Przemówienie do Papieskiej Rady "Cor Unum", 29.02.2008
Od 28 lutego do 1 marca odbywało się w Rzymie XVII Zgromadzenie Plenarne Papieskiej Rady «Cor Unum», pierwsze od początku tego pontyfikatu. Było ono poświęcone formacji pracowników katolickich organizacji charytatywnych. W drugim dniu obrad uczestnicy zgromadzenia zostali przyjęci przez Ojca Świętego.
Księża kardynałowie, czcigodni bracia w biskupstwie i kapłaństwie, drodzy bracia i siostry!
Miło mi spotkać się z wami z okazji zgromadzenia plenarnego Papieskiej Rady «Cor Unum». Serdecznie witam każdego z was, uczestników tego spotkania. Witam w szczególności kard. Paula Josefa Cordesa, dziękując mu za uprzejme słowa, ks. prałata sekretarza oraz wszystkich członków i pracowników Papieskiej Rady «Cor Unum». Temat, który rozważacie w tych dniach: «Ludzkie i duchowe przymioty osób zaangażowanych w działalność charytatywną Kościoła» — dotyka ważnego elementu życia kościelnego. Chodzi bowiem o tych, którzy pośród ludu Bożego pełnią nieodzowną posługę — diakonię miłości. Właśnie tematowi miłości poświęciłem moją pierwszą Encyklikę Deus caritas est.
Dlatego przy tej okazji pragnę wyrazić szczególną wdzięczność osobom, które z różnego tytułu prowadzą działalność charytatywną, pokazując poprzez swoje działania, że Kościół w konkretny sposób jest z tymi, którzy przeżywają różnego rodzaju trudności i cierpienia. Całkowita i ostateczna odpowiedzialność za tę działalność kościelną spoczywa na pasterzach — zarówno za budzenie wrażliwości, jak i realizację projektów pomocy człowiekowi, zwłaszcza we wspólnotach mniej zamożnych. Dziękujemy Bogu za tak licznych chrześcijan, którzy poświęcają czas i energię, by nie tylko nieść pomoc materialną, ale i wspierać, napełniać otuchą i nadzieją ludzi znajdujących się w trudnych warunkach, troszczyć się nieustannie o prawdziwe dobro człowieka. Działalność charytatywna zajmuje tym samym centralne miejsce w ewangelizacyjnej misji Kościoła. Nie powinniśmy zapominać, że dzieła miłosierdzia stanowią dobrą okazję do spotkania również z osobami, które jeszcze nie znają Chrystusa lub znają Go tylko częściowo. Słusznie więc duszpasterze oraz osoby odpowiedzialne za duszpasterstwo charytatywne nieustannie poświęcają uwagę tym, którzy działają w ramach diakonii, troszcząc się o ich formację zarówno ludzką i zawodową, jak i teologiczno-duchową i duszpasterską.
W naszych czasach przywiązuje się dużą wagę do formacji zarówno w społeczeństwie, jak i w Kościele, o czym świadczy rozkwit stosownych instytucji i ośrodków powołanych do życia w tym celu, by dostarczać odpowiednich narzędzi do zdobycia specyficznych kompetencji technicznych. Jednak dla osób działających w kościelnych organizacjach charytatywnych nieodzowna jest «formacja serca», o której mówiłem we wspomnianej Encyklice Deus caritas est (n. 31 a): głęboka formacja duchowa, dzięki której z osobistego spotkania z Chrystusem rodzi się wrażliwość serca jako jedyna pozwalająca dogłębnie poznać i zaspokoić oczekiwania i potrzeby człowieka. Właśnie to pozwala kształtować w sobie te same uczucia miłosiernej miłości, jakie Bóg żywi względem każdego człowieka. Taka postawa jest konieczna w chwilach cierpienia i bólu. Dlatego osoby angażujące się w rozmaitego rodzaju działalność charytatywną Kościoła nie mogą poprzestać na udzielaniu pomocy technicznej czy rozwiązywaniu problemów i trudności materialnych. Ofiarowana pomoc nie powinna nigdy sprowadzać się jedynie do filantropijnego gestu, lecz powinna być konkretnym wyrazem ewangelicznej miłości. Kto natomiast działa na rzecz człowieka w organizacjach parafialnych, diecezjalnych i międzynarodowych, czyni to w imieniu Kościoła i w jego działalności powinno przejawiać się autentyczne doświadczenie Kościoła.
Solidna i skuteczna formacja w tym ważnym sektorze musi zatem zawsze mieć na celu coraz lepsze przygotowanie osób, które podejmują różnoraką działalność charytatywną, by były również i przede wszystkim świadkami miłości ewangelicznej. Są nimi, jeśli nie zawężają swej misji do bycia pracownikami służb socjalnych, lecz ją rozszerzają o głoszenie Ewangelii miłości. Idąc w ślady Chrystusa, mają być świadkami wartości życia we wszystkich jego przejawach, bronić w sposób szczególny życia słabych i chorych, biorąc przykład z bł. Matki Teresy z Kalkuty, która kochała umierających i troszczyła się o nich, ponieważ miarą życia nie jest jego sprawność, lecz ma ono wartość zawsze i dla wszystkich. Ponadto wspomniane osoby działające w ramach Kościoła są zobowiązane do bycia świadkami miłości, to znaczy dawania świadectwa o tym, że jesteśmy w pełni ludźmi, gdy żyjemy otwarci na drugich; że nikt nie może sam umierać ani żyć dla siebie; że szczęścia nie znajduje się w życiu w samotności, skoncentrowanym na sobie, lecz czyniąc dar z siebie. I wreszcie osoby działające w ramach Kościoła powinny być świadkami Boga, który jest pełnią miłości i zachęca do miłowania. Źródłem wszelkiego działania członka organizacji kościelnej jest Bóg — Miłość stwórcza i odkupieńcza. Jak napisałem w Deus caritas est, możemy realizować miłość, bo zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, aby «żyć miłością i w ten sposób sprawić, aby Boże światło dotarło do świata» (n. 39): oto do czego chciałem zachęcić w tej Encyklice.
Jakże wielki sens możecie zatem odnaleźć w swym działaniu! I jak wielką wartość ma ono dla Kościoła! Cieszę się, że Papieska Rada «Cor Unum», pragnąc, by było ono w coraz większym stopniu świadectwem dawanym Ewangelii, podjęła inicjatywę zorganizowania w czerwcu w Guadalajarze rekolekcji dla przewodniczących i dyrektorów organizacji charytatywnych na kontynencie amerykańskim. Przyczynią się one do uświadomienia w pełni owego wymiaru ludzkiego i chrześcijańskiego, o którym przed chwilą wspomniałem. Mam nadzieję, że w przyszłości inicjatywa ta obejmie również inne regiony świata. Drodzy przyjaciele, dziękując wam za to, co czynicie, zapewniam o pamięci w modlitwie i każdemu z was z serca udzielam specjalnego błogosławieństwa apostolskiego.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (4/2008) and Polish Bishops Conference