Motywy wiary chrześcijańskiej

12 tom z serii "Wyznanie wiary" (Wydawnictwo Jedność), rozdział I-II

Motywy wiary chrześcijańskiej

Franco Ardusso

Motywy wiary chrześcijańskiej. "Amen"

Seria Wyznanie wiary: nr 11

Wydawnictwo Jedność, Kielce 2004


Spis treści
WSTĘP 5
I. AMEN, PIERWSZE I OSTATNIE SŁOWO CREDO 7
II. CHRZEŚCIJANIN TO KTOŚ, KTO WIERZY W BOGA JEZUSA CHRYSTUSA 13
III. RÓWNIEŻ JEZUS BYŁ CZŁOWIEKIEM WIERZĄCYM 19
IV. WIARA CHRZEŚCIJAŃSKA I JEJ KONFLIKTY .21
1. Konflikty pierwszych wieków 21
2.Trudne odniesienie chrześcijańskiej wiary do nowoczesności 23
a. Nowoczesność filozoficzna23
b. Nowoczesność hjstoryczna 26
c. Nowoczesność naukowa 30
V. Czy wiara chrześcijańska jest dzisiaj trudniejsza niż w innych epokach? 35
1. Nie ma jednego modelu racjonalności i prawdy 36
2. Wiara kieruje apel do wolności człowieka 39
3. Wiara w poszukiwaniu tego, co istotne 40
VI. WIARA JEST TAKŻE POZNANIEM 43
VII. WIARA JEST PRZYZWOLENIEM ROZUMNYM 47
1. Symboliczny świat wiary 47
2. Właściwa koncepcja Boga, daleka od banalnych ujęć racjonalizmu i „pobożności" 50
3. Motywy wiary znajdują się w samej wierze 52
4. Wierzyć bez przymusu do wierzenia .53
5. Przeszkody na drodze wiary 56
6. Wpatrywać się w Jezusa Chrystusa 57
7. Chrześcijaństwo to religia twarzy 59
BIBLIOGRAFIA DZIEŁ CYTOWANYCH 61

Wstęp

„Amen” to ostatnie słowo chrześcijańskiego Credo. Ale to również słowo pierwsze, ponieważ w języku hebrajskim czasownik „wierzyć” ma ten sam rdzeń, co „amen”. Powiedzieć „amen” to stwierdzić, że podstawa wiary jest solidna i godna zaufania. Wydało nam się stosowne, aby w komentarzu do ostatniego słowa wyznania wiary zwrócić uwagę na motywy samej wiary przez przywołanie tego, co pisze Piotr apostoł: Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest (1 P 3,15).

W ciągu następujących po sobie rozdziałów czytelnik będzie mógł prześledzić wykład motywów chrześcijańskiej wiary. Obecny kryzys ogarniający wszystkie Kościoły na Zachodzie jest w dużej mierze skutkiem stopniowego przenikania nowoczesności do wszystkich warstw społecznych. W związku z tym szeroko uwzględniamy na tych stronicach zarzuty podnoszone przeciwko wierze chrześcijańskiej, dostrzegając w nich nie tylko ładunek negatywny, lecz także okazję, aby sięgnąć do głębi bogactw tego, w co chrześcijanie wierzą.

Franco Ardusso


I.

AMEN, PIERWSZE I OSTATNIE SŁOWO CREDO

„Amen” jest ostatnim słowem Credo. Chrześcijanie wypowiadają je także na zakończenie liturgicznych modlitw Kościoła. Należy ono do niewielu słów hebrajskich, które zachowały się w oryginalnym brzmieniu. Pojawia się na ustach Jezusa tak w formie pojedynczej (np. Mt 6,2.5.16), jak i w formie zdwojonej (np. J 5,19). Apokalipsa, ostatnia księga Biblii, koń-czy się, podobnie jak Credo, słowem „Amen”, które oznacza Jezusa Chrystusa jako „Amen”, to jest wiarygodnego i prawdomównego świadka Bożych słów i obietnic (Ap 3, 14; por. także 1 Kor 1, 5).

