Orędzie z okazji Światowego Dnia Pokoju 2006 (wydane 8.12.2005)
1. W niniejszym tradycyjnym Przesłaniu na Światowy Dzień Pokoju u początku Nowego Roku, przekazuję serdeczne życzenia wszystkim ludziom na całym świecie, a zwłaszcza tym, którzy cierpią na skutek przemocy i konfliktów zbrojnych. Moje życzenia pełne są nadziei na bardziej łagodny świat, świat, w którym coraz więcej jednostek i społeczności decyduje się podążać ścieżkami sprawiedliwości i pokoju.
2. Przede wszystkim chciałbym wyrazić serdeczną wdzięczność moim Poprzednikom, wielkim papieżom Pawłowi VI i Janowi Pawłowi II, którzy byli przenikliwymi propagatorami pokoju. Wiedzeni duchem Błogosławieństw, dostrzegli w wielu wydarzeniach historycznych, którymi zaznaczyły się ich kolejne Pontyfikaty, opatrznościową interwencję Boga, który nigdy nie przestaje troszczyć się o przyszłość rodzaju ludzkiego. Jako niestrudzeni zwiastunowie Ewangelii, nieustannie zapraszali każdego, aby przyjął Boga za punkt wyjściowy wysiłków na rzecz zgodnego współżycia we wszystkich rejonach świata. Niniejszym Przesłaniem na Światowy Dzień Pokoju pragnę pójść w ślady ich szlachetnego nauczania; pragnę nim potwierdzić nieugiętą wolę Stolicy Apostolskiej, aby służyć nieustannie sprawie pokoju.
Samo imię Benedykt, które przybrałem w dniu mojego wyboru na Stolicę Piotrową, jest oznaką mojego zaangażowania na rzecz pokoju. Przybierając to imię, chciałem przywołać zarówno świętego Patrona Europy, który dla całego kontynentu był inspiratorem cywilizacji pokoju, jak i Papieża Benedykta XV, który potępił I wojnę światową jako „bezsensowną rzeź”[1] i pracował na rzecz powszechnego uznania nadrzędnych wymogów pokoju.
3. Temat tegorocznej refleksji - «W prawdzie - pokój» - wyraża przekonanie, że gdziekolwiek i kiedykolwiek ludzie oświecani są blaskiem prawdy, tam naturalnie wkraczają oni na ścieżkę pokoju. Konstytucja Duszpasterska Gaudium et Spes, ogłoszona czterdzieści lat temu na zakończenie Soboru Watykańskiego II, stwierdzała, że ludzkości nie uda się „zbudować dla wszystkich ludzi na całej ziemi rzeczywiście bardziej humanitarnego świata, o ile wszyscy w duchu odnowy nie zwrócą się ku prawdziwemu pokojowi”[2]. Co jednak w istocie znaczą słowa „prawda pokoju”? Aby stosownie odpowiedzieć na to pytanie, musimy uświadomić sobie, że pokój nie może być zredukowany do samej nieobecności konfliktu zbrojnego, ale musi być rozumiany jako „owoc porządku zaszczepionego społeczeństwu ludzkiemu przez jego Boskiego Założyciela”, porządku, „nad którego realizacją pracować mają ludzie spragnieni wciąż doskonalszej sprawiedliwości”.[3] Jako skutek porządku zaplanowanego i upragnionego przez miłość Boga, pokój posiada własną wewnętrzną i nieprzezwyciężoną prawdę oraz odpowiada „na pragnienie i nadzieję, które żyją w nas niezniszczalne”.[4]
4. Określony w ten sposób, pokój jawi się jako dar z nieba i łaska Boża, które domagają się, na każdym poziomie, działania z najwyższą odpowiedzialnością: dostosowania historii ludzkiej — w prawdzie, sprawiedliwości, wolności i miłości — do Bożego porządku. Gdziekolwiek pojawia się brak wierności porządkowi transcendentnemu, i brak szacunku wobec tej „gramatyki” dialogu, która jest uniwersalnym prawem moralnym wypisanym w ludzkich sercach,[5] gdziekolwiek stawia się przeszkody lub uniemożliwia integralny rozwój osoby i ochronę jej fundamentalnych praw, gdziekolwiek niezliczonych ludzi zmusza się do dźwigania nieznośnej niesprawiedliwości i nierówności, jakże możemy spodziewać się, że urzeczywistni się dobro pokoju? Brakuje tu istotnych elementów, które składają się na prawdę tego dobra. Święty Augustyn opisał pokój jako tranquillitas ordinis,[6] spokój ładu, chcąc przez to wyrazić sytuację, która pozwala na pełne poszanowanie i urzeczywistnienie prawdy o człowieku.
