasad myślenia, do kryteriów osądu i dyrektyw działania zawartych w społecznym nauczaniu Kościoła, wypracowanym w ciągu dziejów... Zadaniem zatem wspólnot chrześcijańskich jest rozpoznać z pomocą Ducha Świętego - w jedności ze swymi biskupami, w dialogu z innymi braćmi - chrześcijanami oraz z wszystkimi ludźmi dobrej woli - jakie należy wybrać metody i jakie podjąć zadania, by dokonać koniecznych, a często bardzo pilnych, przemian społecznych, politycznych i ekonomicznych" (OA, n. 4). „Trzeba bowiem, aby ... świeccy wiedzieli, że ulepszanie porządku doczesnego jest ich zadaniem. Jeśli rzeczą hierarchii jest nauczanie i autorytatywne wyjaśnianie praw i przykazań moralnych, którym w tej sprawie trzeba być posłusznym, to świeccy - nie czekając biernie na nakazy i wskazówki skądinąd - mają obowiązek przez śmiałe projekty i inicjatywy przepoić zmysłem chrześcijańskim nie tylko obyczaje i świadomość ludzi, ale również prawa i struktury społeczności świeckiej Niechaj więc każdy zada sobie pytanie: co dotąd uczynił i co jeszcze winien zrobić. Nie wystarczy bowiem przypominać ludziom ogólne zasady, potwierdzać intencje, potępiać krzyczące niesprawiedliwości, wygłaszać śmiałe sądy prorocze: to wszystko będzie bez wartości, jeśli nie będzie temu towarzyszyć pełniejsze poczucie własnego obowiązku i konkretna działalność. Łatwiej jest bez wątpienia oskarżać innych o współczesne niesprawiedliwości niż zrozumieć, że nikt nie jest bez winy i że trzeba wymagać poprawy od siebie. Taka pokorna postawa, którą trzeba wysoko cenić, uwolni działalność chrześcijan od jakiegokolwiek rozgoryczenia i stronniczości, a także uchroni od zniechęcenia wobec tak olbrzymiego zadania" (OA, n. 48).
Pozostawiając ekspertom opracowanie konkretnych metod przezwyciężania bezrobocia - w oparciu o kompetencje zawodowe a także respektowanie godności każdego człowieka, pragniemy podzielić się kilkoma propozycjami ogólnymi, wyprowadzonymi ze wskazań nauki społecznej Kościoła.
1. Na początku pragniemy zwrócić uwagę na moralny obowiązek udzielania pomocy ludziom, których spotkało nieszczęście bezrobocia: „Obowiązek świadczeń na korzyść bezrobotnych, czyli obowiązek wypłacania odpowiednich zasiłków niezbędnych dla utrzymania niezatrudnionych pracowników oraz ich rodzin, jest powinnością wynikającą z najbardziej podstawowej zasady porządku moralnego w tej dziedzinie - to znaczy z zasady powszechnego używania dóbr albo inaczej jeszcze i po prostu: z prawa do życia i utrzymania" (LE, n. 18). Jest to szczególnie ważne wskazanie w sytuacji, jaka wytworzyła się w naszej Ojczyźnie, gdzie blisko 80% procent bezrobotnych nie ma prawa do zasiłku! Oprócz zaangażowania bezrobotnych, pracodawców i różnorodnych organizacji, w tym państwa, pojawia się tutaj szerokie pole działalności dla wolontariatu, który Kościół ceni, sprzyja mu, przyczynia się do jego rozwoju i zachęca wszystkich do udziału w nim. Szczególnie ludzie wierzący - na mocy wierności nakazowi danemu przez Chrystusa — powinni włączać się w tę posługę miłości, by nie pozostawić samemu sobie człowieka potrzebującego pomocy materialnej, duchowej, moralnej i profesjonalnej (por. CA, n. 49).