Kto zna Pierwszy Testament, bez trudności dostrzega w „Amen” Apokalipsy aluzję do zwrotu, jakim posługuje się Izajasz, gdy mówi o „Bogu Amen” na oznaczenie Jego prawdomówności i wierności (Iz 65,16). Dla uczniów Jezusa On jest „Amen”, czyli definitywnym wydarzeniem, poprzez które Bóg udziela się ludziom. W Jezusie, aby powtórzyć za świętym Pawłem, ile tylko obietnic Bożych, wszystkie są [...] «tak». Dlatego też - konkluduje Paweł - przez Niego wypowiada się nasze «Amen» Bogu na chwałę (2 Kor 1,20). Tłumaczenie słowa „Amen” przez „niech się tak stanie” jest trochę mdłe i może nawet nieco banalne. Nadaje ono słowu „Amen” znaczenie zwykłego życzenia, gdy tymczasem ma ono o wiele bardziej wyrazisty sens.

Spróbujmy przeto wydobyć z historii słowa „amen” głębię jego znaczenia. „Amen” jest przymiotnikiem używanym często również w sensie przysłówkowym: pewny, stały, wierny, prawdziwy. Ma odniesienie do prawdy; w Biblii zawiera w sobie koncepcję stałości, pewności i wierności. Wspomniane określenie „Bóg Amen” oznacza, że Bóg jest wierny, to znaczy potrafi przemienić w „tak”, w „amen” to, co obiecuje. Bóg nie zawodzi tego, kto w Niego wierzy.

„Amen” wywodzi się z hebrajskiego korzenia aman, który znaczy: ‘być stałym', ‘być pewnym', ‘być ufnym'. Z tego korzenia wyrasta również forma słowna zwana „przyczynową” (he'emin), tłumaczona w Biblii w następujący sposób: ufać, powierzać się, wierzyć. Wiara w Boga to postawa rodzącego pewność zaufania, opartego na poznaniu Boga, Jego zbawczych działań i Jego obietnic. Dlatego Izajasz mógł skierować swoje słowa przeciwko tym w Izraelu, którzy źle pokładali swoją nadzieję, ponieważ liczyli na samych siebie, na świątynię, na pomoc obcych sił politycznych itd.: Kto wierzy, nie potknie się (Iz 28,16). A to znaczy: kto powierza się Bogu, znajduje trwały fundament, dzięki któremu nie zostanie obalony. Tylko Bóg Izraela jest bezpieczną skałą, której Izraelita winien się uczepić i na której jak na fundamencie powinien budować swą egzystencję. Moja skało - tak zwraca się do Boga psalmista. Pod koniec kazania na górze Jezus uczy, że ten, kto słucha Jego słowa i wprowadza je w życie, jest podobny do człowieka roztropnego, który zbudował swój dom na skale (Mt 7,24). W tak wyrazisty sposób mówi o tym, co to znaczy wierzyć w Niego: powierzyć Mu się z otwartym sercem i zaufać Jego słowom, które są jak skała nie dająca się poruszyć przez gwałtowne wichry ani ulewy.

Tak więc pierwsze i ostatnie słowo Credo wyrastają z tego samego korzenia aman i stanowią jakby piękną klamrę spinającą pojęcia stałości, wiarygodności, wierności. Czy nie ku temu tęskni człowiek w głębi swego serca? Kto nie żyje na powierzchni rzeczy, w nieustannej pogoni za przyjemnościami, kto ma odwagę wejść w głębię swego jestestwa i badać swoje serce i swoje pragnienia, często mgliste i chaotyczne, musi uznać, że poszukuje czegoś trwałego, co jest godne wiary, co budzi zaufanie, co nie przemija i zapewnia wierność... Przeraża człowieka sama myśl, że może utracić szczęście, za którym goni, a którego nie potrafi dosięgnąć. Zasmuca go nieunikniona konieczność śmierci.