5. Kto i co, w takim razie, może uniemożliwić nastanie pokoju? Pismo Święte, już w pierwszej księdze — Księdze Rodzaju — zwraca uwagę na kłamstwo wypowiedziane na samym początku historii przez zwierzę o rozdwojonym języku, które Ewangelista Jan nazywa „ojcem kłamstwa” (J 8,44). Kłamstwo jest także jednym z grzechów, o których mowa w końcowym rozdziale ostatniej księgi Biblii, Apokalipsy, która wyklucza kłamców z niebieskiego Jeruzalem: „na zewnątrz jest ... każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje” (22,15). Kłamstwo powiązane jest z tragedią grzechu i jego przewrotnych konsekwencji, które wywierały i nadal wywierają druzgoczący wpływ na życie jednostek i narodów. Wystarczy pomyśleć o wydarzeniach ostatniego stulecia, w którym skrzywione systemy ideologiczne i polityczne celowo przekręcały prawdę, przynosząc wyzysk i zagładę niewypowiedzianych mas ludzi, uśmiercając całe rodziny i społeczności. Po takich doświadczeniach, jakże możemy nie przejąć się poważnie kłamstwami naszych własnych czasów, kłamstwami, które stają się szkieletem złowieszczych scenariuszy śmierci w wielu częściach świata. Wszelkie prawdziwe dążenie do pokoju musi wychodzić od uświadomienia sobie, że problem prawdy i nieprawdy dotyczy każdego człowieka; ma on decydujący wpływ na pokojową przyszłość naszej planety.
6. Pokój jest niezniszczalnym pragnieniem, obecnym w sercu każdej osoby, niezależnie od jej konkretnej tożsamości kulturowej. Z tego względu, każdy powinien czuć się zobowiązany do służby temu wielkiemu dobru, starając się unikać wszelkiej formy nieprawdy, która mogłaby zatruć wzajemne relacje. Wszyscy ludzie są członkami jednej i tej samej rodziny. Przesadne uwypuklanie różnic jest w sprzeczności z tą fundamentalną prawdą. Musimy odzyskać świadomość tego, że współdzielimy ze sobą ten sam cel, w ostatecznym sensie — transcendentny, aby wykorzystać nasze różnice historyczne i kulturowe, nie przeciwstawiając się, ale współpracując z ludźmi należącymi do innych kultur. To te proste prawdy czynią pokój możliwym; można je z łatwością zrozumieć, gdy tylko wsłuchamy się w głos naszego serca z czystą intencją. Pokój jawi się więc w nowym świetle: nie tylko jako brak wojny, ale jako harmonijne współistnienie poszczególnych obywateli w społeczeństwie kierującym się sprawiedliwością, takim społeczeństwie, w którym każdy z nich, w takim stopniu, jak to możliwe, może osiągnąć to dobro. Prawda pokoju wzywa każdego do kultywowania twórczych i szczerych więzi; zachęca do poszukiwania ścieżek przebaczenia i pojednania i podążania nimi, do bycia przejrzystym w swych stosunkach z drugimi i do wierności danemu słowu. W szczególny sposób uczniowie Chrystusa, rozpoznając zasadzki zła i potrzebę wyzwolenia przyniesionego przez boskiego Mistrza, zwracają się do Niego z ufnością, mając świadomość, że „On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu” (1P 2,22; por. Iz 53,9). Jezus określił samego siebie jako uosobioną Prawdę, a mówiąc do wizjonera z Księgi Apokalipsy, wyznaje swoją całkowitą odrazę do „każdego, kto kłamstwo kocha i nim żyje” (Ap 22,15). To on ukazał pełnię prawdy o ludzkości i historii ludzkiej. Moc jego łaski umożliwia życie prawdą i w prawdzie, ponieważ tylko On jest w pełni prawdomówny i wierny. Jezus jest prawdą, która daje nam pokój.