Jednakże pomoc finansowa dla ludzi dotkniętych bezrobociem powinna być traktowana jedynie jako środek doraźny. Nie rozwiązuje ona bowiem istoty problemu. Zapewnia tylko ludziom pozbawionym pracy i ich rodzinom podstawową bazę materialną, dzięki której mogą zaspokoić swoje podstawowe potrzeby. Pozamaterialne skutki bezrobocia - marginalizujące człowieka pozbawionego pracy i niszczące środowisko społeczne -pozostają nadal nierozwiązane. Dlatego stanowczo stwierdzamy, że chrześcijańskiej wizji człowieka i pracy nie można pogodzić z nową dwuklasowością społeczeństwa: stałymi zatrudnionymi i stałymi bezrobotnymi, choćby ci ostatni mieli zagwarantowane warunki bytowe. Trzeba zatem stale dążyć do takich rozwiązań, które umożliwiłyby wszystkim ludziom zdolnym do pracy godziwe zatrudnienie.
Apelujemy do bezrobotnych, którzy otrzymują materialne wsparcie, aby nie osłabiło ono ich wysiłków w poszukiwaniu stałego miejsca pracy. Stan ten bowiem nie może przerodzić się w rodzaj pasożytnictwa społecznego, gnuśności, pasywności, czy tym bardziej zagubienia moralnego. Apelujemy do związków zawodowych, by ich walka o prawa pracowników nie zamieniła się w dążenie do przywilejów dla swoich członków, utrudniające zarazem podjęcie pracy przez innych. Apelujemy do pracodawców, by w imię praw rynku nie zapominali o prawach człowieka, wśród których jest prawo do pracy. Apelujemy do przedstawicieli władzy politycznej, aby nie umacniali swej władzy przez nadmierne ingerowanie w sferę gospodarki i rozbudowę struktur biurokratycznych. Apelujemy wreszcie do wszystkich odpowiedzialnych za ustawodawstwo regulujące tę dziedzinę, by nie sprzyjało ono wymienionym wyżej negatywnym postawom życiowym.
2. Choć inicjatywa w sferze gospodarki należy przede wszystkim do jednostek i stowarzyszeń a dopiero potem do państwa, pragniemy podkreślić, że zgodnie ze wskazaniami nauczania społecznego Kościoła, państwo ma prawo i obowiązek interweniować w sytuacji niesprawiedliwego podziału i dystrybucji pracy w takiej formie i w takim wymiarze, jakiego wymaga dobrze rozumiane dobro wspólne (por. Pius XII, Przemówienie radiowe z dnia 1. VI. 1941 r., n. 19). Jest to szczególnie aktualne w sytuacji zmian strukturalnych wprowadzanych w naszej Ojczyźnie. Stajemy bowiem dzisiaj wobec konieczności nie tylko sprawiedliwego podziału zysku, lecz także usuwania niesprawiedliwości w podziale pracy. Państwo - jako „pośredni dawca pracy" - poprzez właściwe ustawodawstwo, politykę gospodarczą, powinno zaradzać temu wielkiemu problemowi społecznemu współczesności jakim jest bezrobocie. Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że nie chodzi tutaj o jednokierunkową centralizację ze strony władz państwowych, lecz o trafną i celową koordynację, w ramach której winna być zagwarantowana inicjatywa poszczególnych osób, grup społecznych, ośrodków lokalnych i zakładów pracy. „Funkcją państwa jest czuwanie nad realizowaniem praw ludzkich w dziedzinie gospodarczej i kierowanie nim; tu jednak główna odpowiedzialność spoczywa nie na państwie, ale na poszczególnych ludziach oraz na różnych grupach i zrzeszeniach, z których się składa społeczeństwo. Państwo nie byłoby w stanie bezpośrednio zapewnić prawa do pracy wszystkim obywatelom bez narzucenia sztywnej dyscypliny całemu życiu gospodarczemu i stłumienia wolnej inicjatywy jednostek, co jednak nie oznacza, że nie ma ono żadnej kompetencji w tej dziedzinie, jak utrzymywali zwolennicy zupełnej eliminacji reguł z dziedziny gospodarczej. Co więcej, obowiązkiem państwa jest popieranie działalności przedsiębiorstw poprzez tworzenie warunków zapewniających możliwości pracy, dostarczanie bodźców tam, gdzie owa działalność jest niewystarczająca, albo przez udzielanie pomocy w chwilach kryzysu" (CA, n. 48).