Ktoś określił człowieka jako poszukiwacza absolutu. Absolut zaś ze swej natury jest rzeczywistością trwałą i w najwyższym stopniu wiarygodną. Nie rzadko jednak człowiek uznaje za absolut to, co wcale nim nie jest. Szuka wolności, a nierzadko wybiera to, co go pogrąża w niewoli. Szuka czegoś/kogoś godnego zaufania, a tymczasem jego poszukiwanie natrafia na frustrację i rozczarowanie. Każdą naszą decyzję podtrzymuje, często w sferze podświadomości, oczekiwanie czegoś pozytywnego, nadzieja zadzierzgnięcia więzi, które przyniosłyby ze sobą radość, życie, przyszłość. Wszyscy wierzymy w coś lub w kogoś, opierając się na tkwiącej w głębi naszego jestestwa ufności, która wpływa na każde nasze poruszenie. Prawdziwy problem polega na tym, aby się upewnić, na kim albo na czym warto oprzeć naszą nadzieję i nasze poszukiwanie absolutu. Luter napisał, że ludzkie serce to kuźnia bożków. Luter posługuje się językiem Biblii. W jej świetle nie ma bezbożników, ale tylko wierzący w prawdziwego Boga albo czciciele bożków. W Dużym Katechizmie Luter mówi, że ufność i wiara serca czynią takim zarówno Boga, jak i bożka. Jeśli wiara i ufność mają właściwe oparcie, także twój Bóg jest prawdziwy; i na odwrót, tam, gdzie ufność jest błędna i mająca złą podstawę, tam też nie ma prawdziwego Boga. Istotnie, te dwie rzeczywistości - wiara i Bóg - idą w parze. To, od czego twoje serce zależy i w czym pokłada nadzieję, jest właściwie twoim Bogiem.

„Amen” przywołujące na myśl trwałość i wierność wyznacza właściwą perspektywę dla rozważania aktu wiary w sensie chrześcijańskim, z uwagi właśnie na to, że słowo wierzyć ma ten sam korzeń, co „amen”. Współczesny teolog trafnie opisuje akt wiary w takich słowach: Wierzyć, to znaczy - mówić Bogu «amen», to znajdować w Nim własny punkt oparcia i pewność; wierzyć to pozwolić na to, aby Bóg był Bogiem, czyli uznać Go za jedyny fundament i źródło sensu życia... Wiara zapewnia człowiekowi oparcie i fundament, sens i cel, treść i spełnienie, wyzwala od niestałości, od poczucia braku celu, od pustki własnej egzystencji. W wierze człowiek może i powinien się zaakceptować, bo został zaakceptowany przez Boga (W. Kasper).

Kiedy człowiek w poszukiwaniu absolutu dociera do chrześcijańskiej wiary, uznaje w Bogu jedyny Absolut, który przyjął widzialny i ludzki kształt w Jezusie Chrystusie. Wiara ta relatywizuje wszystko, nie w tym sensie, żeby usuwała to, co nie jest Bogiem, ale w tym sensie, iż każdej rzeczy wyznacza właściwe jej miejsce, miejsce względne, nie absolutne.

Jak się rzekło, fundamentalna wiara zamieszkuje w człowieku. Bez niej prawdopodobnie nie można by żyć. Ta fundamentalna wiara poruszała nas często przez podświadome przeświadczenie, że istnieje jakaś podstawa, na której wszystko spoczywa i która czyni sensownym ludzkie życie i ludzką śmierć. Chrześcijańska wiara nadaje miano tej podstawie: jest nią Bóg Jezusa Chrystusa, Bóg wiarygodny, gdyż - jak mówi Jezus w Ewangelii św. Jana - tak [...] umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16). Imieniem tego wiarygodnego Boga jest „Miłość” (1 J 4,8). Czy to przeświadczenie chrześcijańskiej wiary jest dobrze uzasadnione? Zanim na to pytanie odpowiemy, musimy głębiej wyjaśnić, co to znaczy wierzyć po chrześcijańsku.


II.