7. Prawda pokoju musi także zabłysnąć błogosławionym światłem nawet pośród tragedii wojny. Ojcowie Drugiego Soboru Watykańskiego, w Konstytucji Duszpasterskiej Gaudium et Spes, wskazali, że „gdyby nieszczęśliwym trafem wojna już się rozpoczęła, nie wszystko tym samym staje się dozwolone między przeciwnymi stronami”.[7] Dla ograniczenia druzgoczących skutków wojny na tyle, na ile to możliwe, zwłaszcza dla cywilów, społeczność międzynarodowa stworzyła międzynarodowe prawo humanitarne. W rozmaitych sytuacjach i w różnych okolicznościach Stolica Apostolska wyrażała swoje poparcie dla takiego prawa humanitarnego i wzywała do jego przestrzegania i natychmiastowego wprowadzenia, kierując się przekonaniem, że prawda pokoju istnieje nawet pośród wojny. Międzynarodowe prawo humanitarne powinno być uważane za jedno z najtrafniejszych i najbardziej skutecznych wyrazów wewnętrznych wymogów prawdy pokoju. Dokładnie z tego powodu, przestrzeganie tego prawa musi być traktowane jako wiążące wszystkich ludzi. Trzeba doceniać jego wartość i zapewnić jego właściwe stosowanie; trzeba także aktualizować je poprzez precyzyjne normy mające zastosowanie do zmiennych scenariuszy dzisiejszych konfliktów zbrojnych i do wykorzystania coraz to nowych i bardziej zaawansowanych rodzajów broni.
8. Pragnę tutaj wyrazić wdzięczność organizacjom międzynarodowym i tym wszystkim, którzy na co dzień działają na rzecz stosowania międzynarodowego prawa humanitarnego. Nie mogę także nie wspomnieć o wielu żołnierzach, podejmujących delikatne zadanie rozwiązania konfliktów i przywrócenia niezbędnych warunków pokoju. Pragnę przypomnieć im słowa II Soboru Watykańskiego: „Ci zaś, którzy oddani służbie ojczyzny pełnią ją w wojsku, powinni się uważać za wspierających bezpieczeństwo i wolność narodów, bo też — o ile tylko wykonują to zadanie właściwie — rzeczywiście przyczyniają się oni do utrwalenia pokoju.”[8] Na tym trudnym froncie prowadzą działalność duszpasterską ordynariaty wojskowe Kościoła katolickiego: zachęcam ordynariuszy wojskowych, jak i kapelanów wojskowych do tego, by, w każdej sytuacji i otoczeniu, byli wiernymi zwiastunami prawdy pokoju.
9. W dzisiejszych czasach, prawda pokoju ciągle jest negowana i przekreślana przez terroryzm, którego przestępcze groźby i ataki utrzymują świat w stanie lęku i poczucia niebezpieczeństwa. Moi poprzednicy, Paweł VI i Jan Paweł II, często wskazywali na przerażającą odpowiedzialność, którą ponoszą terroryści, potępiając jednocześnie bezsens ich śmiercionośnych strategii. Są one często owocem tragicznego i niepokojącego nihilizmu, który Papież Jan Paweł II opisał tymi słowami: „Ten kto zabija przez akty terrorystyczne, żywi pogardę dla ludzkości, podchodząc z desperacją do życia i przyszłości — w takiej perspektywie wszystko można znienawidzić i zniszczyć.”[9] Nie tylko nihilizm, ale również fanatyzm religijny, zwany dziś często fundamentalizmem, może inspirować i zachęcać do terrorystycznych pomysłów i czynów. Od początku Jan Paweł II świadomy był gwałtownego zagrożenia stwarzanego przez fanatyczny fundamentalizm i nieustannie go piętnował, ostrzegając jednocześnie przed próbami narzucenia, zamiast przedstawienia — tak, aby można było je przyjąć w wolności — własnych przekonań o prawdzie. Pisał on: „Roszczenie sobie prawa do narzucenia innym przemocą tego, co uważa się za prawdę, oznacza pogwałcenie godności człowieka i ostatecznie zniewagę Boga, którego jest on obrazem.”[10]
10. Gdy przyjrzymy się uważnie, nihilizm i fundamentalizm, o których mówimy, podzielają błędne odniesienie do prawdy: nihilista zaprzecza samemu istnieniu prawdy, podczas gdy fundamentalista sądzi, że może narzucić ją siłą. Pomimo różnych źródeł i powstawania w różnych środowiskach kulturowych, nihilizm i fundamentalizm jednako okazują niebezpieczną pogardę dla istot ludzkich i życia ludzkiego, a ostatecznie, dla samego Boga. Faktycznie, u podstaw tych jednakowo tragicznych skutków leży zniekształcenie pełnej prawdy o Bogu: nihilizm zaprzecza istnieniu Boga i Jego opatrznościowej obecności w historii, fanatyczny fundamentalizm zaś zniekształca Jego pełne miłości i miłosierdzia oblicze, wstawiając w Jego miejsce bożki uczynione na własny obraz. Analizując przyczyny współczesnego zjawiska terroryzmu, należy zwrócić uwagę nie tylko na jego przyczyny polityczne i społeczne, ale także na jego głębsze motywacje kulturowe, religijne i ideologiczne.