Przypominamy, że tak jak nie można zgodzić się na upaństwowienie wszystkich środków produkcji, gdyż uczyniłoby ono z każdego obywatela jeden z trybów machiny państwa, tak zdecydowanie odrzucić trzeba koncepcję państwa pozostawiającego dziedzinę gospodarki całkowicie poza zasięgiem swego zainteresowania i oddziaływania. „Niewątpliwie istnieje sfera uzasadnionej autonomii gospodarki, w którą państwo nie powinno ingerować. Ma ono jednak obowiązek określania ram prawnych, wewnątrz których rozwijają się relacje gospodarcze, i w ten sposób stworzenia podstawowych warunków wolnej ekonomii, która zakłada pewną równość pomiędzy stronami, tak że jedna z nich nie może być na tyle silniejsza od drugiej, by ją praktycznie zniewolić" (CA, n. 15). Obserwacja rzeczywistości mówi nam, że państwo w naszym kraju miało i nadal ma wiele problemów z takim służebnym i skutecznym wypełnianiem swojej roli.
Nauczanie społeczne Kościoła mówi, że państwo powinno angażować się w sferze gospodarki, a konkretnie w zwalczanie bezrobocia zarówno pośrednio jak i bezpośrednio. „Pośrednio i zgodnie z zasadą pomocniczości, stwarzając warunki sprzyjające swobodnej działalności gospodarczej, która mogłaby zaofiarować wiele miejsc pracy i źródeł zamożności. Bezpośrednio i zgodnie z zasadą solidarności, ustalając w obronie słabszego pewne ograniczenia autonomii tych, którzy ustalają warunki pracy, a w każdym przypadku zapewniając minimum środków utrzymania pracownikowi bezrobotnemu" (CA, n. 15). Państwo powinno więc przyjąć na siebie odpowiedzialność za obronę pracowników przed widmem bezrobocia. Jan Paweł II przypomina, że „historycznie zostało to urzeczywistnione na dwa prowadzące do zbieżnych rezultatów sposoby: przez politykę gospodarczą, mającą na celu zapewnienie równowagi wzrostu i stworzenie warunków pełnego zatrudnienia, oraz przez ubezpieczenie społeczne bezrobotnych i politykę przekwalifikowania zawodowego, która ułatwia przepływ pracowników z sektorów przechodzących kryzys do innych, rozwijających się pomyślnie" (CA, n. 15).
Analizowany przez nas problem bezrobocia ma niewątpliwe odniesienie do obowiązku tworzenia przez państwo właściwej przestrzeni instytucjonalnej, prawnej i politycznej, w której prowadzona jest działalność gospodarcza. Państwo ma za zadanie zagwarantowanie bezpieczeństwa, „tak, by człowiek, który pracuje i wytwarza, mógł korzystać z owoców tej pracy, a więc znajdował bodziec do wykonywania jej skutecznie i uczciwie. Brak tego poczucia bezpieczeństwa, towarzysząca mu korupcja władz publicznych i mnożenie się niewłaściwych źródeł wzbogacenia i łatwych zysków opartych na działaniach nielegalnych czy po prostu spekulacji, jest dla rozwoju i dla porządku gospodarczego jedną z głównych przeszkód" (CA, n. 48). Słowa te są tak jasne, że nie wymagają komentarza. Podkreślają wyraźnie, że nasze życie publiczne, moralność polityczna i państwowa potrzebują naprawy. Niezbędna jest ona do właściwego rozwoju gospodarczego a tym samym do złagodzenia problemu bezrobocia.
Państwo ma również prawo do interwencji wówczas, gdy tworzące się monopole zagrażają właściwemu rozwojowi gospodarczemu, a w wyjątkowych sytuacjach może i powinno spełniać również „funkcje zastępcze", „wtedy mianowicie, gdy zbyt słabe lub dopiero się tworzące sektory społeczne lub organizacje przedsiębiorstw nie są przystosowane do swych zadań. Te zastępcze interwencje, usprawiedliwione pilnymi potrzebami wiążącymi się z dobrem wspólnym, powinny być, w miarę możności, ograniczone w czasie, by nie odbierać na stałe wspomnianym sektorom i organizacjom przedsiębiorstw właściwych im kompetencji oraz nadmiernie nie poszerzać zakresu interwencji państwa ze szkodą dla wolności tak gospodarczej jak i obywatelskiej" (CA, n. 48).