CHRZEŚCIJANIN TO KTOŚ, KTO WIERZY W BOGA JEZUSA CHRYSTUSA

Zanim zaczęto nazywać chrześcijan tym mianem, określano ich - albo lepiej: oni sami siebie określali -jako „wierzący" (por. Dzieje Apostolskie). Kto czyta Nowy Testament, zdumiony jest częstotliwością występowania w nim czasownika „wierzyć" i rzeczownika „wiara". Wierzyć w sensie ściśle chrześcijańskim znaczy wierzyć w Jezusa Chrystusa, wierzyć, że Jezus jest Mesjaszem, Panem, synem Bożym, obliczem Ojca, tym, którego Bóg wskrzesił z martwych itp.

Pierwsi chrześcijanie, z którymi zawsze winniśmy się konfrontować, nie okazywali nigdy pretensji, aby uchodzić za dobrych albo za lepszych niż inni. Byli oni po prostu ludźmi, którzy przyjmowali historię Jezusa jako podstawę własnej egzystencji. Oni Go znali osobiście albo słyszeli orędzie o Nim z ust Apostołów i ich współpracowników. Tę historię Jezusa przyjmowali w „dniu Pańskim", podczas Wieczerzy Pańskiej, kiedy to na nowo słuchali opowiadania o Jezusie, który w ciągu całego swego życia, a zwłaszcza w szczytowym momencie śmierci, oddał się ufnie Ojcu, ofiarując swoje życie w darze bezgranicznej miłości do Niego i do ludzi. Ten dar, źródło życia dla obecnych i dla całego świata, przeżywali w obrzędowej formie podczas celebracji eucharystycznej, a jego znakami były: chleb łamany i kielich napełniony winem. Okazywali w ten sposób posłuszeństwo słowom Jezusa, który podczas Ostatniej Wieczerzy przeżył pod osłoną symboli znaczenie swej bliskiej już śmierci.

Przyjąć dar Jezusa, który nie jest niczym innym jak przyjęciem samego Jezusa, to znaczy wierzyć. Wierzyć to zdać się na historię Jezusa, albo lepiej, na Jezusa, który wypełnia tę historię swoim bezwarunkowym oddaniem, i czynić to w stanowczym przeświadczeniu, iż ten, kto Mu się powierza, buduje na mocnej skale, a nie na lotnych piaskach. Jego uczniowie w wyniku długiego doświadczenia zdali sobie sprawę, że za słowami Jezusa stał On sam, będący słowem prawdy i życia. Wierzyć to powierzyć się Jezusowi, podobnie jak On z całym zaufaniem powierzył się Ojcu w ciągu swego życia, a nade wszystko w momencie swojej śmierci.

Aby uniknąć wszelkiej możliwej dwuznaczności, trzeba pamiętać, że słowo „wierzyć" w sensie chrześcijańskim nie zawsze pokrywa się z jego codziennym zastosowaniem, słowem „wierzyć" wyznajemy niekiedy, że nie wiemy, że wątpimy, nie mamy pewności, ale wypowiadamy tylko dyskusyjne opinie. Kiedy na przykład w przeddzień trudnej operacji chirurgicznej mówimy sobie i innym: „wierzę, że wszystko pójdzie dobrze", albo gdy jako kibice meczu piłkarskiego mówimy: „wierzę, że wygra ta drużyna", nie wyrażamy bynajmniej pewności, ale bardziej lub mniej uzasadnioną opinię, nadzieję prawdopodobieństwa itp. To lingwistyczne zastosowanie słowa „wierzyć" nie służy nam pomocą dla zilustrowania sensu chrześcijańskiej wiary, która w takim przypadku byłaby jedynie mniej lub bardziej bezpodstawną opinią. Niestety, to właśnie znaczenie przypisują dzisiaj niektórzy chrześcijańskiej wierze, upodabniając ją do mglistego uczucia religijnego, do subiektywnej opinii, do kwestii gustu itp.