11. Mając na względzie ryzyko, które staje przed ludzkością w naszych czasach, wszyscy katolicy w każdej części świata zobowiązani są do ogłaszania i wprowadzania w życie jeszcze pełniej „Ewangelii pokoju” i do ukazywania, że uznanie pełnej prawdy o Bogu jest pierwszym, nieodłącznym warunkiem umocnienia prawdy o pokoju. Bóg jest Miłością, która zbawia, miłującym Ojcem, który pragnie widzieć, jak jego dzieci zwracają się do siebie nawzajem jako bracia i siostry, odpowiedzialnie promując wykorzystanie swoich różnych talentów w służbie wspólnego dobra rodziny ludzkiej. Bóg jest niewyczerpalnym źródłem nadziei, nadającej sens życiu osobistemu i społecznemu. Bóg — i tylko Bóg — doprowadza do spełnienia każde dzieło dobra i pokoju. Historia obficie wykazała, iż wypowiadanie wojny Bogu, aby wykorzenić Go z serc ludzkich prowadzi zalęknioną i zubożoną ludzkość do decyzji, które są ostatecznie bezskuteczne. Uświadomienie sobie tego musi przynaglać wierzących w Chrystusa do stawania się przekonującymi świadkami Boga, który jest nierozdzielnie prawdą i miłością, oddając się na służbę pokoju w szerokiej współpracy ekumenicznej, a także z innymi religiami i ze wszystkimi ludźmi dobrej woli.
12. Przyglądając się obecnej sytuacji świata, możemy z zadowoleniem dostrzec pewne oznaki nadziei na drodze budowania pokoju. Myślę, na przykład, o zmniejszającej się liczbie konfliktów zbrojnych. Mówimy tu o kilku, bardzo niepewnych, krokach na drodze pokoju, które mogą jednak już teraz zapowiadać większe poczucie pokoju, zwłaszcza dla cierpiącego ludu Palestyny, kraju Jezusa, a także dla tych, którzy mieszkają w niektórych rejonach Afryki i Azji, a którzy od lat czekają na pozytywne zakończenie postępujących procesów przywracania pokoju i pojednania. Są to pocieszające znaki, które trzeba potwierdzać i utrwalać poprzez nieustanną współpracę i działanie, przede wszystkim ze strony społeczności międzynarodowej i jej organów, którym powierzono zadanie zapobiegania konfliktom i zapewniania pokojowego rozwiązania konfliktom już istniejącym.
13. Wszystko to jednak nie może prowadzić do naiwnego optymizmu. Nie wolno zapominać, że, niestety, gwałtowne bratobójcze konflikty i niszczycielskie wojny ciągle sieją łzy i śmierć na rozległych obszarach świata. Istnieją sytuacje, w których konflikt, ukryty jak płomień wśród popiołów, wybucha na nowo i powoduje ogromne spustoszenie. Władze, które zamiast podejmować wszelkie wysiłki dla propagowania pokoju, podburzają swych obywateli do wrogości wobec innych narodów, biorą na siebie ciężkie brzemię odpowiedzialności: w rejonach szczególnie zagrożonych, narażają na zaburzenie chwiejną równowagę osiągniętą kosztem żmudnych negocjacji i w ten sposób przyczyniają się do tego, że przyszłość ludzkości staje się bardziej niepewna i złowieszcza. Cóż można powiedzieć także o tych rządach, które liczą na broń nuklearną jako sposób zapewnienia bezpieczeństwa swoim krajom? Razem z niezliczonymi ludźmi dobrej woli, można powiedzieć, że taki punkt widzenia jest nie tylko zgubny, ale i całkowicie błędny. W wojnie nuklearnej nie będzie zwycięzców, tylko ofiary. Prawda pokoju wymaga, aby wszyscy — czy to rządy, które otwarcie lub skrycie posiadają broń atomową, czy też te, które pragną ją uzyskać — zgodzili się zmienić swoje nastawienie poprzez jasne i konkretne decyzje oraz dążyć do stopniowego i uzgodnionego rozbrojenia nuklearnego. Zaoszczędzone w ten sposób zasoby mogłyby zostać spożytkowane przy tworzeniu projektów rozwojowych z korzyścią dla wszystkich ludzi, a zwłaszcza biednych.
14. W tej materii, nie można nie odnotować wzbudzających ubolewanie danych, świadczących o stałym wzroście wydatków na zbrojenia i kwitnącym handlu bronią, podczas gdy polityczne i prawne procedury ustanowione przez społeczność międzynarodową w celu wspierania rozbrojenia rozpływają się w bagnie powszechnej obojętności. Jak można spodziewać się przyszłego pokoju, gdy nieustannie inwestuje się w produkcję broni i w badania mające na celu stworzenie nowych jej rodzajów? Można jedynie mieć nadzieję, że społeczność międzynarodowa odnajdzie mądrość i odwagę, by na nowo podjąć, wspólnie i z przekonaniem, proces rozbrojeniowy, i w ten sposób konkretnie zapewni prawo do pokoju, które przysługuje każdej jednostce i każdemu ludowi. Poprzez swe zaangażowanie dla ochrony dobra pokoju, różne organa wspólnoty międzynarodowej mogą odzyskać autorytet konieczny, aby ich inicjatywy stały się wiarygodne i skuteczne.
15. Pierwszymi, które skorzystają na zdecydowanym wyborze drogi rozbrojenia, będą kraje biedne, które słusznie domagają się, usłyszawszy tak wiele obietnic, konkretnego wdrożenia ich prawa do rozwoju. To prawo zostało uroczyście potwierdzone podczas niedawnego Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, która w tym roku obchodzi sześćdziesiątą rocznicę swojego powstania. Kościół katolicki, potwierdzając swoje zaufanie do tej organizacji międzynarodowej, nawołuje do odnowy instytucjonalnej i operacyjnej, która dałaby jej możliwość odpowiedzi na odmienne potrzeby dzisiejszych czasów, odznaczających się potężnym zjawiskiem globalizacji. Organizacja Narodów Zjednoczonych musi stać się bardziej skutecznym narzędziem wspierania wartości sprawiedliwości, solidarności i pokoju w świecie. Ze swej strony Kościół, wierny misji, którą otrzymał od swego Założyciela, nie przestaje głosić wszędzie „Ewangelii pokoju”. Ożywiany mocnym przekonaniem, iż pełni on niezastąpioną posługę wobec tych, którzy starają się propagować pokój, przypomina wszystkim, że, jeśli pokój ma być prawdziwy i trwały, musi zostać zbudowany na skale prawdy o Bogu i prawdy o człowieku. Jedynie ta prawda może uwrażliwić umysły na sprawiedliwość, otworzyć na miłość i solidarność, zachęcając wszystkich do działania na rzecz prawdziwie wolnej i harmonijnej rodziny ludzkiej. Tak, jedynie na prawdzie o Bogu i człowieku położyć można fundamenty autentycznego pokoju.
16. Przy końcu niniejszego Orędzia chciałbym zwrócić się szczególnie do wszystkich wierzących w Chrystusa, zachęcając ich raz jeszcze do bycia uważnymi i ochoczymi uczniami Pana. Słuchając Ewangelii, drodzy bracia i siostry, uczymy się budowania prawdy codziennego życia natchnionego przykazaniem miłości. Konieczne jest, by każda społeczność podjęła szeroko zakrojone dzieło nauczania i świadectwa ukierunkowane na uświadomienie wszystkim potrzeby pełniejszego przyjęcia prawdy pokoju. Proszę jednocześnie o nasilenie modlitw, ponieważ pokój jest przede wszystkim darem od Boga, darem, o który trzeba nieustannie błagać. Z Bożą pomocą, nasze głoszenie prawdy pokoju i składanie jej świadectwa, będą coraz bardziej przekonujące i oświecające. Z ufnością i synowskim oddaniem wznieśmy oczy do Maryi, Matki Księcia Pokoju. Na początku tego Nowego Roku, prośmy ją, aby pomagała całemu Ludowi Bożemu we wszystkich okolicznościach działać na rzecz pokoju i kierować się światłem prawdy, która wyzwala człowieka (por. J 8,32). Poprzez wstawiennictwo Maryi, niech cała ludzkość wzrasta w poszanowaniu tego fundamentalnego dobra i stara się coraz bardziej uobecniać je w naszym świecie, a w ten sposób, zapewnić bezpieczniejszą i bardziej spokojną przyszłość dla następnych pokoleń.
Dan w Watykanie, 8 grudnia 2005 r.
Benedykt XVI, papież
Tłumaczenie Maciej Górnicki na zlecenie BP KEP
Przypisy:
[1] Apel do przywódców walczących ludów (1 sierpnia 1917): AAS 9 (1917), 423.
[2] Gaudium et Spes, n. 77.
[3] Tamże, n.78.
[4] Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1 stycznia 2004 roku, n. 9.
[5] Por. Jan Paweł II, Przesłanie do 50. Zgromadzenia Ogólnego ONZ (5 października 1995), n. 3.
[6] De Civitate Dei, XIX, 13.
[7] Gaudium et Spes, n.79.
[8] Tamże.
[9] Orędzie na XXXV Światowy Dzień Pokoju 2002, n.6.
[10] Tamże.
opr. mg/mg