3. Bardzo ważnym elementem, bez którego wszelkie zabiegi podejmowane w celu zwalczenia bezrobocia spełzną na niczym, jest wytworzenie klimatu i kultury solidarności, która zakłada proces solidnego i stałego wychowania, szczególnie młodego pokolenia. Jan Paweł II wzywa do budowania postaw solidarności „między" pracownikami, oraz „z" pracownikami i bezrobotnymi, a przede wszystkim do przyjmowania zasady prymatu pracy ludzkiej nad środkami produkcji, prymatu osoby pracownika nad wymaganiami produkcji, czy też nad czysto ekonomicznymi kategoriami. Osoba ludzka ma stanowić pierwsze i ostateczne kryterium przy planowaniu zatrudnienia. Ta właśnie solidarność winna stanowić podstawę wszelkich poszukiwań rozwiązywania problemu bezrobocia, otwierając nowe pole dla ludzkiej pomysłowości i wielkoduszności.
Przypominamy słowa Jana Pawła II, który w przemówieniu podczas 68 Sesji Międzynarodowej Organizacji Pracy mówił: „Tak na szczeblu narodowym, jak i międzynarodowym, pozytywne rozwiązanie problemu zatrudnienia, a w szczególności zatrudnienia młodzieży, zakładać musi bardzo silną solidarność całej ludzkości i wszystkich narodów: każdy powinien być gotów ponieść konieczne ofiary, każdy winien współpracować w ustaleniu programów i porozumień, poprzez które polityka ekonomiczna i społeczna stałaby się namacalnym wyrazem solidarności. Wszyscy muszą pomóc w ukształtowaniu odpowiednich struktur ekonomicznych, technicznych, politycznych i finansowych, których bezwzględnie wymaga ustanowienie nowego społecznego porządku solidarności" (n. 12).
Jan Paweł II podjął ten problem podczas pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1999. W przemówieniu w Sosnowcu mówił, że dla rozwiązania problemu pracy ważna jest działalność edukacyjna i wychowawcza, podnoszenie kwalifikacji, rozwijanie przedsiębiorczości. Wielkie zadanie do spełnienia w zakresie edukacji i formacji ma Kościół: jednym z najważniejszych zadań Kościoła w tej dziedzinie jest pełne delikatności i dyskrecji kształtowanie ludzkich sumień... Tylko wtedy, gdy w sumieniu każdego żywa będzie ta podstawowa prawda, że człowiek jest podmiotem i twórcą, a praca ma służyć dobru osoby i społeczeństwa, można będzie uniknąć zagrożeń jakie niesie praktyczny materializm. Świat pracy potrzebuje ludzi prawego sumienia. Świat pracy oczekuje od Kościoła posługi sumienia". Zabieramy głos w sprawie bezrobocia właśnie w imię posługi sumienia. Nie przedstawiamy rozwiązań ekonomicznych, pragniemy zaś, by nasze refleksje pomogły jak najliczniejszym Polakom właściwie rozeznać ostateczną wartość pracy, by nigdy nie składali na ołtarzu dobrobytu ofiary własnego człowieczeństwa i szczęścia innych. Apelujemy jednocześnie o wprowadzenie nauczania społecznego Kościoła do szkolnej katechezy, do programów formacyjnych katolickich zrzeszeń i uczynienie go jedną z ważnych dziedzin parafialnego duszpasterstwa. Będzie to proces kształtowania nowej kultury pracy, której ważnym przejawem jest solidarność, a pośrednio uzdalnianie ludzi do aktywnych postaw w zaradzania bezrobociu.
Drogą wiodącą do rozwiązania problemu bezrobocia jest praca nad kulturą rozumianą jako ogólna koncepcja życia. Jeśli będzie ona bazować na integralnej wizji człowieka i obejmować wszystkie wymiary jego istnienia, podporządkowując sferę materialną i instynktowną wartościom wewnętrznym i duchowym, wtedy przełoży się ona także na właściwe decyzje dotyczące produkcji i konsumpcji. Za Janem Pawłem II uświadamiamy wszystkim, że „w samym systemie gospodarczym nie ma kryteriów pozwalających na poprawne odróżnienie nowych i doskonalszych form zaspokajania ludzkich potrzeb od potrzeb sztucznie stwarzanych, przeszkadzających kształtowaniu się dojrzałej osobowości. Dlatego pilnie potrzebna jest tu wielka praca na polu wychowania i kultury, obejmująca przygotowanie konsumentów do odpowiedzialnego korzystania z prawa wyboru, kształtowanie głębokiego poczucia odpowiedzialności u producentów i przede wszystkim u specjalistów w dziedzinie społecznego przekazu; konieczna jest także interwencja władz publicznych" (CA, n. 36).
4. Problemu bezrobocia nie można rozwiązać bez zaangażowania osób nim zagrożonych, zarówno pracowników jak i pracodawców. Potrzeba wypracowania przez nich wspólnego programu walki z bezrobociem. Praca bowiem powinna łączyć ludzi a nie ich dzielić. Na obniżaniu bezrobocia i jego wyeliminowaniu - wszyscy zyskują. Na jego wzroście - każdy traci.
Niezbędne są dzisiaj także zmiany postaw wobec zjawiska bezrobocia. Żaden zdolny do pracy zawodowej człowiek nie powinien traktować tymczasowego braku pracy za tragedię życiową. Choć bezrobocie jest dla dotkniętego nim człowieka ciężkim życiowym doświadczeniem, prawie zawsze można je pokonać. Człowiek bezrobotny nie powinien popadać w depresję i rezygnację. Powinno się także upowszechnić przeświadczenie, że żaden człowiek, ani żadna instytucja — łącznie z państwem - nie jest dzisiaj w stanie zagwarantować obywatelowi stałego, bezpiecznego, niezagrożonego miejsca pracy. Staje się dzisiaj jasne, że to przede wszystkim sam człowiek - obywatel, poprzez nabycie odpowiednich cech osobowościowych i kwalifikacji zawodowych, gotowy do nauczenia się nowego zawodu i przekwalifikowania się, odpowiedzialny jest za znalezienie a może lepiej - stworzenie sobie miejsca pracy. Powinny mu w tym oczywiście pomagać różne instytucje i zrzeszenia społeczeństwa obywatelskiego, a także samo państwo. Ale niezbywalną rolę do odegrania posiada każdy człowiek. Aby ta słuszna zasada stała się stałą praktyką życia, potrzeba ukształtowania nowej świadomości, potrzeba nowego podejścia do pracy. Chodzi o nabycie umiejętności przekwalifikowania się, poszukiwania, znajdywania i wykonywania nowej pracy. Cecha ta jest szczególnie ważna dla młodego pokolenia, gdyż sektor pracy w przyszłości będzie jeszcze bardziej dynamiczny, a więc jeszcze częściej i szybciej niż dzisiaj będzie się zmieniał. Niezbędne są zmiany w systemie kształcenia młodzieży. Szkoły powinny przygotowywać młodzież do tej nowej sytuacji na rynku pracy, dostosowywać do niej profile kształcenia i uwrażliwiać młodzież na konieczność ciągłego podnoszenia kwalifikacji.
Wielkie zmiany, jakie zachodzą we współczesnym świecie wymagają od wszystkich pracowników, by byli bardziej aktywni i twórczy niż to bywało w przeszłości, od ustawodawstwa zaś, by było bardziej elastyczne - pozwalające na bogactwo różnych form zatrudnienia.
W tym kontekście pragniemy przywołać słowa II Synodu Plenarnego, który zaapelował do wszystkich podmiotów życia społecznego o większe zaangażowanie w likwidowanie przyczyn i skutków bezrobocia podkreślając, że „najskuteczniejszą formą walki z bezrobociem jest kształtowanie efektywnej i konkurencyjnej gospodarki na regularnym rynku pracy. Należy pamiętać, że w świetle doświadczeń wielu krajów rozwiniętych najbardziej stabilne miejsca pracy tworzą małe i średnie zakłady prowadzone przez rzemieślników i przedstawicieli klasy średniej. Powrót do gospodarki wolnorynkowej wymaga więc odbudowy tej klasy, tak dotkliwie zniszczonej przez komunizm"(Kościół wobec życia społeczno - gospodarczego, n. 39).
W dzisiejszych czasach nawet prężny rozwój gospodarczy niekoniecznie musi oznaczać wzrost zatrudnienia. Dzisiaj coraz bardziej uświadamiamy sobie, że samo zwiększanie tempa rozwoju gospodarczego, oraz stosowanie tylko metod technicznych, czysto ekonomicznych nie rozwiąże problemu bezrobocia. Aby tego dokonać trzeba wejść na płaszczyznę moralną, pogłębiając współczesną wizję rozwoju.
Jedną z przyczyn zła społecznego, które nazywamy bezrobociem, jest błędny model rozwoju, zapoczątkowany rewolucją przemysłową. Rozwój utożsamia się w nim ze wzrostem materialnym. Dlatego nauczanie społeczne Kościoła apeluje, by dokonać rewizji rozumienia rozwoju, co łączy się także z rewizją współczesnego rozumienia pracy. W tym właśnie kontekście Jan Paweł II wzywa wszystkich odpowiedzialnych za dziedzinę życia społeczno -ekonomicznego oraz w niej uczestniczących, do wypracowania nowego etosu solidarności z człowiekiem pracującym. Cywilizacja współczesna, która kierowała się kryterium coraz większej produkcji, coraz intensywniejszego wykorzystywania dóbr natury, a także większego z roku na rok spożycia, nadal jest dzisiaj dotknięta problemem bezrobocia. By to zmienić trzeba spojrzeć szerzej na zasady, którymi ma kierować się ekonomia. Wyrażamy najgłębsze przekonanie, ukształtowane na fundamencie Biblii i społecznego nauczania Kościoła, że nie można dzisiaj godzić się z bezrobociem jako istniejącym faktem społecznym, pokładając jednocześnie całą ufność w mechanizmach rynkowych. W systemach gospodarczych, które kierują się wyłącznie logiką zysku, bezrobocie jest nieuniknione. Tam, gdzie człowiek i jego praca traktowani są na równi z innymi czynnikami produkcji, wszelkie zabiegi skierowane przeciw bezrobociu zdane są na niepowodzenie. Trzeba więc poszukiwać twórczej syntezy między wymogami ekonomii i prymatem osoby ludzkiej, z jej niezbywalną godnością. Osoba ludzka bowiem - jak uczy II Sobór Watykański - jest twórcą, ośrodkiem i celem całego życia społeczno - gospodarczego (por. KDK, n. 63).
W czasie przełomowych przemian i pracy nad rozwojem gospodarczym w Polsce, powinno wzrastać w nas przekonanie, że ekonomia jest tylko środkiem w osiąganiu przez człowieka jego celów. Zakład pracy, cała gospodarka - oprócz wymiaru czysto ekonomicznego - posiadają wymiar ludzki i społeczny. Przy wzrastającym dzisiaj w Polsce bezrobociu powinniśmy często stawiać sobie fundamentalne pytania: „Co należy do istoty przedsiębiorstwa? Czy jest nią tylko produkowanie dóbr i usług przy możliwie najmniejszym nakładzie środków finansowych i pracy? Czy zysk jest najistotniejszym i jedynym wskaźnikiem kondycji przedsiębiorstwa?". Za encykliką Centesimus annus stwierdzamy: „Celem... przedsiębiorstwa nie jest po prostu wytwarzanie zysku, ale samo jego istnienie jako wspólnoty ludzi, którzy na różny sposób zdążają do zaspokojenia swych podstawowych potrzeb i stanowią szczególną grupę służącą całemu społeczeństwu. Zysk nie jest jedynym regulatorem życia przedsiębiorstwa; obok niego należy brać pod uwagę czynniki ludzkie i moralne, które z perspektywy dłuższego czasu okazują się przynajmniej równie istotne dla życia przedsiębiorstwa" (n. 35).
Jesteśmy przekonani, że gospodarka polska coraz częściej będzie oceniana według miary rozwiązania przez nią problemu bezrobocia, zawsze będącego złem. Każdemu złu jednak należy zaradzać, poszukując ciągle nowych metod jego zwalczania. Do takich refleksji zachęca Jan Paweł II, który w encyklice „Sollicitudo rei socialis" stwierdza, że bezrobocie, „któremu towarzyszy szereg ujemnych skutków na płaszczyźnie indywidualnej i społecznej, od degradacji aż po utratę szacunku, jaki każdy człowiek winien żywić dla samego siebie, skłania nas do poważnego pytania o to, z jakiego typu rozwojem mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich dwudziestu lat" (n. 18).
Na początku trzeciego tysiąclecia, w obliczu wysokiego i wzrastającego ciągle bezrobocia w naszej Ojczyźnie nie możemy nie postawić tego pytania i nie szukać na nie konstruktywnych odpowiedzi. Niewątpliwie jedną z przyczyn wysokiego bezrobocia jest anachroniczna i nieracjonalna struktura zatrudnienia odziedziczona po realnym socjalizmie. Ale czy dzisiaj realizujemy właściwą, przyjazną człowiekowi koncepcję rozwoju? W dzisiejszych czasach jednym z najważniejszych kryteriów sprawiedliwego systemu społeczno - ekonomicznego jest sukces w rozwiązywaniu problemu bezrobocia, które jest znakiem niedorozwoju, wspólnym wszystkim narodom (por. SRS, n. 18). Przywołujemy tę niezmienną naukę Kościoła, wyrażoną dobitnie w encyklice „Laborem exercens": „elementem konstytutywnym, a zarazem najwłaściwszym sprawdzianem owego postępu w duchu sprawiedliwości i pokoju, który Kościół głosi i o który nie przestaje się modlić ... jest właśnie dowartościowanie pracy ludzkiej, zarówno pod kątem jej przedmiotowej celowości, jak też pod kątem godności podmiotu każdej pracy, którym jest człowiek" (n. 18). W takim duchu powinno być tworzone nowe prawo. Taką świadomość powinni mieć pracodawcy. Taką wizję powinni mieć pracownicy.
Na koniec tych duszpasterskich refleksji pragniemy wyrazić niezachwiane przeświadczenie, że najgłębsza przyczyna wszystkich problemów społecznych, a więc także problemu bezrobocia, tkwi w sercu człowieka: „pierwsza i najważniejsza jest ta praca, która się dokonuje w ludzkim sercu, a to, w jaki sposób angażuje się on w budowanie własnej przyszłości, zależy od jego pojmowania siebie i swojego przeznaczenia. Tej właśnie płaszczyzny dotyczy specyficzny i istotny wkład Kościoła na rzecz prawdziwej kultury"( CA, n. 51). Jak papież Leon XIII - w dobie rewolucji przemysłowej - podkreślał niezastąpioną rolę Kościoła w rozwiązaniu kwestii społecznej, którą uważał przede wszystkim za kwestią moralną, tak my dzisiaj sądzimy, że rozwiązanie współczesnych problemów społecznych zależy w pierwszym rzędzie od powrotu człowieka i społeczeństwa do prawdy antropologicznej o człowieku jako osobie — istocie rozumnej i wolnej, powołanej do życia w społeczności i obdarzonej niezbywalną godnością. Dlatego pilnie potrzebna jest wielka praca na polu wychowania i kultury (por. CA, n. 36). Kościół pragnie włączyć się w ten proces, gdyż niezachwianie wierzy, że pierwszą jego drogą jest człowiek, a najważniejszy klucz do rozwiązania kwestii społecznej znajdujemy w Ewangelii. „Rzeczy nowe" - także w polskiej rzeczywistości - mogą znaleźć w niej swoją przestrzeń prawdy i odpowiedni fundament moralny (por. CA, n. 5).
opr. mg/mg