Istnieje jednak jeszcze inne językowe zastosowanie słowa „wierzyć", gdy na przykład mówimy do zaufanej osoby: „Wierzę ci!" Kto wierzy komuś lub w kogoś, przyjmuje przede wszystkim osobę i ufa jej, a w konsekwencji akceptuje jej świadectwo. To właśnie drugie zastosowanie językowe nadaje się do zilustrowania chrześcijańskiej wiary. Wierzyć w tym przypadku oznacza wejść w relację zaufania-powierzenia się pomiędzy osobami. Kto wierzy, ufa komuś na mocy dobrowolnej decyzji, która powinna być obiektywnie umotywowana. Po drugie, słowo „wierzyć" oznacza, że przyjmujemy za prawdę treść świadectwa pochodzącego od osoby, której wierzymy. Trafne jest w tym względzie zdanie, jakie czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego: akt wiary odnosi się do prawdy przez zaufanie osobie, która o niej świadczy (nr 177).

w średniowieczu teologowie zwykli mówić, że akt wiary obejmuje to, w co wierzymy i tego, komu wierzymy. Kiedy chrześcijanin rzeczywiście wierzy, wyznaje, iż pokłada ufność w Jezusie Chrystusie, który mówił i działał w imię Boga. Wiara - pisze G. Moioli -jest złożoną postawą człowieka, który mówi do Jezusa Chrystusa: «Ty jesteś moją prawdą», czyli «Ty jesteś miarą prawdy mojego człowieczeństwa». Prawda człowieka nie tkwi bowiem w człowieku, ale w człowieczeństwie Jezusa.

Trzeba więc, aby w chrześcijańskiej wierze były zawsze obecne dwa podstawowe czynniki: wiara jako akt zaufania-zawierzenia (wierzę w) oraz wiara jako akceptacja poświadczonych prawd lub danych obietnic (wierzę, że). Wiara jest szczęśliwym odniesieniem do Boga (wierzę w) dającym się sformułować w swojej treści (wierzę, że). Posługując się językiem teologicznym, możemy powiedzieć, że wiara polega na dorastaniu do miary wielkości Jezusa Chrystusa, na upodabnianiu się do Niego. Trafnie wyraża to wspomniany już G. Moioli, gdy pisze: Istnieje podmiot, człowiek wierzący, w którym łaska wiary działa nie tylko skłaniając go do przyjęcia prawdy ale jeszcze zanim ją przyjmie, prowadzi go do spotkania z Jezusem Chrystusem. O tym spotkaniu wierzący człowiek mówi: «Więź z Chrystusem jest moją prawdą, muszę pozwolić się kształtować przez tę prawdę».

Oto dlaczego w nieco wyszukanym stylu można powiedzieć, że struktura chrześcijańskiej wiary polega na czynniku „podmiotowym" (ludzki podmiot), który przybiera kształt tego, co „przedmiotowe" (postać Jezusa Chrystusa, który jest różny ode mnie). Nowy Testament posługuje się pojęciem „posłuszeństwa wiary". Termin „posłuszeństwo" w oryginalnym języku greckim (łiypakoe) oznacza poddanie się temu, cośmy usłyszeli, temu, co nam zostało oznajmione i poświadczone. Przypomnijmy w związku z tym powiedzenie Św. Pawła, iż wiara rodzi się z tego, co się słyszy (Rz 10,17).

Dalecy więc jesteśmy od pojmowania chrześcijańskiej wiary na sposób subiektywny, arbitralny, czysto uczuciowy, bez odniesienia do kogoś, kto znajduje się poza nami. To, co niektórzy nazywają „wiarą", często jest tylko mglistym uczuciem religijnym, pozbawionym odniesienia do „Innego", skupionym na samym człowieku. Tymczasem wiara jest to dobrowolna i umotywowana decyzja powierzenia się Jezusowi Chrystusowi i Bogu Jezusa Chrystusa. Ma ona także wymiar poznawczy, gdyż zakłada przyjęcie prawdy tkwiącej w życiu, śmierci i zmartwychwstaniujezusa, zgodnie z orędziem głoszonym przez pierwszych świadków-apostołów i rozbrzmiewającym po dzień dzisiejszy w Kościele, na którym spoczywa obowiązek przekazywania Jezusa Chrystusa poprzez słowo, sakramenty i przez życie, jakiego On jest natchnieniem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama